czwartek, 27 lutego 2014

Przepraszam!

Chciałabym was przeprosić. Wiem, ze rozdział powinien być dzisiaj, ale nie dam rady. Nie mam weny. Przepraszam. Postaram się jak najszybciej wrócić do normy i coś dla was napisać. gdy dzisiaj otwarłam stronę żeby coś napisać, była kompletna pustka. Dlatego przepraszam. Mam nadzieję, że nadal będziecie tutaj zaglądać.
Przepraszam, Panna A. 

środa, 26 lutego 2014

Rozdział 24

Objęłaś Michała za szyję i stanęłaś na palcach, a on trzymał cię w pasie. W pewnym momencie usłyszeliście.
-Dziwka! -oderwaliście się z Michałem od siebie i spojrzeliście na, na Monikę.
-Co ty tu robisz?! -zdenerwował się Michał. Jednak ona go zignorowała i zaczęła mówić do ciebie.
-Specjalnie pokazałaś Michałowi te zdjęcia, żebym wyszła na tą złą i nie dobrą, żebyś ty mogła z nim być!
-Co ty wygadujesz! Nic nie zrobiłam specjalnie! Myślałam, że jesteś z Patrykiem, nie wiedziałam, że jednocześnie będąc z nim byłaś także z Michałem!
 -Jesteś zwykłą dziwką! -krzyknęła.
-Nie obrażaj jej! -w twojej obronie stanął Misiek.
-Obrońca się znalazł! -prychnęła. -Myślisz, że ja to tak zostawię? -uśmiechnęła się z kpiną.
-Grozisz nam?
-Ja was tylko ostrzegam, że jedno z was nie wyjdzie z tego cało.
-Możesz zostawić nas w spokoju? -zapytałaś.
-Nie mogę. pożałujesz, że to zrobiłaś.
-Sama jesteś sobie wszystkiemu winna! Nie ja ci kazałam być na raz z dwoma facetami! -coraz bardziej się denerwowałaś.
-Pati... -Michał chciał cie uspokoić.
-Tobie to było na rękę? Bo mogłaś mieć Michała tylko dla siebie, prawda? Mogłaś mu wskoczyć do łózka bez żadnej winy.
-Czy ty siebie słyszysz?!
-A kiedy będziecie mieć dziecko? potem go zostawisz i będziesz żebrać o pieniądze.
-Skończ! -krzyknął Michał. Kilka łez spłynęło po twoich policzkach. Nie chciałaś okazywać słabości, ale jej słowa tak bardzo cie zabolały.
-Uważajcie na siebie! -krzyknęła na odchodnym i za chwilę zniknęła. Usiadłaś na ziemi i rozpłakałaś się.
-Pati... -usłyszałaś głos Michała obok siebie. -Nie płacz, proszę. Nie lubię gdy płaczesz.
-Michał... to nie jest prawda. -wyszeptałaś poprzez łzy.
-Wiem, kochanie. Nie wierzę w jej żadne słowo. -przytulił cię.
-Boję się. -spojrzałaś mu w oczy.
-Spokojnie, nic ci nie grozi, zawsze będę przy tobie i będę cię bronił przed każdym złem.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też. -delikatnie cię pocałował. Siedzieliście w ciszy. Przestałaś płakać.
-Możemy już wracać? -zapytałaś.
-Pewnie. -uśmiechnął się. Pomógł ci wstać. Spojrzałaś w lusterko. Miałaś szczęście, że masz wodoodporny tusz i za wiele się nie rozmazałaś. Szybko chusteczką wytarłaś makijaż, który spłyną i mogliście iść. Trzymając się za ręce ruszyliście do ośrodka. Nie śpieszyło wam się nigdzie. O 19 byliście w hotelu. Nie szliście już do pokoju tylko zraz udaliście się na stołówkę. Usiedliście przy stole, życzyliście wszystkim smacznego i zaczęliście jeść.
-I jak tam spacerek? -poruszał brwiami Bartek.
-Dobrze. -uśmiechnęłaś się lekko.
-A wy co robiliście? -zapytał misiek.
-No my chodziliśmy i zwiedziliśmy, niedawno wróciliśmy. -powiedział Winiar.
-Wow, nawet ci się zrymowało. -poklepał go po plecach Ziomek.
-Wiadomo. -zaklaskał sam sobie, a wy popatrzeliście na niego jak na idiotę.
-Z kim ja żyję. -powiedziałaś pod nosem.
-Słyszałem. -szturchnął cie Krzysiek.
-Ale co? -wyszczerzyłaś się.
-No...-zaczął, ale nie skończył, bo przerwał mu Fabian.
-Patrzcie biedronka! -krzyknął zafascynowany i pokazał na stół. Przybiłaś obie face palm'a, ale nie ty jedyna, bo jeszcze Krzysiek, Misiek, Ziomek i Winiar też to zrobili, a reszta tak samo jak Fabian zafascynowała się biedronką. Przed 20 wszyscy wyszliście ze stołówki. Musieliście się jeszcze spakować.
-Misiek idziesz do Patrycji? -zapytał się Krzysiek.
-Tak, a co?
-Bo muszę wam coś pokazać. -weszliście do twojego pokoju i usiedliście na łóżku.
-No to co chciałeś nam pokazać.
-Patrzcie. -podał wam swój telefon. Spojrzałaś na to kto jest nadawcą tego sms'a. Gdy zobaczyłaś imię Monika, poczułaś strach. Zaczęłaś czytać.

"Cześć Krzysiek! 
Mam do ciebie prośbę!
Musisz mi pomóc w zniszczeniu związku Patrycji i Michała. 
Nie mówi im o tym, ale chyba widzisz, że oni nie pasują do siebie. 
Jeśli się zgadzasz przyjdź dzisiaj o 20 przed Halę. 
Monika"


-Ona jest chora! -wybuchnął Michał. 
-Co jej odpisałeś? -zapytałaś.
-Że pasujecie do siebie i nie mam zamiaru psuć wam związku, bo jesteście razem szczęśliwi. 
-Wiesz,  że ona nas śledziła! Podeszła do nas i wyzwała Patrycję, ze jest dziwką. Powiedziała, ze tego pożałujemy i ze jedno z nas nie wyjdzie z tego cało! 
-Michał, spokojnie. -położyłaś mu rękę na ramieniu. 
-Może dobrze by było jakbyście zgłosili tą sprawę na policje? 
-Nie. -zaprzeczyłaś od razu. 
-Dlaczego? -zdziwił się. 
-Nie chcę, żeby w to mieszała się policja. gdy ktoś z mediów się dowie będzie afera. 
-Nie chcę, żeby coś ci się stało. -powiedział Michał patrząc ci w oczy. -Krzysiek może mieć racje, ze trzeba zgłosić to na policję, a media niech sobie piszą jeśli chcę. 
-Nie, nie pozwolę na to. Jeśli będzie taka potrzeba to nawet będę mogła zrezygnować ze związku z tobą, ale nie pozwolę, aby media cokolwiek o tym powiedziały. 
-Patrycja co ty mówisz? -szeroko otworzył oczy Igła. -Chcesz zrezygnować z Michała?
-Nie, ale jeśli ma to wpłynąć na karierę Michała to nie mogę na to pozwolić. 
-Patrycja, ja ci nie pozwalam. -Krzysiek wyszedł z pokoju. -Kocham cię i nawet zrezygnowałbym dla ciebie siatkówki, ale nie pozwolę na to żebyś ode mnie odeszła, słyszysz? -zapytał tuląc cie do siebie. 
-Nie mów tak. 
-Będę tak mówił, bo cię kocham i nigdy nie zmienisz mojego zdania, ani nikt inny tego nie zrobi. -popatrzył ci w oczy. 
-Kocham cię. -wyszeptałaś. łzy spływały po twoich policzkach. nie wiedziałaś do czego Monika jest zdolna. 

A to jest dopiero początek...


------------------------
Przepraszam, ze tak późno, ale nie miałam wcześniej czasu. Chyba nikt się nie spodziewał tutaj Moniki. 
12 komentarzy = nowy rozdział !
Pozdrawiam! 



wtorek, 25 lutego 2014

Rozdział 23

Bratowa. To była bratowa. Gdy usłyszałaś to jedno zdanie, zrobiło ci się głupio. Nie wysłuchałaś go i zrobiłaś z siebie idiotkę. 
-Skoro mówię, że cię kocham to mówię prawdę. Nie okłamałbym cię. -usłyszałaś za sobą i poczułaś jego rękę na swoim ramieniu. Obrócił cię do siebie. -Nie płacz. -starł twoje łzy. 
-Michał, bo ja jestem idiotką. 
-Nie jesteś. 
-Jestem, bo nie dałam ci się wytłumaczyć.
-Spokojnie ja za pewnie tez bym podobnie zareagował, no może nie płakałbym, ale byłbym wściekły. -uśmiechnął się. 
-Przepraszam. 
-Mała, nie płacz. 
-Michał, bo ja chciałam ci coś powiedzieć wtedy... -zaczęłaś. 
-Tak? -uśmiechnął się cwaniacko. 
-No tak... Bo jeśli to aktualne to możemy spróbować. -spuściłaś głowę w dół. 
-Cieszę się. -podniósł palcem twój podbródek. Jedno spojrzenie w oczy i oboje wiedzieliście czego chcecie. Wasze usta złączyły się w pocałunku. -Chodź. -weszliście do twojego pokoju. Położyliście się na twoim łóżku i cieszyliście się sobą. -Mam taką piękna dziewczynę. -pocałował cię. 
-A ja chłopaka. -uśmiechnęłaś się. -A jak mi cię fanki zabiorą? -zrobiłaś smutną minę. 
-Nie zabiorą. -uśmiechnął się. Na twojej twarzy także pokazał się uśmiech. -Kocham cię. -wyszeptał. 
-Ja ciebie też. -złączyliście swoje usta w pocałunku. 
-Och przepraszam. -usłyszeliście czyiś głos i zamykane drzwi. Oderwaliście się od siebie. Zaczęliście się śmiać. Po chwili do pokoju wpadł Ignaczak. 
-Ja muszę się dowiadywać od obcych, że się całujecie?! -krzyknął. Spojrzałaś na siebie z Michałem. -Gratulacje misiaki! -powiedział i was przytulił. Za chwilę zrobiła to cała reprezentacja. 
-Dobra, dobra, ale powiedzieć, który wpadł tu do pokoju? -zapytałaś mierząc wszystkich wzrokiem. 
-Kłos. -powiedział Igła. 
-A mówią, ze to kobiety plotkują. -załamałaś ręce. 
-Dobra my się zbieramy, nie będziemy wam przeszkadzać. -wszyscy zaczęli wychodzić. -Ale żeby mi z tego dzieci nie było. -pogroził wam Igła, gdy był przy drzwiach. 
-Kretyn. -rzuciłaś w niego poduszkę, ale zdążył zamknąć drzwi. Usłyszałaś tylko jego śmiech. 
-To na czym my to skończyliśmy? -zapytał Michał z cwaniackim uśmiechem. 
-Chyba na śmianiu. -popatrzyłaś mu w oczy.
-Hmm, a może... -nie dokończył, bo sama go pocałowałaś. Potem włączyłaś laptopa. Zaczęliście przeglądać różne strony plotkarskie. Na większość rzeczy reagowaliście śmiechem. W pewnym momencie zobaczyłaś, że już po północy. 
-Misiek do spania, już po północy. 
-Musze? -spojrzał na ciebie. 
-Tak. -pocałowałaś go. -Dobranoc. 
-Słodkich snów. -pocałował cię i wyszedł. Poszłaś wziąć szybki prysznic Gdy gasiłaś lampkę dostałaś sms. 
 nadawca był Michał. 

"Już tęsknię.
Kocham cię bardzo mocno. 
Rano po ciebie przyjdę. 
Śnij o mnie ;*
Kocham cię,
Michał ;*" 

Uśmiechnęłaś się. Nie odpisałaś mu już nic tylko odłożyłaś telefon na szafkę i odpłynęłaś do krainy Morfeusza. Rano obudził cię czyiś pocałunek. 
-Kochanie, wstawaj. -usłyszałaś. Otwarłaś oczy i zobaczyłaś Michała. -Witaj. -pocałował cię. 
-Mm. Tak mogłabym być budzona codziennie. -uśmiechnęłaś się. 
-Nie ma sprawy. -puścił ci oczko. -A teraz idź się ubrać i idziemy na śniadanie. -Niechętnie wstałaś z łóżka. Zabrałaś ubrania i weszłaś do łazienki. Przebrałaś się, rozczesałaś włosy i lekko pomalowałaś. Wyszłaś z łazienki i mogliście iść na śniadanie. Zamknęłaś drzwi i razem trzymając się za ręce ruszyliście na dół do stołówki. Dzisiejszy dzień mieliście cały wolny. Chłopacy zaproponowali wycieczkę po mieście. Wszyscy się zgodzili. Więc o 12 mieliście się spotkać przed ośrodkiem. Ten czas spędziłaś na rozmowie z Kubą i Olą. O 11:30 przeprałaś się. Poprawiłaś włosy i makijaż. Równo o 12 zjawiłaś się na dole. Byli już wszyscy wiec ruszyliście na podbój Katowic. Ubrałaś okulary przeciwsłoneczne. Trzymając się z Michałem za rękę szliście na samym końcu. 
-Ślicznie wyglądasz. -wyszeptał ci na ucho. -Pięknie wyglądasz jak się rumienisz. -pocałował cię. 
-Michał. -wyszeptałaś. Zrobiło ci się głupio gdy cię tak komplementował. 
-Tak mam na imię. -wyszczerzył się. Odwiedziliście kilka miejsc. O 15 poszliście do jakieś restauracji na obiad. Po godzinie 16 wyszliście dalej zwiedzać Katowice. 
-Chodź. -Michał pociągnął cię w jakaś uliczkę. 
-A co z nimi? -pokazałaś głową na resztę siatkarzy. 
-Nie zorientują się, ze nas nie ma. -wyszczerzył się. 
-Gdzie idziemy? -zapytałaś. 
-Zobaczysz. -puścił ci oczko Szliście w ciszy trzymając się za ręce. Po dłuższej chwili doszliście na miejsce. Wokół było pełno kolorowych kwiatów i widok na Katowice.  
-Jak tu pięknie. -powiedziałaś. 
-Wiedziałem, ze ci się spodoba. -odwrócił cie przodem do siebie. Po raz kolejny wasze usta złączyły się w pocałunku. Objęłaś Michała za szyję i stanęłaś na palcach, a on trzymał cię w pasie. W pewnym momencie usłyszeliście...

