-Bo ja... -przez chwilę milczał.
-Michał, mów. -uśmiechnęłaś się.
-Bo ja, chciałbym wiedzieć co z twoimi rodzicami...-mina ci zrzedła. O tym wiedział tylko Kuba z Olą.
-Masz rację, musisz wiedzieć. Usiadłaś wygodnie.
-Jeśli nie chcesz, to nie mów.
-Chcę. -powiedziałaś szybko. -To było w tamtym roku, jakoś w czerwcu. Poszłam rano do pracy i wtedy Adrian mi o wszystkim powiedział. Że mnie nie kocha ma inną, jak się potem okazało był z moją najlepszą przyjaciółką. Po tym wróciłam do domu. Drzwi były zamknięte co mnie zdziwiło. Otworzyłam je i weszłam do środka. Nikogo nie było w domu. To było kolejne zdziwienie. Poszłam do kuchni i tam leżała karteczka. Ona wyjaśniła mi wszystko. Pisało tam, ze jestem adoptowana i że wyjechali. Miałam ich także nie szukać. Przepisali na mnie ten dom. Byłam załamana. twierdziłam, ze w jednym dniu zawalił mi się cały świat. Kuba z Olą mi pomogli wyjść z dołka. Załatwili mi pracę we Wrocławiu i jestem im za to wdzięczna bo poznałam was. -skończyłaś mówić.
-A nie chcesz odnaleźć prawdziwych rodziców?
-Michał to jest trudne. -westchnęłaś. -Na początku chciałam i to bardzo. Chciałam poznać moją rodzinę. Ale później stwierdziłam, ze po co mam to robić. Skoro mnie dali do adopcji to znaczy, że mnie nie kochali. -kilka łez spłynęło po twoich policzkach.
-Nie płacz. -Michał otarł łzy i delikatnie cię pocałował.
-Chciałbym mieć prawdziwą rodzinę. Móc poczuć ciepło, to, ze ktoś mnie kocha. A ta jestem sierotą.
-Nie jesteś sierotą.
-Jestem Michał, jestem. Nie mam rodziców, ani rodziny. Mam jedynie Kubę i Olę, ciebie i chłopaków.
-Obiecuję, że poczujesz się jak w prawdziwej rodzinie. -przytulił cię.
-Nie obiecuj... -wyszeptałaś ledwo słyszalnie. Tuliłaś się do Michała, aż zasnęłaś. Rano obudził cię Michał.
-Kochanie wstawaj. -otworzyłaś oczy i zobaczyłaś uśmiechniętego chłopaka.
-Która godzina. -przeciągnęłaś się i ziewnęłaś.
-Dokładnie 7:30. Nie chciałem cię budzić, ale musiałem, bo za pewnie chcesz się przygotować. -uśmiechnął się ciepło. Pokiwałaś głową. Zeszliście na śniadanie, które przygotował Michał, wzięłaś tabletki i poszłaś do łazienki. Spędziłaś w niej godzinę. A dopiero się wykąpałaś i wysuszyłaś włosy. Wyszłaś z łazienki owinięta ręcznikiem. Weszłaś do sypiali i stanęłaś przed szafą. Zastanawiałaś się co ubrać. Zdecydowałaś się po chwili na sukienkę. Zabrałaś czystą bieliznę, rajstopy i poszłaś do łazienki się ubrać. Zajęło ci to chwilę. Było 10 po 9 więc miałaś mało czasu. O w 9:30 Michał chciał wyjechać, żeby na 15 zdążyć. Włosy miałaś pokręcone więc niż z nimi nie robiłaś. Makijaż zrobiłaś delikatny. Kilka razy przejechałaś tuszem po rzęsach, dałaś jasny cień. Usta przejechałaś błyszczykiem i byłaś gotowa. Szybko poszłaś do sypiali po torebkę, gdzie miałaś telefon, chusteczki i portfel. Zeszłaś na dół.
-Ale ja mam piękną dziewczynę. -wyszczerzył się Kubiak.
-A ja chłopaka. -poprawiłaś mu kołnierzyk przy koszuli.
-Gotowa? -pokiwałaś głową. Ubrałaś płaszczyk i botki na małym obcasie. Michał zabrał torbę z ubraniami, bo jak stwierdził, dzisiaj stamtąd nie wyjedziecie. -Zakluczyłaś dom i wsiadłaś do Michałowego samochodu. Zegar wskazywał godzinę 9:30.
-Denerwujesz się? -zapytał odpalając silnik.
-Tak troszeczkę. -mruknęłaś.
-Będzie dobrze. chwycił cię za rękę, a za chwilę ruszył.
Kierunek Wałcz.
