piątek, 19 września 2014

Rozdział 117

Czas mijał bardzo szybko, nim się obejrzałaś, a był już 10 września. Obudziłaś się rano, sama. Była godzina 8, wzięłaś tabletki i podążyłaś do kuchni. Zjadłaś śniadanie, które ledwo przechodziło przez twoje gardło. Tak, stresowałaś się. Wzięłaś prysznic, a gdy wyszłaś z łazienki, zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłaś otworzyć. To była Iwona, Kinga i Ola.
-Cześc kochana.
-Hej. -odpowiedziałaś.
-Co się dzieje? -zapytała.
-Stresuje się. -jęknęłaś.
-Oj Pati. -przytuliła cię. -Nie ma czego.
-No tak.
-Dobra, jadłaś śniadanie? -kiwnęłaś głową. -To idź się ubieraj, bo trzeba jechac do fryzjera. -szybko się ubrałaś i mogłyście jechać. W połowie drogi dostałaś sms'a, nadawcą był Michał.

"Dzień dobry kochanie :*
Moje życie bez Ciebie nie ma sensu.
Obiecuję, że będę Cię kochał przez całe życie aż do śmierci,
a nawet dalej, że już nigdy Cię nie opuszczę.
Przyrzekam, że będę idealnym mężem i ojcem dla naszych dzieci,
że będę was bronił przed każdym złem na świecie.
Zrobię wszystko, abyś była szczęśliwa,
Kocham cię słoneczko :*"