---------------------
Oddaję w wasze ręce ten oto rozdział.
12 komentarzy = nowy rozdział ! 
Pozdrawiam!

poniedziałek, 24 lutego 2014

Rozdział 22

Stanęłaś w miejscu. Coś zakuło cię w sercu widząc Michała z inną kobietą. poczułaś się przez niego oszukana. najpierw mówił ci, ze się zakochał, a teraz przytula inną. W twoich oczach pojawiły się łzy, które powoli zaczęły spływać po twoich policzkach. Wybiegłaś z hali. Nie zwracałaś na nic uwagi. Weszłaś do łazienki, otworzyłaś kabinę i zamknęłaś od środka drzwi. Zsunęłaś się po nich i rozpłakałaś się na dobre.

Z perspektywy Krzysztofa

Musiałeś przetłumaczyć Patrycji, że ma w końcu powiedzieć Michałowi co czuje. nie mogłeś patrzeć jak oboje się męczą. Wziąłeś sprawy w swoje ręce. Gdy Patrycja szła do Miśka, w pewnym momencie stanęła. Powędrowałeś za nią wzrokiem i zobaczyłeś Michała, który przytulał się do jakieś dziewczyny. Patrycja wybiegła z płaczem z hali. Zdenerwowałeś się na niego. Wstałeś i podszedłeś do niego.

Z perspektywy Michała

-Ta dziewczyna się na ciebie patrzy, ta co siedzi z Krzyśkiem. -powiedziała w pewnym momencie Ania.
-Pewnie Patrycja. -delikatny uśmiech pojawił się na twojej twarzy.
-Czyżby Michał się zakochał?
-Może. -poruszałeś zabawnie brwiami.
-To powodzenia.
-Dziękuję. -przytuliłeś ją. -Ale następnym razem weź ze sobą Kacperka. -poczułeś, ze ktoś cię pociągnął, odwróciłeś się i zobaczyłeś Krzyśka.
-Michał ty kretynie! -miał powiedzieć coś więcej, ale zobaczył Anię. -Cześć Ania. -powiedział jakby nie śmiało?
-Hej Krzysiek. -uśmiechnęła się.
-A gdzie masz Błażeja?
-Z Kacperkiem u rodziców został, bo mały chory.
-Uu, szkoda. Mogę porwać Michała?
-Tak, ja już idę, to do zobaczenia Misiek.
-No cześć. -pożegnał bratową. -Czemu mnie wyzywasz od kretynów?
-Bo ja mówię Patrycji, żeby w końcu się nie ukrywała z uczuciami do ciebie, gdy w końcu udaje mi się ją namówić, ty się przytulasz z jakaś dziewczyną.
-Przecież to moja bratowa!
-Skąd ona miała to wiedzieć? Ja z początku tez jej nie poznałem, dopiero wtedy kiedy podszedłem bliżej. idź jej szukać i wyjaśnij jej wszystko, bo wybiegła z hali płaczem. -gdy usłyszałeś te słowa wybiegłeś z hali szybko. Nie wiedziałeś gdzie jej szukać. W szatni? nie ma jej. W sali treningowej? Nie ma jej. Szybko wróciłeś do szatani żeby się wykąpać i przebrać. Udałeś się pod damską łazienkę.

Z perspektywy Patrycji

Stwierdziłaś, że musisz przestać płakać. Otarłaś łzy i wstałaś z podłogi. Wyszłaś z kabiny i przed lustrem doprowadziłaś się do porządku. Wyszłaś z łazienki, gdy zobaczyłaś Michała. Chciałaś go ominąć, ale chwycił cię za rękę.
-Patrycja, musimy porozmawiać. -usłyszałaś w jego głosie smutek.
-Nie mamy o czym. -warknęłaś.
-Mamy, ta sytuacją, którą widziałaś na hali to nie tak jak myślisz.
-Nie? A niby jak? -spojrzałaś w jego oczy. -Najpierw mówisz mi, że się we mnie zakochałeś, obiecujesz, że będziesz czekać, a później obmacujesz jakąś dziewczynę! To wcale nie jest tak jak myślę, daj mi spokój. -wyrwałaś się i ruszyłaś do szatni po wszystkie twoje rzeczy.
-Patrycja, daj mi to wyjaśnić, źle mówisz. -dogonił cię.
-Michał odpuść proszę. -wyszeptałaś i weszłaś do szatni. Zabrałaś torebkę i cały sprzęt i ruszyłaś do autokaru. Kierowca otworzył ci drzwi i usiadłaś na pierwszym lepszym krzesełku. Po chwili do autokaru wszedł sztab, a później chłopacy. Nie patrzyłaś na żadnego z nich. Po 20 minutach byliście przed hotelem. Zostajecie tu do wtorku, a później lecicie do Iranu, żeby rozegrać dwa mecze z tamtą reprezentacją. Pierwsza wysiadłaś z autobusu. Pierwsza znalazłaś się w windzie, na właściwym piętrze i w swoim pokoju. Za 10 minut mieliście mieć kolacje, na którą musiałaś iść. Usiadłaś z chłopakami, żeby nie było to podejrzane, ale po jakiś 15 minutach wyszłaś ze stołówki. Gdy byłaś na korytarzu usłyszałaś Michała.
-Patrycja! Proszę wysłuchaj mnie!
-Michał, dla mnie już jest wszystko jasne.
-Ale to nie tak!
-Nie tak, nie tak, a kurwa jak! -w twoich oczach znów pojawiły się łzy.
-To była Ania moja bratowa!


-----------------------------
Znów taki nijaki. Chyba mam zanik weny... Przepraszam.
12 komentarzy=nowy rozdział
Pozdrawiam!

PS. Gratulacje dla Michała Kubiaka :)

niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział 21

-Michał... -zaskoczył cię tym. Z jednej strony chciałaś spróbować, a z drugiej... Z drugiej bałaś się, że jak wam nie wyjdzie to będziesz cierpieć. -Michał, przepraszam, ale nie... Jeszcze nie... Ja się boję, że gdy nam nie wyjdzie będę cierpieć i że tak jak rok temu będzie do tego przyjdzie coś jeszcze. -zaczęłaś płakać. -Daj mi jeszcze trochę czasu, proszę. -spojrzałaś w jego oczy.
-Poczekam. -powiedział i pocałował cię w czoło. -Ale obiecaj mi, że nie będziesz już płakać. -starł ręką twoje łzy.
-Nie mogę tego obiecać, ale postaram się. -uśmiechnęłaś się delikatnie. Cały czas biłaś się z myślami. Nic nie mówiliście. Wiedziałaś, że Michał tez nad czymś myślał. O 19 pożegnaliście się. Musiał wracać do hotelu. Obiecał, że jutro koło 12 przyjdzie cię odebrać. Nie zjadłaś kolacji tylko poszłaś spać. gdy się obudziłaś, na zegarku widniała godzina 8. Zaraz dostałaś śniadanie, a potem przyszedł lekarz z wypisem.
-Dzień dobry.
-Dzień dobry.
-Wyniki są dobre, więc nie ma powodu, aby pani tu została. Proszę tutaj jest wypis i recepty z lekarstwami, które pani ma brać. gdyby coś się działo proszę się zaraz zgłosić do nas.
-Dziękuję. -wyszedł. Miałaś jeszcze 3 godziny do przyjścia Michała. Leżałaś i się nudziłaś. Kilka minut po 10 otworzyły się drzwi i do sali wszedł Michał.
-Cześć. -przywitał się buziakiem w policzek.
-Hej, a ty już?
-Tak, bo stwierdziłem, że będziesz się nudzić. -wyszczerzył się.
-No miałeś racje.
-Tutaj masz ubrania. Masz już wypis?
-Tak, to ja idę się ubrać. -zabrałaś torbę i poszłaś do łazienki. Szybko się przebrałaś. Włosy spięłaś w koka i byłaś gotowa. Wróciłaś do sali. Michał przejął torbę i wszystko do niej zapakował. Byliście gotowi do wyjścia.
-Patrycja, chyba o czymś zapomniałaś. -zaczął się śmiać.
-CO? -zmarszczyłaś brwi. -Czego zapomniałam?
-No wiesz. -śmiał się i mało rozumiałaś. -Fajne buty. -spojrzałaś w dół i faktycznie zamiast butów miałaś papcie.
-No na prawdę, śmieszne. -wywróciłaś oczami i szybko zamieniłaś papcie z trampkami. Wyszliście z sali, a Michał cały czas się śmiał. -Ogarnij się. -powiedziałaś do niego. Szybko pożegnałaś się z wszystkimi i wyszłaś na świeże powietrze. Było na prawdę gorąco.
-Ale w tych papciach też wyglądałaś seksownie. -powiedział ci na ucho, gdy przestał się śmiać. Twoją twarz oblał rumieniec. Ruszyliście wolnym krokiem do hotelu. Cały czas szłaś z uśmiechem na ustach. Po 30 minutach byliście na miejscu. Reszta siatkarzy była na treningu. Windą wjechaliście na odpowiednie piętro.
-Masz moje klucze? -zapytałaś stojąc pod pokojem.
-Oczywiście. -powiedział i wyciągnął z kieszeni klucz, który ci podał. Otworzyłaś drzwi i weszłaś do pokoju.
-Jak dobrze, że już tutaj. -uśmiechnęłaś się.
-Jutro zaczynam treningi, więc jak najbardziej mi to pasuje.


Czas do piątku minął wam wszystkim bardzo szybko. W środę Michał zaczął trening. Ty na każdym treningu robiłaś zdjęcia i wrzucałaś kilkanaście na stronę. O 19 zjawiliście się już na sali. O 20:30 miał rozpocząć się mecz. Najpierw omówienie taktyk, a potem chłopaki się przebierają. pół godziny przed meczem wychodzą na rozgrzewkę. Michał był jeszcze poza dwunastką, ponieważ trener nie chciał go przemęczać. Po drugiej stronie rozgrzewali się Brazylijczycy. Gdy wszyscy na hali zaczęli śpiewać hymn Polski znów miałaś ciarki. W pierwszej szóstce wyszedł Fabian, Piotrek, Marcin, Zbyszek, Bartek, Michał W. , a na libero Igła. Po 2 godzinach było 22. Zaczynał się tie-break. Denerwowałaś się. Przy stanie 13:13, gdy na zagrywkę wszedł Bartek czułaś strach. Spojrzałaś na Michała, który nie umiał usiedzieć w miejscu. Wiedziałaś, że najchętniej wbiegłby teraz na boisko i pomógł chłopakom, ale nie może. Wyczuł, że ktoś na niego patrzy. Uśmiechnęłaś się do niego co odwzajemnił. Skupiliście się już na meczu. Bartek posłał asa, wiec meczowa dla nas. Kolejna zagrywka i znów as! Wygrywamy z Brazylią 3:2. Wszyscy szczęśliwi, ale teraz czas skupić się na niedzielnym spotkaniu. Rozgrzewka, czas dla kibiców, prysznic i powrót do hotelu. Tam szybkie masaże i do spania. Sobota minęła wam także dość szybko. Rano mieliście trening, a później czas wolny. Wszyscy spotkali się ze swoimi rodzinami. Ty zostałaś w hotelu i myślałaś. Myślałaś o Michale i o tym czy może wam się udać. Już teraz mogłaś śmiało powiedzieć, ze się w nim zakochałaś. Czas, który spędziłaś z nim był najlepszy. Czułaś się przy nim szczęśliwa. Wiedziałaś, że musisz z nim o tym porozmawiać i to jak najszybciej.

Godzina 18 i pierwszy gwizdek sędziego. Pierwsza szóstka nie różniła się za wiele od tej z piątku. jedynie tyle, ze za Winiara wszedł Dziku. Trener mu pozwolił, pod warunkiem, że jak będzie coś nie tak, ma powiedzieć. Podczas drugiej przerwy technicznej Misiek popatrzył w aparat i szeroko się uśmiechnął. Oczywiście uchwyciłaś ten moment i wiedziałaś, że to zdjęcie znajdzie się na stronie. Pierwszy set wygraliśmy 25:23. Marzyłaś o tym, aby ten mecz chłopaki wygrali za 3 punkty. I tak się stało. Wygraliśmy z Brazylią 3 :1. W grupie jesteśmy na pierwszym miejscu. Pod koniec rozgrzewki do siebie zawołał cie Krzysiek.
-Kiedy powiesz Michałowi o swoich uczuciach co do niego? -zdziwiłaś się.
-Skąd ty wiesz?
-Widzę to. Wiem też, że Michał poprosił cie abyście spróbowali, wiec dalej idź do niego i powiedz mu co czujesz, bo już nie mogę patrzeć jak się męczycie, a właściwie nie możemy, bo wszyscy widzą, że pomiędzy wami iskrzy, a wy nic z tym nie robicie. -popatrzyłaś na niego. -Nie patrz tak, tylko idź do niego, ale już. -zrobiłaś jak kazał. Rozejrzałaś się i zobaczyłaś, że z kimś rozmawia.

-------------------------------
Rozdział taki nijaki.

Wszystkiego najlepszego Michał ! :) Dużo żołędzi, miłości, szczęścia, medalu w Ankarze, Pierwszej szóstki w reprezentacji i medali w Lidze Światowej i Mistrzostwach Świata i czego sobie jeszcze życzysz! :)

12 komentarzy = nowy rozdział

Pozdrawiam !

sobota, 22 lutego 2014

Rozdział 20

-A ty co tu robisz?!
-Przyjechałem aby obejrzeć z tobą mecz. -uśmiechnął się, pocałował cię w policzek i usiadł na krześle obok.
-Ale Michał, nie powinieneś być na hali?
-Tak mam kontuzję, siedziałbym sam, a tak mogę potowarzyszyć tobie.
-A Andrea? Nie miał nic przeciwko?
-Co ty, sam mnie namawiał, żebym ci towarzyszył. Czas do 18 zleciał wam bardzo szybko. Rozmawialiście o wszystkim i o niczym. Michał włączył telewizor i zaczęliście oglądać mecz. Pierwszy set niestety przegrali. W między czasie zjadłaś kolację, którą podzieliłaś się z Miśkiem.
-Michał...
-Tak? -spojrzał na ciebie.
-Połóż się koło mnie. -przesunęłaś się. Wykonał twoją prośbę. Wtuliłaś się w niego. W takiej pozycji oglądaliście mecz. Drugi set także przegraliśmy. Wiedziałaś, że Michał, źle się czuł z tym, ze nie może pomóc swoim kolegą.
-Misiek, wygramy to. -dotknęłaś jego ręki. Spojrzeliście sobie w oczy.
-Jeśli ty tak mówisz to tak będzie. -musnął twoje usta swoimi. Niby nie byliście razem, ale zachowywaliście się jak para. I tak jak powiedziałaś, tak się stało. Polska wygrała 3:2 z reprezentacją Włoch.
-Mówiłam Misiek? -spojrzałaś na Michała z satysfakcją.
-Mówiłaś. Lubię jak mówisz do mnie Misiek, a nie często to się zdarza. -pstryknął cię w nos.
-Jak będziesz grzeczny to się to zmieni. -wypaliłaś, zanim pomyślałaś.
-Dobrze wiedzieć. -uśmiechnął się. Pocałowałaś go. Całowaliście się dość długo. Potem siedzieliście w ciszy.
-Co jest między nami? -zapytałaś patrząc w jego oczy. To pytanie męczyło cię już od kilku dni.
-Szczerze? -pokiwałaś głową. -Nie ma pojęcia. Cholernie mi na tobie zależy i wiem, że chcę abyś zawsze była blisko.
-Mam to samo, ale my znamy się tak krótko.
-To nie ma znaczenia. Ja się czuję jakbym znał cie całe życie.
-Ale... -chciałaś coś powiedzieć, ale przerwał ci.
-Wiem co chcesz powiedzieć. To, że jesteś chora nie ma dla mnie większego znaczenia. Będę się o ciebie troszczył zawsze. I robiłbym to czy byłabyś chora czy też nie. I wiem, że nie przestanę cię kochać bo jesteś chora. Będę cię kochał zawsze i będę robił wszystko abyś czuła się szczęśliwa. -zrobiło ci się ciepło na sercu. Kilka łez spłynęło po twoich policzkach. Uświadomiłaś sobie, ze właśnie wyznał ci miłość. Nie powiedziałaś już nic tylko wtuliłaś się w niego bardziej. Czułaś się w jego ramionach bezpieczna. Nawet nie wiesz kiedy zasnęłaś.

