poniedziałek, 31 marca 2014

Rozdział 46

Z perpektywy Patrycji

Sobota. Czas do tego dnia minął bardzo szybko. W poniedziałek byłas u prezesa, ale niestety nie bło żadnego klubowego mieszkania, które mogłabyś dostać. Michał na tę widomosć bardzo się cuieszył. przez ten czas miałaś mieszkać właśnie znim. W poniedziałek na treningu zostałaś przedstawiona jako oficjalny fotograf, ale także jako dziewczyna Miśka. trener Bernardi był bradzo miłym cżłowiekiem. Pytał sie także o twój stan zdrowia.Przez ten tydzień byłaś na kazdym treningu. Zawsze po nim czekałaś przed halą na Michała. Jednak wtedy czułaś się obserwowana. Powiedziałaś o tym Miśkowi, więc od środy czekałaś pod sztanią. Miałaś złe przeczucia. Cąły czas miałaś wrażenie, że stanie się coś złego. Kubiak cały czas powtarzał ci, że przy nim nie stanie ci się krzywda. przytulał cię do siebie. W jego ramionach czułaś się bezpiecznie, byłaś z nim szczęśliwa. 

Godzina 14:45 i na hali w Jastrzębiu słychać pierwszy gwizdek. Pierwsza kolejka Plus Ligi ruszyła pełną parą. Na początek Jastrzębie gra z Transferem Bydgoszcz. Od początku sotkanie jest wyrównane. Skupiasz się na robieniu zdjęć. Pierwszego seta wygrali przeciwnicy. Drugi set zaczął się 4 punktowa przewagą Jastrzębian. I w tym secie wygrali 25:15. Już do końca meczu nie oddali żadnego seta. Takim sposobem Jastrzębianie zdobyli pierwsze punkty. MVP meczu został Kubiak, który już od ponad roku jest w wyśmienitej formie. Michał gestem pokazał, że to dla ciebie. Uśmiechnęłaś się delikatnie. Zrobiłaś jeszcze kilka zdjęć i wyłaczyłaś aparat. Zaniosłas aparat do Martz, ktra miała zamowac się podpisywaniem i publikowaniem zdjeć na stronę. Chwilę porozmawiałyście i wyszłaś z pomieszczenia. udałaś się pod szatnię. 
-Kochanie. -usłyszałaś. Odwróciłaś się i zobaczyłaś Kubiaka. Uśmiechnęłaś się.
-Gratuluję wygranej. -podeszłaś do niego i pocałowałaś go. 
-Dziękuję, a to dla ciebie. -podał ci nagrodę. 
-Przestań, to twoja nagroda. 
-Zdobyłem ją bo ty byłaś blisko. -pocałował cię. 
-Ej takie sceny to po 22. -zaśmiał się przechodzacy obok was Wojtaszek. 
-Do szatni mały. -powiedział ze śmiechem Kubiak. 
-No ty też Kubiaczku. -poklepałaś go po policzku. -Będę czekać na zewnątz. -pocałowałaś po przelotnie w usta i wyszłaś z hali. 

Z perspektywy Patryka Czarnowskiego

Nie grałes w dzisiejszym meczu z powodu drobnej kontuzji, której nabawiłeś się na ostatnim treningu. Po meczu poszedłeś do łazienki. Jednak zatrzymałeś się, ponieważ usłyszałeś rozmowę. 
-Kiedy przystępujemy do działania?
-Za chwilę. Idziemy na zewnątrz i czekamy, aż wyjdzie Patrycja. 
-A jak będzie z nią Michał?
-Przerywamy, musi być sama. 
-To co idziemy?
-Tak, chodź. -musiałeś zareagować. To chodziło o twoich przyjaciół. Patrycję znałeś krótko, ale także mogłeś ją nazwać przyjaciółką. Poiegłeś do szatni na tyle szybko, jak tylko mogłeś. 
-Michał?
-Tak? -odezwał się Łasko.
-Nie ty, Kubiak.
-No co jest? -wyszedł z drugiego pomieszczenia już ubrany. 
-Gdzie jest Patrycja?
-Przed halą, czeka na mnie. -odpowiedział. 
-Kurwa. -powiedziałeś. -Szybko chodź. -wybiegłeś z szatni. 
-Patryk czekaj! -słyszałeś Kubiaka, ale także innych chłopaków. Biegłeś szybko, nie patrząc na to, ze masz kontuzję. 
-Kurwa, patryk czekaj! -krzyk Damiana rozniósł sie po całym korytarzu. Otworzyłeś drzwi i wyszedłeś na zewnątrz. Rozejrzałeś się dookoła. 
-Patryk co jest? -usłyszałeś Miśka. 
-Gdzie miała czekać Patrycja?
-Tutaj gdzieś. -odpowiedział. 
-Widzisz ja? -Kubiak sie rozjerzał, ale nie zobaczył jej.
-Patrycja! -krzyknąłeś. Zbiegłeś na dół. 
-Może jest przy samochodzie. -pobiegliście w tamtą stronę, ale nigdzie jej nie było. 
-Powiesz o co chodzi? -zapytał Wojtaszek. 
-Patrycja nie odbiera, ma wyłaczony telefon. -powiedział Kubiak. -Patryk co sie stało. Ty coś wiesz. 
-Kurwa. Słyszałem rozmowę Moniki z jakimś chłopakiem. Mówili coś o jakimś działaniu, że ida na zewnątrz i maja czekac na Patrycję, jak będzie sama przystępują do działania, a jak z tobą przekłądaja to na iny dzień. 
-Co kurwa. -
-Myślałem, że może czeka przy sztani, ale jej nie było. myślałem, ze zdąże. kurwa. Przepraszam misiek. 

Z perpsektywy Michała

Usłyszałes słowa z ust Patryka. Nie mogłeś w to uwierzyć. 
-To nie twoja wina Patryk. -powiedziałeś, gdy ten zaczał się obwiniać. Byłeś mega zdenerwowany, na siebie na wszystko. Kopnąłeś w oponę, chłopaki próbowali cię uspokoić, ale musiałeś się wyżyć. Nie wiedziałeś co dalej robić, więc ruszyłeś za chłopakami. Cały czas się rozglądałeś czy nie ma gdzies Patrycji. Jednak nigdzie jej nie widziałeś. Zabrałeś swoje rzeczy z szatni i szybko z niej wyszedłeś. Wrzuciłeś torbę do bagażnika. Byłeś cholernie na siebie zły. Mogłeś powiedzieć, żeby zaczekała na ciebie przy szatni. Wtedy nie zniknęłaby. Nie wiedziałeś gdzie jest i z kim. Jedną osobą była Monika, a druga? Nie miałes pojęcia. Wsiadłeś do samochodu i pojechałeś na policję.Oni jednak nie mogli nic zrobić, bo nie minęły 24 godziny. Zwyzywałeś ich wszystkich, krzyczałeś, że to tylko pierdolone zasady, że Monika mogła się posunąć nawet do morderstwa. Nic do niech nie dodcierało. Wróciłeś do mieszkania. Byłeś załamany, wściekły. Nikt w hali nic nie widział, nie słyszał, przed nią także. A skad wiesZ? Przed odjechaniem wszystkich przepytałeś, byłeś w każdym pomieszczeniu tak samo jak reszta chłopaków. Zrezygnowany usiadłeś na kanapie, w telefonie włączyłeś zdjęcie Patrycji i najzwyczajniej w świecie się rozpłakałeś. Twój świat się zawalił w jednym momencie. To cię tak cholerie bolało. 

Z perspektywy Patrycji

Czekałaś przed halą na Miśka. Było już trochę chłodno. 
-Dziwka! -usłyszaś za sobą. Odwróciłas się i zobaczyłaś Monikę z perfidym usmiechem na twarzy. Poczułaś oderzenie w tył głowy i straciłaś przytomność. Ostatnie co usłyszałaś, "do samochodu, kierunek Włochy".

--------------------
Miałam dodać wcześniej, ale było małe zamieszanie. jest teraz. Nie wiem jak wyszedł.
Przepraszam za błedy.
Czekam na komentarze :)
Pozdrawiam!



niedziela, 30 marca 2014

Rozdział 45

-Powiedz coś proszę. -szepnęłaś. Michła jednak nie reagował. Patrzyłaś na niego, a on nadal patrzył prosto przed siebie. -Przepraszm. -wyszeptałaś przez łzy i wstałaś. Zaczęłaś kierować się do wyjścia.
-Patrycja... -uslyszłaś i poczułaś, że Michał odwraca cię w swoją stronę. -Przepraszam, ze nic nie powiedziałem, ale...
-Wiem, to koniec, przepraszam jestem idiotką. -powiedziałaś.
-Nie, Pati co ty. Kocham cię. To nie była twoja wina, tylko tamtego debila. Nie mówiłęm nic, bo myślałem nad słowami Moniki- psuścił wzrok.
-Co ty? Jak to Moniki. -
-Chodź usiasć. -znów usiedliscie na kanapie w salonie.
-Wczoraj dostalem od niej sms'a. Napisała, że skoro żyjesz to w inny sposób zrujnuje nasze życie i ze w cale nie jesteś święta. Poskładałem te słowa z twoimi i ten cały Kamil to chyba jakiś kolega Moniki.
-Myślisz? -spojrzałaś a niego.
-Tak. Jak jeszcze kiedyś byliśmy razem to mówiła, że na naszym weselu ma zagrać orkiestra  facetów i jedna dziewczyna, bo tam gra jej kolega z podstawówki Kamil.
-Czemu policja nie umie jej znaleźć? -kolejne łzy zaczęły płynąć po twoich policzkach.
-Dobrze sie maskuje. Kochanie nie płacz.
-Bałam sie, ze po tym nie będziesz chciał już ze mna być.
-Kocham cie. -pwoiedział i mocno cie przytulił. Nawet nie wiesz kiedy zasnęłaś.

Z perpsktywy Michała

Patrycja zasneła wtulona w ciebie. Nie dziwiłeś się jej. Najpierw męcząca podróż, potem to wszystko. Wziłeś swoją dziewczynę na ręcę i zaniosłeś ją do sypialni. Przykryłes kołdrą. Poszedłeś do łazienki. Potem sprawdzileś czy drzwi są zamknięte i poszedłeś spać. Położyłeś się obok patrycji i przykryłeś się kołdą. Patrycja wtuliła się w ciebie. Pocałowłeś ją w czoło i za chwilę zasnąłeś.
Obudziłeś się rano. Spojrzałeś na zegarek, który wskazywał 7. Patrycja jeszcze spała, więc delikatnie wyszedłes z łóżka. Przebrałes się i poszłeś przygotować śniadanie. Długo zasnatawiałes sie co zrobić. Wahałes się między naleśnikami, a jajecznicą. Jednak wybrałeś to drugie. Nałożyłes porcje na talerz. Odwróciłes się i zobaczyłeś, ze Patrycja stoi z uśmiechem oparta o futrynę drzwi.
-Długo tak już stoisz? -zapytałes.
-Chwile. -pocałowałeś ją.
-Zapraszam na śniadanko! -krzyknąłeś z uśmiechem. Zaczęliscie konsumować posiłek. - I jak smakowało? -zapytałeś, gdy skończyliscie jeść.
-Jak żołędzie. -odpowiedziała z szerokim uśmiechem, a ty spojrzałeś na nią złowrogim spojrzeniem.
-Wiesz co... -zacząłeś.
-Pyszne było Misiu. -pocałowała cię i wyszła z kuchni. Pokręciłeś tylko głową. Włożyłeś brudne naczynia do zmywarki i poszedłeś do salonu. Usidłes obok ukochanej.


Z perspektywy Patrycji

-Masz dzisiaj trenig? -zapytałaś Michała, gdy ten usiadł obok ciebie.
-Nie, dopiero jutro. A co?
-Bo musze iść do klubu w sprawei mieszkania. -westchnęłaś.
-Ej, mówiłem, że możesz mieszkac ze mną.
-Nie chcę się narzucac.
-Nie narzucasz sie to będzie przyjemność. -pocalował cię. Poszliście po twoje rzeczy. O 14 wyszliscie z domu na obiad do restauracji, bo nie chciało wam się nic gotować. Z restauraci wyszliście przed 16. Słoneczko świeciło, więc postanowiliście przejść się. Trzymajac sie za ręce chodziliscie ulicami Żor. Idąc przez park spotkaliście Michała Łasko z żoną.
-Cześć wam. -pwoiedzial Michał.
-No cześć. Jak dobzre cię widziec Patrycja. -uśmiechnął się do ciebie Łasko.
-Ciebie tez Michale.
-Poznaj moją żonę Milene, Milena to jest dziewczyna Dzika, Patrycja.
-Miło mi. -usmiechnęłas sie.
-Mi również. Dużoo tobie słyszałam.
-O ciekawe. -spojrzalaś na Michałów, którzy się wyszczerzyli. -Michał razem z Mieleną zaprosił was na kawę do siebie. Zgodziliscie się i już po 20 minutach siedzieliście na kanapie w mieszkaniu. Milena podała ciasto i kawę. Siedzieliscie u nich do wieczora. Po 21 wróciliscie do mieszkania Michała. Od razu poszłaś do łazienki, a potem położyłaś się i nie czekajac na Michała zasnęłaś.


Z innej perspektywy

-Kiedy zaczynamy?
-Za tydzień po meczu. Wszystko musi mieć swój początek i koniec.
-Czyli koniec wszystkiego.
-Koniec raz na zawsze. Za tydzień o tej godzinie obieracy kierune Włochy.

