sobota, 28 czerwca 2014

Rozdział 97

-Która godzina? -zapytałaś leżąc wtulona w Michała.
-Za 5 minut 4. -mruknął.
-Co? Już?! -krzyknęłaś, poderwałaś sie z łóżka i polecaiałaś do łazienki. Usłyszałaś śmiech Michała. Rozczesałaś włosy, zrobiłas kitkę i wyszłaś . 
-Gotowa? -zapytał rozbawiony.
-Nie śmieszne. -mruknęłaś. Zabrałaś torebkę do której wrzuciłaś portfel, telefon  chusteczki, a później klucz. Chwyciliście się za ręce. Michał chciał zjechać windą, ale pociągnęłaś go na schody. 
-No w końcu, ileż można na was czekać. -rzucił sie na was z pretensjami Michał Winiarski. 
-Winiar jest równa 16. 
-Oj tam. -machnął rękę i odszedł. Zaśmialiscie się.
-Dobra to idziemy! -krzyknął Ignaczak. Założyłaś okulary przeciwsłoneczne i ruszyliście. Cały czas chłopacy zachowywali się jak dzieci. Jak nie Bartek z Piotrekiem zaczęli tańczyć na środku ulicy walca, to Ignaczak bawił sie z Winiarem w gwiazdy rocka. 
-Przestańcie już proszę, brzuch mnie boli. -trzymałaś się za brzuch.
-Dbra koniec, idziemy do sklepu. -stanęliście przed jakiś sklepem.
-Ja tutaj zostane. -wskazałaś na krzesełko.
-Ok, chcesz coś? -zapytał Michał.
-Paluszki i jakiś jogurt, potem ci oddam piedziadze.
-A tam. -machnął ręką. Weszli do sklepu. Usiadłaś na wczesniej wskazanym krześle i czekałaś.
-A co taka piękna dama robi tutaj sama? -usłyszałaś, otworzyłas oczy, zobaczyłaś chłopaka, na wygląd miał około 25 lat.
-Czekam.
-Na co? -puścił ci oczko.
-Nie pana interes.
-Jaki pan, Eryk jestem. -podał ci rekę.
-Patrycja. -nie chciałaś wyjść na nie miłą, więc także się przedstawiłaś. -Usiadł na przeciwko ciebie.
-To ca co chekasz ślicznotko? -ewidentcie cię podrywal.
-Na mojego chłopaka. -odpowiedziałaś dość złośliwie. Zaczynał cie już irytować. Pożałowąłaś, że nie poszłaś z nimi do sklepu.
-Może tak dałabyś mi swój numer, spotkalibyśmy się na jakieś kawie. -otworzyłaś szeroko oczy.
-Czy ty siebie słyszysz. -wstałaś. -Mam chłopaka.
-Chłopak nie ściana da sie przesunąć. -puścił ci oczko.
-Spadaj. -powiedziałaś. Akurat w tym momencie siatkarze zaczęli wychodzić ze sklepu. Odetchnęłaś. Szybko do nich podeszłaś.
-Proszę. -podał ci reklamówkę Michał.
-Dziękuję. -pocalowąłaś go w policzek.-Ile mam ci oddać. -wyciągnęłaś portfel.
-Przestań. -machnął ręką i ruszyl do przodu. -schowałaś portfel.
-A jemu co? -zapytałaś Krzyśka.
-Tamten koleś, widział jak z nim rozmawiałaś. -odpowiedział rozbawiony. Uderzyłaś się ręką w czoło. Szłaś obok Igły, opowiedziałaś mu o rozmowie z Erykiem. Stwierdził, że jest chory psychicznie. Odwróciłaś się i zobaczyłaś Kubiaka, który szedł na samym końcu, był ewidentnie zamyślony. Zwolniłaś i czekałaś aż twoje i Michała tempo sie zrówna.
-Misiu, co sie stalo. -zapytałaś.
-Nic. -odpowiedzial oschle.
-Oj Michał, zazdrosny jestes. -wbiłaś mu palec w żebra i zaśmiałaś się.
-Nie prawda. -burknął.
-To słodnie. -uśmiechnęłaś się.
-Nie jestem zazdrosny.
-Wcale -uśmiechnęłaś się. Szliście chwilę w ciszy. Doszliście do ośrodka. Każde udało się do swojego pokoju. Odlożyłaś torebkę, zakupy i ruszyłaś do pokoju ukochanego. Zapukałaś, usłyszałaś "proszę i weszłaś.
-To ja się. -wyszczerzył się Winiar, gdy cię zobaczył i już go nie było. Michała nie było, więc usiadłaś na jego łóżku i czekałaś, ąż wyjdzie złazienki.
-Kto przyszedł? -wyszedł i zobaczył ciebie. -A to ty.
-Co tam zazdrośniku? -uśmiechnęłaś się promiennie. Usidł obok ciebie.
-Ile razy mam móić, ze nie jestem zazrosny.
-Misiu, ale wiesz,że kocha tylko ciebie? -położyłaś mu rękę na nodze. Siedzieliście w milczeniu.
-Co on ma czego ja nie mam? -w końcu nie wytrzymał. Zaśmiałaś się.
-Ty jestes iledalny kochanie, a tamten to jakiś kretyn. -odpowiedziałaś rozbawiona.
-Widziałem, ze cie podrywał.
-No i co, nie robi to na mnie wrażenia. No kochanie... -przytuliłas się do niego. -Kocham cię, rozumiesz? -spojrzałaś na jego twarz.
-Tak, też cię kocham. - pocałował cię. -Wiesz musze coś zrobić, ale boję się.
-Ale co? -zapytałaś zdezorientowana.
-Jak to mówią do tzrech razy sztuka. -wstał, wyiągnął coś z szafki i uklęknął przed tobą.
-Może mało oryginalnie, ale uwierz, na trzecie zaręczyny nie miałem kompletnie pomysłu. Także, Patrycjo czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?
-Oczywiscie, że tak Misiu. -pocałowąłaś go. Wsnął na tój palec pierścionek.
-Mam nadzieję, ze to ostatni raz.
-Ja też. -zaśmiałaś się, a on razem z tobą.

---------------------------------------------
No to kolejny ;)
Ta jak mówiłam, moja wena mnie opuszcza...
Wczoraj było zakończenie roku, no to pochwalcie się jaką mieliście średnią? :D
Pozdrawiam! :)

środa, 25 czerwca 2014

Rozdział 96

Z perpsktywy Patrycji

Zeszłaś na salę, gdzie właśnie zaczynał się trening. Odłożyłas aparat na stolik i udałaś się w stronę chłopaków.
-O Patrycja. -usłyszałaś głos Antigi.
-Tak?
-Nie widziałaś gdzieś Michała i Igły?
-Niestety nie, ostatni raz na śniadaniu.
-Trening się zaczyna, a ich nie ma, pójdziesz ich poszukać?
-Tak. -powiedziałaś i ruszyłaś w stronę ośrodka. Znalazłaś się na odpowiednim piętrze, miałaś już wyjść gdy usłyszałaś rozmowę, Michała i Krzyśka.

-Powiedzieć Patrycji?
-Nie, wiem czy to dobry pomysł.
-Ja też.
-Wiesz, ze sie nieźle wkurzy?
-Wiem, ale nie mogę tego dłużej trzymać w tajemnicy.
-Coraz gorzej jest, nie?
-Dokładnie.
-Nie codziennie dowiaduje się, że...
-Cicho. Bo ktoś może słyszeć, a przeciez tylko my o tym wiemy.
-Fakt. Sciany mają uszy.
-No to co z tym robimy. Dopiero co wróciło wszystko na właściwy tor, nie chcę żeby się zepsuło.
-Ale wiesz, że jak dowie się później nie od nas, to będzie jeszcze gorzej?
-Trzeba jej powiedzieć, najwyżej.
-Najwyżej nam tego nie wybaczy, ale przeciez chcieliśmy dobrze, nie?

Wyszłaś za rogu, stali tyłem więc cię nie widzieli.
-Co chcecie mi powiedzieć? -zapytałaś. Skrzyżowałaś ręce na piersi. Odwrócili się, mieli przerażone miny.
-My? Nic. -odpowiedzieli jednocześnie.
-Nie kręcić. Słyszałam waszą rozmowę.
-Jak to, ale... -Igła zaczął się jąkąć.
-Mówcie, o co chodzi.
-Krzysiek, chyba musisz zrobić to teraz. -Michał westchnął.
-Chciałem ci powiedzieć o tym wcześniej, ale... Bałem się, nadal się boję.
-O czym ty mówisz? -zapytałaś zdziwiona.
-Pamiętasz moją kontuzje jakoś w marcu?
-No pamiętam. -nie wiedziałaś o co chodzi.
-Po kilku dniach miałaś przeszczep, prawda? -pokiwałaś głową. Bałaś się tego co za chwilę powie twój brat.
-Ja nie miałem wtedy kontuzji, zrobiłem badania, okazało się, że mogę być dawcą, więc moją jedną nerkę oddałem tobie. -powiedział. Byłaś w szoku. Z twoich oczu polecały łzy.
-Okłamaliście mnie.
-Pati, skarbie to nie tak. -Michał chciał cię przytulić, ale odtrąciłaś go.
-Odejdź, oboje mnie okłamaliście. Ty też wiedziałeś o wszystkim. Pozwoliłeś na to! -krzyknęłaś.
-Ale Patrycja proszę, to dla twojego dobra.
-Jakie moje dobro! Mogłam czekać na ten przeszczep, ale nie. Wiecie ile ludzi czeka na przeszczep, a ilu się go nigdy nie doczeka! -krzyczałaś. Byłaś zdenerwowana.
-Kochanie, proszę...
-Chcieliśmy dobrze.
-Mogliście zapytac mnie co o tym sądze, nigdy się po was tego nie spodziewałam, nigdy. -zbiegłaś po schodach i wróciłaś na salę. Usiadłaś na krzesełku.
-Patrycja co się stało? -usłyszałaś nad sobą. Podniosłaś głowę i zobaczyłaś Oskara. W tym momencie na salę wszedł Kubiak z Ignaczakiem. Spojrzeli na ciebie, widziałaś w ich oczach smutek.
-Panowie, a gdzie wy się podziewaliście! -krzyknął Stephan.
-Przepraszamy, to się nie powtórzy.
-Do ćwiczeń. -powiedział.
-Ej, co się stało. -Jarząbek usiadł obok ciebie.
-Wiesz co Krzysiek zrobił? Oddał mi swoją nerkę, teraz się o tym dowiedziałam.
-Kiedy?
-Wtedy kiedy to niby miał kontuzję.
-A Michał?
-Michał o wszystkim wiedział, rozumiesz? O niczym mi nie powiedział. -otarłaś mokre policzki.
-Chcieli dobrze.
-Wiesz ile osób czeka na nerkę, ja chciałam ją dobyć jak inni, a nie w taki sposób. Mogli chociaż powiedzieć, a nie jakieś tajemnice mają.
-Fakt faktem, mogli tego nie ukywać. Zamierzasz być na nich o to zła?
-Nie wiem. Ale boli mnie to, że to ukrywali.
-Porozmawiaj z nimi na spokojnie. -uśmiechnął się.
-Dziękuję. -przytuliłaś go i poszłaś robić zdjęcia.