Uśmiechnęłaś się przez łzy. Odpisałaś "Kocham cię".
-Czemu płaczesz? -zapytała Ola, która siedziała obok ciebie.
-Nie. -otarłaś łzy. -Michał do mnie napisał.
-Aa. -uśmiechnęła się. Dojechałyście na miejsce. Szytkie weszłyście do środka. Na pierwszy ogień poszła Iwona z Kingą. Po 40 minutach obie były gotowe. Iwona miała taką fryzurę, a Kinga taką.
-Zapraszam panią młodą. -powiedziała z uśmiechem szefowa. Najpierw umyła ci włosy, apóźniej usiadłaś przed lusterkiem. Dziewczyny powiedziały, że lusterko ma być zaśłonięte, a ty efekt masz zobaczyć na końcu. Niechętnie się zgodziłaś. Po 40 minutach Oli fryzura była gotowa. Była cudowana. Po 20 minutach, fryzjerka oznajmiła, że gotowe.
-Jest piekna.
-Cudowna.
-Michał padnie z wrażenia! -ekscytowały się dziewczyny. Druga fryzjerka odsłoniła lusterko i zobaczyłaś to cudo.
-Podoba się?
-Tak, jest cudowna. -uśmiechnęłaś się. Zapłaciłyście i pojechałyście do makijażystki. Tutaj, po pół godzinie byłyście gotowe. Iwona postawiła na mocniejszy makijaż, tak samo jak Kinga, Ola postawiła na delikatny, a ty postanowiłaś na taki. Wróciłyście do mieszkania. Była 12:30. Klatka schodowya była już cała wystrojona. Uśmiechnęłaś się pod nosem.  Każda po kolei poszła się przebrać w swoją sukienke. Pierwsza wróciła Kinga, za nią weszła Ola, a na końcu Iwona.
-Dobra to teraz ty. -uśmiechnęły się. Posżłas przebrać bieliznę, ubrałaś rajstopy i wróciłaś do pokoju. Iwona ściągnę suknie z wieszaka i razem z Olą pomogły ci ją założyć. Kinga do ręki wzięła welon i wpięła ci go we włosy.
-Cudownie wyglądasz. -ekscytowała się Iwona.
-Ty mi lepiej powiedz, która godzina.
-13.20 -odpowiedziała.
-O matko. -załamałaś się.
-Spokojnie. Ubierz buty. -zrobiłaś to co kazała Ola.
-A teraz chodź do lusterka. -poprowadziła cię Kinga z Iwoną przed duże lustro.
-Tja? -zapytałaś.
-Tak. -pokiwłay głowami. Uśmiechnęłaś się i okręciłaś w okół własnej osi.
-To teraz tak, nową masz sukienke, niebieską podwiązke. -podała ci ją i zaraz ją założyłaś. -Stary masz pierścionek po babci, a pożyczoną bransoletkę.
-Tak. Teraz jeszcze naszyjnik i kolczyki.
-Dobra, to ty tu siedź, a my idziemy do salonu, bo zraz przyjadą. -uśmiechnęły się, przytuliły i wyszły. Odetchnęłaś głęboko. Strasznie się stresowałaś. Po kilkunastu minutach usłyszałaś, że pierwsze osoby wchodziły do domu, ułyszałaś głos rodziców Michała, Krzyśka, Piotrka...
-Mogę? -usłyszałaś znajomy głos.
-Pewnie.
-Ślicznie wyglądasz siostro. -przytulił cię.
-Dziękuje.
-Stresujesz się?
-Bradzo.
-Nie masz czym. Wszystko będzie dobrze. A teraz chodź, bo zaraz Michał wejdzie. -uśmiechnął się. Wyszłas za nim. Na korytarzy był Piotrek, Damian, Błażej, przywitałaś się z wszystkimi.
-O, a kto to? -zapytał z głupią mina Wojtaszek.
-Debil powiedziałaś. - a oni zaczęli się śmiać. Drzwi były iotawrte i zobaczyłaś kamerzyste i fotografa, czyli zaraz w drzwiach pojawi się Michał.Wzięłaś głęboki oddech. Nie pomyliłaś się, kilka sekund i Michał stanął w drzwiach. Przystanął na chwile i szeroko się uśmiechnął. Podeszliście do siebie.
-Dzień dobry słoneczko. -pocałował cię.
-Dzień dobry. -cały stres z ciebie uleciał.
-Proszę. -podał ci przepiękny bukiet. Jeden kwiatek wpięłaś w jego garnitur. A dwa pozostałe dostali wasi świadkowie czyli Błażej i Krzysiek.
-Wyglądasz przepięknie kochanie. -wyszyliście do sszeptał ci do ucha.
-Ty też niczego sobie. -poprawiłaś mu kołnierzyk. Pocałowałaś go i ruszyliście do salonu.
-O której wyjeżdżamy? -zapytała pani Ania.
-O 14:30. -odpowiedział Błażej.
-Dobra to teraz błogosławieństwo. -najpierw twoi rodzice was pobłogosławili, a później Michała. Po wszystkim czkealiście, kiedy wyjechać. Znów się stresowałaś, tak samo jak twój ukochany.
-Błażej masz obrączki? -zapytał, a ten zrobił przerażoną minę. -Kurwa Błażej, zabije cię. -syknął.
-Spokojnie stary, przeciez mam. -uśmiechnął się.
-Weźcie go, bo zaraz zleci z balkonu.
-Spokojnie Misiek. -próbowałaś go uspokoić. Odetchnął i uśmiechnął się.
-Dobra jedziemy co? -pokiwałaś z Michałem głową. Ubrałaś bolerko, zabrałaś małą torebkę, wszyscy już wyszli, została tylko Ania, która miała zamknąć mieszkanie. Schodziliście po schodach z uśmiechami. Przed wami szedł kamerzysta i fotograf. Byli wyrozumiali i mieli nie wstawiać nigdzie zdjeć, ani filmu do sieci. Gdy wyszliscie na zewnątrz zobaczyłaś samochód. Michał otworzył ci drzwi, a później usiadł obok ciebie. kierowcą był Krzysiek, a obok siedział Błażej. Cudowne towarzystwo.
-To gdzie państwa zawieść? -zapytał Ignaczak.
-Na karaiby. -odpowiedziałaś.
-Popiwram.