----------------------------
 Rozdział taki o niczym. Ale nawet takie musza sie niestty pojawić.
Czekam na wasze komentarze ;)
Pozdrawiam! :)

sobota, 29 marca 2014

Rozdział 44

Zasnęłaś po północy. Obudziłas sie z krzykiem. Sniło ci się, że umierałaś, nie było przy tobie Michała, nikogo. ty sama. Potem przyszedł facet z nożem i wbił ci go prosto w serce. Otarłaś pot z czoła. Spojrzałaś na zegarek 7:53. Westchnęłaś. Szybko się ubrałaś w normale ubrania i zeszłaś na dół. Zjadłaś śniadanie i wzięłaś tabletki. Zabrałaś się za sprzątanie. Dość szybko ci to posżło. O 13 zjadałaś obiad i poszłaś pod prysznic. Włosy wyprotowałaś. Założyłaś sukienkę i byłaś gotowa. Była już godzina 15 więc zabrałaś torebkę, narzuciąłas na ramiona kurtkę i wyszłaś. Po 10 minutach byłas na miejscu. Weszłaś do środka, gdzie orkiestra się szykowął.
-Dzień dobry. -uśmiechnęłaś się.
-Dzień dobry, jestem Patryk, to jest Ania, Michał i Kamil. -przdstawił ci każdego.
-Patrycja. -podaliście sobie dłonie.
-Jesteś gotowa, żeby zaśpiewać? pokiwałaś głową. Rozebrałaś kurtkę i odłożyłaś ją na bok razem z torebką. Z głośników zaczęła lecieć muzyka... Kamil podął ci mikrofon i zaczęłaś śpiewać. Gdy skończyłaś, zaczęli bić ci brawo.
-Masz fantastyczny głos. -powiedział Michał.
-Dziekuję. -delikatnie się uśmiechnęłaś. Usłyszałaś jeszcze kilka komplementów. Nie musiałaś już więcej śpiewać. Usiadłaś na uboczu i czekałaś. Koło ciebie usiadł Michał.
-Co taka ładna dziewczyna robi tutaj sama?
-To, że jestem sama nie oznacza, ze kogoś nie mam.
-Widać, ze jesteś sama, widze to. -puścił ci oczko.
-Mylisz się. -powiedziałaś. Zdenerwował cię.
-Oj no przyznaj, ze jesteś sama. Możemy się zabawić. -szepnął ci do uchca i zaczał cąłować twoja szyję.
-Spadaj! -krzyknęłaś i odrąciłaś go.
-Kochanie, nie bądź taka.- Położył swoja rękę na twoim kolanie i zaczał jechac wyżej. Zrzuciałas ja.
-Odejdź. -warknęłaś.
-Oj nie udawaj. -powiedział i wpił się w twoje usta. Chciałaś go odechnąć, ale on mocno chwycił cię za ramiona. Jednak jakoś się wyrwałaś.
-Idioda. -powiedziałaś. Chciałaś iść do łązienki żeby ochłonać, ale on poszedł za tobą. Wciągnał cie do męskie toalety i znów zaczał cąłować.
-Mamy pół godziny, możemy się zabawić. -wyszeptał. Po policzkach poleiały ci łzy. Zaczął sie do ciebie dobierać, zgromadzily się w tobie siły i kopnęłaś go w krocze. Szybko uciekłaś, a on zwijał sie z bólu. Otarłaś łzy. i poszłaś na salę. Reszta osób z orkiestry nie zwróciła większej uwagi na to, ze jesteś roztrzęsiona. Wrócił Kamil i uśmiechnął się perfidnie do ciebie. Nie byłas w stanie racjonalnie myśleć. O 16 na sali pojawiła się młoda para i wszyscy goście. W tłumie zauważyłaś Piotrka i Olę. Przywiałaś się z nimi. Po życzeniach i toaście nadszedł czas na taniec pary młodej. Zaczęły płynąć pierwsze takty muzyki. Zaczęłaś śpiewć.
Śpij i zamknij oczy śnij - śnij 
Śpij i zamknij oczy śnij - śnij 

A ja będę twym aniołem 
Twą radością, smutkiem, żalem 
Będę gwiazdą na twym niebie 
Będę zawsze obok Ciebie x2

Jak, wytłumaczyć Tobie mam 
Że jesteś wszystkim, tym co mam 
Tym co jest dobre i co złe 
Uwierz tak bardzo ...... 

Śpij i zamknij oczy śnij - śnij 
Śpij i zamknij oczy śnij - śnij 

A ja będę twym aniołem 
Twą radością, smutkiem, żalem 
Będę gwiazdą na twym niebie 
Będę zawsze obok Ciebie 

Jak, wytłumaczyć Tobie mam 
Że jesteś wszystkim, tym co mam 
Tym co jest dobre i co złe 
Uwierz tak bardzo Kocham Cię 

Jak, wytłumaczyć Tobie mam 
Że jesteś wszystkim, tym co mam 
Tym co jest dobre i co złe 
Uwierz tak bardzo Kocham Cię 

A ja będę twym aniołem 
Twą radością, smutkiem, żalem 
Będę gwiazdą na twym niebie 
Będę zawsze obok Ciebie 

A ja będę twym aniołem 
Twą radością, smutkiem, żalem 
Będę gwiazdą na twym niebie 
Będę zawsze obok Ciebie 

Twym aniołem, twym aniołem 
Twym aniołem, twym aniołem

Gdy przestałaś śpiewać, a sali rozległy się brawa. Podeszłas do pary młodej, zlożyłaś im życzenia, wręczyłaś pamiątkę. Zaprosili cię, żebyś została, ale odmówiłaś. Pożegnałas sie z Olą i Kubą oraz Piotrkiem i Olą. gdy byłaś na zewnątrz dogonił cię Pit.
-Co jest? -zapytałaś.
-Bo mam takie pytanie... Wiesz, że w marciu bierzemy ślub i czy mogłabyś zaśpiewać na nim? -spojrzał na ciebie.
-Pewnie, nie ma sprawy. -uśmiechnęłaś sie.
-Dziękuję. -przytulił cie. Pożegnaliście sie jeszcze raz i wsiadłaś do samochodu, a Piotrek wrócił na salę. Będąc w domu, nie powstrzymałaś łez. Rozpłakałaś się. Ta sytuacja, nie wiedziałas co masz powiedziec Michałowi. W jednej chwili podjęl;aś decyzję. Zaczęłaś pakować swoje rzeczy. Zajeło ci to ponad godzinę. Zaniosłaś wszystko do samochodu. Zamknełaś drzwi na klucz i odjechałaś. Postanowiłaś zamieszkać w Żorach. Teraz miałaś zamar jechać do Michała, powiedzieć mu o wszystkim, a później pojechać do jakiegoś hotelu. Na drugi dzień poójdziesz do klubu. Była 17:30, czyli przed 21 będziesz na miejscu. Jechałaś ostrożnie. Po drodze był wypadek i musiałaś stać pół godziny w korku. Po 21 zaparkowąłaś pzred blokiem. Zabrałaś torebkę i udałaś się na górę. Stanęłaś przed drzwiami z numerem 13 i zadzwoniłaś. Minęła chwili, drzwi się otworzyły i zoabczyłaś zdziwionego Michała.
-Cześć. -powiedziałaś.
-Co ty tu robisz? -zapytał.
-Przeszkadzam? -zrobiło ci sie smutno. -To pa. -mruknęłaś, lecz michał pryiągnał cie do siebie i delikatnie pocałował.
-Zgłupiałaś? Po prostu nie spodziewałem się ciebie i to o tej godzinie. -weszliscie do srodka. -Chcesz coś do picia? -zpaytał. Pokiwałaś przeczaco głową.
-Michał, musimy porozmawiać.
-Ok. -usidał obok ciebie.
-Będe mieszkać w Żorach. -zaczęłaś.
-Wprowadzasz się do mnie? -ucieszył sie.
-Nie, pójdę do klubu i przynaja mi mieszkanie.
-NPrzecież możesz mieszka ze mną. -mruknął.
-Dobra, nie o tym chciałam porozmawiać.
-A o czym?
-Bo jak byłam na salijuz po próbie, usiadłam sobie na uboczu i taki kamil chłopak z orkiestry zaczął mi wmawiac, że pewnie nie ma chłopaka. Mówił, ze mozemy się zabawić i zaczął mnie cąłować po szyi, ale szybko go odepchnełąś. Mówił, ze mam nie byc taka i zaczął jeździć ręką po mojej nodze. Zrzuciłam ja. -w twoich oczach ukazały się łzy. -Potem mnie pocąłował i trzymał tak, żebym mu sie nie wyrwała. Jakoś uciekałam i poszłam szybko do łązienki, ale on wciagnął nie do męzkiej toalety. Znów zaczał mnie całować, powiedział, że mamy pół godziny. -głos ci drżał. -Zaczął sie do mnei dobierać. Kopnęłam go w krocze i uciekłam. Michał, ja nie chciałąm, pzrepraszam. -pwoiedziałaś. Rozpałakałaś sie. Spojrzałaś na chłopaka. Patrzył przez siebie i myślał. Był zdenerwowany. -Powiedz coś, proszę. -szepnełaś.

-----------------------------
Kolejny :) Rozdział bylby wczoraj, ale do późna robiłam projekt na wos i się nie wyrobiłam :(
Czekam na wasze komentarze!
Pozdrawiam! :)


środa, 26 marca 2014

Rozdział 43

-Odkupię, obiecuję. -powiedziałaś.
-Przestań, nie musisz. -razem zaczeliście zbierać resztki szkła po perfumie, gdy obydwoje chcieliście wziąć ten sam kawałek szkła. Wasze dłonie się dotknęły, spojrzeliście sobie w oczy. Michał pocałował cię, odwzajemniałaś pocałunek. W tym momencie jakby coś w ciebie uderzyło. Oderwałaś się od twojego chłopaka. Przed oczami widziałąś całe swoje życie. Dzieciństwo, pierwszy dzień szkoły, potem gimnazjum, szkoła średnia, choroba, dializy, przeszczep, Adrian, zerwanie, nowa praca, poznanie siatkarzy, Spała, Michał, podpisanie umowy, widok radosnego chłopaka, pchnięcie i upadek ze schodów.
-Przepraszam cię. -powiedział i wyszedł z łazienki. Szybko wstałaś i ruszyłaś do Michała. Siedział w salonie z twarzą schowaną w rękach. Widziałaś, że cierpiał. Usiadłaś obok niego.
-Michał, spójrz na mnie. -poprosiłaś. Znów wasz wzrok się spotkał.
-Przepraszam, nie chciałem, ale... -nie dokończył, bo to ty go pocałowałaś. Zdziwił się, ale odwzajemnił pocałunek. Zarzuciłas mu ręce na szyję.
-Patrycja, ale co ty? -powiedział, gdy oderwaliście się od siebie.
-Pamiętam, pamiętam wszytko! -rzuciłaś z szerokim uśmiechem. Na jego twarzy malowało się zdziwienie.
-Na prawdę? -pokiwałaś głową. -Kocham cię. -pocałował cię.
-Ja ciebie też. -wyszpetałaś pomiędzy pocałunkami. Usłyszeliście dzwonek do drzwi.
-Kto to. -mruknął Misiek i zostawił cię samą. Usłyszałaś, że to siatkarze z reprezentacji. Zapewnie dowiedzieli się o wszystkim, a teraz skoro powróciła ci pamięć chciałaś się trochę zabawić.
-I gdzie jest Patrycja? -usłyszałaś Ignaczaka.
-W salonie. -odpwiedział.
-Cześć Patrycja! -krzyknął i usiadł obok ciebie. Krzyknęłaś i szybko odsunęłaś się od niego.
-Kim jesteś? -zapytałaś udawając przerażenie. Misiek spojrzał zdziwiony na ciebie, ale chyba załapał o co ci chodzi i uśmiechnął się delikatnie.
-No Pati, nie pamiętasz mnie? To ja Krzysiek, Krzysiek Ignaczak.
-Nie znam pana. -odpowiedziałaś i zwróciłaś się do reszty. -A panowie to?
-Na prawdę nas nie pamiętasz? -na ich twarzach dostrzegłaś smutek.
-Przepraszam was, ale niestety nie. -odpowiedziałaś smutno. Michał nie wytrzymał i zaczął się śmiać. Popukałaś się w głowę. -Idiota. -mruknęłaś i zrezygnowana usiadłaś na fotelu. Jednak sama zaczełas się śmiać.
-Ej, z czego się śmiejecie? -dopytowali zdezorientowani siatkarze.
-Wy jesteście tacy głupi czy tylko udajecie? -zapytał Michał, gdy przestał się śmiać.
-Ale czemu? Co?
-Debile, wszędzie debile. -powiedziałaś. -Jeszcze niedawno uważałam, że jesteście mądrzy.
-Ty wszytsko pamiętasz! -krzyknął Winiar.
-Brawo. -wyszczerzyłaś się.
-Ale Misiek mówił, że nie pamiętasz, ja już nic nie rozumiem. -westchnął zrezygnowany Igła.
-Bo tak było, ale niedawno wszystko sobie przypomniałam. -wyjaśniłaś.
-Jee! -krzyknęli i rzucili się na ciebie.
Siatkarze posiedzieli do 19, a później każdy wracał o siebie.
-Masz szczęście, że nie pwoiedziałem im w progu, że już pamięć ci wróciła. -Michał przytulił cię od tyłu.
-Oj mam. -westchnęłaś.
-Jak się cieszę. Wiesz jak było mi trudno z tym wszystkim? Bałem się, że nigdy pamięć ci nie wróci.
-Hej Misiu, nie smutaj, już wszystko jest dobrze. -pocałowałaś go, jednak na jednym pocąłunku się nie skończyło.
-Kocham cię. -powiedział. Jego ręce znalazły się pod twoją koszulką. Przeszedł cię przyjemny dreszcz. Chciałaś tego. Michał wziął cię na ręce i zaniósł dfo sypiali.
-Michał... -zaczęłaś.
-Tak? -spojrzał na ciebie.
-Bo ja jeszcze tego nie robiłam. -spóściłaś wzrok. -Boje się.
-Nie bój się kochanie. Zrobię wszystko, abyś czuła się wspaniale. Jak powiedział tak było.

