-Patrycja... -zaczął.
-Uuu, Dziku! teraz ładnie będziesz musiał nasza panią fotograf przepraszać. -śmiali się chłopacy. Spojrzał na nich "spod byka". Spojrzałaś na telefon.
-Zmywać się i to już. -powiedziałaś widząc godzinę 23.
-Ale...
-Nie ma ale. Jutro rano mamy wyjazd do Wrocławia, więc dobranoc. -wygoniłaś ich z pokoju. Zamknęłaś za nimi drzwi, odwróciłaś się i wpadłaś w ramiona Michała.
-Nie gniewaj się.
-Idź spać. -ominęłaś.
-Pati...
-Wiesz jak bardzo zabolały mnie twoje słowa?
-Przepraszam, byłem zdenerwowany.
-To cię nie usprawiedliwia.
-Kochanie...
-Zostaw mnie w spokoju. -odwróciłaś się do niego tyłem. Westchnął i wyszedł z pokoju. Nie byłaś na niego zła, ale musiałaś dać mu jakąś nauczkę. Wzięłaś prysznic i poszłaś spać.
Rano obudził cię dźwięk budzika. Niechętnie wstałaś. Szybko wykonałaś poranną toaletę. Do śniadania miałaś jeszcze jakieś 20 minut. Postanowiłaś iść do Michała. Zabrałaś telefon, po czym wyszłaś z pokoju i zamknęłaś drzwi na klucz. Kilka kroków i byłaś pod drzwiami do pokoju swojego chłopaka. Zapukałaś i po chwili otworzył ci Zibi.
-Hej. -uśmiechnęłaś się.
-No cześć. Wchodź, Michał siedzi w łazience, ale zarz powinien iść. Słyszałem o wczoraj, biedak nie spał cała noc i męczył mnie rozmowami jak ma cię przeprosić.
-Ja się nie gniewam, rozumiem go nawet.
-Dobra ja idę do Krzysia, a wy nie spóźnijcie się na śniadanie. -zaśmiał się i wyszedł.
-Debil. -mruknęłaś pod nosem. Usiadłaś wygonie na łóżku Michała i czekałaś aż wyjdzie z łazienki. Nie musiałaś czekać długo, bo po chwili wyszedł z niej. Zatrzymał się i spojrzał na ciebie.
-Patrycja? Co ty tu robisz? -zapytał.
-Cześć Michał, tak ciebie tez miło widzieć. -zironizowałaś wstając. Stanęłaś na przeciwko niego.
-Ale ty nie byłaś... -przerwałaś mu.
-Może na początku, ale później mi przeszło. Chciałam dać ci nauczkę. -uśmiechnęłaś lekko.
-Nigdy więcej tego nie rób. -odwzajemnił uśmiech i wpił się w twoje usta. -Kocham cię. -wyszeptał pomiędzy pocałunkami. Tą chwilę przerwał twój telefon, powiadamiający cię o tym, że musisz wziąć tabletkę.
-Zapomniałam o tabletkach. -zmarszczyłaś czoło.
-To idziemy po nie, a potem na śniadanie -zrobiliście tak jak powiedział Michał. -A wczoraj wzięłaś? -zapytał gdy szliście korytarzem. Zatrzymałaś się.
-Nie. Przez to wszystko, zapomniałam. -jęknęłaś.
-Spokojnie. -przytulił cię. Ruszyliście schodami na dół. Misiek zapewne chciałby użyć windy, ale nie mógł tego zrobić z dwóch powodów, ty byś do niej nie wsiadła, a drugim powodem było to, że ona nie działała. Na stołówkę weszliście kilka minut po 8. Przywitaliście się, życzyliście smacznego i zajęliście swoje miejsca. Szybko zjedliście swoje porcje i wróciliście do swoich pokojów. O 10 miał być wyjazd, więc niecała godzina została. Szybko się spakowałaś i wyniosłaś wszystko przed drzwi swojego pokoju. Wróciłaś do środka, aby zabrać torebkę i sprawdzić, czy wszystko wzięłaś. Jednak nic nie zostało ani w łazience, ani w pokoju. Wyszłaś więc z pokoju i doznałaś szoku. Nie było cię 2 minuty, a twoich rzeczy nie ma.
-A tobie co? -od tyłu przytulił cie Michał.
-Nie ma moich rzeczy. -powiedziałaś. Bałaś się, że zabrała je Monika.
-Co?
-Kładłam je tutaj, weszłam do pokoju żeby sprawdzić czy wszystko zabrałam, a ich nie ma.
-Ej, spokojnie -odgarnął ci włosy. Idziemy na dół dowiedzieć się o co chodzi. -chwycił cię za rękę, a w drugiej miał walizkę i torbę treningową ze strojami itp.
-Daj tą torbę. - zabrałaś mu ją.
-Oddaj. -spojrzał na ciebie.
-Nie. -wysłałaś mu w powietrzu całusa i zaczęłaś schodzić na dół.
-Patrycja. -usłyszałaś za sobą. -Nie denerwuj mnie. To jest ciężkie.
-Nie prawda. -odpowiedziałaś. Niestety Michał zabrał ci torbę z rąk. -Nie lubię cię. -warknęłaś.
-A ja ciebie kocham. -uśmiechnął się szeroko. Zeszliście na dół.
-Trenerze, moje rzeczy zginęły.
-Co? Bartek z Piotrkiem je przynieśli. -powiedział.
-Aha. -wyszłaś z budynku.
-Idioci, mogliście powiedzieć, że bierzecie, a ja się bałam, ze ktoś mi ukradł rzeczy! -krzyknęłaś.
-Przepraszamy. -rzucili się na ciebie.
-Ekhem. Od przytulania Patrycji to jestem ja.
-Kubiak, ty to masz codziennie, a my? Raz na ruski rok! -rzucił ze śmiechem Piotrek.
-Dokładnie. -poparł kolegę Bartek. Wsiadłaś do autobusu i siadłaś na samym tyle. Michał wszedł do autobusu i spojrzał na ciebie. Wyszczerzyłaś się do niego, a on popukał się w głowę.
-Najpierw się obrażasz, a potem się do mnie szczerzysz? -uniósł zabawnie brwi.
-Kobieta zmienną jest. -pokazałaś mu język.
-Nigdy nie zrozumiem kobiet. -mruknął pod nosem i zajął swoje stałe miejsce.
-Słyszałam! -krzyknęłaś ze śmiechem. Widziałaś jak Misiek kreci z politowaniem głową. Na końcu do autobusu wszedł Łukasz z Krzyśkiem.
-Ej szlachta siedzi na końcu, plebs do przodu! -powiedział, gdy zobaczył cię na tyle.
-No Krzysiu, to gdzie się tu pchasz na tył? -spojrzałaś na niego.
-Uu, ale pojechałaś. -zagwizdał Wrona.
-Michalak!
-Po nazwisku to w sądzie Ignaczak!
-Igła, przegrałeś z dziewczyną. -poklepał go po plecach Ziomek.
-Idę płakać. -mruknął i szedł na przód.
-Oj Krzysiu chodź, dla ciebie zawsze znajdzie się na tyle miejsce. -zaśmiałaś się. Szybko przybiegł do ciebie i cię przytulił.
-Ale wiesz, że to moje stałe miejsce?
-Od dzisiaj moje. -wyszczerzyłaś się. Ruszyliście do Wrocławia, aby rozegrać kolejne mecze.
---------------------------
Taki nijaki.
Zachęcam do komentowania!
Pozdrawiam!
no no no... fajny ;)
OdpowiedzUsuńdo nastepnego :*
Super.Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*