Z perspektywy Michała

Powiedziałeś, ze będziesz ja kochać zawsze. Tuliłeś ja do siebie. Czułeś, że masz przy sobie cały świat. Poczułeś, że Patrycja zasnęła. Delikatnie zszedłeś z łóżka Przykryłeś ją i ucałowałeś w czoło.
-Kocham cię. -powiedziałeś i wyszedłeś z sali. Spojrzałeś na telefon. Była już prawie godzina 22. Miałeś szczęście, ze pielęgniarki cię nie wyrzuciły, bo czas odwiedzin skończył się jakieś 3 godziny temu. Szczęśliwy szedłeś do hotelu. gdy tam się znalazłeś, wziąłeś prysznic i udałeś się spać.

Z perspektywy Patrycji

Obudziłaś się, gdy pielęgniarka przyniosła śniadanie i lekarstwa. Podziękowałaś. Zjadłaś, wzięłaś tabletki. Pomyślałaś o wczorajszym dniu, a raczej wieczorze. Na samą myśl o tym się uśmiechnęłaś. O godzinie 9 do sali przyszedł lekarz na wizytacje.
-Dzień dobry, jak się pani czuje?
-Dzień dobry. Dobrze.
-Boli coś panią?
-Nie.
-Dobrze. -zapisał coś na karcie zdrowia.
-Zrobimy jeszcze badania i jeśli wyjdą dobrze, nie będzie sensu pani tu trzymać. Zaraz przyjdzie pielęgniarka i zabierze panią na badania. -pokiwałaś głową. Nie minęły 3 minuty, a już szłaś na badania. Pobrali ci krew, a potem miałaś jeszcze USG. Gdy badanie się skończyło mogłaś wrócić do sali. Otworzyłaś drzwi i zobaczyłaś siatkarzy.
-No wreszcie jesteś. -westchnął Ignaczak.
-Cześć. Gratulacje wygranej.
-Hej. Dziękujemy. -odpowiedzieli chórem.
-Kiedy będziesz mogła stąd wyjść? -zapytał Andrea.
-Jeśli wyniki będą dobre to jutro. -uśmiechnęłaś się. Siedzieli u ciebie i rozmawiali do 14. Potem się zaczęli zbierać, bo o 15 mieli obiad, a potem trening. Michał obiecał wpaść do ciebie, gdy reszta będzie miała trening. Zaraz potem dostałaś obiad, który zjadłaś. Musiałaś przyznać, ze jedzenie było dobre. Michał przyniósł ci swojego laptopa więc włączyłaś go. Na tapecie miał zdjęcie was wszystkich, które zrobiliście sobie w tamtym roku, podczas sesji, którą im robiłaś. Połączyłaś się z wifi i załączyłaś internet. Standardowo weszłaś na facebooka i pocztę. Na poczcie same reklamy. Na facebooku miałaś kilka zaproszeń do znajomych. Były one od partnerek siatkarzy. Od razu je przyjęłaś. Kilka wiadomości pytaniem jak się czujesz i każdemu odpisałaś, ze dobrze. Obejrzałaś zdjęcia z wczorajszego meczu. Potem zaczęłaś przeglądać różne strony. Nawet nie wiesz kiedy minęły 2 godziny i do sali wszedł Michał.
-Witaj. -powiedział i przywitał się z tobą pocałunkiem w policzek.
-Hej. -uśmiechnęłaś się. Wyłączyłaś laptopa i odłożyłaś go na szafkę.
-I jak się czujesz? -wywróciłaś oczami.
-Dobrze.
-Co wywracasz tymi oczami, martwię się. -dźgnął cię.
-Spadaj. Przyszedłeś mnie zdenerwować?
-Nie przyszedłem spędzić czas z piękna dziewczyną. -puścił ci oczko. Czułaś, że się rumienisz.
-Kiedy wracasz do treningów? -zapytałaś zmieniając temat.
-W środę. -uśmiechnął się.
-To dobrze, bo widać brak ćwiczeń.
-Czy ty coś sugerujesz? -uniósł brwi.
-Tak, że przytyło ci się. -powiedziałaś.
-Osz ty, jesteś wredna.
-Nie zrobisz mi chyba krzywdy?
-Jesteś pewna?
-Tak. -odpowiedziałaś. Michał nic już nie powiedział tylko cię pocałował.
-Patrycja spróbujmy. -powiedział gdy oderwaliście się od siebie.

--------------------
Dodaję już teraz ponieważ później mnie nie będzie :)
12 komentarzy = nowy rozdział !

Ro Ksi twoje moce jasnowidzkie jednak się nie wyczerpały! :D

Pozdrawiam!

PS. Informacje o nowych rozdziałach zostawiajcie w zakładce : Czytam :)

piątek, 21 lutego 2014

Rozdział 19

Z perspektywy Michała

-Michał zostaniesz w hotelu i popilnujesz Patrycji, dobrze? -powiedział Andrea.
-Tak nie mogę jeszcze trenować więc nie ma problemu. -uśmiechnąłeś się delikatnie. Chłopacy pojechali na trening, a t poszedłeś do Patrycji. Było wszystko dobrze do momentu kiedy nie zaczęła się wiercić i czegoś mruczeć pod nosem.
-Pati, wszystko w porządku. -powiedziałeś.
-Co się dzieje? -wyszeptała otwierając oczy i widząc ciebie.
-Spokojnie, to był tylko sen.
-A ty nie powinieneś być na treningu?
-Nie, przecież mam nogę skręconą.
-Fakt. -siedzieliście w ciszy. -Michał pocałuj mnie. -spojrzałeś na nią.
-Co? Patrycja, nie mogę. Zmierz temperaturę. -zdziwiłeś się. Podałeś jej termometr. Kilka minut i oddała ci go.
-39,4. -powiedziałeś z przerażeniem w oczach.
-Michał, pocałuj mnie. -powtarzała. Teraz wiedziałeś, że to przez gorączkę. -Michał proszę, ja umieram. -powiedziała i odpłynęła.
-Pati, Pati. Nie zasypiaj. Proszę. -byłeś nerwowy. Wyciągnąłeś telefon i zadzwoniłeś po pogotowie. Podawałeś informacje. Po 10 minutach do pokoju wpadli ratownicy. Przywitali się.
-Ile pani Patrycja ma gorączki?
-Kilkanaście minut temu miała 39,4. -odpowiedziałeś.
-Trzeba jak najszybciej do szpitala. -pozostali przełożyli jej ciało na specjalne łóżko.
-Czy pani Patrycja jest na coś chora?
-Tak, ma przeszczep nerki. O tutaj jest jej książeczka. -podałeś.
-Dobrze, my musimy jechać. Jedzie pan z nami?
-Tak. -zabrałeś bluzę, zamknąłeś drzwi i szybko udałeś się do karetki. Cały czas trzymałeś ją za rękę. Miała otwarte oczy, ale słabo kontaktowała.
-Temperatura rośnie.
-Zaraz będziemy na miejscu. -w szpitalu działo się wszystko szybko. Zabrali ją na badania. Usiadłeś na krzesełku. Czas ci się cholernie dłużył. W końcu z sali wyszedł lekarz.
-Panie doktorze, co z nią?
-Jest pan z kimś z rodziny?
-Jestem chłopakiem, nie ma nikogo innego.
-Dobrze. Gorączka powoli maleje. Pobraliśmy krew, zrobiliśmy USG. Okazało się, że pani Patrycja ma kamienie w nerce.  Zdarza się to bardzo rzadko w przeszczepionej nerce. Jednak podejrzewamy także zapalenie.
-Czy wszystko będzie dobrze?
-Musimy usunąć kamienie i jeśli to zapalenie to je wyleczyć. Nie powinno być nic złego. Musimy skonsultować się także z lekarzem w Poznaniu.
-Czy mogę do niej wejść?
-Tak, proszę bardzo. -poszedł do gabinetu, a ty wszedłeś do sali. Na łóżku leżała Patrycja. Usiadłeś na krzesełku.
-Ale mnie wystraszyłaś. -chwyciłeś jej rękę.
-Przepraszam. -wyszeptała. Widziałeś, że już lepiej się czułą, czyli gorączka spadła.
-Nie przepraszaj, najważniejsze jest twoje zdrowie. -pogłaskałeś kciukiem jej rękę.
-Bardzo cię wystraszyłam? -miała smutną minę.
-Uśmiechnij się, wszystko będzie dobrze. Bardzo, szczególnie jak powiedziałaś, że umierasz. Myślałem, ze zejdę na zawał.
-To było głupie, ale jakoś nie kontrolowałam tego.
-Zapomniałbym. -uderzyłeś się w czoło. -teraz już mogę.
-Ale co? -nachyliłeś się nad nią i delikatnie musnąłeś jej usta swoimi. -Michał...
-Spełniam każdą prośbę. -uśmiechnęła się lekko. W tym momencie zadzwonił twój telefon. -Ups. Krzysiek dzwoni. -odebrałeś. -Tak?
-Kubiak do cholery, gdzie wy jesteście?! -wydarł się Ignaczak.
-W szpitalu. -odpowiedziałeś spokojnie.
-Co.. Gdzie?
-W szpitalu. Patrycja miała wysoką gorączkę i wezwałem pogotowie.
-Aha, zaraz tam będziemy. -rozłączył się.
-Za niedługo będziesz mieć gości. Nie myliłeś się po 20 minutach do sali weszli siatkarze.

Z perspektywy Patrycji

Michał był wspaniały. bardzo się o ciebie martwił. Doceniałaś to. gdy cię pocałował poczułaś się wyjątkowo. Gdy do sali weszli siatkarze rozpoczął się wywiad.
-Co się stało?
-No nic.
-Jak to, jakby nic się nie stało to byś tu nie leżała. -oburzył się Piotrek.
-Mam kamienie w nerce i prawdopodobnie zapalenie.
-I ty to mówisz tak, o?
-Przeżyłam w życiu gorsze rzeczy, uwierz. -na tym się skończyło. Rozpoczęliście rozmowę. Z trenerem się dogadałaś, ze jak wyjedziesz ze szpitala to wrócisz do pracy. Niechętnie się zgodził. Pod wieczór musieli wrócić do hotelu, bo jutro grają mecz. Pożegnaliście się. W sali został jeszcze Michał.
-A ty z nimi nie jedziesz? -zdziwiłaś się.
-Jadę.
-To idź, bo ci odjadą.
-Zaraz -powiedział. Podszedł do ciebie i namiętnie cię pocałował. -Wariuję gdy jesteś blisko. -wyszeptał. teraz to ty go pocałowałaś. -Muszę iść, dobranoc.
-Dobranoc. -odpowiedziałaś. To wszystko było dla ciebie chore. Zachowywaliście się gorzej niż para nastolatków. raz się kłóciliście, godziliście, a potem całowaliście. Wszystko wymknęło ci się spod kontroli. Z natłokiem myśli zasnęłaś. Obudziłaś się rano. Nie mogłaś nic jeść, wiec wzięłaś tabletki. Pielęgniarka przygotowała cie do zabiegu usuwania kamieni. Pani doktor z Poznania dzwoniła do ciebie jeszcze i powiedziała, ze masz się nie martwić, że wszystko będzie dobrze.Wierzyłaś jej. Zabieg trwał godzinę. Był to zabieg laserowy. Po zabiegu mogłaś normalnie jeść. Brałaś dodatkowo tabletki na zapalenie, które okazało się prawdą. O 16 zadzwoniłaś do chłopaków i życzyłaś im powodzenia i obiecałaś, że będziesz oglądać mecz. Dziękowałaś, że masz telewizor w pokoju. O 17 drzwi do sali się otworzyły.
-A ty co tu robisz?!