Rano obudziłaś się w ramionach Michała. Otworzyłaś oczy i zobaczyłaś uśmiechniętego Kubiaka. Na twojej twarzy także zagościł uśmiech.
-Dzień dobry skarbie. -pocałował cię.
-Dzień dobry.
-I jak? -zapytał.
-Wspaniale. -uśmiechnęłaś się jeszcze mocniej.
-O której jedziesz?
-Koło 12. -westchnęłaś. Wczoraj zadzwoniłaś do Kuby, ucieszył się, że wszystko wróciło. Powiedziałaś, że dasz rade zaśpiewać na weselu. Także dzisiaj musiałaś wracać do Ostrzeszowa.
-Zamieszkaj ze mną. -powiedział.
-Misiek, co ty? -podniosłąś się.
-No to, zamieszkaj ze mną. Podjęłaś pracę w Jastrzębiu, będziesz jeździć z nami na mecze. Po co masz jeździć samochodem jak możesz z nami autobusem. -powiedział.
-Muszę to przemyśleć. -spojrzałaś mu w oczy. Pocałowaliście się.
Czas do 12 minął ekspresowo. Staliście przy twoim samochodzie.
-Czekam na ciebie. -powiedział i pocałował cię.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też. -wasze usta złaczyły się w pocałunku. Wsiadłaś do samochodu i odjechałaś. Czekały cię 3 godziny drogi. Gdy tylko dojechałaś na miejsce zadzwoniłaś do Michała, żeby poinformować go, że dojechałaś cała i zdrowa. nie zamknęłaś dobrze za sobą drzwi do domu, a już usłyszałaś dzwonek. Otworzyłaś je i zobaczyłaś Kubę z Olą. rzuciliście się sobie w ramiona.
-Baliśmy się o ciebie. -usłyszałaś. Rozgościliście się w salonie. Przy kawie i ciastku rozmawialiście o minionych dniach. Około 20 zaczeli się zbierać, żeby jutro byli wyspani. O 15:30 miałaś być już na sali w ostrzeszowie "Eldorado", w której miało odbyc ię wesele. Na 15 w kosciele, a jeszcze musiałaś się z orkiestrą dogadać. Wzięłaś kąpiel i poszłaś spać. Jednak nie mogłaś zasnąć. Dręczyło cię jedno pytanie. Dlaczego cały czas masz uczucie, że Krzysiek to twój brat?


----------------------------
Jak dobrze, ze ten rozdział napisąłam już wczoraj :D
Ro Ksi chyba zabronie ci komentowania i czytania bloga :D hahaha żatruje oczywiście :)
Idę się uczyć na konkurs :(
Czekam na wasze komentarze! :)
Pozdrawiam! :)


wtorek, 25 marca 2014

Rozdział 42

Codziennie odwiedzał cię Michał. Rozmawiał z tobą, próbował żebyś sobie przypomniała wszystko sprzed wypadku. Nawet policja była, ale nic im nie powiedziałaś, bo po prostu nic nie pamiętałaś. W czwartek mogłaś wrócić do domu. Siedziałąś ubrana na łóżku, obok ciebie leżała torba i wypis. Nie wiedziałaś co robić. Spojrzałaś na zegarek, dochodziła 12. Westchnęłaś. Ubrałaśą kurtkę i miałaś wychodzić, gdy do sali wszedł Michał.
-Cześć. -powiedział z delikatnym uśmiechem na twarzy. -Byłbym wcześniej, ale trening mi się przedłużył.
-Hej. -odparłaś zaskoczona. -Dobrze, ale co ty tu robisz?
-Zabieram cię do domu. -wziął twoją torbę. i wyszedł z sali, dogoniłaś go.
-Ale...
-Nie ma ale. -przerwał ci. -Chodź. -ruszyłaś za nim. Wyszliście na dwór, wiał zimny wiatr. Doszliście do samochodu Michała. Otworzył ci drzwi i usiadłaś na miejscu pasażera. On jeszcze na tylnim siedzeniu połóżył twoją torbę i usiadł na miejscu kierowcy. Ruszyliście do mieszkania siatkarza.

Z perspektywy Michała

Minęło kilka dni. Codziennie odwiedzałeś Patrycję. Rozmawialiście o tym co teraz. Wspominałeś jej także o wydarzeniach z przeszłości. Nic jednak nie pomagało. Dużo rozmawiałes z lekarzem i powiedział, że taka utrata pamięci może potrwać nawet do miesiąca. Chodziłeś na trneningi. od trenera dowiedziałeś, że Patrycja miałabyć waszym fotgrafem i że kilkanaście minut przed wypadkiem podpisała umowę. Do pierwszego waszego meczu został ponad tydzień. Chciała ci tym zrobić niespodziankę i wszystko by się udało gdyby nie wypadek. Dzisiaj poranny trening wam się przedłużył. Wszysko wykonywałeś szybko, ponieważ musiałes zabrac Patrycję do siebie. obiecałeś Kubie, że sią nią zajmniesz i pomożesz przywrócić jej pamięć. Kilka minut przed dwunastą byłeś w szpitalu. Oznajmiłes Patrycji, że bierzesz ja do siebie. Widziałeś na jej twarzy zdziwienie. Przez cała drogę do twojego mieszkania milczeliście.

Z perspektywy Patrycji

Po kilkunastu minutach Michał zaparkował na parkingu przed blogiem. Wysiedliście z samochodu, zabraliście torbę i weszliscie do budynku. Wsiedliście do windy. Wysiedliście na 6 piętrze. Michał otworzył drzwi z numerem 13 i rękę pokazł, że masz wejść pierwsza. Niepewnie weszłaś do mieszkania. Zobaczyłaś jasny korytarz. Rozebrałaś kurtkę.
-Zapraszam do salonu. -uśmiechnął się i wskazał na pomieszczenie. Duże pomieszczenie. Podeszłaś do okna i zobaczyłaś widok na Żory. W tle było widać góry.
-Kawę, herbatę? -zapytał.
-Herbatę. -odwróciłaś się i uśmiechnęłaś lekko w jego stronę. Usiadłaś na kanapie i czekałaś na Michała. Wrócił po kilku minutach z herbatą dla ciebie i kawą dla siebie. Przyniósł jeszcze jakieś ciastka i laptopa, którego właczył.
-I jak ci się podoba? -przerwał niezręczną ciszę.
-Ładnie, cudowny widok.
-To mieszkanie jest dwupoziomowe. Na górze jest balkon, z niego dopiero są świetne widoki. -wzięłaś do ręki herbatę.
-Czego szukasz? -zapytałaś.
-Ten laptop jest twój. -zdziwiłaś się. -Wszystko miałaś w samochode. -szybko wyjaśnił.
-A gdzie on jest?
-Tutaj na parkingu. Wszystko co było w środku jest u mnie w mieszkaniu. -O mam. -powiedział. Przenióśł się z laptopem obok ciebie
-Co masz?
-Zdjecia ze Spały. -wyjaśnił. Zaczeliście oglądać. Na każdym zdjęciu byli jak się dowiedziałaś siatkarze, a na niektórych ty sama. Było ci smutno, że nic nie pamiętasz. Po Michale też zauważyłaś, że jest smutny.
-Możesz cofnąć. -zaciekawiło cię jedno zdjęcie. Pokiwał głową i wrócił na poprzednie zdjęcie. Przyjrzałaś się. Wcześniej nie zwróciłaś na tego chłopaka uwagi, a teraz, gdy na zdjęciu byłaś ty i on jakoś inaczej na niego spojrzałaś.
-Kto to? -spojrzałaś w oczy Michała.
-Krzysiek Ignaczak, libero Rzeszowskiej drużyny.
-Aha.
-Coś nie tak? -w jego głosie wyczułaś zmartwienie.
-Nie, a Michał, Krzysiek jest moim bratem?
-Nie. -odpowiedział z szeroko otwartymi oczami.
-Ok, możemy oglądać dalej. -cały czas, gdy na zdjeciu był Krzysiek, przyglądałaś mu się. Na jednym z grupowych zdjęć, Michał powiedział ci jak, który z nich się nazywa. Gdy zdjęcia się skończyły Michał zamknął laptopa.
-Mogę mieć pytanie?
-Pytaj. -uśmiechnęłaś się ciepło.
-Czemu się zapytałaś, czy krzysiek jest twoim bratem?
-Wiesz, nie mam pojęcia. poczułam, że on jest mi bliski... Przy tobie tez to mam... Może po prostu dużo czasu z nim spędzałam? -Kubiak nic nie odpowiedział tylko pokiwał głową. Wstałaś z miejsca, bo chciałaś iść do łazienki.
-Michał, gdzie jest łazienka?
-Na przeciwko. -uśmiechnął się. Podziękowałaś skinieniem głowy. Weszłaś do łazienki. Gdy myśłaś ręce, niechcący zrzuciłaś z półki perfum.
-Cholera. -mruknęłaś i schyliłaś się.
-Co się stało? -usłyszałaś pytanie.
-Em, no bo. -otworzyłaś drzwi i wpuściłaś Michała do środka. -Przepraszam, nie chciałam. -zaczęłaś się tłumaczyć.
-Spokojnie, nic się nie stało. -przytulił cię. Zrobiło ci się lżej na sercu.
-Odkupię, obiecuję. -powiedziałaś.
-Przestań, nie musisz. -razem zaczeliście zbierać resztki szkła po perfumie, gdy...


---------------------------------------
Nie wiem jak wyszło. Przepraszam, wiem, ze miał być wczoraj, ale nie dałam rady.
Pozdrawiam!

niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 41

Siedziałeś cały zcas przy Patrycji. Czekałeś, aż się obudzi. W miezy czasie zadzwoniłeś do Kuby. Powistrzymałeś go przed tym żeby przyjechał tutaj. W sobotę idą na wesele. Właśnie na tym weselu miała śpiewać Patrycja, ale chyba po tym wypadku, nie da rady. Cały czas myślałeś o tym co ona tu robiła i czemu ci o niczym nie powiedziała. Michał poinformował cię, że jedzie do domu i że masz go pinformować co z Patrycją. Po jakimś czasie poczułeś jak się poruszyła. Podniosłeś głowę i zobaczyłeś, że powoli otwiera oczy. Ucieszyłeś się.
-Gdzie ja jestem? -usłyszałeś jej cichy i słaby głos.
-Skarbie. -pogłaskałeś ją po ręce. Spojrzała na ciebie. -Martwiłem się o ciebie.
-Kim jesteś? -zapytała. Otworzyłeś szeroko oczy.
-Patrcyja, nie pamiętasz mnie?
-Mam na imie Patrycja? -pokiwałeś głową. -A ty jesteś?
-Michał, jestem twoim chłopakiem.
-Ja przepraszam, ale ja nic nie pamietam. -wstałeś i poszedłeś do lekarza. Byłeś smutny, że patrcyja cię nie pamięta, ale to nie była jej wina. W tym momencie miałes ochotę zbić osobę, która zrzuciłą twoją ukochaną z tych schodów. Jednak nie mogłeś tego zrobić, bo nie wiedziałes kto to, choć jakiś cichy głos podpowiadał ci, że to Monika. Razem z lekarzem wszedłeś do sali.
-Dzień dobry, nazwyam się Mariusz Wojtczak.
-Dzień dobry. -odpowiedziała, patrząc na ciebie. Siedziałeś na krześle ze smutną miną.
-Słyszałem, że pani nic nie pamięta. -pokręciła głową.
-Wiem, że mam na imię Patrycja, tak powiedział mi ten chłopka. -wskazała na ciebie. Zabolały cię te słowa. Wyszedłeś z sali. Usiadłeś na krzesełku i schowałeś twarz w dłoniach.