Zaraz po treningu wróciłaś do swojego pokoju. Za tobą szli siatkarze. Gdy znalazłaś się już u siebie zgrałaś zdjecia, przerobiłaś i kilka wrzuciłaś na stronę. Spojrzałaś na zegarek, gdzie widniała godzina 14, szybko wyłączyłaś laptopa, wzięłaś telefon oraz klucze, zamknęłaś pokój i pobiegłaś na obiad. Odebrałaś porcję i dosiadłaś się do stolika. Usiadałaś jak zawsze pomiędzy Michałem, a Krzyśkiem.
-A co to za spóźnienie? -zpojrzał na niewidzialny zegarek Winiar.
-Przepraszam, wybacz. -zrobiłaś smutną minkę.
-Och, wybaczam. -zaśmialiście się. Podszedł Antiga.
-Muszę odwołać popołudniowy trening, wypadło nam ważne spotkanie, macie wolne po południe. -powiedział i z Philipem wyszli ze stołówki. Siatkarze zaczęli się cieszyć.
-Jak dzieci. -mruknęłaś, na szczęście nikt tego nie słyszał.
-Czyli co idziemy na zwiedzanie okolicy. -mrugnął okiem Nowakowski.
-No ba. -zaśmiał sie złowieszczo Kurek.
-16? -wszyscy pokiwali głowami. Zjedliście i ruszyliście do swoich pokoi.
-Michał, Krzysiek, możemy pogadać? -zapytałaś.
-Pewnie. -usłyszałaś. Weszliscie do twojego pokoju.
-Nie powinnam na was krzyczeć, ale...
-Rozumiemy cię, na prawdę. Chcieliśmy dobrze.
-Wiem, ale...
-Wybaczysz nam?
-Nie umiem się na was gniewać. Wiesz Krzysiek, że nie musiałeś tego robić.
-Ale chciałem.
-Dziękuję. -przytuliłaś brata, a potem swojego ukochanego.
-Dobra to ja zostawiam was samych. -Igła mrugnął okiem i wyleciał z pokoju jak poparzony. Zaśmialiście się. Zaraz poczułaś usta Michała na swoich.


-------------------------------------
No to wszystko się wyjaśniło.
Ostatnio chyba opuszcza mnie wena...
Pozdrawiam!

wtorek, 24 czerwca 2014

Rozdział 95

Wróciliście do Polski. Wszyscy dostaliście tydzień wolnego, a później do Spały. Z Michałem postanowiliście spędzić ten tydzień w Żorach, tylko we dwoje. W niedzielę o 19 siedzieliście już na kanpaie w salonie.
-To co robimy? -zapytał.
-Dzisiaj? Idziemy spać, zmęczona jestem. -wtuliłas się w niego i zamknęłas oczy.
-Kochanie to chodź do sypialni.
-Eh. -wstałaś i ruszyłaś po pidżamę i poszłaś się wykąpać. Dośc szybko wykonałaś tą czynność.Od razu po wyjściu z łazienki poszłaś do sypialni, gdzie polożyłas się spać.
-Tu jesteś.-usłyszałaś głos Kubiaka. Odwróciłas sie i zobaczyłaś, że stoi w drzwiach. -Spij, ja za chwilę przyjdę. -uśmiechnął się. Pokiwałas głową. Przykryłas się kołdrą i praktycznie od razu zasnęłas.

Rano obudziłas się wtulona w Michała. Otworzyłas oczy i zobaczyłas, że on już nie śpi tylko patrzył na ciebie i się uśmiechał.
-Dzień dobry. -powiedziałaś.
-Dzień dobry skarbie. -pocałował cię.
-A co ty masz taki dobry humor? -zapytałaś z uśmiechem.
-Tak jakoś. -wzruszyl ramionami. Zaśmiałaś się.

Tydzień minął wam bardzo szybko, nim się obejrzeliście a był 27 lipca, czyli dzień, w którym mieliście pojawić się w Spale. Rózno o godzinie 12 byliście na miejscu. Michał wziął bagaże, ty miała tylko torebke i swój sprzęt. Odebraliście klucze do pokoju i windą wjechaliście na drugie piętro. Kubiak zostawił w twoim pokoju walizkę, a sam poszedł się rozpakować. Znów miałas sama pokój. Delikatnie się usmiechnęłaś i zaczełaś rozpakowywać. O 14 przyszedł Michal i razem zeszliście na stołówkę, gdzie byli już wszyscy. Przywitaliście się i zaczeliście jeść.
-I co tam Kubiaczki porabialiście? -zapytał Igła.
-Nie pamiętam, żebym zmieniała nazwisko. -powiedziałaś.
-Oj tam. -machnął ręką.
-Spędzaliśmy czas sami, w Żorach. -odpowiedział Kubiak
-Ambitnie. -zasmiał sie Winiar.
-Sie czepiasz, powiedz lepiej jak Antoś.
-Maly smyk, już za piłkę chwyta. -widziałaś w oczach Michała wesołe iskierki, gdy mówił o synku. -Z Oliwierem sobie ją podają, małe szkraby. -rozmawialiście jeszcze dość długo. Później udaliście się na krókie spotkanie, które polegało na przypomnieniu zasad treningów itd.

Z perpsektywy Michała

Wróciliśmy do swoich pokojów, dzisiaj mieliście wolne. Postanowiliście, że o 17 pójdziecie na spacer. Do tego czasu miałes zamiar siedzieć z Patrycją. Usiedliście na łóżku, Patrycja opierała się o twoją klatkę piersiowa , plecami. Wzięła laptopa i zaczęła sprawdzać różne strony.
-A co ty robisz? -spytałeś, gdy zobaczyłeś, włączoną kamerkę.
-Zdjęcia. -powiedziała niewinnie. Zaśmiałeś się. Zrobiliście sobie mnóstwo "kamerkowych" zdjeć.
-Dobra starczy. -odsunąłes się.
-Oj Misiu, Misiu. -zaśmiała się. Odłożyła laptopa i odwróciła głowę w twoją stronę. -Kocham cię. -pocałowała cię.
-Ja ciebie też. -zaczęliście się całować. Położyłeś ją na łóżku, jej rce błądziły pod twoja koszulką. Usmiechnąłes się delikatnie. Za chwilę leżąła ona na ziemi. Jednak dzwoniący telefon wszystko zepsuł.
-Mam, muszę odebrać. -skrzywiłes się.
-Pewnie. -uśmiechnęła się. Poszła do łazienki, a ty odebrałeś.
-Cześć mamo. ...A niew iem kiedy. ... Chociaz nie czekaj, za tydzień w weekend jest dzień dla rodzin, więc wpadnijcie. ... Pewnie. ... Do zobaczenia, cześć.
-Przyjadą? -usłyszałeś za sobą.
-Tak. -odłożyłeś telefon. -Podeszłeś do niej i objąłeś ją w pasie. -Na czym skończyliśmy? -wymruczałeś jej do ucha. Zobaczyłeś jak na jej ciele pojawia się gęsia skórka.
-Misiek, nie ma czasu, zaraz musimy iść. -powiedziała. Westchnąłeś. Pocałowałes ją i zaczęliście się zbierać.

Kilka dni później

Z innej perpsektywy

-Powiedzieć Patrycji?
-Nie, wiem czy to dobry pomysł.
-Ja też.
-Wiesz, ze sie nieźle wkurzy?
-Wiem, ale nie mogę tego dłużej trzymać w tajemnicy.
-Coraz gorzej jest, nie?
-Dokładnie.
-Nie codziennie dowiaduje się, że...
-Cicho. Bo ktoś może słyszeć, a przeciez tylko my o tym wiemy.
-Fakt. Sciany mają uszy.
-No to co z tym robimy. Dopiero co wróciło wszystko na właściwy tor, nie chcę żeby się zepsuło.
-Ale wiesz, że jak dowie się później nie od nas, to będzie jeszcze gorzej?
-Trzeba jej powiedzieć, najwyżej.
-Najwyżej nam tego nie wybaczy, ale przeciez chcieliśmy dobrze, nie?