--------------------------
Kolejny ;) 10 komentarzy = nowy rozdział!
Pozdrawiam!

czwartek, 20 lutego 2014

Rozdział 18

-Wszystko w porządku. -usłyszałaś słowa Michała.
-A co dokładniej?
-Lekkie skręcenie. Tydzień i mogę zacząć trenować. Olek dołączył do kolegi. Teraz masaże szybciej będą się toczyły.
-Wiesz jak nas przestraszyłeś?
-Sam siebie przestraszyłem. -zaśmiali się.
-Czekasz z nami na masaż?
-Pewnie, co sam będę robił w pokoju. -usiadł na przeciwko ciebie. Nie chciałaś nic po sobie poznać, więc patrzyłaś w ekran laptopa. Uczucie jakby ktoś cię kuł w nerkę nie przeszło. Zdjęcia były już gotowe więc zaczęłaś publikować je na stronę. Zrobiłaś ponad 1000 zdjęć, ale na stronę wstawiałaś 300. Nie wszystkie się nadawały.
-Patrycja, a co ty taka milcząca? -zapytał Krzysiek. Podniosłaś głowę i spojrzałaś na niego.
-Wstawiam zdjęcia na stronę, aby wasi kibice mieli na co patrzeć -uśmiechnęłaś się sztucznie.
-Pokaż! -krzyknął i wyrwał ci laptopa. Razem z Michałem K. i W. oraz Piotrkiem i Bartkiem oglądali zdjęcia. Co chwile komentowali.
-No proszę cię, jak ja tu wyszedłem?
-Po co to zdjęcie dałaś, moje włosy są w nieładzie.
-Lepszego nie było?
-On tu wygląda jak ta postać z bajki.
-Czy wy każde zdjęcie musicie komentować?! -zdenerwowałaś się.
-Ej Pati, nie złość się, bo złość piękności szkodzi. -Krzysiek mrugnął okiem.
-Powiem Iwonie, ze mnie podrywasz. -zaśmiali się. Na korytarzu byliście tylko wy. Gdy z pokoju wyszedł Kuba i Zibi, wszedł do niego Piotrek z Bartkiem. Igła oddał ci laptopa i pod pretekstem, ze musi się Olka coś zapytać wszedł za chłopakami. Siedziałaś teraz na korytarzu tylko z Michałem.
-Jak się czujesz? -zapytałaś, aby przerwać ciszę.
-Bywało lepiej, ale nie jest źle. -uśmiechnął się do ciebie. Pokiwałaś tylko głową. Wyłączyłaś laptopa i odłożyłaś go na stolik. Sama chciałaś wstać i udać się do swojego pokoju, ponieważ było już po 23. Gdy się podnosiłaś na twojej twarzy malował się grymas bólu.
-Pati, co jest? -Michał gwałtownie wstał, kiedy ty zgięłaś się w pół.
-Nic. -odpowiedziałaś.
-Przecież widzę. -zabrałaś ze stolika laptopa i udałaś się do pokoju nie reagując na słowa Michała. -Patrycja, co się dzieje? Coś cie boli? No powiedz!
-Jak mówię, że nic mi nie jest to nic. -zamknęłaś drzwi od pokoju.
-Ja widzę, ze coś jest nie tak. Widzę, ze coś cię boli. -powiedział wchodząc do twojego pokoju. Usiadłaś na łóżku.
-Jeju, Michał. Kobieta tak czasem, ma nie rozumiesz? -skłamałaś, ale musiałaś to zrobić.
-Nie trzeba było tak od razu?
-Przepraszam.
-Nie masz za co. Chcesz może tabletkę przeciwbólową?
-Yhym. -położyłaś się. -Michał wyszedł i za chwilę przyniósł ci to, o co go prosiłaś.
-Dziękuję. -połknęłaś.
-Patrycja czy my musimy się tak zachowywać? Od tamtej rozmowy praktycznie ze sobą nie rozmawiamy, tylko w sprawach służbowych.
-Masz rację, zachowujemy się jak dzieci.
-Będzie jak wcześniej?
-Będzie. -uśmiechnęłaś się lekko.
-Dobranoc. -pocałował cię w czoło.
-Dobranoc. -wyszedł z pokoju. Wstałaś powoli i poszłaś się umyć. Zaraz po tym ubrana w pidżamę, położyłaś się. Tabletka trochę pomogła, więc bez problemu zasnęłaś. Obudziłaś się w nocy. Byłaś cała mokra i było ci zimno. Ból się nasilił. Poszukałaś apteczki i wyciągnęłaś termometr. Zmierzyłaś temperaturę. Na termometrze zobaczyłaś 37,7. Przeraziłaś się. Wzięłaś tabletkę przeciwbólową oraz na zbicie gorączki. Położyłaś się do łóżku gdzie bardzo szybko zasnęłaś. Wstałaś przed 8. Nie czułaś się lepiej. Ból był jeszcze mocniejszy. W łazience spięłaś włosy w koka. Nie miałaś iły na nic więcej. Było ci tak zimno, że ubrałaś na siebie grubą bluzę. Na dworze świeciło słońce, a termometr przy oknie wskazywał 25 stopni. Musiałaś iść na śniadanie. Zamknęłaś drzwi i windą zjechałaś na dół. Weszłaś do stołówki i poszłaś usiąść na swoim miejscu.
-Cześć. -powiedziałaś.
-Cześć. -odpowiedzieli.
-Jak ty wyglądasz. -przeraził się Krzysiek. Położył ci rękę na czole. -Przecież ty masz gorączkę! śniadanie i do łóżka.
-Ale...
-Nie ma żadnego ale!
-Wczoraj już jej coś było, ale nie chciała się przyznać. Mówiła, ze ma te dni. -powiedział Michał. W tym momencie miałaś ochotę go zabić.
-No ładnie. -zmierzył cię wzrokiem Bartek.
-A co u się dzieje? -do stolika podszedł Andrea.
-Trenerze, Patrycja ma gorączkę.
-To co ty tu jeszcze robisz?! Do łóżka i to już!
-Ale...
-Bez, ale. Michał idź ja odprowadź. -Kubiak wstał i razem z tobą wyszedł.
-Doszłabym sama. -mruknęłaś.
-Trener kazał. -wyszczerzył się. Nie odezwałaś się już słowem. Wysieliście z windy i szybko ruszyłaś do siebie. W pewnym momencie poczułaś się słabo. Upadłabyś na ziemię, ale Michał cię uratował.
-Sama dałabyś sobie radę, tak? -uśmiechnął się ironicznie. W pokoju zmierzyłaś gorączkę. Termometr pokazał 37.5. Michał podał ci tabletki, które wzięłaś.
-Prześpij się, a ja potem przyjdę. -przykrył cię i wyszedł. Po chwili zasnęłaś.
-Pati, wszystko w porządku. -przez kogoś głos wybudziłaś się. Byłaś cała mokra.
-Co się dzieje? -wyszeptałaś otwierając oczy i widząc Michała.
-Spokojnie, to był tylko sen.
-A ty nie powinieneś być na treningu?
-Nie, przecież mam nogę skręconą.
-Fakt. -siedzieliście w ciszy. Czułaś się słabo. -Michał pocałuj mnie. -podniosłaś się, co sprawiło ci ból.
-Co? Patrycja, nie mogę. Zmierz temperaturę. -wykonałaś jego polecenie. Po kilku minutach podałaś mu termometr. W jego oczach zobaczyłaś przerażenie.
-39,4. -powiedział z przerażaniem w oczach.
-Michał, pocałuj mnie. -powtarzałaś. teraz Michał wiedział, ze to przez gorączkę. -Michał proszę, ja umieram. -powiedziałaś i odpłynęłaś.

-----------------------------
Następny! Dzisiaj jest dłuższy i... Sami oceńcie.
10 komentarzy = nowy rozdział
Pozdrawiam!

środa, 19 lutego 2014

Rozdział 17

-Nie będę owijać w bawełnę. Co się stało? Jesteś ostatnimi czasy nieobecny. Może jak się komuś wygadasz to ci ulży? -spojrzałaś na niego, jednak jego twarz nie wyrażała żadnych emocji.
-Patrycja to nie jest takie łatwe... 
-Michał, wszyscy widzą, że coś jest nie tak. -położyłaś mu rękę na ramieniu. 
-Chodzi o dziewczynę, ale ty też jesteś inna niż na początku. 
-Ja... Ja to ja, o mnie nie musimy rozmawiać. -uśmiechnęłaś się lekko. 
-Właśnie, że musimy. -spojrzał w twoje oczy. 
-Co? -zdezorientowana zapytałaś. 
-Może to było głupie, ale słyszałem o cym rozmawiałaś wtedy z Igłą. -powiedział ci prosto w oczy. 
-Michał... Podsłuchiwałeś?! -zdenerwowałaś się. 
-Nie, to nie tak. Chciałem przyjść porozmawiać i nie wiedziałem, że będzie u ciebie Krzysiek. I tak jakoś wyszło, że usłyszałem o cym rozmawialiście. 
-Kurwa. -wstałaś zdenerwowana. 
-Patrycja. -podszedł do ciebie. Swoje ręce ułożył na twoich ramionach. 
-Dlatego jesteś taki? Taki nieobecny?
-Nie daje mi to spokoju. -westchnął. 
-Przepraszam. -odwróciłaś się w jego stronę. 
-Nie przepraszaj. -ręką starł twoje łzy, które spływały po twoich policzkach. Przytrzymał rękę na twojej twarzy i patrzył ci głęboko w oczy. 
-Michał. -wyszeptałaś. 
-Cii. Powiedz mi, czy mam jakieś szanse? Czy mogę się angażować w to wszystko co się dzieje między nami? -w jego oczach widziałaś nadzieję. 
-Każdy zasługuję na szanse, ale, ale ja nie mogę. -spuściłaś wzrok. 
-Pati zrozum, że twoja chora nie ma nic wspólnego. Nie myśl, że się nad tobą lituję, bo tak nie jest. 
-Boję się tego. 
-Zaufaj mi. -powiedział i złączyliście swoje usta w pocałunku. Odwzajemniałaś pocałunek. Czułaś się wyjątkowo. 
-Michał ja nie mogę. -oderwałaś się od niego. 
-Ale...
-Nie, proszę, nie utrudniaj. Nie chcę ci niszczyć życia. Zapomnij o mnie, znajdź sobie lepszą kobietę. 
-Ja nie chcę innej, ja chcę ciebie. 


Czułaś się tak cholernie źle. Przez cały dzień uśmiechałaś się sztucznie, a w nocy płakałaś. Od tamtego dnia nie rozmawiałaś z Michałem. Gdy powiedział, że chce ciebie coś cię zakuło w sercu. Nie robiłaś mu dalszych nadziei i poprosiłaś go aby wyszedł z pokoju. Zrobił to. Teraz jesteście na hali i właśnie rozpoczyna się mecz z Włochami. W pierwszej szóstce na przyjęciu wyszedł Michał. Zachowywał się jakby między wami nigdy nic nie zaszło. Z jednej strony bolało cię to, ale z drugiej zrozumiałaś, że dobrze robi. 2 pierwsze sety wygraliśmy. 3 zaczął się nie po naszej myśli. Przy stanie 15:15, zagrywał Włoch Ivan Zaytsev. Bartek przyjął, ale piłka poleciała w bok, Michał rzucił się biegiem, aby nie stracić punktu. Obronił, rzucając się na ziemię, chłopaki przebili na drugą stronę, ale... No właśnie, ale Michał nie podnosi się z ziemi i trzyma się za kostkę. Szybko podbiegli do niego siatkarze i fizjoterapeuci. Krzysiek z Piotrkiem pomagają mu wstać i prowadzą na krzesło. Za Michała wchodzi Michał W. Podchodzisz i widzisz na twarzy Michała ból. 
-Musimy jechać do szpitala. -powiedział Olek. 
-Co mu jest? 
-W najgorszym wypadku skręcenie, ale trzeba to sprawdzić. -trener pokiwał głową. Podeszłaś do niego i chwyciłaś go za rękę. Obrócił się zdezorientowany. 
-Będzie dobrze. -wyszeptałaś. W twoich oczach pojawiły się łzy. 

-Nie płacz maleńka. -powiedział uśmiechając się lekko. Chciałaś jeszcze coś powiedzieć, ale Michał musiał jechać do szpitala. Wróciłaś do robienia zdjęć. Mecz zakończył się w trzech setach. Polacy zapisali na swoim koncie kolejne 3 punkty. Za dwa dni znów się zmierzą z Włochami. Chłopaki zrobili rozgrzewkę pomeczową, porozdawali autografy, pozowali do zdjęć. Jednak szybko poszli się przebrać. Spakowali także rzeczy Michała. Gdy na nich czekałaś poznałaś partnerki siatkarzy. Wszystkie były miłe. Były one zakwaterowane w innym hotelu niż wy. Także one pojechały do swojego i wy do swojego. na miejscu zjedliście późną kolację. Zaraz potem siedziałaś z chłopakami na korytarzu. Oni czekali na masaż i Michała, a ty tylko na Michała. W miedzy czasie, zgrałaś zdjęcia, lekka przeróbka i będziesz mogła wstawiać na stronę.
-Ciekawe co z Dzikiem.  -westchnął Igła.
-Mam nadzieję, ze wszystko dobrze. -odpowiedział trener Anastasi, który siedział z nami. 
-Miśkowi przez cały sezon Plus Ligi szło znakomicie, teraz też, a ta kontuzja może wszystko popsuć. -powiedział Zibi.
-Oby tak nie było. To kluczowy zawodnik. -Była godzina 22, gdy winda się otworzyła i z niej wyszedł Olek z Michałem. Serce zaczęło ci szybciej bić. 
-I jak? -wyrwał się Igła. Chciałaś wstać, ale poczułaś ukłucie w okolicy nerki. Przestraszyłaś się nie nażarty. 

----------
Pisany na szybko. Przepraszam, ze taki krótki. 
10 komentarzy = nowy rozdział !

A tak wgl. GO RESOVIA ! 

Pozdrawiam! 

wtorek, 18 lutego 2014

Rozdział 16

Z perspektywy Krzysztofa

Tuliłeś do siebie Patrycję. Przyznała ci się, że Michał nie jest jej obojętny. Nie rozumiałeś dlaczego ona nie chce go do siebie dopuścić. Gdy usłyszałeś z jej ust słowa, że nie chce być dla nikogo ciężarem, odjęło ci mowę. Jak ona mogła tak myśleć. Przestała płakać, a jej ciało stało się bezwładne. Zasnęła. Położyłeś ją delikatnie na materacu, przykryłeś kocem i wyszedłeś z pokoju. Zamknąłeś ją na klucz, żeby nikt do niej nie wszedł. Było już po 19 więc zszedłeś na dół na stołówkę. Odebrałeś swoją porcję i usiadłeś na swoim miejscu.
-Jak rozmowa? -zapytał ciekawski Michał W. Zdziwiłeś się, że wiedzą.
-Dobrze.
-A Patrycja przyjdzie?
-Nie, zasnęła. -powiedziałeś.
-To co wy tam robiliście? -z przerażeniem w oczach spojrzał na ciebie Bartek.
-Rozmawialiśmy. -popukałeś się w głowę. Zaraz wszyscy się śmialiście.

Z perspektywy Michała K.

Wyszedłeś ze swojego pokoju.Chciałeś iść do Patrycji. Zapukałeś, ale nikt nie odpowiadał. Uchyliłeś drzwi i zobaczyłeś Krzyśka i Patrycję siedzących tyłem.
-Kochasz go? -zapytał Krzysiek.
-Nie wiem, znamy się krótko, ale wiem, że nie jest mi obojętny. -odpowiedziała.
-Ty Michałowi także, bo widzę to. -gdy to usłyszałeś, zrobiło ci się ciepło na sercu.
-Ale ja nie mogę z nim być.
-Dlaczego?
-Bo jestem chora i nie chcę być dla niego ciężarem. -zamknąłeś delikatnie drzwi i udałeś się na dwór. Musiałeś ochłonąć. Zastanawiałeś się, jak ona mogła pomyśleć, że będzie dla ciebie ciężarem tylko dlatego, że jest chora. Czy to robi dla ciebie jakąś różnicę? Nie. Zdecydowanie nie. ta dziewczyna z każdym kolejny dniem ze zwykłej znajomej staje się miłością twojego życia, a ty nie umiesz nad tym zapanować.