Z perspektywy Patrcyji

Powoli zaczęłaś się ruszać. Otworzyłaś oczy i zobaczyłaś jasne pomieszczenie. Nie miałaś kompletnie pojęcia o co chodzi.
-Gdzie ja jestem? -wyszeptałaś.
-Skarbie. -usłyszałaś i spoojrzałaś w prawo. -Martwiłem się o ciebie. -osoba, która siedziała na krzesełku posłała w twoją stronę uśmiech. Nie miałas pojęcia kto to jest.
-Kim jesteś? -zapytałaś.
-Patrycja nie pamiętasz mnie?
-Mam na imię Patrycja? -pokiwął głową. -A ty jestes?
-Michał, jestem twoim chłopakiem. -poczułaś przyjemne ciepło.
-Ja przepraszam, ale nic nie pamiętam. -on wstał i wyszedł, a po chwili wócił z lekarzem. W trakcie początkowej rozmowy wyszedł z sali. Było ci smutno z tego powodu, ze nic nie pamiętasz.
-Miała pni wypadek, ktoś panią popchnął i spadła pani ze schodów. Nie ma jakiś powaznych obrażeń, z nerką wszystko w porządku.
-Nerką?
-Ach tak, jest pani po przeszczepie nerki. A jesli chodzi o pamięć, to raczej taka tymczasowa, za kilka dni powinna pani wszystko pamiętać. -uśmiechnęł się. Przekazał ci jeszcze informacje o kilku badaniach, które będziesz musiała mieć wykonane i wyszedł. Chciałaś swobie cokolwiek przypomnieć, ale nic nie działało. Po kilku minutch do sali wszedł Michał, usiadł na krzesełku, wziął ię za rękę i zaczał mówić.
-Nazywam sie michał Kubiak, poznaliśmy się ponad rok temu. Robiłaś mi i chłopakom sesje zdjeciową. Tak jesteś fotografem. Po tamtym dniu nie widzieliśmy się prawie rok. Zaczęła pracować jako fotograf reprezentacji Polski. Jestem siatkarzem. Ty pomogłas mi odkryć prawde o mojej już byłej dziewczynie. Zaczęliśmy się do siebie zbliżać, aż zostaliśmy parą. Nie zawsze bło kolorowo, ponieważ, nasze życie chciała zniszczyć nam moja była. Podczas finałowego meczu na Mistrzostwach pomogłaś nam podniesć się i dzięki tobie zdobyliśmy złoty medal. Dzisiaj pojawiłaś się w jastrzębiu, ale kompletnie nie wiem po co. I nie wiem kiedy się dowiem. ktoś popchnął cie ze schodów i spadłaś. A resztę chyba już znasz. -skończył opowiadać. Patrzyłaś w jego oczy, w których widniał smutek.
-Michał... -zaczęłaś. -Ja cię na prawde przepraszam. Chciałabym wszystko pamiętać, ale nie mogę sobie przypomnieć. -miałaś ochotę mu powiedzieć, że go pamiętasz, ale nie mogłaś, bo tak nie było.
-Będę czekał. -powiedział, pocałował cię w czoło i wyszedł z sali.

----------------------------
Taki nijaki. Może jutro coś napiszę.
Pozdrawiam!

sobota, 22 marca 2014

Rozdział 40

-Cześć Michał! -uśmiechnęłaś się szeroko. Zdziwiony spojrzał na ciebie. Uśmiechnął się szeroko, a nawet z daleka widziałaś, jak zaświeciły mu się oczy. Zaczął wbiegać po schodach, gdy ktoś mocno cię popchnął i spadłaś ze schodów. Ostatnie co usłyszałaś to krzyk Michała, a później straciłaś przytomność.

Z perspektywy Michała

Szedłeś wraz z Michałem Łasko do hali na trening. Rozmawialiście o rozpoczynającym się sezonie plus ligi. Byłeś zapatrzony przed siebie i mówiłeś do Łaski. Zbliżaliście się do schodów, gdy usłyszałeś.
-Cześć Michał! -znałeś ten głos, szybko podniosłeś głowę i zobaczyłeś Partycję. Serce zaczęło bić ci szybciej na jej widok. Nie wierzyłeś, że ją widzisz, że ona tu jest. Uśmiechnąłeś się szeroko i zacząłeś wbiegać po chodach. jednak, ktoś wybiegł, popchnął nieświadomą Patrycję i uciekł. Patrycja zaczęła spadać ze schodów, chciałeś ją złapać, ale niestety nie było to możliwe. 
-Nie! -krzyknąłeś. Podbiegłeś do leżącej na ziemi Patrycji. Była nieprzytomna. Usłyszałeś, ze Michał dzwoni po pogotowie. Uklęknąłeś obok niej i położyłeś jej głowę na swoich kolanach. Z jej głowy leciała krew. Na szczęście było tętno. Miałeś ochotę się rozpłakać. -Kto to był? -zapytałeś Michała i otarłeś łzy spływające po twoich policzkach. 
-Nie wiem, chłopaki pobiegli za tą osobą. -spojrzałeś zdziwiony na niego -Damian i Patryk widzieli to i pobiegli za tą osobą, ale nie wiem czy ją dogonią. Pokiwałeś głową. Przyjechało pogotowie i musiałeś się odsunąć. Przyjechała policja, która musiała poprowadzić śledztwo. Patryk z Damianem nie byli wstanie dogonić tej osoby. 
-Dziękuję. -powiedziałeś za to, ze chcieli pomóc. To nie była ich wina. Patrycję przenieśli na nosze i wjechali do karetki. 
-Przepraszam, któryś pan jest z rodziny? -zapytał jeden z nich. 
-Jestem jej chłopakiem, oprócz mnie tutaj nie ma nikogo. 
-A ma pan jakieś dokumenty?
-Nie, ale może w torebce. -szybko wziąłeś ją w ręce i znalazłeś książeczkę po przeszczepową. -Proszę. 
-Dziękuję, przepraszam, ale musimy już jechać. -powiedział i poszedł do karetki, która odjechała na sygnale. Zabrałeś torbę i poszedłeś szybko do samochodu. Jak najszybciej chciałeś znaleźć się w szpitalu. Trener już wiedział o wszystkich tak jak każdy z zarządu. Chciałeś usiąść za kierownicą, ale podszedł do ciebie Michał, który powiedział, że on poprowadzi, bo w twoim stanie mogłeś spowodować wypadek. Zgodziłeś się i zaraz odjechaliście. Po 15 minutach byliście na miejscu. Wbiegłeś do szpitala nie czekając na przyjaciela. 
-Przepraszam, przed chwilą przywieźli tutaj dziewczynę po wypadku, Patrycja Michalak. -wyrzucałeś z siebie szybko słowa.
-A tak, sala 13. -podziękowałeś i pobiegłeś pod salę 13. Nie mogłeś wejść do środka, wiec usiadłeś na krzesełku i nerwowo czekałeś na jakiekolwiek informacje. Michał doszedł i usiadł obok ciebie. Po jakimś czasie z sali wyszedł lekarz. Poderwałeś się do góry.
-Panie doktorze co z Patrycją. 
-Pan jest...?
-Jej chłopakiem, ale nie ma tutaj nikogo innego. -szybko powiedziałeś. 
-Dobrze. Pani Patrycja jeszcze się nie wybudziła. Zrobiliśmy badania, które na razie nie wykazały nic groźnego, ale musimy zrobić jeszcze bardziej szczegółowe. Opatrzyliśmy głowę. Jednak boimy się o dwie rzeczy.
-O co? -spytałeś nerwowo. 
-Pani Patrycja mogła zapaść w śpiączkę, a drugą rzeczą może być utrata przeszczepionej nerki. Oczywiście będziemy się starać, aby tak się nie stało. -powiedział i wszedł do sali. Załamałeś się. Znów się popłakałaś. Michał poklepał cię po ramieniu. Przyszła policja. Musieliście złożyć zeznania. Najpierw poszedł Michał, a później ty. Opowiedziałeś wszystko od początku do końca. 
-Czy ma pan jakieś możliwości kto mógł to zrobić? 
-Nie, raczej nie. -odpowiedziałeś. 
-Cześć Misiek. -odwróciłeś się i zobaczyłeś Monikę z szerokim uśmiechem na twarzy. 
-Ona, ona mogła to zrobić. -powiedziałeś policji i wskazałeś na Monikę. 
-Co ja? -zmarszczyła brwi. 
-Zepchnęłaś Patrycję ze schodów! -krzyknąłeś. 
-Ja? Nie, nie zrobiłabym tego. 
-Nie kłam. -prychnąłeś wściekły. Że też wcześniej nie pomyślałeś, że to może być ona.
-Czy pani popchnęła panią Patrycję ze schodów? -zapytał jeden z funkcjonariuszy. 
-Nie. -odpowiedziała szybko. 
-A w jakich byłyście kontaktah? 
-Bdzo dobrych. -uśmiechnęła się perfidnie. 
-Co? Kłamiesz w żywe oczy! Niech panowie jej nie wierzą, ona groziła Patrcyji sms'y. Mam na to dowody, sprawa była nawet zgłoszona na policję! Jednak ona się ukrywała. Ja jestem pewniem w 100%, ze to ona jest temu winna. -spojrzałeś wściekłym zrokiem na monikę i wszełeś do sali, w której leżała Patrycja. Usiadłeś obok, chwyciłes ją za rękę i się rozpłakałeś. 
-Patrcyja, kochanie, nie rób mi tego proszę. -mówiłeś. -Niech ta 13 na drzwiach okaże się szczęśliwa...

-----------------------
Blogspot usunął końcówę... :/
Przepraszam, za to, ale to tylko kilka słów :(
I czarny tekst... Nie wiem co się wczoraj stało... :/
Przepraszam...

czwartek, 20 marca 2014

Rozdział 39

Następnego dnia, obudził cię dźwięk telefonu. No tak była ósma, czyli musiałaś wziąć tabletki.
-Co jest? -usłyszałaś zaspany głos Michała.
-Śpij. -powiedziałaś. Misiek podniósł się do pozycji siedzącej. Przytulił cię od tyłu i pocałował w policzek.
-I tak już nie zasnę. -Odwróciłaś się w jego stronę, a on wpił się w twoje usta.
-Dzień dobry. -wyszczerzył się, gdy oderwaliście się od siebie.
-Misiek. -zaśmiałaś się. Wstałaś i podeszłaś do torby skąd wyciągnęłaś ubranie.
-Już mi uciekasz? -usłyszałaś, a gdy spojrzałaś na swojego chłopaka miał smutną minkę.
-Takie życie. -posłałaś mu całusa i poszłaś do łazienki. Ubrałaś się, włosy spięłaś w kucyka i byłaś gotowa. Odniosłaś pidżamę do torby. Gdy weszłaś do pokoju Michał właśnie zakładał spodnie. trochę się zmieszałaś, na co on się zaśmiał.
-Śmieszne. -mruknęłaś.
-Skarbie. -nie zwróciłaś na niego uwagi. Wyciągnęłaś wodę z torebki i połknęłaś tabletki. -No nie obrażaj się. -przytulił cię.
-To nie było śmieszne. -spojrzałaś mu prosto w oczy.
-Dobrze, ale tak słodko to wyglądało. -skradł ci całusa. Pociągnął cię za rękę i zeszliście na dół.
-Dzień dobry. -przywitałaś się z rodzicami Michała.
-Dzień dobry. -uśmiechnęli się do ciebie państwo Kubiak.
-My jedziemy do cioci Ali, Błażej z Anią pojechali na zakupy. A wy o której jedziecie?
-Tak po 12 wyjedziemy. -odpowiedział Misiek.
-A to musimy się pożegnać. Do widzenia Patrycjo. -przytuliła cie pani Ania.
-Dziękuję za zaproszenie. -uśmiechnęłaś się.
-Nie ma za co. Zapraszamy, możesz przyjechać kiedy chcesz. -pożegnałaś się jeszcze z panem Jarkiem. Potem pożegnał się z rodzicami Michał, który musiał jechać do Żor, bo zaczynają się przygotowania do sezonu. Rodzice Miśka pojechali, a wy usiedliście przy stole z kanapkami, które zrobiła pani Ania i herbatą zrobioną przez twojego chłopaka.
-Kiedy odwiedzisz mnie w Żorach? -zapytał.
-Nie wiem. -wzruszyłaś ramionami. Dostałaś sms'a, którego odczytałaś.
-Kto napisał? -usłyszałaś, ale nie odpowiedziałaś, ponieważ zaczęłaś czytać. 

"O niedzielny obiadek u rodziny Kubiak. jak słodko!
A ty nie masz swojej rodziny? Przykre! 
Teraz co rodzinne śniadanko?
Może ty w ciąży jesteś? Kiedy ślub?
Ile jeszcze chcesz naciągać Michała? 
Nie jest ciebie wart."

Kilka łez spłynęło po twoich policzkach, podałaś Michałowi telefon i wyszłaś z kuchni. Udałaś się na górę do pokoju Michała. Usiadłaś na łóżku i płakałaś. Usłyszałaś odgłos wbiegania po schodach, a zaraz potem drzwi do pokoju się otwarły i wszedł Michał. odłożył telefon, usiadł obok ciebie i mocno cię przytulił. 
-Skarbie nie płacz. -pocałował cię w czoło i otarł łzy. -Nie lubię gdy płaczesz. 
-Mam dość tego wszystkiego. -wyszeptałaś patrząc w jego oczy. -Czy ona nie może dać nam spokoju?
-Pati, proszę nie płacz. Wszystko będzie dobrze. Policja ją w końcu znajdzie. 
-Tak, ale chyba najpierw musi stać się jakaś tragedia, a potem dopiero zostanie złapana. 
-Nie mów tak, tak się nie stanie. 

O 12 wyjeżdżaliście z Wałcza. Pożegnaliście się z Błażejem, Anią i ich synkiem. Michał po całej akcji z sms'em od Moniki zabrał cię na miasto. Oprowadzał i mówił różne historie związane z danym miejscem. Po 6 godzinach dojechaliście do twojego miejsca zamieszkania. Bylibyście szybciej, ale staliście w korku. Otwarłaś drzwi i weszliście do środka. 
-Dobra to ja się zbieram. -powiedział, gdy odstawił torbę z twoimi rzeczami. 
-Nie denerwuj mnie. -powiedziałaś. -Zostajesz i nie słyszę sprzeciwu. -nie miał wyjścia musiał zostać.

