Z perspektywy Michała
Szedłeś wraz z Michałem Łasko do hali na trening. Rozmawialiście o rozpoczynającym się sezonie plus ligi. Byłeś zapatrzony przed siebie i mówiłeś do Łaski. Zbliżaliście się do schodów, gdy usłyszałeś.
-Cześć Michał! -znałeś ten głos, szybko podniosłeś głowę i zobaczyłeś Partycję. Serce zaczęło bić ci szybciej na jej widok. Nie wierzyłeś, że ją widzisz, że ona tu jest. Uśmiechnąłeś się szeroko i zacząłeś wbiegać po chodach. jednak, ktoś wybiegł, popchnął nieświadomą Patrycję i uciekł. Patrycja zaczęła spadać ze schodów, chciałeś ją złapać, ale niestety nie było to możliwe.
-Nie! -krzyknąłeś. Podbiegłeś do leżącej na ziemi Patrycji. Była nieprzytomna. Usłyszałeś, ze Michał dzwoni po pogotowie. Uklęknąłeś obok niej i położyłeś jej głowę na swoich kolanach. Z jej głowy leciała krew. Na szczęście było tętno. Miałeś ochotę się rozpłakać. -Kto to był? -zapytałeś Michała i otarłeś łzy spływające po twoich policzkach.
-Nie wiem, chłopaki pobiegli za tą osobą. -spojrzałeś zdziwiony na niego -Damian i Patryk widzieli to i pobiegli za tą osobą, ale nie wiem czy ją dogonią. Pokiwałeś głową. Przyjechało pogotowie i musiałeś się odsunąć. Przyjechała policja, która musiała poprowadzić śledztwo. Patryk z Damianem nie byli wstanie dogonić tej osoby.
-Dziękuję. -powiedziałeś za to, ze chcieli pomóc. To nie była ich wina. Patrycję przenieśli na nosze i wjechali do karetki.
-Przepraszam, któryś pan jest z rodziny? -zapytał jeden z nich.
-Jestem jej chłopakiem, oprócz mnie tutaj nie ma nikogo.
-A ma pan jakieś dokumenty?
-Nie, ale może w torebce. -szybko wziąłeś ją w ręce i znalazłeś książeczkę po przeszczepową. -Proszę.
-Dziękuję, przepraszam, ale musimy już jechać. -powiedział i poszedł do karetki, która odjechała na sygnale. Zabrałeś torbę i poszedłeś szybko do samochodu. Jak najszybciej chciałeś znaleźć się w szpitalu. Trener już wiedział o wszystkich tak jak każdy z zarządu. Chciałeś usiąść za kierownicą, ale podszedł do ciebie Michał, który powiedział, że on poprowadzi, bo w twoim stanie mogłeś spowodować wypadek. Zgodziłeś się i zaraz odjechaliście. Po 15 minutach byliście na miejscu. Wbiegłeś do szpitala nie czekając na przyjaciela.
-Przepraszam, przed chwilą przywieźli tutaj dziewczynę po wypadku, Patrycja Michalak. -wyrzucałeś z siebie szybko słowa.
-A tak, sala 13. -podziękowałeś i pobiegłeś pod salę 13. Nie mogłeś wejść do środka, wiec usiadłeś na krzesełku i nerwowo czekałeś na jakiekolwiek informacje. Michał doszedł i usiadł obok ciebie. Po jakimś czasie z sali wyszedł lekarz. Poderwałeś się do góry.
-Panie doktorze co z Patrycją.
-Pan jest...?
-Jej chłopakiem, ale nie ma tutaj nikogo innego. -szybko powiedziałeś.
-Dobrze. Pani Patrycja jeszcze się nie wybudziła. Zrobiliśmy badania, które na razie nie wykazały nic groźnego, ale musimy zrobić jeszcze bardziej szczegółowe. Opatrzyliśmy głowę. Jednak boimy się o dwie rzeczy.
-O co? -spytałeś nerwowo.
-Pani Patrycja mogła zapaść w śpiączkę, a drugą rzeczą może być utrata przeszczepionej nerki. Oczywiście będziemy się starać, aby tak się nie stało. -powiedział i wszedł do sali. Załamałeś się. Znów się popłakałaś. Michał poklepał cię po ramieniu. Przyszła policja. Musieliście złożyć zeznania. Najpierw poszedł Michał, a później ty. Opowiedziałeś wszystko od początku do końca.
-Czy ma pan jakieś możliwości kto mógł to zrobić?
-Nie, raczej nie. -odpowiedziałeś.
-Cześć Misiek. -odwróciłeś się i zobaczyłeś Monikę z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Ona, ona mogła to zrobić. -powiedziałeś policji i wskazałeś na Monikę.
-Co ja? -zmarszczyła brwi.
-Zepchnęłaś Patrycję ze schodów! -krzyknąłeś.
-Ja? Nie, nie zrobiłabym tego.
-Nie kłam. -prychnąłeś wściekły. Że też wcześniej nie pomyślałeś, że to może być ona.
-Czy pani popchnęła panią Patrycję ze schodów? -zapytał jeden z funkcjonariuszy.
-Nie. -odpowiedziała szybko.
-A w jakich byłyście kontaktah?
-Bdzo dobrych. -uśmiechnęła się perfidnie.
-Co? Kłamiesz w żywe oczy! Niech panowie jej nie wierzą, ona groziła Patrcyji sms'y. Mam na to dowody, sprawa była nawet zgłoszona na policję! Jednak ona się ukrywała. Ja jestem pewniem w 100%, ze to ona jest temu winna. -spojrzałeś wściekłym zrokiem na monikę i wszełeś do sali, w której leżała Patrycja. Usiadłeś obok, chwyciłes ją za rękę i się rozpłakałeś.
-Patrcyja, kochanie, nie rób mi tego proszę. -mówiłeś. -Niech ta 13 na drzwiach okaże się szczęśliwa...
-----------------------
Blogspot usunął końcówę... :/
Przepraszam, za to, ale to tylko kilka słów :(
I czarny tekst... Nie wiem co się wczoraj stało... :/
Przepraszam...
-----------------------
Blogspot usunął końcówę... :/
Przepraszam, za to, ale to tylko kilka słów :(
I czarny tekst... Nie wiem co się wczoraj stało... :/
Przepraszam...
cos tak myslalam, ze Monika sie pojawi...
OdpowiedzUsuńno nic ciekawe co bedzie w nastepnym
pozdrawiam :*
no cóż, nie miałam w zwyczaju komentować twojego opowiadania, przyznaję się bez bicia.
OdpowiedzUsuńodcinek ciekawy, czułam po kościach, że ktoś poleci po schodach.
jedna drobna sugestia: zwracaj uwagę na powtórzenia. jedno i to samo słowo przewija się co chwila, a to psuje styl. nie to, żebym była ekspertem, po prostu doradzam jako koleżanka po fachu. :)
mnóstwa weny!
nicwspolnego.blogspot..com
Osz kurczę !!! Teraz to się porobiło :(
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
No nie źle oby z Patrycją nic nie było. A już był spokój bo Monika się nie odzywała. Kiedy jest już dobrze to zawsze musi się pokazać i zniszczyć wszystko oby ją złapali i zamknęli.
OdpowiedzUsuńTo Monika!!!
OdpowiedzUsuńoby Patrycja wyszła z tego calo...
pozdrawiam:)
Kiedy nowy???
OdpowiedzUsuń