Z perspektywy Patrycji

Obudziłaś się rano. Otworzyłaś oczy i zobaczyłaś Krzyśka.
-Co ty tu robisz?!
-Cześć Patrycja, tak miło cię widzieć. -powiedział sarkastycznie.
-Cześć, cześć.
-Przyszedłem oddać klucz, którym zamknąłem drzwi kiedy wychodziłem.
-Dziękuję.
-Nie ma za co.
-Jest, przede wszystkim za rozmowę, dała mi wiele do myślenia.
-Do usług. -uśmiechnął się i wyszedł. Poszłaś do łazienki, gdzie wzięłaś prysznic. Włosy spięłaś w wysokiego kucyka i byłaś gotowa. Nie malowałaś się, bo uznałaś to za zbędne. Wyszłaś z łazienki, a zaraz potem z pokoju. Zamknęłaś go na klucz i ruszyłaś na stołówkę. Myślałaś o rozmowie z Krzyśkiem. Teraz wiedziałaś, że musisz odbyć poważną rozmowę z Michałem. Już wiedziałaś jaką decyzję podejmiesz.

Pierwszy mecz Ligi Światowej 2014

Pierwszy mecz i pierwsze starcie z Brazylią na ich terenie. Będzie ciężko. Pierwszy gwizdek. Od początku robiłaś zdjęcia. Mecz był bardzo zacięty, ale po 2,5 godzinie to my byliśmy górą nad Brazylią. Wygraliśmy 3:2. Chłopaki byli zadowoleni z takiego wyniku. 2 punkty już są, teraz tylko trzeba zdobywać kolejne. Następnego dnia trening miał odbyć się po południu, a kolejny dzień to znów mecz z Brazylią.  Ten wygraliście także 3:2 z czego Brazylijczycy nie byli zadowoleni. Prosto z Brazylii lecieliście d Włoch, gdzie właśnie z tą reprezentacją mieliście zagrać 2 mecze. Pierwszy niestety przegraliśmy 2:3. W tym meczu kontuzję złapał Marcin Możdżonek. Zastąpił go Andrzej Wrona. Kolejny mecz wygraliście 3:1. Na swoim koncie mieliście już 8 punktów. 4 i 5 weekend Ligi Światowej odbędzie się w Polsce. Najpierw podejmiecie drużynę z Włoch, a tydzień później drużynę z Brazylii.

A co się dzieje u ciebie w życiu? Nie odbyłaś jeszcze rozmowy z Michałem. Boisz się. Nie wiesz jak on zareaguje. Michał cały czas zachowywał się prawie normalnie. Dlaczego prawie? Niekiedy był nieobecny. Nie słuchał wtedy co kto do niego mówi. Już kilka razy zdarzyło się to na treningu. Trener Anastasi się denerwował, że jego gracz jest nieobecny, przez co miał dodatkowe kółeczka do biegania. Nikt nie wiedział co jest przyczyną takiego zachowania Michała. Andrea poprosił cię żebyś z nim w Polsce porozmawiała. Zgodziłaś się. Gdy byliście już w hotelu w Katowicach poprosiłaś Michała do siebie. Resztę dnia mieliście wolną, więc po obiedzie zjawił się u ciebie.
-Coś się stało? -zapytał z niepokojem, siadając obok ciebie.
-Michał, bo tu chodzi o ciebie...
-Domyśliłem się.
-Nie będę owijać w bawełnę. Co się stało? Jesteś ostatnimi czasy nieobecny. Może jak się komuś wygadasz to ci ulży? -spojrzałaś na niego., jednak jego twarz nie wyrażała żadnych emocji.


------------------------
Kolejny ;) Małe wyjaśnienia: tak wiem, że trener Andrea nie jest już trenerem, ale w moim opowiadaniu będzie. Nie wiem gdzie Polacy rozegrają swój mecz w Polsce, dlatego też piszę, że w Katowicach. Nie zawsze wszystkie wyniki meczów będą takie jak w rzeczywistości (sama je piszę, ponieważ jak widać idziemy szybciej). Myślę, ze to tyle w kwestii wyjaśnień. W razie jakbyście czegoś nie wiedzieli to piszcie, a ja postaram się o wyjaśnić :) No i w sumie, ogólnie to przepraszam za błędy.
10 komentarzy - nowy rozdział !

Ro Ksi - ty jesteś chyba jasnowidzem, bo z tego co pamiętam już któryś raz domyślałaś się co będzie w kolejnym rozdziale :D

Pozdrawiam!

poniedziałek, 17 lutego 2014

Rozdział 15

-To nie fer! -jęczeli siatkarze, którzy biegli karne okrążenia.
-Jak będziecie marudzić to dostaniecie dodatkowe 10! -odkrzyknął im Andrea z uśmiechem. Zaśmiałaś się.
-Beszczelna, jeszcze się śmieje! -oburzył się Kubiak. Na jego słowa zaśmiałaś się jeszcze głośniej. Cały czas miałaś uśmiech na ustach. Chłopaki narzekali, a Andrea dokładał im ćwiczeń.
-Dalej staruszku! -krzyknęłaś do Kubiaka, który nie podnosił się po ataku, bo był zmęczony.
-Zemszczę się. -wysyczał zły przez zęby, patrząc na ciebie. Wstał i zaczął do ciebie podchodzić. Miałaś już w głowie ułożony plan jak mu uciec. Trening dobiegał końca to nie było z tym problemu.
-Nie uciekasz? -zapytał z cwanym uśmiechem. Wszyscy na was patrzyli.
-Misiu, mi chcesz coś zrobić? -spojrzałaś na niego słodkimi oczami.
-Tak. -pokiwał głową. -Ale ta się zastanawiam co. Hmm, może tak pod prysznic, zimny prysznic. -cwany uśmiech nie znikał z jego twarzy. Teraz staliście na przeciwko siebie, patrząc sobie w oczy.
-Misiu, kochanie, przecież nie zrobisz mi krzywdy. -Michał stał jak zaczarowany. Patrzył w twoje oczy i mięknął. Stanęłaś na palcach i wasze twarze dzieliły milimetry. Nie poruszył się nawet o milimetr. Zbliżyłaś się do jego ucha i powiedziałaś.
-Wygrałam. -zaśmiałaś się i szybko skierowałaś się w kierunku drzwi wyjściowych. Wszyscy na sali śmiali się z tej akacji. Gdy byłaś przy drzwiach, dopiero wtedy Michał się otrząsnął i wrócił do treningu.

Z perspektywy Michała

Nie byłeś zły na Patrycje za tego staruszka, ale chciałeś ją trochę nastraszyć. Gdy powiedziała do ciebie Misiu, w sercu poczułeś ciepło. Starałeś się tego nie pokazywać, ze te słowa sprawiły ci radość. Ale ją nie zraziły nawet słowa o prysznicu.
-Misiu, kochanie, przecież nie zrobisz mi krzywdy. -zamurowało cię. Popatrzyłeś w jej oczy i nagle twoje serce zaczęło bić mocniej. Gdy stanęła na palcach, a jej usta były tak blisko miałeś ochotę ją pocałować, nie patrząc na to, że wszyscy będą to widzieć. Jednak ona nie chciała cię pocałować. Zbliżyła się do twojego ucha i powiedziała.
-Wygrałam. -zaśmiała się i odeszła. maili się wszyscy na sali. Było ci cholernie głupio. Wróciłeś do treningu, który za chwilę się skończył. jako pierwszy wybiegłeś z sali. Chciałeś jak najszybciej znaleźć się w swoim pokoju i spokojnie pomyśleć o tej sytuacji. Nie chciałeś tak tego zostawić, więc musiałeś wymyślić jakąś karę dla Patrycji. Nie chciałeś też żeby było to coś groźnego. nie mogłeś pozwolić, aby stała jej się krzywda. leżąc w łóżku, wykąpany, wpadłeś na genialny pomysł jak się na niej odegrać.

Z perspektywy Krzysztofa

Widząc całą sytuację na sali widziałeś jak pomiędzy tą dwójką coś iskrzy. Musiałeś porozmawiać z Patrycją. Dlaczego z nią? Dziku by od razu się wszystkie wyparł, ale kobiety nie. Będąc w pokoju, dosłownie wpakowałeś się do łazienki, popychając Łukasza na łóżko, choć dzisiaj on miał być tym pierwszym w łazience.
-Igła! -wydarł się Ziomek.
-Sory Łukasz, ale musiałem, pilna sprawa! -odkrzyknąłeś i wziąłeś szybko prysznic. Ubrałeś się w świeże ubrania i odpuściłeś łazienkę, a zaraz pokój, po uprzednim zabraniu telefonu. Zapukałeś w odpowiednie drzwi.
-Proszę! -usłyszałeś.
-Hej, musimy porozmawiać.
-Siadaj. -wskazała miejsce obok siebie. -Ale o czym? -usiadłeś.
-Czy między tobą, a Michałem wcześniej do czegoś doszło? -zacząłeś prosto z mostu. Siedzieliście tyłem do drzwi, ale wiedzieliście, że nikt nie wejdzie.
-Tak. -odpowiedziała. -Michał mnie pocałował, ale, ale to nie tak, że ja jestem bez winy, bo tak nie jest. Odwzajemniłam ten pocałunek. -zacięła się.
-A później co się stało?
-Uderzyłam go. -spuściła głowę. -Powiedziałam, żeby więcej tego nie robił. Kazałam mu też wyjść. Tak zrobił.
-Pogodziliście się?
-Tak, dzisiaj.
-A to na sali?
-To jest trudne. Stojąc tak przed nim, chciałam go pocałować. Nie wiem co mną kierowało.
-Patrycja, powiem ci tak, że widać między wam, że coś się dzieje, iskrzy. I może Michał dopiero zakończył związek, ale daj mu szansę.
-Krzysiek to nie jest takie proste... -łzy spłynęły po jej policzkach. Przytuliłeś ją.


Z perspektywy Patrycji

-Kochasz go? -zapytał prosto z mostu.
-Nie wiem, znamy się krótko, ale wiem, że nie jest mi obojętny.
-Ty Michałowi także, bo widzę to.
-Ale ja nie mogę z nim być.
-Dlaczego? -zdziwił się.
-Bo jestem chora i nie chcę być dla niego ciężarem. -nie powiedziałaś nic więcej tylko rozpłakałaś się. Ostatnio za często ci się to zdarza.
-Nie możesz tak myśleć, że będziesz dla kogoś ciężarem. Pamiętaj, że przed miłością nie uciekniesz. -siedzieliście już w ciszy. Słowa Krzyśka dały ci do myślenia. Płakałaś w jego ramie i cieszyłaś się, że masz takiego przyjaciela.


Ale czy to wszystko?
Ale czy ta rozmowa pozostanie między przyjaciółmi?
Ale czy Patrycja otworzy drogę Michałowi i będą razem szczęśliwi?

----------------------
Miał być wczoraj, ale zawaliłam po części. Przepraszam i mam nadzieję, że nie zawiodę was. teraz wa zostawiam z tym oto 15 rozdziałem.
10 komentarzy = nowy rozdział!

Dzisiaj trzymamy wszyscy kciuki za naszych skoczków narciarskich!
Pozdrawiam!

sobota, 15 lutego 2014

Rozdział 14

-Co wy tak stoicie, jak te kołki w ziemi? -usłyszeliście wesoły głos Igły.Weszłaś do pokoju. -A tu co się stało? -otworzył szeroko oczy. Wszędzie walały się twoje ubrania, szafka nocna była przewrócona. Usiadłaś załamana na łóżku. Za chwilę zebrali się wszyscy siatkarze. 
-Zamykałaś drzwi jak wychodziłaś? -zapytał Andrea, którego powiadomił Piotrek. 
-Tak, zawsze zamykam. -Bartek w tym czasie podniósł szafkę. Otworzyłaś ją. -Nie ma moich leków. -powiedziałaś przerażona. 
-Jak to? 
-No tak, nie ma ich, tutaj były wszystkie. -przeszukaliście pokój, łazienkę, ale nigdy nie było, żadnego opakowania z lekami. 
-Idziemy na dół, są kamery na korytarzach to się dowiemy kto to zrobił. -zarządził Andrea. Wszyscy wyszliście z pokoju. Zamknęłaś go i zeszliście na dół. 
-Chcielibyśmy zobaczyć obraz z kamer, z drugiego piętra. 
-Tylko 5 osób może iść. 
-To idę ja, Patrycja, Bartek, Krzysiek i Michał Kubiak. -weszliście do pomieszczenia. Ochroniarz przewinął od godziny 9. Oglądaliście w skupieniu. 10 minut po 9 na piętro weszła jakaś kobieta, podeszła do drzwi pokoju i je otworzyła kluczem. 
-Może pan przybliżyć twarz? -spytałaś. 
-To Monika. -wyszeptał Michał. Zobaczyliście jeszcze jak wchodziła do ośrodka. Musiała znać się z recepcjonistką, bo ta bez problemu dała jej klucz. 
-Dziękujemy. -powiedział Andrea i wyszliście. Wszyscy czekali na was z niecierpliwością.
-I kto to był? 
-Monika. -wyminęłaś ich i poszłaś do swojego pokoju. Zaczęłaś zbierać wszystkie ubrana i składać. Po godzinie wszystko było na swoim miejscu. Zadzwoniłaś do pani doktor z Poznania, czy mogłaby wypisać receptę, ponieważ ktoś ukradł ci lekarstwa. Zgodziła się bez problemu, powiedziała też, że wyślę ją do apteki w Spale. Podziękowałaś i usiadłaś na łóżku. Usłyszałaś pukanie. 
-Proszę. 
-Patrycja możemy porozmawiać? -zapytał ze skruchą w głosie Michał. 
-Tak. -zamknął drzwi i usiadł obok ciebie. -Chciałem cię przeprosić za wczoraj, nie wiem co we mnie wstąpiło, nie powinienem cię całować. Zachowałem się jak idiota. 
-Wybaczam. -uśmiechnęłaś się delikatnie. 
-Dziękuję. -odwzajemnił uśmiech. -Ta sprawa z pokojem... Ja nie powiedziałem Monice skąd wiem o tym, że mnie zdradza. gdy do niej zadzwoniłem, zapytałem, czy dobrze się bawiła zdradzając mnie, powiedziałem jeszcze, że z nami koniec i się rozłączyłem. 
-Widziałeś, że ona znała się z tą dziewczyną z recepcji, pewnie to przez nią ona wie. Monika, ona nie wiedziała, ze pracuję z wami, do teraz. 
-Przepraszam.
-Nie przepraszaj,  nie masz za co. 
-Mam. I powinienem cię przepraszać codziennie, ba nawet kilka razy dziennie. 
-Już nie przesadzaj. -zaśmiałaś się, a on z tobą. 
-A co z lekami? 
-Już wszystko załatwiłam, jutro muszę iść do apteki po nie. 
-Obiecuję ci, ze nie pozwolę na to, żeby ktoś cię skrzywdził. -zrobiło ci się ciepło na sercu. Nie powiedziałaś nic tylko przytuliłaś się do niego. Cieszyłaś się, ze wszystko wyjaśniliście. Oby było tak zawsze. Do czasu obiadu siedzieliście u ciebie i rozmawialiście. Padały różne głupie pytania, typu ulubiony kolor? O 14 wyszliście z pokoju. 
-A wiesz, właściwie to komu ty kibicujesz, jakiemu klubowi? 
-Chodź bo się spóźnimy na obiad, a głodna jestem. -powiedziałaś chcąc uniknąć wiadomości. Na pół piętrze cię zatrzymał. 
-Ty śpiewasz, nie? -podniósł zabawnie brwi.
 -No. -wywróciłaś oczami. 
-Zaśpiewaj mi coś.
-Pogięło cię?! 
-Nie, tylko kawałeczek, proszę. -złożył ręce jak do modlitwy.
-Może kiedyś. -ominęłaś go. 
-Tak ci nie odpuszczę i w końcu mi zaśpiewasz. -weszliście na stołówkę, ale nie było żadnego siatkarza. Odebraliście swoje porcje i usiedliście na swoich miejscach. 
-Boże! Tu jesteśmy, myśleliśmy, że się pozabijaliście. -usłyszeliście Ignaczaka. Zaśmialiście się. Powiedziałaś, ze wszystko sobie wytłumaczyliście. Przy obiedzie cały czas się śmiałaś. Igła z Winiarem cały czas sypali jakimiś sucharami. Ze stołówki wyszliście 3 minuty przed treningiem. Prawie biegiem ruszyliście do pokoi. Zabrałaś sprzęt i wyszłaś. Kilku siatkarzy biegło już przebranych, a inni krzyczeli, gdzie moje buty. Miałaś z nich niezły ubaw. Na salę doszłaś kilka minut po 16. Przeprosiłaś za spóźnienie. Andrea odpuścił, ale tylko tobie, chłopaki biegli 30 karnych okrążeń. 