13 października 2014

Właśnie wyszłaś z gabinetu prezesa klubu Jastrzębskiego Węgla. Podpisałaś umowę. Na razie nie miałaś w planach przeprowadzać się do Jastrzębia czy Żor. Miałaś jeździć na mecze swoim samochodem, ewentualnie, gdybyś się zdecydowała przeprowadzić tutaj, miałabyś jeździć autokarem z siatkarzami. Była godzina 8:45 więc siatkarze powoli będą przychodzić na trening. Chciałaś zrobić Michałowi niespodziankę, wiec wyszłaś przed budynek i czekałaś, aż przyjedzie na trening. Zastanawiałaś się czy czekać do góry, czy na dole, ale problem rozwiązał się sam. W twoją stronę szedł Michał z Michałem Łasko. Ten drugi uśmiechał się do ciebie, ale jednocześnie widziałaś na jego twarzy zdziwienie. A twój Michał, coś mówił do tego drugiego. Pokazałaś Łasce, ze ma być cicho. Pokiwał głową. Gdy 3 kroki dzieliły ich, żeby zacząć wchodzić po schodach krzyknęłaś. 
-Cześć Michał! -uśmiechnęłaś się szeroko. Zdziwiony spojrzał na ciebie. Uśmiechnął się szeroko, a nawet z daleka widziałaś, jak zaświeciły mu się oczy. Zaczął wbiegać po schodach, gdy...

-------------------
Z tego co wiem przy hali w Jastrzębiu nie ma schodów, ale na potrzeby opowiadania je stworzyłam :D Wybaczcie :)
Czekam na wasze komentarze! :)
Pozdrawiam! 

wtorek, 18 marca 2014

Rozdział 38

-Bo ja... -przez chwilę milczał.
-Michał, mów. -uśmiechnęłaś się.
-Bo ja, chciałbym wiedzieć co z twoimi rodzicami...-mina ci zrzedła. O tym wiedział tylko Kuba z Olą.
-Masz rację, musisz wiedzieć. Usiadłaś wygodnie.
-Jeśli nie chcesz, to nie mów.
-Chcę. -powiedziałaś szybko. -To było w tamtym roku, jakoś w czerwcu. Poszłam rano do pracy i wtedy Adrian mi o wszystkim powiedział. Że mnie nie kocha ma inną, jak się potem okazało był z moją najlepszą przyjaciółką. Po tym wróciłam do domu. Drzwi były zamknięte co mnie zdziwiło. Otworzyłam je i weszłam do środka. Nikogo nie było w domu. To było kolejne zdziwienie. Poszłam do kuchni i tam leżała karteczka. Ona wyjaśniła mi wszystko. Pisało tam, ze jestem adoptowana i że wyjechali. Miałam ich także nie szukać. Przepisali na mnie ten dom. Byłam załamana. twierdziłam, ze w jednym dniu zawalił mi się cały świat. Kuba z Olą mi pomogli wyjść z dołka. Załatwili mi pracę we Wrocławiu i jestem im za to wdzięczna bo poznałam was. -skończyłaś mówić.
-A nie chcesz odnaleźć prawdziwych rodziców?
-Michał to jest trudne. -westchnęłaś. -Na początku chciałam i to bardzo. Chciałam poznać moją rodzinę. Ale później stwierdziłam, ze po co mam to robić. Skoro mnie dali do adopcji to znaczy, że mnie nie kochali. -kilka łez spłynęło po twoich policzkach.
-Nie płacz. -Michał otarł łzy i delikatnie cię pocałował.
-Chciałbym mieć prawdziwą rodzinę. Móc poczuć ciepło, to, ze ktoś mnie kocha. A ta jestem sierotą.
-Nie jesteś sierotą.
-Jestem Michał, jestem. Nie mam rodziców, ani rodziny. Mam jedynie Kubę i Olę, ciebie i chłopaków.
-Obiecuję, że poczujesz się jak w prawdziwej rodzinie. -przytulił cię.
-Nie obiecuj... -wyszeptałaś ledwo słyszalnie. Tuliłaś się do Michała, aż zasnęłaś. Rano obudził cię Michał.
-Kochanie wstawaj. -otworzyłaś oczy i zobaczyłaś uśmiechniętego chłopaka.
-Która godzina. -przeciągnęłaś się i ziewnęłaś.
-Dokładnie 7:30. Nie chciałem cię budzić, ale musiałem, bo za pewnie chcesz się przygotować. -uśmiechnął się ciepło. Pokiwałaś głową. Zeszliście na śniadanie, które przygotował Michał, wzięłaś tabletki i poszłaś do łazienki. Spędziłaś w niej godzinę. A dopiero się wykąpałaś i wysuszyłaś włosy. Wyszłaś z łazienki owinięta ręcznikiem. Weszłaś do sypiali i stanęłaś przed szafą. Zastanawiałaś się co ubrać. Zdecydowałaś się po chwili na sukienkę. Zabrałaś czystą bieliznę, rajstopy i poszłaś do łazienki się ubrać. Zajęło ci to chwilę. Było 10 po 9 więc miałaś mało czasu. O w 9:30 Michał chciał wyjechać, żeby na 15 zdążyć. Włosy miałaś pokręcone więc niż z nimi nie robiłaś. Makijaż zrobiłaś delikatny. Kilka razy przejechałaś tuszem po rzęsach, dałaś jasny cień. Usta przejechałaś błyszczykiem i byłaś gotowa. Szybko poszłaś do sypiali po torebkę, gdzie miałaś telefon, chusteczki i portfel. Zeszłaś na dół.
-Ale ja mam piękną dziewczynę. -wyszczerzył się Kubiak.
-A ja chłopaka. -poprawiłaś mu kołnierzyk przy koszuli.
-Gotowa? -pokiwałaś głową. Ubrałaś płaszczyk i botki na małym obcasie. Michał zabrał torbę z ubraniami, bo jak stwierdził, dzisiaj stamtąd nie wyjedziecie. -Zakluczyłaś dom i wsiadłaś do Michałowego samochodu. Zegar wskazywał godzinę 9:30.
-Denerwujesz się? -zapytał odpalając silnik.
-Tak troszeczkę. -mruknęłaś.
-Będzie dobrze. chwycił cię za rękę, a za chwilę ruszył.
Kierunek Wałcz.

Przez godzinę siedzieliście i nie odzywaliście się. Słychać było dźwięki z radia.
-Skarbie, nie denerwuj się, moi rodzice cię polubili. -powiedział.
-Łatwo ci mówić, ty tego stresu nie doznasz.
-Skarbie...
-Nie skarbuj mi tu... Po co ja się na to zgodziłam. -mamrotałaś pod nosem.
-Kocham cię. -odwrócił twarz w twoją stronę.
-Patrz na drogę. -reszta drogi minęła ci na słuchaniu Michała. Cały czas starał się, żebyś się nie denerwowała. Nawet mu się to udało. Jednak gdy zobaczyłaś znak Wałcz, znów przyszły nerwy. O 15:45 Michał parkował samochód przed domem rodzinnym. Kubiak wyszedł z auta, obszedł samochód dookoła i otworzył twoje drzwi. Wysiadłaś z pomocą Miśka. Zabrał torby i weszliście do domu.
-Jesteśmy. -krzyknął i odstawił bagaże. Pomógł ci zdjąć płaszczyk.
-Witam drogie dzieci. -z kuchni wyszła mama Michała.
-Dzień dobry. -uśmiechnęłaś się. Pani Ania cię przytuliła co było pozytywnym zaskoczeniem. Zaraz potem z salonu wyszedł Pan Jarek. Podał ci rękę i się uśmiechnął. Potem przywitałaś się z Błażejem, Anią i ich synkiem.
-Idź do salonu się rozgość, zaraz podamy z Ania obiad.
-Może pani pomóc? -zapytałaś.
-Nie trzeba, poradzimy sobie. -uśmiechnęła się w twoją stronę. Michał pociągnął cię do salonu, który był połączony z jadalnią, usiedliście przy zastawionym stole. Po chwili przyszła Ania z mama Miśka. Nałożyły każdemu porcje. Życzyliście sobie smacznego.
-To jest kurczak w sosie pomarańczowym. -powiedziała pani Ania.
-O, nigdy nie jadłam. -uśmiechnęłaś się delikatnie.
-To nie jedz. -zaśmiał się Michał, a pani Ania zgromiła go wzrokiem. Zaczęliście jeść. Panowie rozmawiali o siatkówce. Co jakiś czas pan jarek pytał się jak zachowywał się Michał podczas sezonu reprezentacyjnego. Czasami obrażał się na ciebie, a ty się z niego śmiałaś.
-Bardzo dobre było. -powiedziałaś. Pomogłaś posprzątać po obiedzie. Potem usiedliście przy kawie i ciastku. Rodzice Michała pytali się ile jesteście razem, jak się poznaliście. Cały czas rozmawialiście. Później zjedliście kolację. Około godziny 22 poszliście do łóżek. Miałaś spać w pokoju Michała, a on w pokoju Błażeja. W pidżamie leżałaś w łóżku i myślałaś o tym wszystkim. Nie umiałaś zasnąć. Było po północy, wstałaś z łóżka i wyszłaś na balkon. Usiadłaś na krześle, nogi podciągnęłaś pod brodę i patrzyłaś się w niebo.
-Skarbie, przeziębisz się. -poczułaś na swoich ramionach bluzę.
-Najwyżej. -wzruszyłaś ramionami.
-Pati co jest? I czemu tu siedzisz? -Michał uklęknął przed tobą i patrzył w twoje oczy.
-Nie umiałam zasnąć.
-Ale widzę, ze coś jest nie tak. -w jego głosie wyczułaś zmartwienie.
-Wszystko w porządku. -uśmiechnęłaś się i pocałowałaś go na potwierdzenie swoich słów.
-Chodź. -pociągnął cię i weszliście do środka. Położyłaś się. Michał przykrył cię kołdra i pocałował w czoło.
-Misiek...
-Hm? -zapytał gdy miał wychodzić.
-Zostań ze mną. -poprosiłaś. Zawahał się, ale po chwili położył się obok ciebie. Przytuliłaś się do niego.
-Kocham cię dobranoc. -pocałował cię.
-Ja ciebie też. Dobranoc. -zamknęłaś oczy i niemalże od razu odpłynęłaś do krainy Morfeusza.

---------------------------
Kolejny :)
Jak wam się podoba? Za niedługo będzie się działo, a na razie takie coś musi być :)
Pozdrawiam!