-O matko, chyba się stresują bo chcą uciekać. -westchnął starszy Kubiak.
-Ty tez się stresowałeś braciszku.
-Dobra jedziemy. -i ruszyliscie. Chwyciłaś Michała za rękę i spojrzałaś na niego z uśmiechem. On cię pocałował.
-Aww jak słodko, ale nie misiajcie się tutaj.
-Zamknij się. -powiedzieliście równocześnie, po czym się roześmialiście. O 14:45 byliście przed kościołem. Zoabczyłaś przed kościołem już prawie wszytskich gości.
-Wysiadka dzieci. -zaśmiał się Igła. Po chwili drzwi z twojej strony się otworzyły. Z pomocą Michała wysiadłaś. Podeszliście po kościół, część gości była już w środku.
-Misiek w garniaku na własnym ślubie, nadal nie wierze. -zasmiał sie Kurek.
-Spadaj. -mruknął.
-A co w tym dziwnego? -zapytałaś.
-Kilka lat temu Kubiaczyna powiedział, że nie weźmie ślubu, a jak go będzie brał to ubierze się w strój różowego królika. -wybuchnęliście wszyscy śmiechem.
-Ło matko, człowieku kiedy to było. -machnął ręką.
-Dobra my idziemy usiaść. -i po chwili zostaliście tylko w czwórkę. Zostały 3 minuty do godziny 15.
-Uciekmy? -zapytałaś.
-Dobry pomysł, choć. -odwróciliście się i zobaczyliście karcące spojrzenie Ignaczaka i Kubiaka.
-Chyba nam sie to nie uda. -nawet nie zwróiliście uwagi, że jeste ście nagrywani. Nim sie obejrzeliście, a zaczął się Marsz Menelsona. Powoli wchodziliście do kościoła. Uśmiechaliście się przez stres. W końcu doszliście na miejsce, krótka modlitwa i msza się zaczęła. W końcu przyszedł czas na przysięgę.
-Ja Michał biorę sobie Ciebie Patrycjo za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci. -Michał jak to Michał musiał się pomylić. Uśmiechnęłaś się wtedy pod nosem.
-Ja Patrycja biorę sobie Ciebie Michała za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci. -ty sama nie byłaś lepsza, pomyliłaś sie w tym samym momencie co on.
-Patrycjo przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
-Michale przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
Potem wszystko poszło szybko. Już wychodziliscie z kościoła, zostaliście obsypani ryżem, pieniażkami, które pozbieraliście z pomocą dzieci oraz płatakami róż. Wsiedliście do samochodu i po 20 minutach byliście pod salą weselną. Wypiliście kieliszek wódki, zjedliście kawałek chleba. Michał wziął cię na ręce i weszliście do sali. Była cudownie ustrojona. Stanęliście prawie na końcu i zaczęło się składanie życzeń. DJ, którego wynajęliście do chwile chodził w okół gości i pytał czy się podoba wesele. Widziałaś po bracie, że rwał się do mikrofonu, ale musiał przyjmować prezenty.
Po 40 minutach, wzięliście kieliszki i goście odśpiewali "sto lat".
-A teraz będziemy odliczać pocałunek młodych! -powiedział DJ. Złączyliscie się w pocałunku.
-10!
-9!
-8!
-7!
-7! -goście przestali na chwile, ale dołaczyli do Mariusza.
-7!
-7!
-7! -zasmiałaś się z mężem i oderwaliście się od siebie.
-Halo, halo nie skończyliśmy odliczać! -cała sala wybuchnęła śmiechem. -Dobra podarujemy wan na razie, a teraz rzucamy kieliszkami!
-Raz, dwa, trzy! -i rzuciliście się za siebie. Goście zaczeli bić brawo. Podbiegł do wam Mariusz.
-Młody, a wiesz, ze tyle ile jest kawałków szkła tyle będziecie mieć dzieci? -spojrzeliście na szkło, a później przerażeni na niego.
-No to czekamy Kubiaczki! -krzyknął Ignaczak.
-O tym będą myśleć później, a teraz zapraszam wszystkich do stołów na obiad. Smacznego! -każdy zajął swoje miejsce. Podali obiad. A po zjedzeniu.
-Zzapraszam parę młodą na środeczek, a reszta gości robi duże kółko wokół nich! -z głośników rozbrzmiała piosenka. Uśmiechnęłas się pod nosem i zaczeliście tańczyć.
-Pani Kubiak.
-Pan Kubiak.
-Kochm cię.
-Ja ciebie też. -pocałowaliście się i tańczyliście dalej. Czułaś się na prawdę wspaniale. W końcu się doczekałaś tej chwili, jednak do pewnego czasu myślałaś, że twoim mężęm zostanie Adrian. Jednak los chciał, żeby to był Michał. Uśmiechnęłaś się.
-A teraz zapraszamy do zabawy! -piosneka się skończyła i zaczęła lecieć szybsza.
-Odbijany Kubaki! -krzyknał Igła. Teraz tańczyłaś z Krzyśkiem, a Michał z Iwoną. Impreza trwała najlepsze. Około godziny 21 DJ zaczął.
-Zapraszam do mnie siatkarzy i Pana Młodego. No dalej dalej. -Wszyscy goście stanęli, do ciebie podeszła Iwona.
-O co chodzi? -zapytałaś?
-Nie mam pojęcia. -Michał, który do nich podszedł w tym momencie się roześmiał.
-A teraz niech goście się dowiedzą co się działo podczas wieczoru kawalerskiego! -krzyknał Mariusz, a z głośnikó popłynęła piosenka. Zmrużyłaś oczy. Siatkarze w kółeczku zaczeli tańczyć jakieś wygibasy, coś do siebie mówili i śmiali się co chwile. Wszyscy patrzyli na to z uśmiechem.