------------------------
Kolejny już jest! :D Jesteście niesamowici! 
10 komentarzy nowy rozdział!
Kamil jesteś mistrzem! 2 zlote medale! Brawo!
Podrawiam!


Rozdział 13

Stałaś chwilę bez ruchu, jednak za chwilę wróciłaś do normalności, odwróciłaś się, żeby położyć się na łóżku gdy usłyszałaś, że drzwi od twojego pokoju otwarły się i zamknęły. Nie zdążyłaś się odwrócić, bo to on cię odwrócił i wpił się w twoje usta. Zdziwiona odwzajemniłaś pocałunek, ale za chwilę opamiętałaś się. Uderzyłaś go w policzek.
-Nigdy więcej tego nie rób. -warknęłaś zła. -Wyjdź!
-Patrycja...
-Wyjdź! -posłusznie wyszedł. Zamknęłaś drzwi na klucz i położyłaś się na łóżku. Kilka łez spłynęło po twoich policzkach. Dlaczego on to zrobił? Co mu odbiło? Dawałaś mu jakieś sygnały? Nie. Przecież on dopiero co zerwał z dziewczyną. On dopiero o cię przeprosił! Z wieloma pytaniami w głowie, zasnęłaś. Rano obudził cię budzik w telefonie. Wstałaś i przypomniałaś sobie sytuacje z wczoraj. Dotknęłaś palcami swoich ust. Teraz dopiero zorientowałaś się, że odwzajemniłaś pocałunek i gdy tylko jego usta dotknęły twoich poczułaś w sercu ciepło.
-Patrycja, głupia. Przecież ty nie możesz do niego nic czuć. To tylko twój kolega. -mówiłaś do siebie. Zebrałaś się z łóżka i poszłaś wykonać poranną toaletę. O 8 zeszłaś na śniadanie. Odebrałaś swoją porcję i usiadłaś z siatkarzami. Niestety musiałaś siedzieć pomiędzy Krzyśkiem i Michałem.
-Smacznego. -powiedziałaś.
-Smacznego. -odpowiedzieli chórem. Przez cały czas przysłuchiwałaś się chłopakom. Gdy skończyłaś jeść wzięłaś tabletki.
-5 tabletek? -zdziwił się Igła.
-To i tak mniej niż na początku. -wzruszyłaś ramionami.
-To ile ich było wcześniej?
-10 jak się nie mylę.
-O matko. -w tym momencie zadzwonił twój telefon.
-Hej Patyś!
-Cześć Giguś, przyjacielu! -z uśmiechem na ustach wypowiadałaś jego pseudonim.
-Patyś! -krzyknął ze śmiechem. -dawno nikt tak do ciebie nie mówił.
-Co się stało, ze dzwonisz?
-A nic, tak tylko, co teraz robisz?
-Yhym, jestem po śniadaniu, zaraz będę wychodzić ze stołówki, a co?
-Wiesz co muszę kończyć, bo Ola coś chce ode mnie, pa. -nie zdążyłaś odpowiedzieć, bo się rozłączył.
-Kto dzwonił?
-Ignaczak czy ty musisz wszystko wiedzieć? -spojrzałaś na niego.
-Tak. -wyszczerzył się.
-Michał co ty dzisiaj taki milczący? -zapytał Zibi. Wszyscy na niego spojrzeli.
-Daj mi spokój. -odpowiedział nie patrząc na niego.
-Ja idę, do zobaczenia. -uśmiechnęłaś się do nich. Wyszłaś ze stołówki i zobaczyłaś Kubę z Olą.
-Kuba! -krzyknęłaś i rzuciłaś się w jego ramiona.
-Cześć Patyś. -pocałował cie w policzek i odstawił na ziemie, a zarz potem przywiałaś się z Olą.
-Co wy tu robicie. -usiedliście na kanapie.
-Jest sprawa. Moja siostra ma w październiku wesele. -zaczęła przyjaciółka.
-A ty ładnie śpiewasz, więc...
-Czy zaśpiewałabyś na jej ślubie pierwszą piosenkę? -dokończyła Ola. Byłaś w szoku.
-Ja? Przecież ja śpiewać nie umiem! -w tym momencie ze stołówki zaczęli wychodzić siatkarze.
-Umiesz. Przecież nie raz występowałaś na apelach.
-Proszę nie daj się prosić! -Ola z Kubą spojrzeli na ciebie wzrokiem, któremu nie mogłaś odmówić.
-No dobra.
-Dziękuję! -przytuliła cię.
-Ale co mam zaśpiewać?
-To musimy dopiero ustalić, ale damy ci wcześniej znać. -mrugnęła do ciebie okiem.
-Ok, zostajecie do wieczora?
-Nie, musimy jechać, bo do pracy jeszcze musimy iść. -westchnął Kuba. Pożegnaliście się. Szybko poszłaś do swojego pokoju, zabrałaś sprzęt i ruszyłaś na salę. Zaczęłaś robić zdjęcia.
-Patrycja, zostaniesz sędzią? -zapytał się ciebie w pewnym momencie Andrea.
-Dobrze. -odłożyłaś aparat w bezpieczne miejsce, zabrałaś gwizdek i udałaś się na słupek. Weszłaś powoli i stanęłaś bezpiecznie. Chłopaki podzielili się na drużyny. W pierwszej był: Igła, Zibi, Kurek, Kubiak, Fabian, Pit i Kosa. W drugim Konar, Zati, Wrona, Marcin, Łukasz, Winiar i Wojtek. Zaczął się mecz. Gdy przy stanie 24:24 Kubiak posłał piłkę w aut, przyznałaś punkt drużynie Zatiego.
-Co?! -krzyknął i podszedł do ciebie. -Przecież było po bloku!
-Nie było. -odpowiedziałaś pewnym tonem patrząc mu prosto w oczy. Mierzyliście się przez chwilę wzrokiem. Bolało cię to cholernie, że przez jeden incydent wasze relacje się pogorszyły.
-To idź do okulisty! -krzyknął do ciebie na odchodne i ustawił się na swoim miejscu. Mecz zakończył się wynikiem 3:1 dla drużyny Igły. Zeszłaś ze słupka, zabrałaś aparat i za resztą udałaś się do ośrodka. Otworzyłaś drzwi do swojego pokoju i stanęłaś jak wryta.
-Patrycja, a tobie co? -zapytał przechodzący obok ciebie Bartek. Nie powiedziałaś nic tylko wskazałaś mu pokój, który wyglądał jakby przeszło w nim tornado.


-----------------------------------
13! Czy pechowa? Sami oceńcie :D Rozdział dla Zuzy, która tak bardzo się go domagała ! :D
10 komentarzy = nowy rozdział! :)
Pozdrawiam!

piątek, 14 lutego 2014

Rozdział 12

W pewnym momencie usłyszeliście przekleństwo wydobywające się z ust Kubiaka.
-Kurwa!
-Michał? -spojrzałaś na niego.
-Mówisz, ze oni są razem już 2 lata? -spojrzał na ciebie ze złością w oczach.
-No tak. -przestraszyłaś się. -Ale co się stało?
-Wiesz kto to jest? -warknął. Pokiwałaś przecząco głową. Zamknął laptopa i odłożył go na ziemie i wstał.
-To jest Monika moja narzeczona. -powiedział i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami. Siedzieliście chwilę w ciszy.
-Ty wiedziałaś, że to ona? -zapytał Krzysiek.
-Nie. Nigdy nie interesowałam się waszym życiem prywatnym i tym jak wyglądają wasze partnerki.
-Pokażesz te zdjęcia? -podałaś im laptopa.
-Faktycznie. Nie spodziewałbym się po niej tego. -mruknął Zibi.
-Moglibyście wyjść? -spytałaś. Odłożyli laptopa i wyszli z pokoju. Położyłaś się i zaczęłaś płakać. Płakałaś przez Michała, po jego słowach, wzroku, czułaś się wszystkiemu winna. Może nie powinnaś, ale tak było. Z tego wszystkiego nawet nie wiesz kiedy zasnęłaś. Rano obudziłaś się o 6. Od płaczu bolała cie głowa. Wzięłaś tabletkę przeciwbólową. Weszłaś do łazienki i wzięłaś prysznic, bo wczoraj już nie miałaś siły. Ubrałaś się, włosy spięłaś w luźnego koka i lekko pomalowałaś rzęsy tuszem. Wyszłaś z łazienki i spojrzałaś na zegar, który wskazywał godzinę 7.10. Miałaś jeszcze 50 minut do śniadania. Nie mając o robić zamknęłaś drzwi i zeszłaś na dół. Przywitałaś się z recepcjonistką i wyszłaś przed ośrodek. Usiadłaś na ławce i włożyłaś do uszu słuchawki. Włączyłaś pierwszą lepszą piosenkę. Wsłuchiwałaś się w słowa każdej piosenki. Nie wiesz ile tak siedziałaś. Gdy poczułaś czyjąś dłoń na ramieniu otwarłaś oczy i zobaczyłaś Krzyśka. Wyciągnęłaś słuchawki.
-Tu jesteś. -przytulił cię. -Baliśmy się o ciebie.
-Niepotrzebnie.
-Nie było cię w pokoju, a już po 8. -spojrzałaś na telefon i faktycznie było 10 po ósmej.
-Przepraszam, zasiedziałam się.
-Chodź na śniadanie. -pociągnął cie za rękę. Weszliście na stołówkę i podeszliście do stolika, gdzie już czekało na ciebie śniadanie.
-Hej. -mruknęłaś.
-Martwiliśmy się o ciebie. -powiedział Bartek.
-Nic mi nie jest, jak widać. -uśmiechnęłaś się lekko. Chłopaki cały czas żartowali, śmiali się, ale tobie nie było do śmiechu. Michałowi też. Szybko podziękował i wyszedł ze stołówki. Musiałaś z nim porozmawiać.
-Odniesiecie? -spojrzałaś na nich błaganym wzrokiem, gdy wstałaś. Pokiwali głową. -Dziękuję. -powiedziałaś i szybko wyszłaś ze stołówki. Weszłaś po schodach na odpowiednie piętro, ale nigdzie go nie było. Zapukałaś do jego pokoju, który dzielił ze Zbyszkiem.
-Otwarte. -usłyszałaś i nacisnęłaś klamkę.
-Michał... -spojrzał na ciebie. -Przepraszam. -spuściłaś głowę w dół.
-I jak się z tym czujesz? Dlaczego mi wcześniej nie powiedziałaś?! -uniósł głos.
-Ja... ja nie wiedziałam. -łzy zaczęły płynąć po twoich policzkach.
-Najlepsza wymówka, że nic nie wiedziałaś.
-Na prawdę! -krzyknęłaś. -Gdybym wiedziała to zapewne nie pokazałbym ci zdjęć.
-Wyjdź. -powiedział. Zabolało i to cholernie. Myślałaś, że jest inny, ale się pomyliłaś. Wyszłaś z jego pokoju trzaskając drzwiami. Chwilę potem wylewałaś łzy w poduszkę u siebie. Kilka minut przed 9, przemyłaś twarz zimną wodą. Chciałaś ukryć fakt, że płakałaś. Zabrałaś potrzebne rzeczy i wyszłaś z pokoju. Klucz wrzuciłaś do kieszeni spodni. Ruszyłaś w kierunku schodów, w tym momencie ze swojego pokoju wychodził Zbyszek z Michałem. Ominęłaś ich bez słowa. Siatkarze nie zobaczyli, ze płakałaś. Obiecałaś sobie, ze nie będziesz płakać przez Michała. Cały dzień go unikałaś, byłaś mało rozmowna.
-Patrycja, co się dzieje? -po obiedzie do twojego pokoju wparował Ignaczak z takim pytaniem. Westchnęłaś. Opowiedziałaś mu o rozmowie z Michałem.
-Pati, nie chcę go bronić, ale też bym tak się zachował, gdybym nagle dowiedział się, ze Iwona od 2 lat mnie zdradza, ale też nie pochwalam jego zachowania w stosunku do ciebie, nie ma o co na ciebie krzyczeć. -przytulił cię. Kilka łez spłynęło po twoich policzkach. Niestety za chwilę musieliście zbierać się na trening. Po godzinie robienia zdjęć, usiadłaś na krzesełku obok trenera.
-Patrycja mogę mieć do ciebie prośbę?
-Tak, o co chodzi?
-Umiesz i możesz zagrywać? -zdziwiło cię to pytanie.
-No tak, raczej tak, ale skąd takie pytanie?
-Chłopaki muszą poćwiczyć przyjęcie, pomożesz nam?
-Że mam zagrywać? -Andrea pokiwał głową, zaśmiałaś się. -Przecież są chłopacy jeszcze.
-Ale to za mało ich jest, to jak pomożesz, nie daj się prosić.
-Ehh, no dobrze. Odłożyłaś aparat i podeszłaś do piłki. Wzięłaś ją do rąk i wróciły wspomnienia, kiedy grałaś. Może gdyby nie choroba, byłabyś siatkarką.
-A ty co? -zaśmiał się Bartman, gdy zobaczył cie z piłką w ręce.
-Patrycja będzie zagrywać, a reszta ćwiczy przyjęcie. -powiedział. Ustawiłaś się obok środkowych, atakujących i rozgrywających. -Zaczynać. -powiedział Andrea. Wszyscy spojrzeli na ciebie.
-Dajesz pierwsza. -zachęcił cię Łukasz. Odbiłaś trzy razy piłkę, podrzuciłaś i uderzyłaś. Zagrywka ta nazywa się stacjonarną lub tenisową. Przeleciała na drugą stronę i z przyjęciem piłki nie poradził sobie Krzysiek, na którego była skierowana.
-Ignaczak! -wydarł się Andrea. -Nie umiesz przyjąć?!
-Trudno było! -odkrzyknął.
-Dawaj jeszcze raz. -powiedział Piotrek. Wzięłaś do rąk piłkę, trzy odbicia o parkiet, wyrzut i uderzenie. Piłka poleciała w stronę Kubiaka, który odebrał, ale piłka uciekła w bok, tak samo jak Igle.
-Kurwa. -uderzył w parkiet i wstał.
-Dobra jesteś. -uśmiechnęli się do ciebie chłopacy. Dalej zagrywali wszyscy. Kilka razy trafiłaś w siatkę, ale to nic. Libero jak i przyjmujący mieli problem z odebraniem twojej zagrywki. Andrea się na nich denerwował. Posłałaś piłkę w stronę Kurka, a ten odebrał dobrze. Zaczął się cieszyć jak małe dziecko dopóki nie oberwał z zagrywki Ziomka. Było ci słabo wiec zeszłaś i usiadłaś na krzesełku.
-Coś się stało? -zmartwił się Andrea jak i chłopaki.
-Nie, nie. To już nie mój wiek i szybko się męczę. -zaśmialiście się. Trening skończył się o 18:30. W pokoju zgrałaś zdjęcia. Kilka przerobiłaś i nim się spostrzegłaś wybiła 19. Zeszłaś na stołówkę, wzięłaś swój porcję i dosiadłaś się do wszystkich. Cały czas słyszałaś jak chłopacy mówili o twojej zagrywce.
-Tego cholerstwa nie szło przyjąć. -skrzywił się Krzysiek.
-A ja przyjąłem! -wyszczerzył się Kuraś. Gdy skończyłaś jeść udałaś się z powrotem do siebie. Byłaś zmęczona więc wzięłaś prysznic. Ubrałaś pidżamę i wyszłaś z pokoju. Było po 20 więc wzięłaś tabletki. Usłyszałaś pukanie.
-Proszę! -zdziwiłaś się, gdy w pokoju zobaczyłaś Michała. -Co ty tu robisz?
-Patrycja ja chciałem cię przeprosić za moje zachowanie. Krzysiek  mi powiedział o tym, ze płakałaś. Zachowałem się jak idiota. Byłem cholernie zły na Monikę. myślałem, że wiedziałaś kim ona jest i specjalnie pokazałaś i te zdjęcia. tak bardzo się myliłem. Gdy wyszedłem zadzwoniłem do niej i zerwałem z nią. I właśnie wtedy uświadomiłem sobie, że jej nie kocham. To uczucie dawno się wypaliło, a byłem z nią... No właśnie byłem z nią chyba z przyzwyczajenia. Jeszcze raz przepraszam, zachowałem się jak idiota, wybaczysz mi? -spojrzał w twoje oczy, w których pojawiły się łzy.
-Wybaczam. -uśmiechnęłaś się delikatnie.
-Nie płacz. -przytulił cię. W jego ramionach czułaś się bezpiecznie. -Jeszcze chciałem ci podziękować za to, ze wpadłaś na ten pomysł i, że pokazałaś mi te zdjęcia. I wiem, że to głupio brzmi, bo najpierw przepraszam potem dziękuję, ale to właśnie ty uświadomiłaś mi to jaka ona jest i, ze jej nie kocham. -nie wiedziałaś co powiedzieć. Uśmiechnęłaś się do niego delikatnie. Patrzeliście sobie przez chwilę w oczy. -Dziękuję i przepraszam jeszcze raz. -pocałował cie w policzek i wyszedł z twojego pokoju. Stałaś chwilę bez ruchu, jednak za chwilę wróciłaś do normalności, odwróciłaś się, żeby położyć się na łóżku, gdy usłyszałaś...