poniedziałek, 17 marca 2014

Rozdział 37

Dzień po finale. Obudziłaś się o 8. Wzięłaś szybko tabletki, przebrałaś się i zeszłaś na stołówkę. Jak się domyślałaś siatkarze jeszcze spali. Dosiadłaś się do dziewczyn. Żadna z nich nie piła alkoholu, co nie można było powiedzieć o siatkarzach. Raz nie zawsze.
-Cześć. -uśmiechnęłaś się. -Smacznego.
-Hej, dziękujemy. -odpowiedziały chórem.
-Panowie mogli by już wstać. -rzuciła Iwona.
-Nieźle wczoraj zabalowali, to im się nie dziwię. -powiedziała Dagmara. Rozmawiałyście jeszcze o imprezie, ale także o tym co będziecie robić po powrocie do domu. Wychodziłyście ze stołówki, gdy wchodzi do nie siatkarze. Przywitali się z wami.
-Cześć kochanie. -pocałował cię Michał.
-Hej. -przytuliłaś się do niego.
-Idziesz do pokoju? -pokiwałaś głowa. -To ja szybko coś zjem i przyjdę do ciebie. -szybko poszedł usiąść. Pokręciłaś głową i udałaś się na górę. Zaczęłaś się pakować. O 12 mieliście się wszyscy stawić przed hotelem, a potem wrócić do Spały po resztę rzeczy i samochody. Po 20 minutach do pokoju wpadł Michał.
-Puka się.
-Oj, nie złość się. -pocałował cię.
-Spakowany? -zapytałaś.
-Tak. -wyszczerzył się. -Pomogę ci, będzie szybciej. -zaczął wkładać ubrania do walizki. Po 10 minutach wszystko stało już koło łóżka.
-To mamy jeszcze pomad dwie godzinki leżenia. -rozłożył się na twoim łóżku, nie zostawiając dla ciebie miejsca.
-Dziękuję. -mruknęłaś.
-No chodź tu do nie. -zrobił ci obok siebie miejsce. Położyłaś się i wtuliłaś w jego ramiona.
-Co teraz będzie? -zapytał.
-Ja w Ostrzeszowie ty w Jastrzębiu.
-Ale ja chcę, żebyś była blisko mnie. -pocałował cię w czoło.
-Misiek nie utrudniaj.
-Dobrze. -westchnął. -Własnie, co robisz w weekend?
-Nie mam planów. -wzruszyłaś ramionami.
-Rodzice zapraszają nas w niedzielę na obiad.
-Co? -spojrzałaś na niego.
-No tak, polubili cię. Mówili, ze jesteś bardzo ładna, mądra i że mam wielkie szczęście, że cie poznałem. Ale powiedzieli, że chcą się spotkać w normalnym miejscu, dlatego nas zaprosili.
-A ty co teraz będziesz robić?
-Jadę do domu, spędzić czas z rodziną. -już otwierałaś usta, aby coś powiedzieć. -I w niedzielę, po ciebie przyjadę.
-Ale będziesz musiał tyle jeździć. -jęknęłaś.
-Nie marudź tylko się zgódź.
-No dobrze, zgadzam się.
-Grzeczna dziewczynka. -zaśmiał się i namiętnie cię pocałował. Równo o 12 wchodziliście do autokaru. Pożegnałaś się z dziewczynami. Teraz czekała was podróż do Spały. Cała drogę przespałaś wtulona w Michałowe ramiona.
-Wstajemy. -usłyszałaś szept. Otworzyłaś oczy i zobaczyłaś uśmiechniętego chłopaka. Skradł ci całusa. Wyszliście z autokaru. Przenieśliście swoje bagaże do samochodów, wróciliście po resztę do ośrodka i mogliście jechać. Żegnając się z siatkarzami łzy płynęły po twoich policzkach.
-Nie płacz mała. -przytulił cię Igła. -Jeszcze się zobaczymy. -uśmiechnął się.
-Mam nadzieję. -Krzysiek wsiadł do samochodu i odjechał do Rzeszowa. Został ci Michał.
-Misiek, bo ja zapomniałam ci o czymś powiedzieć. -zaczęłaś. -Wczoraj nie musiałam do nikogo zadzwonić, napisała do mnie Monika. -pokazałaś mu sms'a.
-Dlaczego nie powiedziałaś? -spytał z wyrzutem.
-Bo byleś taki szczęśliwy, nie chciałam ci psuć humoru. -mówiąc to patrzyłaś w ziemię.
-Ej skarbie. -palcem podniósł twój podbródek. -Pomimo to mogłaś powiedzieć, widocznie była na hali i widziała. Mogła stać ci się krzywda.
-Przepraszam. -wyszeptałaś.
-Następnym razem, mów mi o takich rzeczach, dobrze?
-Dobrze. -pocałowaliście się. Niestety musieliście się rozjechać w swoje strony. Michał obiecał, że w niedzielę rano zjawi się u ciebie. Wsiadłaś do samochodu, pokiwałaś ostatni raz Michałowi i odjechałaś. Po 3 godzinach byłaś w domu. Wniosłaś rzeczy do domu, zamknęłaś drzwi na klucz. Wysłałaś Michałowi sms'a, że jesteś na miejscu. Zjadłaś kanapki, wzięłaś prysznic i poszłaś spać. Czas minął ci szybko. W ciągu tygodnia dzwonił prezes Jastrzębskiego Węgla, umówiłaś się z nim, że przyjedziesz 6 października. Sezon rozpoczynał się 20. Była godzina 17, gdy usłyszałaś dzwonek do drzwi. Poszłaś otworzyć.
_Cześć kochanie.
-Michał? Co ty tu robisz? -zapytałaś.
-Jestem? -odpowiedział. -Wpuścisz mnie?
-A tak, tak, wchodź. -przepościłaś go w drzwiach, po czym je zamknęłaś. Pocałował cię. -Misiek, ale miałeś przyjechać juto.
-Stęskniłem się. -wzruszył ramionami i znów cię pocałował.
-Mogłeś napisać. -mruknęłaś między pocałunkami.
-Chciałem ci zrobić niespodziankę, nie cieszysz się?
-Ciesze i to bardzo. -teraz to ty go pocałowałaś. Usiedliście w salonie. Cieszyliście się sobą w ciszy.
-Nie wiem jak ja bez ciebie wytrzymam jak będę w Jastrzębiu. -westchnął.
-Dasz radę. A właściwie damy. -uśmiechnęłaś się.
-Oby. -pocałował cię. -Patrycja mogę mieć pytanie? -zapytał po chwili.
-Pewnie, pytaj. -podniosłaś się i spojrzałaś mu w oczy.
-Bo ja...

----------------------------
http://www.youtube.com/watch?v=11SeRtSOUmk
jestem zafascynowana ta piosenką ostatnio *.*

Nie wiem co się dzieje, ale ostatnio pod rozdziałami są tylko 3 komentarze.
Nie podoba wam się? Jeśli tak to piszcie co, a postaram się to zmienić :)
Pozdrawiam! :)

sobota, 15 marca 2014

Rozdział 36

Mistrzostwa Świata minęły bardzo szybko. Dzisiaj jest już 21 września i nasza reprezentacja właśnie rozgrzewa się na boisku. Trybuny się zapełniają. Obecni kibice już śpiewają, tańczą. Tworzą wspaniałą atmosferę. Walczymy o złoty medal Mistrzostw Świata. Walczymy z Rosją. Brązowy medal zdobyła reprezentacja Włoch pokonując 3:1 Serbów. Dużo osób skreśliło szanę Polaków na zdobycie złota. Sama bałaś się o to. Ostatnimi czasy wszystkie mecze z Rosjanami przegrywacie. Jednak miałaś nadzieję, że w końcu się przełamiecie. A co działo się w ostatnim czasie? Monika się nie odzywała, wszystko było w porządku. Z Michałem nie miałaś dużo czasu wolnego, ale gdy znalazł się czas, chodziliście na spacery. Piotrek z Olą ogłosili, że w kwietniu biorą ślub. Nie powiedziałaś jeszcze nikomu o pracy w Jastrzębskim Węglu. 
Rozgrzewka dobiega końca. Na zegarze widnieje godzina 20:15. Przedstawienie drużyn, pierwsza szóstka i zaczynamy mecz o złoto Mistrzostw Świata. Polska wychodzi w składzie: Nowakowski, Wrona, Kubiak, Kurek, Drzyzga, Jarosz i Ignaczak. Rosjanie wychodzą w składzie: Apalikow, Grankin, Sokołow, Muserski, Michajłow, Chtiej i Obmoczajew. Pierwszy gwizdek i zagrywa Wrona. Przyjmuje Obmoczajew, wystawia Grankin do Michajłowa, a ten atakuje po prostej. Broni Kubiak, wystawia Fabian na środek do Nowakowskiego, a ten wbija gwoździa. Na trybunach jest wrzawa. Kibice śpiewają cały czas przy pomocy Marka Magiery. Akcja za akcją. Cały czas było głośno. Nie słyszałaś nawet własnych myśli. Cieszyłaś się jednak, że kibice tak wspierają Polską reprezentację. Niestety, pomimo zaciętej walki Polacy przegrywają pierwszego seta. Podczas drugiego seta wygrywaliśmy, ale w końcówce przestaliśmy grać, co wykorzystali Rosjanie. W setach prowadzą już 2:0. Podczas przerwy Andrea uspokaja chłopaków. Ty również do nich podchodzisz. Widzisz smutek na ich twarzach. 
-Patrycja, pomóż, ja już nie wiem co mam robić. -Andrea nie widząc na twarzach chłopaków determinacji chciał pomocy od ciebie. 
-Ej, chłopaki! Co wy? Walczcie! Macie o co walczyć! To nic, że przegrywacie, ja wierzę, że wygracie, kibice wierzą, ale wy sami w to nie wierzycie. Nie wiem co się z wami dzisiaj stało. Na ostatnich meczach widziałaś chęci, wolę walki, a teraz? Nie poznaję was. Uwierzcie w siebie, bo to was może zgubić. -odeszłaś nie patrząc na nich. Wróciłaś na miejsce. Zaczął się trzeci set. Zaczął się tragicznie. Przegrywaliśmy 5 punktami. Myślałaś, że gorzej być nie może, a jednak. Na drugiej przerwie technicznej przegrywaliście 16:8. Szybko ruszyłaś w stronę Marka Magiery. Chciałaś jakoś pomóc. Kibice byli załamani. Szybko dotarłaś do Marka. 
-Patrycja?
-Mogę mikrofon? 
-Co chcesz zrobić? 
-Zobaczysz. -uśmiechnęłaś się nikle. -Masz podkład do Zuzanny Szreder - Biało-czerwoni?
-Ee, tak mam. 
-Dobra to jak ci pokażę, włączysz, ok? -pokiwał głową. stan 20:10, przerwa dla Andrei. Zaczęłaś mówić. -A teraz każdy na hali wstaje i dopinguje Polaków, nie traćmy nadziei. Zobaczyłaś, że każdy wstał ze swojego miejsca. Dałaś znak Markowi, żeby włączył podkład. Zaczęły lecieć pierwsze takty muzyki. Zaczęłaś śpiewać. Zobaczyłaś, że siatkarze rozejrzeli się, nie wiedząc co się dzieje. Nie słyszeli jeszcze jak śpiewasz. Przerwa się skończyła i wrócili na boisko. Kibice zaczęli śpiewać razem z tobą. Uśmiechnęłaś się. Zauważyłaś, że Marek robi ci zdjęcia, więc się uśmiechnęłaś. Grankin zagrał w siatkę. Po naszej stronie na zagrywkę wszedł Michał Kubiak. Spojrzał w twoją stronę. Nie wiedziałaś czy cię widzi. Śpiewałaś dalej, do końca. Kubiak uderza piłkę i as. Wrzawa na trybunach. Kolejna zagrywka, piłka przewinęła się przez siatkę i wpadła w boisko. Piosenka się skończyła, kibice zaczęli bi ci brawo. 
-Jesteś niesamowita. -przytulił cię Marek. Uśmiechnęłaś się, zabrałaś aparat i wróciłaś na swoje miejsce. Ze stanu 20:10 zrobiło się 20:16. Trener wziął czas. Andrea spojrzał na ciebie i uśmiechnął się. Odwzajemniłaś uśmiech. Wróciłaś do robienia zdjęć. Michał dalej zagrywał, przez co doprowadził do remisu. Kolejna zagrywka, ale niestety w siatkę. Jednak i tak wygraliśmy trzeciego seta do 22. 2:1 w setach. Kolejny to był pogrom. Wygraliśmy 25:15. Graliśmy jak natchnieni. 5 set toczył się punkt za punkt. przy stanie 15:14 dla nas i zagrywce Nowakowskiego, sera każdego kibica na hali, przed telewizorem biło szybciej. Piłka przechodzi na drugą stronę, rozegranie do Michajłowa i blok! Michał Kubiak wyskakuje i zablokowuje Michajłowa. Szaleństwo na trybunach. Wygrywamy najważniejszy mecz sezonu. Zdobywamy złoto. Polscy kibice tańczą, śpiewają, a co niektórzy płaczą ze szczęścia. Ty zaliczasz się do tej trzeciej grupy. Łzy szczęścia płyną po twoich policzkach. Ocierasz je i wchodzisz na boisko, aby zrobić zdjęcia szczęśliwym siatkarzom. Podbiega do ciebie Michał, bierze na ręce i okręca. 
-Odstaw mnie głupku. -śmiejesz się. 
-Kocham cię. -stawia cię na ziemi i namiętnie całuje. Siatkarze biją wam brawo. Widzisz jak inni fotografowie robią wam zdjęcia. 
-Dziękuję. -przytulił cie Andrea, a potem każdy z chłopaków. 
-Ale ja nic nie zrobiłam. 
-Zrobiłaś i to bardzo dużo. -powiedział Winiar.
-Dokładnie. Gdyby nie ty, mecz zakończył by się godzinę temu i byłoby już po wszystkim. -dodał Igła. 
-Poza tym, zajebiście śpiewasz. -wtrącił Piotrek. 
-Wyolbrzymiacie. 
-Nie prawda. -przytulili cię. Łza zakręciła ci się w oku. 
-Zaśpiewałaś, w końcu. -usłyszałaś za sobą. 
-Tak, ale nie dla ciebie. -spojrzałaś w oczy ukochanego.
-Dla mnie też. Dzięki tobie wygraliśmy. 
-Nie mów tak, proszę. -przytuliłaś się do niego. 
-Każdy ci to powie.
-To ty zagrywałeś, a nie ja.
-Dzięki tobie tak pięknie mi to wychodziło. 
-Michał...
-Każdy zadedykuje ci to zwycięstwo. I nie mów, ze tak nie jest. -pocałował cię w czoło. Nie miałaś siły się kłócić. Za chwilę niestety musicie zejść z boiska, aby przygotować wszystko na dekorację. Chłopacy podchodzą do swoich rodzin. Michał ciągnie cię za sobą. Idziecie w kierunku strefy dla rodziny. Widzisz Jak każdy przytula się do swojej partnerki, dzieci, czy nawet rodziców. 
-Gdzie idziemy? -zapytałaś. 
-Musisz kogoś poznać. -powiedział tajemniczo. Spojrzałaś na Krzyśka, który trzymał na rękach Dominikę i coś jej tłumaczył. Uśmiechnęłaś się na ten widok. 
-Cześć. -spojrzałaś na Michała, który witał się z dwójką starszych ludzi. Szybko w głowie poukładałaś fakty. To byli rodzice Michała. Zdenerwowałaś się. Nie byłaś przygotowana na takie spotkanie. 
-Mamo, tato chciałbym wam kogoś przedstawić. -Michał objął cie ramieniem. -To jest moja dziewczyna Patrycja. -powiedział z uśmiechem na ustach. 
-Dzień dobry, Patrycja Michalak. -przedstawiłaś się.
-Dzień dobry, Anna Kubiak, a to mój mąż Jarosław. -podaliście sobie dłonie. 
-W końcu poznaliśmy wybrankę Michała. -uśmiechnął się przyjaźnie pan Jarek. 
-Michał dużo nam o tobie opowiadał. -uśmiechnęła się do ciebie także pani Ania.  
-O matko. Bardzo mnie skompromitowałeś? -spojrzałaś na Kubiaka. 
-Opowiadał o tobie same zalety! 
-A w trzecim secie jak śpiewała ta dziewczyna, słyszeliście prawda? -zaczął Michał. Państwo Kubiak pokiwało głowami. -To Patrycja śpiewała. 
-Dziewczyno masz przepiękny głos. -zachwycała się mama Miśka. 
-Jak każdy. -chyba się zarumieniłaś. 
-Nie każdy, Michał takiego nie ma. -usłyszeliście za sobą. Odwróciliście się i zobaczyliście Błażeja z Anią. Przywitaliście się. Zaczęliście rozmawiać, trochę o waszym związku, a trochę o meczu. Poczułaś, ze dostałaś sms'a więc go odczytałaś. 