Przez godzinę siedzieliście i nie odzywaliście się. Słychać było dźwięki z radia.
-Skarbie, nie denerwuj się, moi rodzice cię polubili. -powiedział.
-Łatwo ci mówić, ty tego stresu nie doznasz.
-Skarbie...
-Nie skarbuj mi tu... Po co ja się na to zgodziłam. -mamrotałaś pod nosem.
-Kocham cię. -odwrócił twarz w twoją stronę.
-Patrz na drogę. -reszta drogi minęła ci na słuchaniu Michała. Cały czas starał się, żebyś się nie denerwowała. Nawet mu się to udało. Jednak gdy zobaczyłaś znak Wałcz, znów przyszły nerwy. O 15:45 Michał parkował samochód przed domem rodzinnym. Kubiak wyszedł z auta, obszedł samochód dookoła i otworzył twoje drzwi. Wysiadłaś z pomocą Miśka. Zabrał torby i weszliście do domu.
-Jesteśmy. -krzyknął i odstawił bagaże. Pomógł ci zdjąć płaszczyk.
-Witam drogie dzieci. -z kuchni wyszła mama Michała.
-Dzień dobry. -uśmiechnęłaś się. Pani Ania cię przytuliła co było pozytywnym zaskoczeniem. Zaraz potem z salonu wyszedł Pan Jarek. Podał ci rękę i się uśmiechnął. Potem przywitałaś się z Błażejem, Anią i ich synkiem.
-Idź do salonu się rozgość, zaraz podamy z Ania obiad.
-Może pani pomóc? -zapytałaś.
-Nie trzeba, poradzimy sobie. -uśmiechnęła się w twoją stronę. Michał pociągnął cię do salonu, który był połączony z jadalnią, usiedliście przy zastawionym stole. Po chwili przyszła Ania z mama Miśka. Nałożyły każdemu porcje. Życzyliście sobie smacznego.
-To jest kurczak w sosie pomarańczowym. -powiedziała pani Ania.
-O, nigdy nie jadłam. -uśmiechnęłaś się delikatnie.
-To nie jedz. -zaśmiał się Michał, a pani Ania zgromiła go wzrokiem. Zaczęliście jeść. Panowie rozmawiali o siatkówce. Co jakiś czas pan jarek pytał się jak zachowywał się Michał podczas sezonu reprezentacyjnego. Czasami obrażał się na ciebie, a ty się z niego śmiałaś.
-Bardzo dobre było. -powiedziałaś. Pomogłaś posprzątać po obiedzie. Potem usiedliście przy kawie i ciastku. Rodzice Michała pytali się ile jesteście razem, jak się poznaliście. Cały czas rozmawialiście. Później zjedliście kolację. Około godziny 22 poszliście do łóżek. Miałaś spać w pokoju Michała, a on w pokoju Błażeja. W pidżamie leżałaś w łóżku i myślałaś o tym wszystkim. Nie umiałaś zasnąć. Było po północy, wstałaś z łóżka i wyszłaś na balkon. Usiadłaś na krześle, nogi podciągnęłaś pod brodę i patrzyłaś się w niebo.
-Skarbie, przeziębisz się. -poczułaś na swoich ramionach bluzę.
-Najwyżej. -wzruszyłaś ramionami.
-Pati co jest? I czemu tu siedzisz? -Michał uklęknął przed tobą i patrzył w twoje oczy.
-Nie umiałam zasnąć.
-Ale widzę, ze coś jest nie tak. -w jego głosie wyczułaś zmartwienie.
-Wszystko w porządku. -uśmiechnęłaś się i pocałowałaś go na potwierdzenie swoich słów.
-Chodź. -pociągnął cię i weszliście do środka. Położyłaś się. Michał przykrył cię kołdra i pocałował w czoło.
-Misiek...
-Hm? -zapytał gdy miał wychodzić.
-Zostań ze mną. -poprosiłaś. Zawahał się, ale po chwili położył się obok ciebie. Przytuliłaś się do niego.
-Kocham cię dobranoc. -pocałował cię.
-Ja ciebie też. Dobranoc. -zamknęłaś oczy i niemalże od razu odpłynęłaś do krainy Morfeusza.
---------------------------
Kolejny :)
Jak wam się podoba? Za niedługo będzie się działo, a na razie takie coś musi być :)
Pozdrawiam!
Ja się boję co ty wymyślisz skoro ma się dziać;) Chociaż tyle, że rodzice Kubiego ją lubią.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;>
Zastanawiam się co jeszcze może się dziać :) Oby nic złego nie stało się :)
OdpowiedzUsuńpodoba sie bardzo ;)
OdpowiedzUsuńpewnie jakas akcja z Monika
pozdrawiam :*
Świetny czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*