-----------------
Chyba najdłuższy rozdział! Dodaję pomimo, iż nie ma 10 komentarzy, ale to taki prezent :D
To tak kolejny się pojawi, gdy będzie 10 komentarzy ;)
Pozdrawiam!

środa, 12 lutego 2014

Rozdział 11

O 17 byłaś już w Spale. Był jakiś wypadek więc daleko byłaś później. Jako, że Andrea kazał ci się zgłosić zaraz po przyjeździe, to od razu wysiadłaś z samochodu i ruszyłaś na salę. Otwarłaś drzwi i wszyscy spojrzeli w twoją stronę.
-Cześć! -uśmiechnęłaś się.
-Witaj. Dobrze, że już jesteś. -powiedział Andrea.
-I jak wyniki? -zapytał Krzysiek.
-Dobrze. -uniosłaś kciuk w górę.
-Zameldowana, możesz iść. -uśmiechnął się do ciebie trener.
-To idę zanieść bagaże do pokoju. -wyszczerzyłaś się i wyszłaś z sali. Miałaś dzisiaj bardzo dobry humor. Będąc przy samochodzie usłyszałaś czyiś głos. Odwróciłaś się.
-Pomogę ci! -krzyknął z uśmiechem Kubiak.
-Nie musisz, dam radę, wracaj na trening. -puściłaś mu oczko.
-Nie, nie, nie. -zaprzeczył. Andrea sam mnie tu przysłał, przecież nie możesz dźwigać. -wywróciłaś oczami, a on tylko się zaśmiał. Poczułaś w okolicy ciepło Tylko czemu? Czym ono było spowodowane? Tym, że troszczą się o ciebie? Czy obecnością Michała. Boże o czym ty myślisz. -skarciłaś się w duchu.
-Halo Pati, tutaj ziemia. -śmiał się Michał.
-A tak przepraszam. -nacisnęłaś przycisk na kluczykach do samochodu i drzwi się otworzyły. Michał otworzył bagażnik i wyciągnął walizkę. Ty z przedniego siedzenia zabrałaś torebkę, a z tylnego aparat, statyw, laptop itp.
-Daj mi to. -nie odpowiedziałaś bo przechwycił resztę rzeczy. Teraz miałaś tylko torebkę i aparat.
-Wszystko? -zapytał.
-Tak. -zamknęłaś samochód i uszyliście do ośrodka, a potem do twojego pokoju, wcześniej odbierając klucz. Michał ostawił walizkę pod szafę, a resztę ułożył na łóżku.
-Dziękuję. -powiedziałaś, wspięłaś się na palce i pocałowałaś go w policzek.
-Do usług. -puścił ci oczko i wyszedł z pokoju udając się na trening. Rozpakowałaś się i włączyłaś laptopa. Przeglądałaś zrobione dotychczas zdjęcia z treningów. Co tydzień  piątek na stronę miałaś wrzucać 20 zdjęć na oficjalną stronę reprezentacji. Gdy zaczną się mecze to 100 zdjęć z danego meczu. O 19 zeszłaś na stołówkę, zabrałaś swoją porcję i dosiadłaś się do chłopaków. Rozmawialiście o wszystkim i o niczym.
-A jak sesja? -zapytał w pewnym momencie Andrzej.
-Świetnie! -prawie krzyknęłaś. -Uwielbiam tej parze rozbić zdjęcia, są tak w sobie zakochani. -westchnęłaś.
-Ile oni już są razem? -dopytywał Winiar.
-2 lata.
-Pokażesz nam zdjęcia? -spytał z błyskiem w oku Krzysiu.
-Nie, to są prywatne zdjęcia i nie mogę ich nikomu pokazywać.
-Nawet mi? -zrobił oczy kota ze Shrek'a.
-Tak, nawet tobie Krzysiu. A te oczy na mnie i tak nie działają. -wystawiłaś mu język.

Dni mijały szybko. Pobudka, śniadanie, trening, odpoczynek, obiad, trening, odpoczynek, kolacja, rozmowy z siatkarzami i spanie. 24 graliście w Miliczu sparking z reprezentacją Niemiec. Wygraliście to spotkanie 3:1. 25 znów graliście z Niemcami i ten mecz wygraliście 3:0. 31 maja zaczynała się Liga Światowa, chcieliście się dobrze przygotować. Na razie nie myśleliście o tegorocznym Mistrzostwach Świata. 26 znów byliście w Spale. Dzisiejszy dzień był wolny. Po kolacji do twojego pokoju wparowali siatkarze.
-Co robimy? -zapytał Krzysiek.
-Siedzimy. -odpowiedziałaś leżąc na łóżku. Przyzwyczaiłaś się, że oni wpadają do pokoju nie pukając.
-W twoim przypadku to chyba leżymy. -parsknął Zibi.
-Suń dupę. -usłyszałaś jak Karol mówi to do Andrzej. podniosłaś się i zaczęłaś się śmiać. Wrona i Kłos bili się o miejsce na podłodze. W końcu wygrał Zati, który tam usiadł, a panowie się obrazili i usiedli w innym miejscu.
-Za chwile zaczyna się liga. -westchnął Bartek.
-Jesteście dobrze przygotowani, wygracie. -uśmiechnęłam się do nich. Reprezentacja dzieliła się na kadrę A i B, ale na razie wszyscy byli jeszcze w Spale.
-Musimy. -powiedział Winiar.
-My nic nie musimy, my możemy. -Marcin niczym prezydent wygłosił mowę, a wszyscy się zaśmiali.
-Pomóżcie. -westchnął Kubiak.
-Niby w czym. -zmrużyłaś oczy.
-10 czerwca będzie 4 lata jak jestem z Monią i nie wiem co mam jej kupić.
-Może romantyczna kolacja?
-Jakiś ładny komplet biżuterii?
-Może sukienkę?
-Spacer nad Wisłą w Warszawie? -sypnęli pomysłami siatkarze.
-Nie, to już było. -machnął ręką.
-Może album ze zdjęciami. -zaproponowałaś.
-O, to jest pomysł! -krzyknął uradowany, ale za chwile posmutniał. -A może ty zrobisz nam sesję i zrobisz album? Proszę, proszę, proszę! -złożył ręce jak do modlitwy.
-W sumie... -zastanowiłaś się. -Zgoda. -wyszczerzyłaś się.
-Jesteś wielka!
-Dobra, ale gdzie chcesz mieć te zdjęcia robione.
-A skąd mam to wiedzieć. -wyciągnęłaś laptopa, włączyłaś go i podałaś Kubiakowi. -Co ma z tym zrobić? -śmiesznie zmarszczył czoło.
-Wejdź w folder sesje i tam jest kilka folderów. 3 są z Katowic, a reszta z różnych miast. Wybierz, gdzie ci się podoba. -uśmiechnęłaś się.
-Ok. -pokiwał głową.
-Muszę wrzucić filmik na stronę, bo kibice czekają -zaśmialiście się na słowa Krzysia.
-Oj wrzucaj ja sama pamiętam jak czekałam, aż coś wrzucisz! -nadal się śmialiście.
-Matka wie, ze ćpiesz? -powiedział Piter i znów się śmialiście.
-Nie matka nie wie, ze śpie! -piękny dialog z Igła Szyte został zaprezentowany, a wy pokładaliście się ze śmiechu. panowie przybili sobie żółwika. Wszyscy zaczęli mówić swoje teksty z Igłą Szyte, a ty śmiałaś się do łez. W pewnym momencie...

--------------------------
Tsa bum! :D Mam dzisiaj bardzo, bardzo, bardzo dobry humor! :D
10 komentarzy = nowy rozdział! :)
Pozdrawiam!


wtorek, 11 lutego 2014

Rozdział 10

Siedzieliście chwilę w ciszy. Nie wiedziałaś co powiedzą chłopaki. Bałaś się trochę ich reakcji. W końcu głos zabrał ku waszemu zaskoczeniu Fabian.
-To dlatego nie możesz pić soku grejpfrutowego. -zapytał, a raczej stwierdził.
-Tak. Nie mogę ni pić, ani jeść.
-Teraz bynajmniej wiemy ile masz lat i kiedy masz urodziny. -błysnął Winiarski i wszyscy się zaśmiali.
-Tak, no to powiedz kiedy i ile? -przymrużyłaś oczy.
-18 czerwca i 23 lata.
-Wow, zapamiętałeś. -zaśmialiście się.
-Mogę o coś zapytać? -powiedział Krzysiek, który milczał.
-No dawaj. -uśmiechnęłaś się do niego.
-Może trochę nie na temat...
-Pytaj.
-Co z tym całym Adrianem, zapłacisz mu? -zapytał, wszyscy spojrzeli na ciebie. Westchnęłaś.
-Tak.
-Myślisz, że da ci spokój?
-Może jestem naiwna, ale tak myślę, że da mi spokój.
-A co jeśli nie? -dopytywał Piotrek.
-Zgłoszę to na policję.
-A teraz, skąd weźmiesz 50 tysięcy?
-Mam dużo oszczędności na koncie. Zbierałam co prawda na coś innego, ale chcę, żeby on dał mi już święty spokój.
-W razie czego mów, a pożyczymy ci. -powiedział Zibi.
-Dokładnie, nie ma problemu. -poparł go Andrzej i reszta chłopaków.
-Dziękuję. -w twoich oczach pojawiły się łzy, ale nie pozwoliłaś, aby spłynęły po twoich policzkach. Zmieniliście temat. Chłopaki zaczęli żartować. Igła rzucał sucharami na prawo i lewo, a wy się śmialiście z wszystkich, nawet tych nieśmiesznych. Po 22 wszyscy opuścili twój pokój. Szybki prysznic i zasnęłaś.

9 Maj 2014

Dzisiaj siatkarze rano mieli mieć trening na siłowni, a popołudniu normalnie na sali. Poinformowałaś Adriana, że o 12 czyli pół godziny po tym jak skończy się trening na siłowni, oddasz mu pieniądze. Mieliście się spotkać przy jego samochodzie. Siatkarze chcieli iść z tobą, ale się nie zgodziłaś. Powiedzieli, że i tak będą w pobliżu w razie czego. Nie chciałaś się z nimi kłócić, więc się zgodziłaś. Pieniądze miałaś już wypłacone.
-Ale na pewno nie iść z tobą? -jęczeli siatkarze, gdy wychodziłaś z ośrodka.
-Nie, na pewno, dam sobie radę. -uśmiechnęłaś się lekko.
-Będziemy cię obserwować. -nie zareagowałaś na to i szłaś na parking. Chłopaki ukryli się za rogiem. Widziałaś już Adriana, który był odwrócony w twoją stronę. Podeszłaś do niego.
-I jak, pieniążki są? -uśmiechnął się cwaniacko.
-Tak. -wyciągnęłaś kopertę z pieniędzmi.
-O dziękuję. -powiedział i wyciągał rękę aby zabrać kopertę, ale ty ją cofnęłaś.
-Obiecaj mi, że już więcej nie pojawisz się w moim życiu. -powiedziałaś.
-Tak, gramy? No dobrze, obiecuję, ze już więcej nie pojawię się w twoim życiu, pasuje?
-Tak, proszę. -podałaś mu kopertę i ruszyłaś z powrotem do ośrodka.