"Widzę, ze poznałaś już rodziców Michała. 
Jakoś do nich nie pasujesz."

-Przepraszam, ale muszę iść zadzwonić. -Miło było poznać, do widzenia. -pożegnałaś się i ruszyłaś do wyjścia z hali. Jeszcze 10 minut przerwy zostało więc udałaś się do szatni. Nikogo w niej nie było. Po takim czasie odezwała się w końcu Monika. Akurat dzisiaj. Ale skoro wiedziała, że poznałaś rodziców Michała, to musi być na meczu. Bałaś się, bo nie wiedziałaś do czego ona jest zdolna w tym momencie. Zostało 5 minut więc szybko poszłaś na halę. W wejściu zderzyłaś się z kimś. Mruknęłaś "przepraszam" i poszłaś się ustawić tam gdzie reszta fotografów. I zaczęła się dekoracja. Pierwsza pojawiła się drużyna Włoch, potem Rosji, a na końcu weszła nasza reprezentacja. Ustawili się przed podium. Na twarzy każdego z nich widział szeroki uśmiech. 
-A teraz wybierzemy najlepszych na swoich pozycjach. 
-Najlepszym atakującym Mistrzostw Świata zostaje reprezentant Włoch grający z numerem 7 Michał Łasko! -skupiasz się na zdjęciach. Michał wychwycił cię i uśmiechnął się szeroko do twojego aparatu. Uchwyciłaś ten moment. 
-Najlepszym blokującym Mistrzostw Świata zostaje reprezentant Polski grający z numerem 1 Piotr Nowakowski!  -Piotrek na prawdę był w wyśmienitej formie więc ta nagroda tylko to potwierdziła.
-Najlepszym rozgrywającym Mistrzostw Świata zostaje reprezentant Rosji grający z numerem 5 Siergiej Grankin. 
-Najlepszym zagrywającym Mistrzostw Świata zostaje reprezentant Rosji grający z numerem 9 Aleksandr Sokołow!
-Najlepszym libero Mistrzostw Świata zostaje reprezentant Polski grający z numerem 16 Krzysztof Ignaczak! -Igła zrobił głupią minę w twoją stronę co oczywiście uchwyciłaś. Pokiwałaś mu, a on ci odmachał szczerząc się jak głupi do sera. 
-Najlepszym punktującym Mistrzostw Świata zostaje reprezentant Polski grający z numerem 6 Bartosz Kurek! -dużo osób myślało, że to Bartek zdobędzie MVP, a nie, że zostanie najlepszym punktującym. No cóż. On także zrobił głupią minę i ustawił się obok Igły. 
-MVP Mistrzostw Świata zostaje... -każdy czekał na ogłoszenie. -reprezentant Polski grający z numerem 13 Michał Kubiak! -wrzawa na trybunach. Michał był zaskoczony, ale koledzy go wypchnęli. Byłaś z niego cholernie dumna. Posłał ci całusa. Igła coś Michałowi powiedział i obaj wybuchnęli śmiechem. Michał pokiwał jeszcze twierdząco głową. Zastanawiałaś się o co może chodzić. Zostało jeszcze zdjęcie najlepszych. Zaraz na podium weszli Włosi. Zostały rozdane medale. Potem przyszedł czas na Rosjan. Nie mieli oni ciekawych min. Gdy dostali swoje medale przyszedł czas na Polskę. 
-A teraz najlepsi z najlepszych, złoty medal Mistrzostw Świata zdobyła reprezentacja Polski, ogromne brawa dla nich! -Siatkarze wskoczyli na podium. Cieszyli się jak małe dzieci. Szczerze nie dziwiłaś im się. Medale zawisły na ich szyjach. Na ręce Marcina prezes FIVB wręczył puchar. Konfetti było wszędzie. Znikąd wzięły się szampany. Radość była ogromna. W między czasie zrobiliśmy grupowe zdjęcie. Na hali niestety szybko się wszystko skończyło, ale gdy wróciliście do hotelu zaczęła się impreza. Oczywiście na imprezie były także rodziny siatkarzy.
-Uwaga! Chciałbym podziękować wam chłopaki, za to jak wspaniale graliście, wy odnieśliście ten sukces, jestem z was dumny. -powiedział Andrea. 
-Toast na cześć Andrei! -wykrzyknął Igła.
-Tobie też Patrycja dziękuję za pomoc, bo ja kompletnie nie wiedziałem co robić. -podszedł do ciebie. 
-Ale ja nic takiego nie zrobiłam. 
-Zrobiłaś i to dużo. Nawet sobie nie wyobrażasz tego. -przytulił cię. świętowaliście do białego rana. Wiedziałaś, że to ostatnie wasze spotkanie w tym gronie, bo później każdy rozjedzie się do swoich domów. Dlatego też cieszyłaś się ostatnimi chwilami w tym gronie. 

------------------------
Oszalałam :D
Gratulacje dla Jastrzębia i Zaksy! 
ZACHĘCAM DO KOMENTOWANIA !
Pozdrawiam! :)

piątek, 14 marca 2014

Rozdział 35

Chłopaki się zainteresowali tobą, ale nie tylko oni. Także cały sztab przez jakiś czas siedział u ciebie w pokoju. gdy Ignaczak przypomniał ci o sytuacji z meczu, odeszłaś od Michała. 
-Patrycja... -zaczął. 
-Uuu, Dziku! teraz ładnie będziesz musiał nasza panią fotograf przepraszać. -śmiali się chłopacy. Spojrzał na nich "spod byka". Spojrzałaś na telefon. 
-Zmywać się i to już. -powiedziałaś widząc godzinę 23. 
-Ale...
-Nie ma ale. Jutro rano mamy wyjazd do Wrocławia, więc dobranoc. -wygoniłaś ich z pokoju. Zamknęłaś za nimi drzwi, odwróciłaś się i wpadłaś w ramiona Michała. 
-Nie gniewaj się. 
-Idź spać. -ominęłaś. 
-Pati...
-Wiesz jak bardzo zabolały mnie twoje słowa? 
-Przepraszam, byłem zdenerwowany. 
-To cię nie usprawiedliwia. 
-Kochanie...
-Zostaw mnie w spokoju. -odwróciłaś się do niego tyłem. Westchnął i wyszedł z pokoju. Nie byłaś na niego zła, ale musiałaś dać mu jakąś nauczkę. Wzięłaś prysznic i poszłaś spać. 
Rano obudził cię dźwięk budzika. Niechętnie wstałaś. Szybko wykonałaś poranną toaletę. Do śniadania miałaś jeszcze jakieś 20 minut. Postanowiłaś iść do Michała. Zabrałaś telefon, po czym wyszłaś z pokoju i zamknęłaś drzwi na klucz. Kilka kroków i byłaś pod drzwiami do pokoju swojego chłopaka. Zapukałaś i po chwili otworzył ci Zibi.
-Hej. -uśmiechnęłaś się. 
-No cześć. Wchodź, Michał siedzi w łazience, ale zarz powinien iść. Słyszałem o wczoraj, biedak nie spał cała noc i męczył mnie rozmowami jak ma cię przeprosić.
-Ja się nie gniewam, rozumiem go nawet. 
-Dobra ja idę do Krzysia, a wy nie spóźnijcie się na śniadanie. -zaśmiał się i wyszedł. 
-Debil. -mruknęłaś pod nosem. Usiadłaś wygonie na łóżku Michała i czekałaś aż wyjdzie z łazienki. Nie musiałaś czekać długo, bo po chwili wyszedł z niej. Zatrzymał się i spojrzał na ciebie. 
-Patrycja? Co ty tu robisz? -zapytał. 
-Cześć Michał, tak ciebie tez miło widzieć. -zironizowałaś wstając. Stanęłaś na przeciwko niego. 
-Ale ty nie byłaś... -przerwałaś mu.
-Może na początku, ale później mi przeszło. Chciałam dać ci nauczkę. -uśmiechnęłaś lekko. 
-Nigdy więcej tego nie rób. -odwzajemnił uśmiech i wpił się w twoje usta. -Kocham cię. -wyszeptał pomiędzy pocałunkami. Tą chwilę przerwał twój telefon, powiadamiający cię o tym, że musisz wziąć tabletkę. 
-Zapomniałam o tabletkach. -zmarszczyłaś czoło. 
-To idziemy po nie, a potem na śniadanie -zrobiliście tak jak powiedział Michał. -A wczoraj wzięłaś? -zapytał gdy szliście korytarzem. Zatrzymałaś się. 
-Nie. Przez to wszystko, zapomniałam. -jęknęłaś. 
-Spokojnie. -przytulił cię. Ruszyliście schodami na dół. Misiek zapewne chciałby użyć windy, ale nie mógł tego zrobić z dwóch powodów, ty byś do niej nie wsiadła, a drugim powodem było to, że ona nie działała. Na stołówkę weszliście kilka minut po 8. Przywitaliście się, życzyliście smacznego i zajęliście swoje miejsca. Szybko zjedliście swoje porcje i wróciliście do swoich pokojów. O 10 miał być wyjazd, więc niecała godzina została. Szybko się spakowałaś i wyniosłaś wszystko przed drzwi swojego pokoju. Wróciłaś do środka, aby zabrać torebkę i sprawdzić, czy wszystko wzięłaś. Jednak nic nie zostało ani w łazience, ani w pokoju. Wyszłaś więc z pokoju i doznałaś szoku. Nie było cię 2 minuty, a twoich rzeczy nie ma. 
-A tobie co? -od tyłu przytulił cie Michał. 
-Nie ma moich rzeczy. -powiedziałaś. Bałaś się, że zabrała je Monika. 
-Co? 
-Kładłam je tutaj, weszłam do pokoju żeby sprawdzić czy wszystko zabrałam, a ich nie ma. 
-Ej, spokojnie -odgarnął ci włosy. Idziemy na dół dowiedzieć się o co chodzi. -chwycił cię za rękę, a w drugiej miał walizkę i torbę treningową ze strojami itp. 
-Daj tą torbę. - zabrałaś mu ją. 
-Oddaj. -spojrzał na ciebie.
-Nie. -wysłałaś mu w powietrzu całusa i zaczęłaś schodzić na dół. 
-Patrycja. -usłyszałaś za sobą. -Nie denerwuj mnie. To jest ciężkie. 
-Nie prawda. -odpowiedziałaś. Niestety Michał zabrał ci torbę z rąk. -Nie lubię cię. -warknęłaś. 
-A ja ciebie kocham. -uśmiechnął się szeroko. Zeszliście na dół. 
-Trenerze, moje rzeczy zginęły. 
-Co? Bartek z Piotrkiem je przynieśli. -powiedział.
-Aha. -wyszłaś z budynku.
-Idioci, mogliście powiedzieć, że bierzecie, a ja się bałam, ze ktoś mi ukradł rzeczy! -krzyknęłaś. 
-Przepraszamy. -rzucili się na ciebie. 
-Ekhem. Od przytulania Patrycji to jestem ja. 
-Kubiak, ty to masz codziennie, a my? Raz na ruski rok! -rzucił ze śmiechem Piotrek. 
-Dokładnie. -poparł kolegę Bartek. Wsiadłaś do autobusu i siadłaś na samym tyle. Michał wszedł do autobusu i spojrzał na ciebie. Wyszczerzyłaś się do niego, a on popukał się w głowę. 
-Najpierw się obrażasz, a potem się do mnie szczerzysz? -uniósł zabawnie brwi. 
-Kobieta zmienną jest. -pokazałaś mu język. 
-Nigdy nie zrozumiem kobiet. -mruknął pod nosem i zajął swoje stałe miejsce. 
-Słyszałam! -krzyknęłaś ze śmiechem. Widziałaś jak Misiek kreci z politowaniem głową. Na końcu do autobusu wszedł Łukasz z Krzyśkiem. 
-Ej szlachta siedzi na końcu, plebs do przodu! -powiedział, gdy zobaczył cię na tyle. 
-No Krzysiu, to gdzie się tu pchasz na tył? -spojrzałaś na niego. 
-Uu, ale pojechałaś. -zagwizdał Wrona. 
-Michalak! 
-Po nazwisku to w sądzie Ignaczak! 
-Igła, przegrałeś z dziewczyną. -poklepał go po plecach Ziomek. 
-Idę płakać. -mruknął i szedł na przód. 
-Oj Krzysiu chodź, dla ciebie zawsze znajdzie się na tyle miejsce. -zaśmiałaś się. Szybko przybiegł do ciebie i cię przytulił. 
-Ale wiesz, że to moje stałe miejsce? 
-Od dzisiaj moje. -wyszczerzyłaś się. Ruszyliście do Wrocławia, aby rozegrać kolejne mecze.