Za tydzień wesele, więc lecimy w kluby
Zarwiemy panienki by nie było nudy
Gdzie z tym aparatem nie chcemy dowodów - wgtym momencie, Kubiak zakrył obiektyw kamery.
Żeby do rozwodu nie było powodu -Igła wbił do środka i zaczął solówke.

Wieczór kawalerski, oj co tam się działo
Widziałem niejedno nagie damskie ciało -Michał odwrócił się w twoją stronę, zakrył usta, a ty mu pogroziłaś z uśmiechem.
Żonie nic nie mówcie, niech żyje w niewiedzy -twój mąż zwrócił się do chłopaków, a oni pokiwali głowami.
Jak ja się bawiłem i moi koledzy.

Kumple już pijani, ja też ledwo stoję
Gniewu przyszłej żony wcale się nie boję -odwrócił się znowu w twoją stronę i poruszał zabawie brwiami.
Moim celem dzisiaj jest przy barze ruda- w tym momencie na salę weszła ruda dziewczyna. Otworzyłaś szeroko oczy, a po chwili zaczęłaś się śmiać z resztą gości. Był to Paweł Zagumny przebrany za kobietę. Podszedł do Michała, który tez był tym rozbawiony, wyciągnął go na środek i zaczęli taczyć "erotyczny" taniec.
A w tej znajomości pomoże mi wóda

Wieczór kawalerski, oj co tam się działo
Widziałem niejedno nagie damskie ciało
Żonie nic nie mówcie, niech żyje w niewiedzy
Jak ja się bawiłem i moi koledzy.

Ranek po tej nocy był istnym koszmarem
Kumpel spał dziś w parku drugi za bazarem
Ja się obudziłem w mojej kamienicy
A obok leżała ruda bez spódnicy

Wieczór kawalerski, oj co tam się działo
Widziałem niejedno nagie damskie ciało
Żonie nic nie mówcie, niech żyje w niewiedzy
Jak ja się bawiłem i moi koledzy.

Wieczór kawalerski, oj co tam się działo
Widziałem niejedno nagie damskie ciało
Żonie nic nie mówcie, niech żyje w niewiedzy
Jak ja się bawiłem i moi koledzy.

Wszyscy na sali płakali ze śmiechu, a siatkarze byli cholerie dumni z siebie.
-Chce rozwodu Kubiak! -krzyknęłaś ze śmiechem.
-Och przepraszam wybacz mi!
-Uu, Misiek już masz przesrane. -zaśmiał się Błażej. Impreza zaczęła się jakby na nowo. Poszłaś się napić,a do ciebie dołąćzył Michał.
-A ty czego tu chcesz? -zapytałaś "obrażona".
-Chcę pocałować moją wsapaniałą żonę.
-Nie ma mowy, zdradziłeś mnie z ruda, rudym.. y no wiesz. -zaśmialiście się.
-Kocham cię. -pocałowliście się i wróciliście na parkiet, gdzie porwał cię Piotrek.