17 Maj 2014

O 15 zjawiłaś się w tym parku co zawsze. Już któryś raz miałaś tej parze robić zdjęcia. Byli razem od 2 lat i było widać, ze bije od nich miłość. Para także już była.
-Cześć. -przywitaliście się.
-To jak, mogę zaczynać? -uśmiechnęłaś się.
-Pewnie. -zaczęliście zdjęcia. Biła od nich miłość.
-Do której macie czas? -zapytałaś po godzinie zdjęć.
-Tak do 17, bo potem muszę jechać do rodziców. -powiedziała Monika.
-Ok, to jeszcze przejdziemy się do tego lasu. -jak powiedziałaś tak zrobiliście. Przed 17 skończyliście. Zapłacili ci, a ty im obiecałaś, że zdjęcia wyślesz im jeszcze dzisiaj na pocztę. Wróciłaś do Ostrzeszowa. Gdy dojechałaś poszłaś spać. Niedzielę spędziłaś z Kubą i Olą. W poniedziałek wstałaś o 3 nad ranem i ruszyłaś do Poznania. Tam byłaś przed 6. Czekałaś na badania. Pobrali ci krew, a potem poszłaś na USG. O 12 przyszła pani doktor. O 13 wyszłaś z gabinetu. Wyniki były dobre. Szybko wykupiłaś tabletki i ruszyłaś do Spały, gdzie od rana siatkarze ciężko trenowali.

-------------------------------------
Rozdział późno, ale jest. Nie popisałam się tym rozdziałem.
Mecz, mecz i po meczu. Smutno mi, ze Resovia przegrała, ale trudno, trzeba żyć dalej. Gratuluję Jastrzębiu. Liczę na wielką walkę w Ankarze i medal! :)
Dziękuję w imieniu koleżanki Roksi i Iwonie za odpowiadania, które wysłały! :) Jeśli ktoś z was jeszcze zna jakieś opowiadanie z Michałem Kubiakiem w roli głównej, linki zostawiajcie pod rozdziałem :)
7 komentarzy = nowy rozdział!
Pozdrawiam!

poniedziałek, 10 lutego 2014

Rozdział 9

W twoich oczach zebrały się łzy. Nie wiedziałaś dlaczego on im to powiedział. W sumie odpowiedź była prosta. Chciał się zemścić na tobie. Tylko, że za co? Za aparat? Stwierdziłaś, ze on jest zdolny do wszystkiego.
-Patrycja... -usłyszałaś za plecami. Bałaś się reakcji siatkarzy. -Dlaczego nam nie powiedziałaś? -zapytał Krzysiek.
-Nie chcę żebyście się nade mną litowali, tylko dlatego, ze jestem chora. Ja mogę normalnie żyć. Tak czy inaczej we wrześniu się rozjedziemy i zapomnicie o mnie.
-Przestań. Żadne zapomnimy. -powiedział Michał K.
-Skoro zaczęłaś pracować w naszej kadrze należysz już do naszej rodziny. -powiedział Marcin. Zrobiło ci się jakoś cieplej na sercu.
-Także, prosimy o uśmiech. -dorzucił Zbyszek.
-To co tulimy? -jak powiedział Igła tak wszyscy się na ciebie rzucili.
-Powietrza.
-A tak już. -zaśmialiście się. resztę czasu spędziliście na chodzeniu po Spale. Wstąpiliście do "Biedronki" po zakupy. Chłopaki rzucili się na słodycze. Udawałaś, że ich nie znałaś. Wzięłaś 3 drożdżówki, jogurty do picia, paczkę ciastek i jedną zgrzewkę wody 0,5l o pięknej nazwie "Polaris". Ruszyłaś do kasy. Dorzuciłaś jeszcze gumę do żucia i zapłaciłaś. Wszystko zapakowałaś do reklamówki z wyjątkiem wody i wyszłaś z marketu. Gdy chłopaki cię zobaczyli ruszyli w stronę ośrodka. Po twojej prawej pojawił się Kubiak, a po lewej Bartek i zabrali ci zakupy.
-Hej! -krzyknęłaś. -Dawać mi to!
-Nie. -wyszczerzył się Bartek.
-Dlaczego! Przecież to moje zakupy!
-Wiemy i oczywiście dostarczymy ci je do pokoju. -tym razem zobaczyłaś zęby Kubiaka.
-Ach, to o to chodzi, że nie mogę dźwigać?
-Brawo Pati! -pierwszy raz usłyszałaś jak używają twojego zdrobnienia, a właściwie jak Michał go używa.
-Kurde no, ale to nie jest ciężkie!
-Nie kłóć się z nimi, bo i tak nie wygrasz, a właściwie z nami wszystkimi nie wygrasz. -powiedział przechodzący obok was Piotrek. Udałaś obrażoną i ruszyłaś na przód. Usłyszałaś, że chłopacy zaczęli się śmiać. Przez cała drogę nie odzywałaś się do nikogo udając "obrażoną". W ośrodku, gdy chciałaś zamknąć drzwi, do pokoju weszli Michał i Bartek.
-Oto twoje zakupy. -wyszczerzyli się.
-Dziękuję, do widzenia. -wygoniłaś ich z pokoju. Była godzina 18:55 więc zeszłaś na stołówkę. W tym samym czasie z pokoju obok wyszedł Łukasz z Igłą. Teraz dopiero się zorientowałaś, ze nie wiesz kto mieszka obok ciebie. Razem zeszliście na stołówkę, odebraliście swoje porcje i zaczęliście jeść. Za chwilę cała stołówka była pełna. Dowiedzieliście się, że jutro macie cały dzień wolny, bo Andrea wróci dopiero na wieczór. gdy skończyłaś jeść udałaś się z powrotem do swojego pokoju. Nie zdążyłaś usiąść na łóżku, a usłyszałaś pukanie do drzwi.
-Proszę! -krzyknęłaś i rozsiadałaś się na łóżku. Do twojego pokoju wparowali wszyscy siatkarze.
-Musimy porozmawiać. -powiedział poważnie Karol.
-Mam się bać? -zdziwiłaś się.
-Nie. odpowiedział i wszyscy się rozsiedli na podłodze.
-O co chodzi? -zmrużyłaś oczy.
-Opowiedz nam o tej chorobie, przeszczepie. -przymknęłaś oczy.
-No dobrze, ale nie przerywajcie. -pokiwali głowami. -Zaczęło się gdy miałam 16 lat, dokładnie w dzień tych urodzin. Miałam organizowane małe przyjęcie. Od kilku dni źle się czułam i bolały mnie nerki. Zataiłam ten fakt przed wszystkimi. Na imprezie zemdlałam. Trafiłam do szpitala i tam wyszły bardzo złe wyniki. Okazało się, że mam kłębuszkowe zapalenie nerek. No i się zaczęło. Co miesiąc jeździłam na kontrole do Kalisza. brałam tabletki, aby tylko w tak młodym wieku nie trafić na dializy. udawało się. Miesiąc po tym jak skończyłam 18 lat pogorszyło się. Wtedy Kalisz skierował mnie do Poznania. Tam pani doktor powiedziała mi, że to tylko kwestia czasu kiedy trafię na dializy. Nie miałam wyjścia. W Poznaniu założyli mi w ręce przetokę. -wskazałaś na rękę, na której widniały blizny. -I po tym trafiłam do Kępna na dializy. Cholernie się tego bałam. 3 razy w tygodniu miałam mieć dializę. W poniedziałek, środę i piątek. Musiałam pilnować wagi, aby za dużo nie podjeść, pić też  dużo nie mogłam ponieważ nerki praktycznie nie pracowały wiec nie oddawałam dużo moczu. I się zaczęło. Dużo płakałam na początku. Wspierali mnie rodzice, przyjaciele. Chodziłam nawet do psychologa. Po dwóch miesiącach pogodziłam się ze wszystkim. Żyłam teoretycznie normalnie, tak jak zawsze, praktycznie już nie. Jeździłam na tak zwaną zmianę nocną, bo chodziłam do szkoły. I tak żyłam do 18 czerwca. 19 lat po tym jak żyję i 3 lata po tym jak zachorowałam, otrzymałam w nocy telefon, że mają dla mnie nerkę. Szybko się dopakowałam. Przyjechała karetka i zabrała mnie jeszcze na ostatnią dializę. Gdy ona się skończyła karetką jechałam do Poznania, bo tam właśnie była dla mnie nerka. Przyjęła się. Teraz co 4 miesiące muszę jeździć do Poznania na kontrolę. teraz w czerwcu 18 będzie 4 lata po przeszczepie. No i w sumie to tyle. -powiedziałaś i spojrzałaś na chłopaków.

-------------------------------------
Dziewiątka! :D Idziemy z tymi rozdziałami bardzo, bardzo szybko! :D Cieszycie się?
7 komentarzy = nowy rozdział!

Mam jeszcze do was prośbę, w komentarzu napiszcie mi opowiadania z Michałem Kubiakiem w roli głównej na prośbę mojej koleżanki :) Byłabym bardzo wdzięczna! :)
Pozdrawiam!

niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 8

-Nie rób nic głupiego. -powiedziałaś.
-Ja? Gdzież bym śmiał! -zaśmiał się. Odłożył twój aparat, a ty szybko wstałaś. On uczynił to samo. -Do wody? -powiedział z cwanym uśmiechem.
-Nie proszę nie, nie mogę być chora. -powiedziałaś.
-Nie uciekasz?
-Nie mogę biegać i w ogóle się przemęczać. -odpowiedziałaś.
-Jak to? -zdziwił się.
-Nie ważne. Nie mogę i tyle.
-Jesteś chora na coś? -zapytał nagle.
-Bartek... Nie pytaj, proszę.
-Ale dlaczego, martwię się.
-To nie rób tego.
-Wszyscy się martwimy... Dziwne, że nie możesz biegać. Powiesz o co chodzi?
-Nie, nie jest to wam do niczego potrzebne.
-Bo zawołam chłopaków, a wtedy już nie będziesz miała wyboru, szczególnie jak Igła będzie chciał się dowiedzieć to nie ma zmiłuj.
-Nie wołaj ich. -cały dobry humor znikł.
-To powiesz mi w końcu o co chodzi? Co się dzieje?
-Nie chcę o tym rozmawiać.
-Trener nam powiedział, ze nie możesz dźwigać i mamy cię nie obciążać. To trochę zrozumiałe, bo kobieta i w ogóle, ale kiedyś jak była dziewczyna w sztabie to o to nie prosił.
-Bartek nie proś o to, tak tobie, ani nikomu nie powiem. Nie chcę żebyście się nade mną litowali. -powiedziałaś, zabrałaś aparat i poszłaś usiąść obok reszty.Nie wsłuchiwałaś się w ich rozmowę. Myślałaś nad tym czy im powiedzieć. W końcu będziecie razem pracować, ale we wrześniu wasze drogi się rozejdą.
-A Patrycja coś przed nami ukrywa. -powiedział Bartek w pewnym momencie. gdyby wzrok mógł zabijać, on by już dawno nie żył.
-Tak, a co? -zaciekawił się od razu Krzysiek. Wszystkie spojrzenia skierowane były na twoją osobę.
-Bartek coś zmyśla. -powiedziałaś.
-Wcale nie zmyślam. -oburzył się Kurek.
-W sumie to wierzę Bartkowi. -powiedział Winiarski.
-A to niby czemu? -Krzysiek spojrzał na niego.
-Pomyśl. Andrea nam powiedział, ze Patrycja nie może dźwigać, a nigdy tak nie mówił.
-Faktycznie. -stwierdził Zibi.
-To co się dzieje? -to pytanie w twoją stronę skierował Karol.
-No dobra... -już miałaś powiedzieć, ale zadzwonił twój telefon. -Przepraszam, ale muszę odebrać. -powiedziałaś gdy zobaczyłaś ko dzwoni.
-Halo?
-Cześć Patrycja tutaj Patryk.
-No cześć, co się dzieje?
-Chciałbym się z Moniką umówić na sesje. Kiedy dasz radę?
-Hm. -przygryzłaś wargę. -17 maja?
-Pasuje. -odpowiedział radosny.
-W Katowicach, tam gdzie zawsze?
-Tak, tak. Cena się zmieniła?
-Nie, tak samo.
-Dobra to do 17.
-No cześć. -powiedziałaś i zakończyłaś połączenia.
-No to mów. -zachęcił cię Krzysiek. Otwierałaś usta aby coś powiedzieć, ale odezwał się ktoś z tyłu. Wszyscy odwróciliście się i zobaczyliście Adriana.
-To ona wam nie powiedziała? -uśmiechnął się.
-Adrian. Czego ty ode mnie chcesz?! -krzyknęłaś i wstałaś stając naprzeciwko niego.
-Chcę do ciebie wrócić.
-Nie wierzę ci w to. -powiedziałaś pewnie.
-Przejrzałaś mnie? -zapytał z kpiącym uśmiechem na twarzy.
-Choćby nawet to co? -powiedziałaś z kpiną.
-Chcę żebyś spłaciła swój dług.
-Jaki dług? -zdziwiłaś się. nie miałaś pojęcia o czym on mówi.
-Och, biedna moja. Nie pamiętasz swojego ostatniego dnia w pracy?
-Przeszłość mam za sobą.
-Nie do końca.
-Kiedy ty w końcu dasz mi święty spokój?! -byłaś zdenerwowana. Zabrałaś aparat i ruszyłaś w kierunku ośrodka.
-50 tysięcy moja droga, chcę je widzieć do końca tego tygodnia! -krzyknął za tobą.
-Niby za co? -odwróciłaś się wściekła.
-Za aparat, który zniszczyłaś. Jak zapłacisz dam ci święty spokój.
-On kosztował 3 tysiące! Skąd ja w kilka dni mam wziąć 50 tysięcy?
-Twój problem. jak zapłacisz, to będziesz miała święty spokój. -powiedział i cię wyminął. -Aha, zapomniałem wam coś powiedzieć. Patrycja jest chora na nerki, jest po przeszczepie. -i z tryumfalnym uśmiechem odszedł. Stałaś i na nie reagowałaś na nic.

--------------------------------------
Dzisiaj same dialogi. I wiem popsułam. Przepraszam. Postaram się poprawić.
7 komentarzy = nowy rozdział

Przepraszam, że tak późno, ale oglądałam skoki narciarskie. I jak pewnie wiecie mamy zloto! Kamil Stoch mistrzem!
Pozdrawiam!