---------------------------
Taki nijaki. 
Zachęcam do komentowania! 
Pozdrawiam! 

czwartek, 13 marca 2014

Rozdział 34

-Nie! -krzyknąłeś i zerwałeś się ze swojego miejsca. -Nie proszę. -szepnąłeś i upadłeś na kolana. Łzy zaczęły płynąć po twoich policzkach.
-Michał... -poczułeś czyjąś rękę na ramieniu. Odwróciłeś głowę i zobaczyłeś zatroskane oczy Krzyśka i całej reprezentacji. Widziałeś w ich oczach smutek.
-Chcę umrzeć. -powiedział. Wstałeś i bez słowa zacząłeś iść na górę. Chciałeś zamknąć się w pokoju. Chciałeś pobyć sam. Pokoje mieliście na 4 piętrze. Zastanawiałeś się dlaczego ona. Chciałeś umrzeć i być z nią. Idąc przez drugie piętro usłyszałeś jak ktoś cię woła. Miałeś nie reagować, ale twoje imię było wypowiedziane z innym akcentem. Odwróciłeś się i nie wierzyłeś własnym oczom.
-Patrycja. -wyszeptałeś. Podbiegłeś do niej i mocną ją przytuliłeś. Była roztrzęsiona, płakałaś. -Bałem się o ciebie. Kocham cię. -powiedziałeś i pocałowałeś ją w czoło. -Co tu się stało? -zwróciłeś się do zawodników z Serbii.
-Usłyszeliśmy jak ktoś woła. Wyszliśmy z pokoju i zrozumieliśmy, że ktoś woła o pomoc. Doszliśmy do tego, że głos dociera z windy. Postanowiliśmy ją otworzyć własnymi siłami, bo ona nie działała. Namęczyliśmy się trochę, ale ja otwarliśmy. Patrycja siedziała na podłodze i płakała. Pomogliśmy jej wstać, a później wyjść. Dosłownie zrobiła ostatni krok, a winda zleciała na dół. -powiedział Atanasijevicz.
-Dziękuję. -podałeś każdemu rękę.
-Nie ma za co. -uśmiechnęli się lekko.
-Pati. - spojrzałeś w jej oczy, a ona w twoje. -Bałem się o ciebie, cholernie. -oparłeś swoje czoło na jej i kciukiem gładziłeś jej policzek.
-Przepraszam. -powiedziała i spuściła wzrok.
-Myślałem, że zginęłaś. Krzyk, a potem huk. Mój świat w tamtym momencie się zawalił. Chciałem umrzeć.
-Nie mów tak. -kolejne łzy zaczęły spływać po jej policzkach.
-Taka prawda. -pocałował cie delikatnie. -Cholernie cię kocham i nie chcę cię stracić. -wyszeptał patrząc ci w oczy.

Z perspektywy Patrycji

Siedziałaś na podłodze i czekałaś na śmierć. Tak czekałaś na śmierć. Wiedziałaś, ze nic, ani nikt już cię nie uratuje. W pewnym momencie drzwi windy się otworzyły. Poznałaś reprezentantów Serbii, pomogli ci wstać, wyjść. Delikatnie i powoli wychodziłaś z windy. Zrobiłaś ostatni krok, a winda spadła na dół. Krzyknęłaś. Oni w ostatniej chwili cię uratowali. Zjechałaś po podłodze i się rozpłakałaś. Nie odpowiadałaś na pytanie Serbów czy wszystko jest w porządku, po prostu płakałaś. Po jakieś chwili usłyszałaś, że któryś z nich woła Michała. Uniosłaś głowę i zobaczyłaś twojego Michała. On szybko podbiegł do ciebie i zaczął tulić. Płakałaś w jego ramionach. Przeprowadził rozmowę z Serbami, a potem odezwał się do ciebie.
-Pati. -spojrzałaś w jego oczy, a on w twoje. -Bałem się o ciebie, cholernie. -oparł swoje czoło na twoim i kciukiem gładził twój policzek.
-Przepraszam. -powiedziałaś i spuściłaś wzrok.
-Myślałem, że zginęłaś. Krzyk, a potem huk. Mój świat w tamtym momencie się zawalił. Chciałem umrzeć.
-Nie mów tak. -po jego słowach, łzy znów zaczęły płynąć po twoich policzkach.
-Taka prawda. -pocałował cię delikatnie. -Cholernie cię kocham i nie chcę cię stracić. -wyszeptał patrząc ci w oczy.
-Ja ciebie też. -szepnęłaś. Zapomniałaś nawet o sytuacji, która miała miejsce podczas meczu. Tuliłaś się do niego. W jego ramionach czułaś się bezpiecznie. Michał wziął cię na ręce , pożegnał się z Serbami i jeszcze raz im podziękował i ruszył na górę. -Odstaw mnie, głupku. -powiedziałaś i uśmiechnęłaś się przez łzy.
-Nie, nie zrobię tego. Muszę cię teraz pilnować. -uśmiechnął się delikatnie. Postawił cie przed drzwiami do twojego pokoju i ze swojej kieszeni wyciągnął klucz, otworzył drzwi. Chciałaś wejść, ale Michał znów wziął cie na ręce. Noga zamknął drzwi i położył cię na łóżku. Sam ułożył się obok ciebie, a ty wtuliłaś się w jego ramiona. Leżeliście w ciszy. Michał co jakiś czas do ucha szeptał ci "Kocham cię" i całował u usta. Po jakimś czasie usłyszeliście głosy na korytarzu.
-Gdzie jest Misiek? -zapytał Ignaczak.
-Nie ma go w pokoju. -odpowiedział mu Zibi.
-To gdzie on do cholery jest.
-Chyba nie zrobił tego co mówił na dole. -w głosie Winiara usłyszeliście niepokój.
-Nie mógłby tego zrobić, chyba.
-To jest Dziku, on jest zdolny do wszystkiego. -powiedział Pit.
-Nie powiedziałeś im? -wyszeptałaś patrząc w oczy Michała. Pokręcił przecząco głową. -Dlaczego?
-Nie było kiedy. -wzruszył ramionami i zaczął cię całować. Rozmowa siatkarzy trwała dalej, ale nie przysłuchiwałaś się jej, bo byłaś zajęta Michałem. W pewnym momencie ktoś najprawdopodobniej oparł się o klamkę i drzwi się otworzyły. Spojrzeliście w tamtą stronę.
-Przepraszam. -zmieszał się Bartek i zamknął drzwi. Spojrzeliście na siebie i zaczęliście się śmiać.
-Kto tam był? -zapytał Igła.
-Michał i Patrycja. -odpowiedział Kurek.
-Aha.-chwila milczenia.Że co kurwa?! -usłyszeliście i do pokoju wpadli siatkarze.
-Cześć. -pokiwałaś im.
-Żyjesz. -odetchnął z ulgą Winiar. Pociągnęli cię tak, że wstałaś z łóżka i każdy cię przytulił.
-Jak to się wgl. stało?
-Michał? -spojrzałaś na niego. Zgodził się. Zaczął opowiadać chłopakom o wszystkim.
-Myśleliśmy, że Michał... -zaczął Pit.
-Co Michał?
-Bo powiedział, ze chce umrzeć i...
-Nie kończ. -powiedziałaś i przytuliłaś się do Kubiaka.
-Co to jest? -Andrzej z ziemi podniósł kopertę z listem.
-To list od Moniki. -szepnęłaś. Michał zabrał list i zaczął czytać, gdy skończył, podał list Marcinowi, który stał najbliżej. Przytuliłaś się do niego, a on objął cię mocniej ramieniem.
-Już ci nic nie grozi. -szepnął i pocałował cię w czoło.

------------------
Tadam ! :D Ja nie wiem co myśleliście, ale przecież nie mogłabym zabić Patrycji ! Nie miałabym serca, żeby robić to na początku opowiadania !
Czekam na wasze komentarze !
Pozdrawiam !

środa, 12 marca 2014

Rozdział 33

W pewnym momencie zjeżdżając windą ona się zatrzymała. Byłaś w niej sama. Wpadłaś w panikę. Zaczęłaś krzyczeć o pomoc. Pech chciał, ze zapomniałaś telefonu z pokoju. Usiadłaś na podłodze. Kolana podciągnęłaś pod brodę. Czekałaś na jakąś pomoc. Na przyciskach wcisnęłaś "pomoc".
-Jestem idiotką. -mruknęłaś sama do siebie. Zawsze starałaś się jeździć z kimś, ale teraz nie było nikogo. Przeklinałaś na siebie w myślach. Mogłaś zejść schodami, ale ci się nie chciało. Rozejrzałaś się po pomieszczeniu i zobaczyłaś jakąś kopertę, zabrałaś ją i powoli otworzyłaś. W środku był list, zaadresowany do ciebie. Serce zaczęło bić ci szybciej. 

"Patrycja ! 
Tak oto nadchodzi twoja śmierć. Cieszysz się prawda? Widzę to. 
W końcu sama weszłaś do windy. To już twój koniec. Zaraz winda zacznie spadać w dół.
Razem z tobą, zginiesz. Po prostu zginiesz, a ja będę się śmiała. 
Zaraz zgaśnie światło, a potem ktoś przetnie linę i polecisz na dół. 
To będzie bolesna, bardzo bolesna śmierć. 
A Michał i siatkarze? Oczywiście dowiedzą się jak zginęłaś!
W twoim pokoju już jest list z tą informacją. 
Nie pożegnałaś się? Jak przykro, pożegnałam ich za ciebie. 
Ciesz się ostatnimi minutami życia kochana ! "


Przeczytałaś ten list i rozpłakałaś się. Chyba nigdy nie było ci dane być szczęśliwą osobą. Zawsze coś. Zawsze przy Michale byłaś szczęśliwa, kochałaś ten stan i kochałaś jego. Wiesz, że Monika jest zdolna do wszystkiego. Nie chciałaś umierać. Musiałaś wierzyć do końca w to, że ktoś zauważy, że winda nie działa, że ktoś cię uratuje. 

Z perspektywy Michała

Zdyszany wbiegłeś na stołówkę.
-Dziku, co pali się? -zaśmiał się Igła. 
-Widzieliście Patrycję? -zapytałeś ignorując Ignaczaka. 
-Nie, a co? -odpowiedział Marcin. 
-Nie ma jej tu, w pokoju tez jej nie ma. -usiadłeś załamany przy stole. 
-Dzwoniłeś do niej? 
-Tak, ale nie odbiera telefonu, chyba zostawiła go w pokoju. 
-To weź klucz od recepcjonistki i idź do pokoju, może jest w łazience czy coś. -wstałeś i zrobiłeś tak jak mówił Bartek. Powiedziałeś, że zgubił się klucz. Chciałeś pojechać windą, ale ta nie działała. "Zdarza się" pomyślałeś i schodami wbiegłeś na odpowiednie piętro. Otworzyłeś drzwi do pokoju Pati. W pokoju, ani w łazience jej nie było. Telefon leżał na łóżku. Miałeś już wychodzić, lecz zobaczyłeś jakaś kopertę. Otworzyłeś ją i wyciągnąłeś list zaadresowany do ciebie. 

"Michał !
Zastanawiasz się gdzie jest twoja dziewczyna?
A nie przepraszam, była dziewczyna. 
Patrycja już nie żyje. Była w windzie, która spadła na dół. 
Składam kondolencje. 
Patrycja kazała ciebie pożegnać. 
Ciebie i chłopaków..."

Schowałeś list do kieszeni, zamknąłeś drzwi i szybko zbiegłeś na dół. To nie mogło się stać. Patrycja musi żyć. Nie wytrzymasz bez niej. Szybko znalazłeś się przy recepcji. 
-Co się dzieje z windą? -zapytałeś. 
-Z nieznanych przyczyn ona nie działa. W środku najprawdopodobniej nikogo nie ma. -odpowiedziała. 
-Jest! Tam jest moja dziewczyna! -krzyczałeś. 
-Już powiadamiam obsługę techniczną. 
-Misiek co jest? -zapytał Winiar, który razem z resztą wyszedł już ze stołówki. 
-Patrycja jest w windzie. Ona nie działa. Patrz. -pokazałeś mu list. Każdy go przeczytał i szeroko otwierał oczy. Usiedliście na kanapach i czekaliście na jakiekolwiek wieści. 
-Michał, będzie dobrze. -poklepał cię po plecach Krzysiek z pocieszającym uśmiechem na ustach. 
-Boje się o nią. -wyszeptałeś. Schowałeś twarz w dłoniach. Gdy ze stołówki wyszedł sztab szkoleniowy i zobaczył was, przyszedł dowiedzieć się o co chodzi. Winiar z Wroną wszystko wytłumaczyli. Przejęli się. Przyszedł operator windy, ale nie powiedział nic konkretnego. Nikogo nie ma przy stanowisku zarządzania windą, prawdopodobnie nikogo tam nie było. Nagrania z kamer są dopiero przeglądane. W holu siedziałeś ty, siatkarze i cały sztab. Wszyscy czekaliście na jakąkolwiek informację. W pewnym momencie usłyszeliście kobiecy krzyk, a potem huk. 
-Nie! -krzyknąłeś i zerwałeś się ze swojego miejsca. 

-----------------------------
Krótki. 
Zachęcam do komentowania, bo to motywuje ! 
Pozdrawiam!