O 23 podano tort. Ukroiliście jeden duży kawałek, którym później karmiliście się nawzajem. Równo o północy DJ na środku postawił dwa krzesła, na których wy mieliście usiąść.
-A teraz będzie spowiedź, obowiązki, a później oczepiny. -siedzieliście z Michałem do siebie plecami. Tak, że nie widziałaś co on robi. -Świadkowie pomóżcie ściągnąć buty młodym. Teraz tak Pani Młoda ma jeden but swój, a jaki to ładny bucik. Myślicie, że będzie pasował na moja nóżke? -zapytał, a wszyscy wycbuchnęli śmiechem. -Wracając do rzeczy, jeden but będzie miała Pani Młoda, a drugi Pan młody i to samo z butami młodego. -w tym momencie trzymałaś w prawej ręce swojego buta, a w lewej Michała. -Teraz będziemy zadawać pytania, najpierw zaczne ja, a później wy. A tak, najważniejsze, kto coś będzie robił lub zrobił tego buta podnosimy, rozumiecie? Tak, to super.
-Pytanie numer łan - Kto pierwszy powiedział "kocham Cię"? -czarny but w górę. -Uu jaka zgodność!
-Pytanie numer dwa - Kto lepiej prowadzi samochód? -chwila zawachania i czary but w górę. -Ja nie wiem czy to zgodność, czy nie, jeden drugiemu chyba chcę się podlizać. -zaśmialiście się.
-Pytanie numer trzy - Kto będzie trzymał kasę? -biały bucik bez zawachania w górę. -Młody na pewno tego chcesz?
-Jak zgubi, będzie na nią. -zaśmiał się, a ty go ręką uderzyłaś w ramie. -Ałł.
-Nie bić się, nie chcemy ofiar. Dobra dalej, Pytanie numer cztery - Kto pierwszy zaciągną drugiego do łóżka? -czarne obuwie do góry. Przed ślubem? Przed ślubem Michale? -zapytał przekomicznie DJ. Z "widowni" rozległo się głośne "uuu", domyśliłaś sie, ze bl to Ignaczak.
-Macie jakieś pytania? -Mariusz skierował się do gości. -Nie macie? To ostatnie, ja zacznę odliczać i w momencie kiedy liczba będzie dla was odpowiednia podnosicie oba buciki do góry. Ile chcecie mieć dzieci. 1,2 -buty do góry. -No i prosze państwa to się nazywa zgodność. Teraz ubieramy buciki i  sprawdzimy co będzie pierwsze syn czy córeczka. Gdy muzyka się skończy odwracamy głowę w którą strone chcemy.
Muzyka zaczęła grać. Zastanawiałaś się, w którą stronę odwrócić głowę. Muzka przestała grać, a ty odwróciłaś głowę w lewo.
-No brawo! Wiecie co to zonacza? Młodym jako pierwszy urodzi się syn! Brawo! -odwróciłaś się do Michała i szeroko się uśmiechnęłaś.
losujemy swoje obowiązki. Mamy tutaj w tym magicznym koszyczku 8 obowiązków, po kolei losujemy i głośno czytamy. Zaczyod Młodej:
-Od dzisiaj to ja będę głową rodziny. -przeczytałaś z szerokim uśmiechem. Na sali rozległy się brawa i gwizdy. Teraz kolei Michała.
-Od dzisiaj to ja będę zmywał naczynia. -skrzywił się.
-Od dzisiaj będę słuchać mądrych rad teściowej. -uśmiechnęłaś sie delikatnie, a pani Ania puściła ci oczko.
-Od dzisiaj będę Ci codziennie masował stópki. No ja cie, nie ma fajniejszych? zapytał.
-Ja ci dam. -zaśmiałaś się. -Na imprezach pić będę ja. Jeeej. -zaśmiałaś się.
-Pieluchy będę zmieniać ja. -głośny aplauz ze strony siatkarzy i ich śmiech zaraził resztę gości.
-Sprzątać w domu będę ja. -skrzywiłaś się, tak jak wcześniej Michał, on zaczął bić brawo.
-Na piwo z kumplami wychodze ja. -uśmiechnął się triumfalnie.
-Brawa dla młodych! -zaczęły się oczepiny, welon złapała Natalia, a krawat Bartek. Później było podziękowanie dla rodziców, na które jednak sie zdecydowaliście. Tańczyłaś już chyba z każdym facetem na sali, tak samo Michał tylko, że z kobietami. Pierwsi goście wychodzili z sali około godziny 4, a najwytrwalsi zostali do 6. Razem z Michałem udaliście się winda na ostatnie pietro budynku, gdzie mieliscie wynajety pokój. Ukochany wziął cię na recę, wczesniej otwirając drzwi. Zatrzasnął je nogą. Postawił cię na ziemi.
-Moja piękna żona.
-Mój wsopaniały maż. -złączyliscie swoje usta w pocałunku, ściągnęłaś z niego garnitur, a później koszulę. On nie pozostał tobie dłużny... reszta nocy pozostanie słodką tajemnicą.


-----------------------------------
Opóźnienia... :<
Ale zostawiam dla was bardzo długi rodział!
Jest to ostatni rozdział, kolejny będzie epilog, w którym krótko opiszę co się u nich działo :)
Zapraszam do komentowania!
Pozdrawiam! :*

11 komentarzy:

  1. Szkoda, że ta historia już się kończy :) Miłość i szczęście wygrało nad problemami. Oby on już nie mieli żadnych :)

    OdpowiedzUsuń
  2. szkoda, że historia już się kończy :( zżyłam się z ich perypetiami :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda że ich historia się kończy,ale mam nadzieję że będą żyć długo i szczęśliwie.Ich ślub był genialny :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Coo? Już koniec? ;//
    Szkoda, aczkolwiek cieszę się ich szczęściem <3

    pozdrawiam. Gośka ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Już kończysz? A to dlaczemu? :C Zżyłam się z Pati i Michałem. Kochana para! piękny był ich ten slub! też bym taki chciała mieć ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy nowy bo już umieram z ciekawości?

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam do mnie na 27 rozdział :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak to już koniec?
    Nie zrobisz nam tego! :(
    Wspaniały rozdział :D Paweł rozwalił mnie :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam serdecznie na 28 rozdział :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. W wolnej chwili zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń