czwartek, 20 marca 2014

Rozdział 39

Następnego dnia, obudził cię dźwięk telefonu. No tak była ósma, czyli musiałaś wziąć tabletki.
-Co jest? -usłyszałaś zaspany głos Michała.
-Śpij. -powiedziałaś. Misiek podniósł się do pozycji siedzącej. Przytulił cię od tyłu i pocałował w policzek.
-I tak już nie zasnę. -Odwróciłaś się w jego stronę, a on wpił się w twoje usta.
-Dzień dobry. -wyszczerzył się, gdy oderwaliście się od siebie.
-Misiek. -zaśmiałaś się. Wstałaś i podeszłaś do torby skąd wyciągnęłaś ubranie.
-Już mi uciekasz? -usłyszałaś, a gdy spojrzałaś na swojego chłopaka miał smutną minkę.
-Takie życie. -posłałaś mu całusa i poszłaś do łazienki. Ubrałaś się, włosy spięłaś w kucyka i byłaś gotowa. Odniosłaś pidżamę do torby. Gdy weszłaś do pokoju Michał właśnie zakładał spodnie. trochę się zmieszałaś, na co on się zaśmiał.
-Śmieszne. -mruknęłaś.
-Skarbie. -nie zwróciłaś na niego uwagi. Wyciągnęłaś wodę z torebki i połknęłaś tabletki. -No nie obrażaj się. -przytulił cię.
-To nie było śmieszne. -spojrzałaś mu prosto w oczy.
-Dobrze, ale tak słodko to wyglądało. -skradł ci całusa. Pociągnął cię za rękę i zeszliście na dół.
-Dzień dobry. -przywitałaś się z rodzicami Michała.
-Dzień dobry. -uśmiechnęli się do ciebie państwo Kubiak.
-My jedziemy do cioci Ali, Błażej z Anią pojechali na zakupy. A wy o której jedziecie?
-Tak po 12 wyjedziemy. -odpowiedział Misiek.
-A to musimy się pożegnać. Do widzenia Patrycjo. -przytuliła cie pani Ania.
-Dziękuję za zaproszenie. -uśmiechnęłaś się.
-Nie ma za co. Zapraszamy, możesz przyjechać kiedy chcesz. -pożegnałaś się jeszcze z panem Jarkiem. Potem pożegnał się z rodzicami Michał, który musiał jechać do Żor, bo zaczynają się przygotowania do sezonu. Rodzice Miśka pojechali, a wy usiedliście przy stole z kanapkami, które zrobiła pani Ania i herbatą zrobioną przez twojego chłopaka.
-Kiedy odwiedzisz mnie w Żorach? -zapytał.
-Nie wiem. -wzruszyłaś ramionami. Dostałaś sms'a, którego odczytałaś.
-Kto napisał? -usłyszałaś, ale nie odpowiedziałaś, ponieważ zaczęłaś czytać. 

"O niedzielny obiadek u rodziny Kubiak. jak słodko!
A ty nie masz swojej rodziny? Przykre! 
Teraz co rodzinne śniadanko?
Może ty w ciąży jesteś? Kiedy ślub?
Ile jeszcze chcesz naciągać Michała? 
Nie jest ciebie wart."

Kilka łez spłynęło po twoich policzkach, podałaś Michałowi telefon i wyszłaś z kuchni. Udałaś się na górę do pokoju Michała. Usiadłaś na łóżku i płakałaś. Usłyszałaś odgłos wbiegania po schodach, a zaraz potem drzwi do pokoju się otwarły i wszedł Michał. odłożył telefon, usiadł obok ciebie i mocno cię przytulił. 
-Skarbie nie płacz. -pocałował cię w czoło i otarł łzy. -Nie lubię gdy płaczesz. 
-Mam dość tego wszystkiego. -wyszeptałaś patrząc w jego oczy. -Czy ona nie może dać nam spokoju?
-Pati, proszę nie płacz. Wszystko będzie dobrze. Policja ją w końcu znajdzie. 
-Tak, ale chyba najpierw musi stać się jakaś tragedia, a potem dopiero zostanie złapana. 
-Nie mów tak, tak się nie stanie. 

O 12 wyjeżdżaliście z Wałcza. Pożegnaliście się z Błażejem, Anią i ich synkiem. Michał po całej akcji z sms'em od Moniki zabrał cię na miasto. Oprowadzał i mówił różne historie związane z danym miejscem. Po 6 godzinach dojechaliście do twojego miejsca zamieszkania. Bylibyście szybciej, ale staliście w korku. Otwarłaś drzwi i weszliście do środka. 
-Dobra to ja się zbieram. -powiedział, gdy odstawił torbę z twoimi rzeczami. 
-Nie denerwuj mnie. -powiedziałaś. -Zostajesz i nie słyszę sprzeciwu. -nie miał wyjścia musiał zostać.

13 października 2014

Właśnie wyszłaś z gabinetu prezesa klubu Jastrzębskiego Węgla. Podpisałaś umowę. Na razie nie miałaś w planach przeprowadzać się do Jastrzębia czy Żor. Miałaś jeździć na mecze swoim samochodem, ewentualnie, gdybyś się zdecydowała przeprowadzić tutaj, miałabyś jeździć autokarem z siatkarzami. Była godzina 8:45 więc siatkarze powoli będą przychodzić na trening. Chciałaś zrobić Michałowi niespodziankę, wiec wyszłaś przed budynek i czekałaś, aż przyjedzie na trening. Zastanawiałaś się czy czekać do góry, czy na dole, ale problem rozwiązał się sam. W twoją stronę szedł Michał z Michałem Łasko. Ten drugi uśmiechał się do ciebie, ale jednocześnie widziałaś na jego twarzy zdziwienie. A twój Michał, coś mówił do tego drugiego. Pokazałaś Łasce, ze ma być cicho. Pokiwał głową. Gdy 3 kroki dzieliły ich, żeby zacząć wchodzić po schodach krzyknęłaś. 
-Cześć Michał! -uśmiechnęłaś się szeroko. Zdziwiony spojrzał na ciebie. Uśmiechnął się szeroko, a nawet z daleka widziałaś, jak zaświeciły mu się oczy. Zaczął wbiegać po schodach, gdy...

-------------------
Z tego co wiem przy hali w Jastrzębiu nie ma schodów, ale na potrzeby opowiadania je stworzyłam :D Wybaczcie :)
Czekam na wasze komentarze! :)
Pozdrawiam! 

5 komentarzy:

  1. 'gdy...' urywać w takim momencie? I tak świetny czekam na kolejny ;) ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Monika dała by już spokój :) Oby nic się nie stało Patrycji:) Wiesz jak zakończyć w najlepszym momencie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. gdy..... czy ty zawsze musisz konczyc w takich momentach?
    czekam na nastepny :*

    OdpowiedzUsuń