---------------------------
Lightbee masz rację, same wygrane mecze, ale nie pisze o wszystkich :)
Postaram się to zmienić, bo w sumie za często wygrywają :D
No to kolejny :D Jak wam się podoba?
Pozdrawiam! :)

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Rozdział 94

-Chodzi o to, że...
-Tak? -zapytał.
-Pamiętasz jak trafiłam do szpitala, prawda? -pokiwał głową. -Był tam taki lekarz, miał na imię Maciek. -ledwo przechodziło ci to imię przez gardło. -Poszłam po wypis, miałam poczekać na recepty. -głos powoli zaczął ci sie załamywać. -usiadłam i czekałam, dał mi wodę, a później... On mnie zgwałcił. -łzy zaczęły spływac po twoich policzkach. -Obudziłam się i nie pamiętałam nic. Byłam ubrana, przeprosiłam, ze zasnęłam i wróciłam do domu. -westchnęłaś i otarłaś łzy. -Kilka dni później poczułam się gorzej, to była sobota, pamiętam, że zadzwonił dzwonek, otworzyłam i zobaczyłam dziewczyny, a później straciłam przytomność. Znów trafiłam do szpitala. -mówiłaś powoli co chwilę ocierajac łzy. -Dowiedziałam się, że ktoś podał mi narkotyk, wtedy też dowiedziałam się o gwałcie, jeszcze wtedy nie wiedziałam, ze to on, ale dowiedziałam się jeszcze czegoś. -przerwałaś. -Pani doktor, powiedziała mi, że... Że straciłam dziecko, byłam w drugim miesiącu ciąży. -ostatnie słowa wyszeptałaś. Rozpłakałaś się. Spojrzałaś na Michała, patrzył na ścianę, nie umiałaś nic wyczytać z jego twarzy. -Później przyszła pielęgniarka, ona to nagrała. Zgłosilyśmy to na policję, został zatrzymany. Ostatnio widziałam cię z Klaudią.  Chciałam porozmawiać, ale ja widziałam jak ty z nią... A później na stołówce mówiłeś, ze nic nie pamiętasz... Iwona myśli, ze oni współpracowali... -Michał nie reagował. Dalej patrzył w jeden punkt. -Przepraszam. -wyszeptałaś i wyszłaś z pokoju. Na korytarzu zobaczyłaś chłopaków z partnerkami. Na dźwięk zamykanych drzwi odwrócili się. Podeszłaś do Iwony i się do niej przytuliłaś.
-Powiedziałaś mu? -zapytała. Pokiwałaś głową, ze tak. -A on?
-Nic, nie powiedział ani słowa. -rozpłakałaś się.
-Idźcie sami, ja z nią zostanę. -powiedziała do reszty. Pokiwali głowami i ruszyli na dół. Udałyście się w stronę twojego pokoju. Nagle z pokoju wybiegł Kubiak.
-Patrycja. -powiedział. Stanęliście na przeciwko siebie. Bałas sie spojrzeć w jego oczy. Odwróciłaś się, ale Iwony już nie było. -Przepraszam, ze sie nie odzywałem, ale... Byłem w szoku. Nadal jestem. -powiedział.
-Michał... Rozumiem jesli nie będziesz chciał już ze mną być. -patrzyłaś na podłoge.
-Co ty wygadujesz. -podniósł ręką tój nadgarstek. Patrzyliście sobie w oczy. -Kocham cię i nigdy nie chcę cię stracić. Ten Maciek, jak go spotkam to go zabiję. Tak samo Klaudię. A dziecko. To wszytsko ich wina, Nie musisz mnie za nic przepraszać, to ja powinienem ciebie przepraszać. Na dzieci przyjdzie odpowiedni moment.
-Jak teraz pomyśle, ze moglibyśmy być rodzicami...
-Nie płacz. Jeszcze nimi będziemy. Też jest mi trudno, choć wiem, ze tobie bardziej. Ale proszę nie płacz, nie lubię jak to robisz. -przytulił cię. Poczułaś się bezpiecznie. Wierzyłaś mu.
-Michał, zrobisz coś dla mnie? -zapytałaś i delikatnie się od niego odsunęłas.
-Wszystko. -powiedział.
-Pocałuj mnie. -wyszeptałaś. Za chwilę czułaś jego usta na swoich. Poczułaś ciepło. Całowaliście się delikatnie, przelewając cała swoją miłość.
-Kocham cię Patrycja.
-Ja ciebie też Michał. -wtuliłaś się w niego. Wierzyłaś, ze teraz wszystko będzie dobrze.

18 lipiec 2015

Dzisiaj ma odbyć się finał Ligi Swiatowej. Polska ma zagrać z Włochami. Finaly odbywają sie w Kazaniu. Rosja ma grać z reprezentacją Serbii o trzecie miejsce. Była 8 rano, gdy zeszliście na śniadanie. Przez ostatni czas, w reprezentacji wszystko wróciło na właściwe tory. Atmosfera i zachowanie było jak dawniej. Cieszyło cię to. Co chwilę, któryś z chłopaków się pytał czy czegoś nie potrzebuję. Opowiedziałaś im o tym, co cię spotkało. Odbyła się rozprawa, wysżło na jaw, że Klaudia żyła w zmowie razem z Maćkiem. Oboje poszli do wiezienia na 10 lat, bo jak się okazało nie bł to ich pierwszy taki spisek. Z Michałem układało się idealnie, wróciliście do siebie. Codzienni zabierał cię na spacery, albo po prostu siedzieliście w pokoju sami. Byłaś także na kontroli w Poznaniu, wyniki wyszły prawidłowe. A co z Michałem i jego kontraktem? Podpisał go, w tym sezonie będzie grał w Zenicie Kazań. Nie jesteś na niego zła, chcesz żeby się rozwijał. Przede wszystkim ufasz mu, a on tobie. Wystawiacie swój zwiazek na próbę, którą macie nadzieje zdacie pozytywnie.

Zjedliście śniadanie, przesliście krótką oprawę, znaczy siatkarze ją przeszli bo ty w tym czasie byłaś zajęta spotkaniem z dziewczynami, które przyjechały na mecz finałowy. O godzinie 16 wyjechaliście na halę. gdy tam dotarliście trwał już 2 set, meczu o 3 miejsce. Wygrywała Serbia. Wasz mecz miał odbyć się o 18:30. Wszyscy siedzieliście w skupieniu. Przed 18 przyszedł Oskar, który oznajmił, że ejst tie-break. Wyszliście więc z szatni i uszyliście na salę, na której mogliście zacząć rozgrzewkę. Ty poszłaś na halę, która była zapełniona do ostatniego miejsca. Widziałaś dość sporą grupę kibiców z Polski. uśmiechnęłaś się delikatnie. Zobaczyłaś też dziewczyny. Usiadłas obok Oskara i czekałaś na zakończenie meczu. Odetchnęłaś, 3 miejsce zajęła Serbia. Teraz czekac na mecz o złoto. Wszystko toczyło się bardzo szybko. Hymny, pierwszy set, drugi, trzeci... Czwarty set, 23:20 i 2:1 w setach dla naszej reprezentacji. Na zagrywkę wchodzi Piotrek Nowakowski i posyła asa. Serbia bierze czas. Po czasie znów na zagrywkę wchodzi Piotrek, przyjęcie wystawa, atak prosto w nasz potrójny blok. Wygraliśmy Ligę Swiatową 2015! Usłyszałaś z ust Kurka. Chłopacy zaczęli podrzucac Antigę. Cały czas robiłaś zdjęcia z szerokim uśmiechem. Podbiegł do ciebie Michał i pocałował.
-Głupek. -zaśmiałaś się.
-Kocham cie, kocham, kocham, kocham. -powiedział.
-Ja ciebie też Misiu. -pocalowalaś go i wypchnęłaś w stronę chłopaków.

-----------------------------------------
Wróciłam! Postaram się wam wynagrodzić tą przerwę :)
Rozdziały nadrobiłam i zaraz idę skomentować :)
Wiecie co? Głupi to ma jednak szczeście! :D
Pozdrawiam i do następnego! :)

środa, 18 czerwca 2014

Rozdział 93

Z perpektywy Patrycji

-A co jeśli...-nie pozwoliła ci skończyć.
-A może ta Klaudia żyła wzmowie z Maćkiem?
-Nie, nie możliwe. -pokręciłaś głową. Zobaczyłaś, ze siatkarze wraz z partnerkami wychodza za rogu. Iwona ich nie widziała. -Jakim cudem?
-Różnie to bywa. Powiesz Michałowi?
-Co ma mi powiedzieć? -zapytał. popatrzyłyście na siebie.
-Ja... ja już jadę. -uciekłaś. tak po prostu. Nie miałaś odwagi żeby mu to teraz powiedzieć.
-Patrcyja! -złapał cię za nadgarstek i odwrócił w twoją stronę. Wpatrywałaś się w jego oczy, a on wpatrywał się w twoje, z których płynęły łzy. -Co chcesz mi powiedzieć? -otarł twoje łzy. twoje serce biło jak szalone.
-Nie teraz prosze. -wyszeptałaś.
-Nie płacz, boli mnie to gdy widze twoje łzy. -przytulił cię, a ty poczułaś sie bezpiecznie. Poczułaś jego ciepło, którego od dawna ci brakowało.
-Ja musze już jechać...
-Chcesz prowadzić w taki satnie? Nie pozwolę na to. -odsunąłc ie od ciebie.
-Dam radę.
-Nie, niech któraś z dziewczyn z tobą jedzie, będę się martwił.
-Ale one przyjechały razem.
-Ja z tobą pojadę. -odezwała się Iwona.
-Ale...
-Jestem spakowana. Moim samochodem pojedzie Ola, bo przyjechałyśmy razem, jeszcze z Sabina i Moniką.
-Nie musisz, dam radę.
-jesteś uparta. Już jedziemy?
-Nie odpuscicie?
-Nie. -powiedzieli równoczesnie.
-Ok. -westchnęłaś. -Do zobaczenia w Krakowie. -i zeszłaś na dół, a za tobą Iwona. Oczywiście nie pozwoliła ci prowadzić. Usiadłas na miejscu pasażera, spojrzałaś na godzinę, równa 9.00. Przez cała drog myślałaś, o sprawie z Michałem. O Klaudii i Maćku, może faktycznie razem to zaplanowali? Po 1,5 godziny parkowałyście pod hotelem. Zabrałyscie bagaże i ruszyłyście do recepcji. Dostałycie swoje klucze do pokoju i poszłyście do windy. Wjechałyście na odpowiednie piętro i każda ruszyła do swojego pokoju, aby odstawić bagaż. Spotkałyście sie przed hotelem. Po kilkunastu minutach zaczęły przyjeżdżać dziewczyny, a na końcu podjechał autokar z chłopakami. oczywiście narobili wiele szumu, jak to oni. Chciałaś już mieć za sobą rozmowę z chłopakami, postanowiłaś, że najpierw powiesz Michałowi, a później chłopakom. Nie chciałaś, żeby Kubiak dowiedział się razem z nimi. po prostu nie zasługiwał na to.
-Patrycja, halo, idziesz? -pomachał ci ręką przed twarza Nowakowski.
-A tak, już. -Co ty taka nieobecna?
-Zamyśliłam sie po prostu. -wymusiłaś uśmiech.
-Kubiak, a ty co taki blady? -usłyszałaś, odwróciłaś się w tamta stronę. Faktycznie był blady.
-Jestem blady? -wszyscy pokiwali głową.
-Jeszcze źle się czujesz? -zapytał Ignaczak.
-Tak trochę. -powiedział i ominał wszystkich.
-Trzeba z nim iśc do lekarza i to zaraz.

Po godzinie Kubiak czuł się lepiej. Dostał jakieś tabletki, witaminy. Dowiedziałaś się, ze siedzi sam w pokoju. reszta poszła zwiedzać, on też chciał, ale mu zabronili.
-Idziesz z nami? -wapdł do twojego pokoju Igła.
-Nie, muszę porozmawiać z Michałem.
-Ok, to my idziemy, jakby coś się działo to dzwoń.
-Dobra. -wyszedł. Zabrałaś telefon i kluczyk. Zamknęłaś drzwi i udałaś się do pokoju 120. Zapukałaś i usłyszałaś "proszę".
-Mogę? -zobaczyłaś Kubiaka, który leżał na łóżku i wpatrywał sie w ścianę.
-Pewnie wchodź. -gdy cię zobaczył ożywił się. Usiadł i poklepał miejsce obo siebie.
-Chyba musimy porozmawiać. -westchnęłaś.
-O czym? -zmarszczył brwi.
-Jest kilka spraw, o których nie masz pojęcia.
-Mam się bać? -zaśmiał się nerwowo.
-Chodzi o to, że...

-------------------------
Dzisiaj szybciej dlatego, że za niedługo wyjeżdżąm na weekend :)
Z racji, że nie będzie mnie w domu, kolejny rozdział pojawi się dopiero w poniedziałek :(
Ponieważ nie będe miała jak napisać :(
Życzę udanego weekendu, pozdrawiam :)

P. wszystkie zaległości u was na blogach ponadrabiam jak wrócę :)

wtorek, 17 czerwca 2014

Rozdział 92

-Nie będziemy rozmawiać na korytarzu. -powiedziałaś. Weszliście do twojego pokoju. Usiadła na łóżku i czekałaś. Stał przez chwilę w miejscu, ale po chwili uklęknął przed tobą, chwycił cię za ręce i patrząc w oczy zaczął mówić.
-Ja wiem, że zwykłe przepraszam nic nie pomoże. Ale przeprasza, tak bardzo przepraszam. Zachowałem się nawet gorzej niż idiota, nie ma nawet takiego określenia co do mojego zachowania. Nie mam nic na swoje wytłumaczenie. Nie wiem co mam ci powiedzieć. Cierpisz, pzreze mnie, przez nas wszystkich. Ale ja wiem, ze najbardziej zabolało cię moje i Krzyśka zachowanie. Pamiętaj, że kocham cię, kocham cię tak bardzo mocno, że moje, życie bez ciebie nie ma sensu. Gdy przeczytałem list od ciebie miałem ochotę iśc i skoczyć z mostu. jeszcze Klaudia... Ona pocałowała mnie, wynała mi miłość. Wtedy do mnie wszystko dotarło. ona zrobiła to specjalnie, odsunęła nas od ciebie. Odechnąłem ją, wygarnąłem jej, została zwolniona. Nie liczę, na to, że teraz rzucisz mi się w ramiona, będę walczył o nas. Bo wiem, że jesteśmy dla siebie stworzeni, moje życie bez ciebie jest jedną wielką pustką. Nawet siatkówka nie pomaga.
-Michał... -cały czas płakałaś.
-Proszę daj mi szansę. -widziałaś, że mówił prawdę.
-Ja... Walcz, ja będę walczyć o nas. Bez ciebie nie żyję. Nie chcę wielkich powrotów, chcę zacząć jakby od nowa.
-Zrobię wszystko co w mojej mocy, nie chcę widzieć jak płaczesz, moje serce wtedy boli. -przyłożył twoją rękę do swojego serca.
-Mogę zostać sama? -odwróciłaś wzrok.
-Już wychodzę. -pocałował cię w policzek i wyszedł. Położyłaś się i od bardzo dawna na twowj twarzy pojawił się uśmiech. Prawdziwy, szczery uśmiech. Czułaś, że teraz będzie coraz lepiej. Ale.. ale na samą myśl o rozprawie, o poronieniu, w twoich oczach pojawiały sie łzy. musiałaś o tym powiedzieć chłopakom, a przede wszystkim Michałowi. Przez godzinę zastanawiałaś się czy zrobić to teraz czy jak wrócicie do siebie. Postanowiłaś, że pójdziesz teraz. Wyszłaś z pokoju.
-O, Oskar, w którym pooju jest Michał?
-Chłopaki siedza w Krzyśka, a on ma pokój 213.
-Ok, dziękuję. -zniknął za rogiem. Pokój 213 znajdował się kilka metrów dalej. Zapukałaś, ale nikt nie otwierał. Usłyszałaś jakieś krzyki z pokoju. Nacisnęłaś klamkę, drzwi się otworzyły. niepewnie weszłaś do środka. Stanęłaś jak wryta, a z twoich oczu zaczęły płynąć łzy. Zobaczyłaś Michała i Klaudię, całkiem nagich, którzy się kochali. NStałaś dobrą chwilę, Klaudia cię zobaczyła i perfidnie się uśmiechnęła, po chym wpiła w usta Michała.  Coś zakuło cię w sercu. Wybiegłas z pokoju trzaskając drzwiami. Osunęłaś się po ścianie i najzwyczajniej w świecie płakałaś. Zranił się po raz kolejny. Najpierw mówi, ze ciękocha, że chce wszystko naprawić, będzie walczył, a później kocha sie z Klaudią. Tego wszystkiego było za dużo, zdecydowanie. Wróciłaś do pokoju i dalej płakałaś, aż zmorzył cię sen.

Obudziłaś się rano z mocno podpuchniętymi oczami. Wzięłaś zimny prysznic. Zrobiłaś delikatny makijaż, ubrałas się i wyszłaś z łazienki. Zgarnęłaś telefon i klucz do drzwi. Zamknęłas je i zeszłas powoli na dół. Weszłaś na stołówkę, siatkarze zaczęli cię do siebie wołać. razem z nimi siedziały partnerki. Dosiadłaś się do nich.
-Cześć.
-Cześć. -na ich twarzach widniały uśmiechy.
-Dobrze, że wszystko wróciło do normy. -powiedziała Iwona, w tym czasie dostałaś swoje śniadanie.
-Ej, a gdzie jest Kubiak? -zapytała Ola.
-Jak wychodziłem to jeszcze spał. -odpowiedział Winiarski. Zapieły cię oczy, ale musiałaś być twarda.
-Hej. -usłyszeliście i zobaczyliście Michała, który nie wyglądał najlepej.
-A ty co taki niewyraźny? -aśmiał sie Igła.
-Czuję się jakbym był na kacu, nic nie pamiętam co się wczoraj działo.
-Piłeś? -wszyscy otworzyli szeroko oczy.
-No co wy, nie jestem taki głupi, po masażu piłem tylko wodę, zwykłą z butelki, a potem pustka. -czy to możliwe. Zaczęłas się zastanawiać, skoro nic nie pamięta, to moze Klaudia dosypała coś Kubiakowi.
-Patrycja, holo. -Iwona pomachała ci ręką przed oczami.
-Tak, co sie stało? -spojrzałaś na nią.
-Co ty taka zamyślona? -rozmawiałyście po cichu, tak, że nikt was nie słyszał.
-Wczoraj widziałam jak michał kochał się z Klaudią. -otarłaś łzę.
-Ale on nic nie pamięta -zdziwiła się.
-No widzisz, ja tez nie pamiętałam, tak? -coraz wiecej łez spływało po twoich policzkach.
-Patrycja? Co się dzieje? -usłyszałaś głos Krzyśka. Spojrzałaś na niego, a potem na resztę. Wstałaś i bez słowa wybiegłaś ze stołówki.

Z perpektywy Iwony

Patrycja wybiegła ze stołówki, nie dziwiłas się.
-Iwona, co się dzieje? -spytał Krzysiek.
-Patrycja... Ostatnio dużo przeszła. -westchnęłaś. Nie chciałaś im mówić o co chodzi, ona sama musiała to zrobić.
-Ale co pzreszła?
-Ona sama wam musi powiedzieć, ja nie mogę, nie chcę.
-My zaraz jedziemy do Krakowa.
-Nie naciskajcie, ona sama musi, ok? -wstałaś i ruszyłaś do pokoju. Ty razem z dziewczynami także wybierałyście się do Krakowa. Na korytarzu spotkałaś Patrycję.
-A ty gdzie?
-Jadę do Krakowa.
-Powiesz im?
-To jest trudne, boje się ich reakcji, a szczególnie Michała. Nie umiem tak po prostu powiedzieć, że straciłam dziecko. I to w jaki sposób. To mnie boli. Jeszcze ta sytuacja z Klaudią...
-Nie płacz. -przytuliła cię. -Powiedz im jak przyjadą, musza wiedziec, na pewno będzie łatwiej, a Michał cię kocha, zrozumie. Kocha cie i na pewno sam z siebie by cię nie zdradził.
-A co jeśli...-nie pozwoliłas jej skończyć.
-A może ta Klaudia żyła wzmowie z Maćkiem?

----------------------------------------
No to kolejny ;)
Za bardzo was rozpieszczam tymi rozdziałami codzennie, ehh :(
Pozdrawia i do kiedyś :)

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Rozdział 91

-Uważaj jak chodzisz. -usłyszałaś, znałaś ten głos... A należał on do Moniki. -A to ty. Widze, że znalazłaś swoje miejsce na podłodze. -uśmiechnęła się perfidnie. Podniosłaś się i zabrałaś z ziemi torbę. -Nic nie powiesz. -szarpnęła cię za nadgarstek. -Adrian też tu jest.
-Odczepcie się ode mnie. Nic wam nie zrobiłam. -szepnęłąś.
-Zrobiłaś kochaniutka i to dużo.
-Puść mnie, to boli. -próbowałaś wyrwać nadgarstek z jej uścisku. -A wy nie byliście w więzieniu?
-Oj Patrycja, Patrycja, jaka ty jesteś głupia, wystarczy dobry plan ucieczki, szybkie dotarcie do polski. tutaj nas nie znajdą.
-Możesz się zdziwić. Zostaw mnie proszę.
-Zostaw Michała.
-Nie jestem już nim. -pierwsze łzy zaczeły spływac po twoich policzkach.
-Kłamiesz. -popchnęła cię na ścianę.
-Zostaw ją! -usłyszałaś donośny głos Krzyśka.

Z perpektywy Michała

Podeszła do dziewczyn, postanowiliście, że podejdziecie i poprosicie o rozmowę. odwróciła się i uciekła.
-Patrycja! -krzyknąłeś i zacząłeś za nią biec. Zatrzymała cię Iwona.
-Zejdź mi z drogi! -warknąłeś.
-Chcę ci powiedzieć, że słowa w szatni miały swoje znaczenie. Nie mam zamiaru cię zatrzymywać, ani ciebie, ani ich. Róbcie co do was należy. -zeszła wam z drogi. Szybko ruszyliscie za Patrycją. Zobaczyliście Monikę, w tyle Adriana. W tym momencie twoja była popchnęła na ścianę twoją ukochaną.
-Zostaw ją! -krzyknął Igła. Monika z Adrianem byli spanikowani. Zaczęli uciekać, ale Piotrek z Bartkiem ich dogonili i wezwali ochronę.
-Patrycja, kochanie nic ci nie jest. -uklęknąłeś przed nią, razem z Igłą. Płakała. Płakała przez was, przez to wszystko.

Z perpektywy Patrycji

-Patrycja, kochanie nic ci nie jest. -usłyszałaś z ust Michała, który razem z Krzyśkiem uklękneli przed tobą.
-Odejdźcie. -wyszeptałaś.
-Nie, prosze porozmawiaj z nami.
-Prosimy.
-Później. -podniosłaś się i ruszyłaś dop wyjścia.
-Patrycja, proszę! -były to ostatnie słowa jakie usłyszałaś. W hotelu znalazłaś się po 30 minutach. Przebrałaś się i usiadłaś. Nie wiesz ile tak siedziałaś i wpatrywałaś się w ścianę. Usłyszałaś pukanie, otwarłaś łzy i poszłaś otworzyć, za nimi stali chłopacy.
-Porozmawiamy? -spytali. Niepewnie pokiwałaś głową i wyszłaś na zewnątrz, ponieważ w pokoju byście się nie zmieścili. Stanęłas na przeciwko nich.
-Bo my chceiliśmy cię przeprosić. -zaczął Winiar.
-Zachowaliśmy się jak dzieci...
-Jak totalni idioci, kretyni...
-Nigdy sobie tego nie wybaczymy...
-Tak bardzo tego żałuyjemy...
-Chcielibyśmy cofnąc czas, żebyś tylko nie cierpiała...
-Możemy sobie tylko wyobrazić, jaki ból ci sprawiliśmy...
-Nigdy go nie poczujemy, sami jesteśmy załamani...
-Klaudii już nie ma...
-Późno zrozumieliśmy to wszystko, ale było za późno...
-Przepraszamy bardzo, bardzo, bardzo mocno...
-Wybacz nam...
-Jesteś dla nas przyjaciółką, rodziną...
-Gdyby było można cofnąć czas...
-Nie sprawilibyśmy ci takiego bólu...
-Przepraszamy...
-Jeśli nam pozwolisz wynagrodzimy ci to...
-Przepraszamy! -łzy lały się strumieniami. Nie umiałaś nic powiedzieć.
-Ja... Ja nie wiem czy potrafię wam to wybaczyć,ale... -patrzyli na ciebie z wyczekiwaniem. -Nawet nie wiecie jak się czuję, jak to boli. W krótkim czasie straciłam bliskie dla mnie osoby. -spojrzałaś na wszystkich, zatrzymując wzrok na Michale i Krzyśku. -Może jestem idiotką, może nie powinnam, ale wybaczam wam. -wyraźnie odetchnęli z ulgą. -Ale, to jest ostatnia szansa, kolejnym razem wam nie wybaczę.
-Dziękujemy. -rzucili się na ciebie i każdy z nich mozno cię przytulił.
-Brakowało mi was. -wyszeptałaś i otarłaś łzy.
-Nam ciebie też. -powiedział Winiar.
-Tylko pamiętajcie, to nie znaczy, że nie zapomnę o tym.
-Zapamiętamy. -spojrzał na Igłę i Kubiaka, oni jedyni nie podeszli do ciebie. Dobrze zrobili im nie potrafiłaś tak szybko wybaczyć. -My idziemy na masaż. -powiedział. Wszyscy zrozumieli i odeszli.
-Patrycja, ja wiem, że jestem twoim bratem, ja wiem, że jestem idiotą. Nie chciałem tego. Kocham cię, jesteś moją małą kochaną siostrzyczką, którą zraniłem. Nie chciałem tego. Boli mnie to jak się zachowałem wobec ciebie. Chciałaś ode mnie wsparcia, a ja ci go nie dałem. Chciałem być dobrym bratem, ale zawaliłem na początku. I zrozumiem jak mi nigdy tego nie wybaczysz. -podeszłś do niego i przytuliłaś się do niego.
-Nie umiem tak, chcę mieć brata, rodzinę. Kocham cię braciszku, ale następnym razem...
-Nie będzie następnego razu, obiecuję. -mocniej cię przytulił. -Dziękuję. -odsunął cię od ciebie, pocałował czule w czoło i odszedł zostawiając cię sam na sam z Michałem.


-----------------------------
No to macie co chcieliście! :)
Jak myślicie? Wszystko teraz już będzie dobrze?
Nie zrobiłam przerwy, wyjątkowo, od jutra już zrobię :)
Pozdrawiam! :)

niedziela, 15 czerwca 2014

Rozdział 90

W szpitalu leżałaś do wtorku. Lekarz pozbył się z twojego organizmu narkotyku. Miałaś przepisane lekarstwa, na wzmocnienie organizmu. Cały czas była przy tobie Iwona. Byłaś jej za to bardzo wdzięczna. Wychodziłaś ze szpitala, zobaczyłaś, że policja złapała Maćka. Odetchnęłaś z ulgą.
-I co zadowolona, kto ci o tym powiedział, miałaś nic nie pamiętać! -krzyknął.
-Bo nie pamiętam, trzeba było uważać. -powiedziałaś, ominęłas go i wyszłaś na dwór. Po 20 minutach byłaś w domu Wojtaszków. Podziękowałaś Iwonie i powiedziałaś, że ma wracać do Rzeszowa. Posłuchała cię. Miałyście się spotkać w piątek w Katowicach, a w niedzielę w Krakowie. Odpaliłaś laptopa i zaczęłaś oglądać zdjęcia ze Spały. Zastanawiałaś się czy im to wybaczyć. Wiedziałaś, że żałują, ale ty cierpiałaś, cały czas. Cały twój świat jest w rozsypce od małego. Zgadzając się na taki układ z Antigą, nie mogłaś nie mieć kontaktu z chłopakami. Będą chcieli z tobą porozmawiać, ale czy ty będziesz chciała z nimi rozmawiać?

Z perpektywy Michała

Właśnie byliście w drodze do Katowic. Rozpoczynaliście Ligę Światową. Na sam początek dwa spotkania z Brazylią. Jednak to cię nie interesowało. Interesowała cię Patrycja, co się z nią dzieje. Dotarliście do hotelu, godzina odpoczynku, obiad i trening. Byliście w drodze na halę, gdy usłyszałeś głos Igły. 
-Myślicie, że Patrycja pojawi się na hali? 
-Wiesz, wydaje mi się, że nie, ale... Gdyby była...
-Trzeba się przygotować...
-Musimy z nią wtedy porozmawiać...
-Przeprosić osobiście...
-Macie jakiś pomysł? -zapytałeś. Wszyscy pokręcili głowami. -Ja też nie. -spuściłeś głowę. 
-A jak myślicie, dziewczyny będą? -zapytał Fabian. 
-Cieżko powiedzieć, są na nas lekko mówiąc wkurwione. -westchnął Winiar. 
-Toś my sobie kłopotów narobili. 

Z perpektywy Patrrycji

Piątek, rano

Czułaś się już o wiele lepiej, ale tylko fizycznie, psychicznie byłaś zdołowana. Nie potrafiłaś się uśmiechać, nie miałaś do tego nawet powodów. Za niedługo czekała cię rozprawa sądowa. Zaniosłaś walizkę, sprzęt do samochodu, wyłaćzyłaś wszystko z prądu, pozamykałaś okna i wyjechałaś Żor. Po godzinie drogi byłaś pod hotelem, w którym nocowali siatkarze, w którym ty także miałaś nocować. Przed wejściem zobaczyłaś Oskara. gdy cię zobaczył podszedł do ciebie. Przytuliłaś go na powitanie. 
-Jak sie czujesz? 
-Fizycznie jest dobrze, ale psychicznie zdecydowanie gorzej. -otarłaś łzy. 
-Oni są na stołówce, jak nie chcesz ich spotkać to choćmy szybko do pokoju, tutaj mam klucz. -pokiwłaś głową. Jarząbek pomógł ci zabrać walizkę i sprzęt. Po 5 minutach siedziałaś u siebie w pokoju na łóżku. 
-Na halę pojedziesz swoim samochodem, czy z nami autobusem? -zapytał, gdy miał wychodzić. 
-Samochodem. 
-Ok, później przyniosę ci przepustkę. -uśmiechnął się i wyszedł. Zakluczyłaś drzwi, żeby przypadkiem ktoś do ciebie nie przyszedł. Położyłaś się i znów rozpłakałaś. Usłyszałaś na korytarzu siatkarzy, ale nie byli tacy radości jak zawsze. Czułaś w ich głosach przygnębienie, smutek. Kochałaś tych idiotów, a jednego ponad życie. Ciężko było ci to wybaczyć. Bałaś się, że jak ich zobaczysz to sie rokleisz i tak po prostu im wybaczysz. 

Z perpektywy Michała

Byliście na hali, za chwilę mieliście wychodzić na rozgrzewkę. Usłyszeliście pukanie do drzwi. 
-Proszę. -krzyknał Igła. Do szatni weszła Iwona z Olą. 
-Cześc. -powiedziały oskle. Odpowiedzieliście tym samym. 
-Chciałśmy wam przekazać, że pomimo, że jesteście idiotami, będziemy wam kibicować. 
-Tylko pamietajcie nie zmarnujcie szansy. -spojrzała na ciebie Ola. I wyszły. Wyszły tak po prostu. Zdziwiliście się. Czułeś, że te słowa miały dać nam jakiś znak. Lecz nie wiedziałeś jaki. 

Z perpektywy Patrycji

Stałaś na uboczu. Właśnie na rozgrzewkę wbiegli siatkarze. Zatorski i Wrona siedzieli koło Oskara, a ty stałaś kilka metrów za nimi. Zaraz po naszej reprezentacji wybiegli Brazylijczycy. Katowicki Spodek w dość szybkim tempie zapełniał się. Zaczęłaś robić zdjęcia. Nie zwracałaś uwagi na to, czy siatkarze cię zobaczą. Prędziej czy później tak by zauważyli twoją obecność. Jednak stało się to dość szybko. Właściwie to Paweł z Andrzejem cię zobaczyli i zaraz powiedzieli o tym rozgrzewajacym się siatkarzom. Nie zwracałaś na nich dużej uwagi. Cały czas czułaś na sobie ich wzrok. Gdyby nie kibicem, gdyby były to inne okoliczności rozpłakałabyś się, ale musiałaś być twarda. Mecz się zaczął i od pierwszej piłki emoecje były niesamowite. Po półtorej godzinie, Polska wygrała 3:1. Zabrałas przęt, pożegnałaś się z Oskarem i podeszłaś do dziewczyn.
-Jak się trzymasz? -przytuliła cię Monika. Widziała, ze ciężko ci było.
-Źle, cholernie źle.
-Idą tutaj. -szepnęła Ola. Odwróciłaś się i zoabzcyłaś, że idą w twoją stronę.
-Ja idę. -powiedziałaś i szybko ruszyłaś do wyjścia.
-Patrycja! -usłyszałaś głos Michała. Zaczęłaś biec. Bałaś się tej rozmowy jak ognia. Wpadłaś na kogoś i się przewróciłaś.
-Uważaj jak chodzisz. -usłyszałaś, znałas ten głos... A należał on do...


----------------------------------------------
No to mamy kolejny :) Za często dodaję rozdziały, także robimy krótką przerwę, dobrze? :)
Jaki wynik meczu typujecie? Ja kolejny raz 3:0 dla Polski!
Pozdrawiam! :)

sobota, 14 czerwca 2014

Rozdział 89

Z perspektywy Iwony

Byłaś bardzo mocno zdenerwowana. Nigdy w życiu byś się tego po nich nie spodziewała. Zatrzymałyście się wszystkie kilak kilometrów za Spałą.
-Jacy oni są głupi. -usłyszałaś z ust Justyny.
-Jedziemy do niej. -powiedziałaś.
-Ale gdzie ona jest? -zapytała Monika.
-Czekaj zadzwonie do Kingii. -wyciagnęłaś telefon i wybrałaś odpowiedni numer. -Częśc Kinga... No bo ja w sprawie Patrycji.... Dostali nieśłży opieprz, ale wiesz gdzie ona jest?... Ok to my do niej jedziemy... Tak. Dzięki, udanych wakacji, Cześć. -Jest u Wojtaszków.
-Czyli kierunek Żory? -pokiwałaś głową. Wsiałyście do samochodów i odjechałyście.

Z perpektywy Patrycji

Sobota

Od wczoraj źle sie czułaś, miałaś nudnosci. Caly dzień przeleżałaś na kanapie w salonie, co jakiś czas idą do łazienki. Kilka minut po 20 miałś iśc spać, ale usłyszałaś dźwiek telefonu. Zakręciło ci sie w głowie, ale powoli doszłaś do drzwi. Otworzyłaś i zobaczyłaś dziewczyny.
-Patrycja. -usłyszałaś, ale zakręciło ci się w głowie i updłaś na ziemię.

Z perpektywy Iwony

Po godzinie 20 byłyście na misjcu. Zadzwoniłyście do dzrwi, a po chwili otworzyła wam dziewczyna.
-Patrycja. -powiedziałaś. Chciałaś podejść ją przytulić, ale ona upadła. Nie wiedziałaś co zrobić, podbiełyście wszystkie do niej, ale ona nie odzyskiwąła przytomności.
-Dzwoń na pogotowie. -powiedziała Ola do Moniki. Przyjechli po 15 minutch, zabrali ją do szpitala. Zamknęłyście dom i same pojechałyście do szpitala. Wbiegłyście do recepcji.
-Przepraszam, gdzie znajduje się patrycja Michalak, właśnie tutaj ją przywieziono. -zapytałaś.
-A pani jest kimś z rodziny?
-Tak jestem bratową.
-Sala 201, ma robione badania.
-Dziękuję. poszłyście szukać sali, a gdy ją znalazłyście usiadłyście i czekałyście, aż z sali wyjdzie lekarz. Pół godziny później wyszła pielęgniarka, a za nia lekarz.
-Panie doktorze i co z nią?
-Pani jest?
-Bratową.
-Pani Patrycja sie wybudziła, zrobiliśmy jej badania, za jakąś godzinę powinny być wyniki. Za 20 minut zabieramy ją na USG. Więcej pani powiedziec nie mogę.
-Można do niej wejść?
-Tak, ale kilka osób. -odszedł, dziewczyny postanowiły, ze masz iść sama. Otworzyłaś dzrwi i zobaczyłaś Patrycję. była blada i zmęczona.
-Cześc. -uśmiechnęłaś się delikatnie.
-Hej, co wy tu robcie?
-Wiesz, byłyśmy w Spale, a ci idioci nam wszystko powiedzieli. -opowiedziałaś jej wszystko.
-Dziękuję.
-Nie dziękuj, oni źle zrobili i musza mieć nauczkę. A co z tobą?
-Miałam usuniętą przetokę kilka dni temu, bo miałam migotanie przedsionek, a teraz nie wiem, jest mi słabo, mam mdłości...
-A może, a może ty jesteś w ciaży?

Z perpektywy Patrycji

-A może, a może ty jesteś w ciąży. -to pytanie zdziwiło cię.
-Nie... Nie mozliwie... My z Michałem... Dawno... Nie...
-Rozumiem. -byłaś zamyślona. To nie mogło być możliwe. Siedziałyście w ciszy, którą przerwała pielęgniarka, zabierajac cię na USG. Tam nic się nie dowiedziałaś, dopiero gdy będą wyniki. Na korytarzu przywitałaś się z dziewczynami, podziękowałaś im i kazałaś wracać do domu. Po krótkich namowach pojechały, została tylko Iwona. Leżałaś na łóżku i opowiedziałaś jej o tym wszystkim co się działo w Spale. Płakałaś w jej ramionach.
-Mam wyniki. -powiedział wchodzący do sali lekarz, otarłaś oczy. -A pani..?
-Niech zostanie. -przytrzymałaś jej rękę.
-Dobrze, tak więc była pani ostatnio na jakieś imprezie?
-Nie. -zaprzeczyłas.
-Miała pani w swoim organiźmie dużą dawkę narkotyku.
-Ale, ale jak to?
-Jest to narkotyk, po którym pani nie jest świadoma tego co robi.
-Coś jeszcze jest nie tak, prawda? -wyczułaś.
-Przez to straciła pani dziecko. -otworzyłaś szeroko oczy. -Dzie... dziecko? -wyszeptałaś i przytuliłaś się do Iwony.
-Była pani w 2 miesiącu ciąży, wiedziała pani o tym.
-Nie.. -pokiwąłaś przecząco głową.
-Musi panią zbadać jeszcze ginekolog, jest prawdopodobieństwo, że była pani zgwałcona. -to był cios poniżej pasa. Rozpłakałaś się jak małe dziecko. Lekarz wyszedł bez słowa, a ty płakałaś. Ze zmęczenia nawet nie wiesz kiedy zasnęłaś.

Obudziłaś się rano. Myślałaś, że to wszystko to był sen. Zobaczyłaś Iwonę, która spała na krześle.
-Iwona. -szepnęłaś.
-Tak? -podniosła głowę.
-Jedź do domu, męczysz się tutaj tylko. -otarłas łzy.
-Nie zostawie cię samej. -przytuliłaś się do niej i znów się rozpłakałaś.
-Dzień dobry, mogę panią zabrać na badanie.
-Tak, już idę. -miałaś robione badanie przez ginekolog.
-Przykro mi, to prawda została pani zgwałcona. -powiedziała. Wróciłaś do sali z czerwonymi od płaczu oczami i powiedziałaś o tym Iwonie.
-Przepraszam, ze przeszkadzam. -do sali weszła pielęgniarka.
-Coś sie stało?
-Tak, znaczy... Musze pani coś powiedzieć i pokazać. Może pani się to przydać.
-O co chodzi?
-Ja widziałąm wtedy jak pan Maciek z panią... no wie pani... Myślałam, ze pani tego chce, ale później, on się zaśmiał, a pani zasnęła. Schował jakąś torebkę z proszkiem do spodnki, zaczął panią ubierać. Ja to nagrałam... Jeśli chce pani, to może pani to obejrzeć... -podala ci płytę.
-Dziękuję. -wyszeptałaś. -Mogłaby pani wezwać policję?
-Oczywiście. -i wyszła.
-Chcesz to obejrzeć? -zapytała Ignaczakowa.
-Chcę, ale się boję. -siedziałyście w ciszy, którą przerwał telefon.
-Tak słucham? ... -Tak, będę... -Obiecałam trenerze... -Raczej się pojawię i tam.. -Do widzenia. -zobaczyłaś zdezroientowany wzrok Iwony.
-Mam robić zdjecia na meczach reprezentacji.
-To ty się nie zwolniłaś?
-Poszłam na taki układ, za tydzień w Katowicach, Łodzi, a potem lecę z nim dalej.
-Dzień dobry. -do sali weszli policjanci.
-Dzień dobry, ja bym chciała złożyć zeznania.
-W sparwie.
-Gwałtu. -otarłas łzę. Podczas zeznań Iwona trzymała cię za rękę i wspierała. Dałaś im nagranie. Powiedzieli, ze zajmą się tym. Wszystko działo się tak szybko, że ie nadążałaś. Zastanawiałas się tylko kiedy w końcu będziesz mogła być szczęśliwa.


----------------------------------------
No to mamy kolejny :D
Przepraszam, ale jeszce się nie pogodzą, ale nie powiem kiedy to nastąpi :D
Chyba nie za szybko :D hahaha
Komentujcie bo to motywuje :)
Pozdrawiam! :)

piątek, 13 czerwca 2014

Rozdział 88

Z perpsektywy Patrycji

Otworzyłaś oczy, przetarłaś je. Zobaczyłaś, że jestes w gabinecie lekarskim. Zasnęłaś.
-O już się obudziłaś? -zapytał Maciek z szerokim uśmiechem.
-Tak, przepraszam.
-Nic się nie stało, to tutaj masz recepty i wracaj do pełni sił, do zobaczenia.
-Dziękujęm do widzenia. -powiedziałaś i wyszłaś. Wróiłaś do sali, skad zabrałaś torbę i wróciłaś do mieszkania. Czułaś się dziwnie. Czułaś, że coś się stało, ale nie wiedziałaś co. Zamknęłaś drzwi i poszłaś wziać prysznic.

Z perpektywy Macieja

Byłeś z siebie tak cholernie dumny. W końcu po tylu miesiacach zrobiłeś to na co miałeś ochotę już w tamtym roku. To nic, że ona nie będzie nic pamiętała, liczy się dla ciebie to, że się z nią przespałeś, wykorzytałes ją tak podle. Tylko nie wiedziałeś jednej rzeczy...

Z perspektywy Michała

Sobota

Ustatliliście z chłopakami, że po obiedzie zostaniecie na stołówce i wszystko im powiecie. Miałeś szczęście, że twoi rodzice nie mogli przyjechać, więc nic nie musisz im tłumaczyć. Bałeś się reakcji dziewczyn. W końcu nastała pora obiadowa.

Żaden z was nie wiedział jak powiedzieć o wszystkim Panion i przede wszystkim, jak one na to zareagują. Dobrze wiedzieliscie, że zachowaliście się paskudnie wobec Patrycji. Podczas obiadu dziewczyny żartowały i śmiały się. Tylko wam nie było do śmiechu. Wszyscy siedzieliscie zamyśleni i szczerze mówiąc, w ogóle nie zwracaliście uwagi na swoje wybranki. W pewnym momencie dotarł do was głos Iwony:
-Tak w ogóle to gdzie Pati? -spytała was.
Żaden z was nie wiedział jak zacząć ten temat. Dziewczyny sooglądały na was przez dłuższą chwilę oczekując odpowiedzi, a wy? Nic. Zapowiadało się na to, że żaden z was nie podejmie się rozmowy.
-Do cholery co się z wami dzieje? Iwona zadała pytanie. -Monika była wyraźnie zirytowana brakiem odpowiedzi z naszej strony. W końcu na odwafę zebrał się nie kto inny jak sam Igła.
-Bo.. Nie wiem jak to powiedzieć. -każdy z nas patrzył na Krzysia, który był wyraźnie zdenerwowany i chyba właśnie pożałował, że to on się odezwał i zamilkł.
-Krzysiek, no mów. Co się stało? -Iwona nie odpuszczała, a reszta dziewczyn również była ciekawa co stało się z Patrycją. W pewnym momencie nie wytrzymałem i wyrzuciłem to z siebie niemal na jednym oddechu.
-Wyjechała. Olaliśmy ją, nie zwracaliśmy na nią większej uwagi przez Klaudię i wyjechała.
Dziewczyny zmarszczyły brwi, bo szczerze mówiąc niewiele szło się dowiedzieć z mojej wypowiedzi.
-Możesz jaśniej? -spytała w końcu Ola.
-Chodzi o to, że pojawiła się tutaj praktykantka Klaudia. -Pit wyraźnie nie wytrzymał i postanowił, że opowie co się wydarzyło.
-Na początku nie byliśy zachwyceni, że dojdzie ktoś nowy, ale z czasem zaczęliśmy się z nią dogadywać.. Chodziła z nami wszedzie. Patrycja też, ale w pewnym momencie przestaliśmy ją zauważać i z nią normalnie rozmawiać.. Jedyne co potrafiliśmy do niej powiedzieć to marne "nie rób mi zdjeć, wyglądam paskudnie" podczas treningów. Żaden z nas nawet tego nie zauważył. -westchnął. Spojrzałem na dziewczyny. Miały kamienne miny, żadna nie okazywała jakichkolwiek emocji,a Pit kontynuował:
-Patrycja w kńcu postanowiła odejść. Nie powiedziała nam o tym ani słowa, a my pewnie byśmy się nawet nie zoreintowali, ale Klaudia wyznała Kubiemu, że odsunięcie nas od Pati to był jej cel i w końcu się udało. Jarząbek dostarczył nam list. Patrycja pisała w nim jak batdzo się na nas zawiodła, jak bardzo bolało ją to, że Klaudia nam ją zastąpiła.
-Jesteśmy totalnymi kretynami. -powiedział Bartek.
Dziewcztny nie wytrzymyały. Pierwsza wybuchnęła Iwona..
-Jak mogliście jej to zrobić?! Była waszą przyjaciółką, zawsze was wspierała! A wy? Olaliście ją dla jakieś nowej paniusi, która poprzewracała wam w głowach!
jeszcze nigdy nie wiedzieliśmy Iwony tak wściekłej..
-A ty?! -w pewnym momencie zwróciła się do Krzyśka, który był w niemałym szoku. -Jesteś jej bratem! Nigdy bym się tego po tobie nie spodziewała! Widocznie nawet mojemu wspaniałemu mężowi każda paniusia może namieszać w głowie. -prychnęła.
-Cholerni z was egoiści. Pomyśleliście o niej chociaż raz podczas sielanki z tą całą Klaudią? -Monika wstała od stołu i po prostu wyszła mrożąc przy tym spojrzeniem Fabiana.
-A tobie nie głupio?! -Ola zwróciła się do mnie. -Tak ją kochałeś i co? I gówno. A myślałam, że jesteś dla niej stworzony! -siedziałęm i słuchałem, bo nic innego nie mogłem zrobić.
Padło jeszcze wiele przykrych słów pod naszym adresem. Wiedzieliśmy, że nam się należy. Wiedzieliśmy, że wszystko co dziewczyny wykrzyczały pod naszym adresem to najczystsza prawda.
-Dopóki tego nie naprawicie nie macie co na nas liczyć i szukac u nas wsparcia. Kurwa, w życiu się po was tego nie spodziewałam. Nie chcę was widzieć! -Iwona w końcu była u kresu. Wzięła talerz i nim rzuciła. Dziewczyny tak po prostu wstały i wyszły trzaskając drzwiami z taką siłą, że wszyscy zgromadzeni na stołówce się przerazili. Nie wiedzieliśmy, że zareagują aż tak. Wybuchowo? Tak, to odpowiednie określenie. To był jeden, ogromny wybuch. Siedzieliśmy i patrzeliśmy na siebie. Jeden niemniej zaskoczony od drugiego. Po ich słowach poczucie winy wzrosło. A co z dziewczynami? Tak po prostu wyjechały. Na odchodnym usłyszeliśmy jedynie przepełnione nienawiścią słowa Moniki:
-nara gwiazdorzy. Nie mamy zamiaru spędzać ani chwili dłużej z takimi idiotami.
-Przyjaciele od siedmiu boleści! -krzyknęła nam już z daleka jedna z pa, ale niestety z powodu naszego podłego nastroju nie zwróciliśmy uwagi na to, która z nich to była.

-------------------------
No to dzisiaj dłuższy.
Co sądzicie?
Fragment ze stołówki pisała dla mnie Madzia, której bardzo za to dziękuję :*
Czekam na komentarze kochani! :)
A jaki wynik dzisiejszego meczu typujecie? Ja oczywiście 3:0! :D
Pozdrawiam! :)


czwartek, 12 czerwca 2014

Rozdział 87

Z perspektywy Michała
  
Kolejny dzień, kolejna nieprzespana noc. Nie mogłeś spać, ponieważ cały czas myślałeś o ukochanej. Sam nie mogłeś obie wybaczyć tego co zrobiłeś. Teraz miałes dwa problemy na głowie. Musiałeś wymyślić plan, przez który Patrycja tobie jak i chłopakom wybaczy. jednak nie bło to prostę, nie po jej słowach. One bolały, ale były tak cholernie prawdziwe. I wcale z chłopakami nie macie jej tego za złe. Drugi plan jaki musiałes wymyślić, właściwie wy wszyscy nad nim myśleliście, to taki, gdzie oznajmicie o wszystkim partnerką. Czuliście, że dostaniecie niezłe kazanie, ale na to zasługiwalicie, jak nikt inny. A ty i Krzysiek to już w szczególności. To właśnie wy byliście jej najblizsi. Zawaliliście na całej lini. Właściwie musiałeś jeszcze myśleć, jak powiedzieć o tym rodzicom. Przeciez oni cię zbaiją. nie raz słyszałeś jak chwalili Patrycję, jak mówili, że jako jedyna z wszystkich twoich dziewczyn nadaje się na ich synową, a ty znowu zawaliłeś. Nie zamierzałeś się jednak poddać, musiałes i chciałes walczyć o nią, o was, o wasza miłość. Jednak nie wiedziałeś, że kilka wydarzeń, popsuje ci wszystkie plany. 

Z peprsektywy Krzysztofa

Bałeś się. Bałeś się nadejścia soboty. Bałeś się jak jeszcze nigdy wcześniej. Czułeś, ze Iwona się ścieknie. Nie tylko ona. każda z waszych partnerek była jej bliska. Bałeś się też tego, że Patrcyja wam nigdy już tego nie wybaczy. Chciałes dla niej jak najlepiej, ale spieprzyłeś. niczego bardziej nie żałowłeś, jak tego. Byłeś przecież jej bratem. Bratem, który już na początku zaczął nawalać. A nie tak miało być - pomyślałeś. teraz dla ciebie najważniejsze, żeby wybaczyła Michałowi, nie mogłeś pozwolić, żeby ich zwiazek tak po prostu się rozpadł. Od samego początku trzymałeś za nich kciuki, żaby im się udało. Im jednak szeście nie zawsze było piane, zawsze coś stanęło na ich drodze.

Z perpsektywy Kingii

Siedziałaś w pokoju i czekałaś na Damiana, aż wyjdzie z łazienki. Zaraz mieliscie wychodzić na plaże. Cały czas myślałaś o Patrycji, czy daje sobie radę. Nie kontaktowałaś sie nią, bo ci tego zabroniła. Powiedziała, ze to czas tylko dla ciebie i twojego męża.Nie chciałaś się znią kłócić, więc tak też robiłaś. Jednak ały czas miałaś złe obawy, czułaś, że coś się stało.
-Kinga idziemy? -z zamyślenia wyrwał cię głos Damiana.
-Tak. -wtałaś.
-Myślisz o Patrycji? -zapytał. Pokiwałaś głową. Przutulił cię. -Spokojnie, jestem pewien, że daje sobie radę bez nas.
-Ale ja czuję, że coś jest nie tak. -wyszeptałaś i otarłaś łzy.
-Kinia, jest dobrze, uwierz mi. -uśmiechnął się. Spojrzałaś mu w oczy i pocałowałaś go. 

Z perpsektywy Patrycji

Obudziłaś się o 10. Wyszłaś z łóżka i poszłaś się przebrać, następnie się spakowałaś i ruszyłaś do pokoju lekarskiego po wypis. Zapukałaś i weszłaś do środka.
-Dzień dobry, ja po wypis. -powiedziałaś z lekkim uśmiechem.
-A dzień dobry. -uśmiechnął się szeroko Maciek. -Tak już, tylko przepisze jeszcze receptę, usiądź. -wskazał na kanapę. Tak jak kazał tak zrobiłaś. Rozglądałas się po gabinecie., podał ci szklankę z wodą, na co podziękowałaś uśmiechem. Nie zauważyłaś, że usiadł obok ciebie i objął cię ramieniem. Poczułaś jego oddech na policzku. Odwróciłaś swoja twarz, gdzie zobaczyłaś jego intensywnie zielone oczy.
-Podobasz mi się mała. -wyszeptał i wpił się w twoje usta. Odwzajemniłaś pocałunek. Całował cie namiętnie, a ty nie reagowałaś. Pomógł ci położyć sie, a sam znalazł się na tobie. twoje ręce wylądowały na jego szyi. Jego ręce znalazły się pod twoją koszulką, która po chwili znalazła się a podłodze. Sama pozbyłaś się jego koszulki. Ręką zaczęłaś zjeżdżać niżej, ku guzika spodni.
-Te kwiaty były ode mnie. -mówił, przgryzając płatek twojego ucha.
-Piękne. -mówiła jak w amoku. Rozpięłaś rozporek i zaczęłas ściągać z niego spodnie. On sam nie pozostał już dłużyny, byliście w samej bieliźnie, która zaraz wylądowała gdzieś na ziemi. Rozkoszowałas sie jego ciałem, jego dotykiem cicho pojękując. Krzyknęłaś, gdy wszedł w ciebie. Była spragniona pocałunków, dlatego sama zaczęłaś go całować w usta, policzek, po całym ciele. Jemu najwyraźniej się to podobało, a ty sama nie zamierzałaś przestawać. Leżeliście na sobie wpatryując się głęboko w swoje oczy. Zaczęło robić ci się słabo, aż odpłynęłaś.

-------------------------------------------------
Ja wiem, ze krótki, ja wiem, ze beznadziejny.
Ale jeśli dodaję rozdziały codzennie to nie oczekujcie dłuzszych, dobrze? :)
Mam nadzieje, ze jakoś szczególnie wam to nie przeszkadza :)
Co do sprawy patrycji i Michała... Trochę sobie jeszcze poczekacie do pogodzenia :D
Także teraz żegnam i do zobaczenia prawdopodobnie jutro ! :)
Pozdrawiam! :)

środa, 11 czerwca 2014

Rozdział 86

-Przepraszam coś się stało? -odwróciłaś się i zobaczyłaś swojego lekarza.
-Nie nic. -otwarłaś łzy.
-Kłótnia z narzeczonym? -pokiwałaś głową.
-Będzie dobrze. -uśmiechnął się.
-Ma pan jakieś informacje?
-Tak, jutro wykonamy pani zabieg usunięcia przetoki i jeśli będzie dobrze to za 2 dni pani wyjdzie.
-Dobrze. -wyszedł z sali, a ty znów zaczęłaś płakać.

Z perspektywy Michała

Rano obudził cię dźwięk budzika. Twój współlokator był już w łazience. Przewróciłeś się na plecy. Patrzyłeś w sufit, w ręku przewracając telefon.
-Hej. -usłyszałeś z ust Winiara.
-Hej. -mruknąłeś. Podniosłeś się i szybko znalazłeś się w łazience. Nie miałeś ochoty na rozmowę, chociaż wiedziałeś, że prędzej czy później ona nastąpi. Obmyłeś twarz zimną wodą, przebrałeś się i byłeś gotowy. bez słowa wyszliście z pokoju i zeszliście na stołówkę. Odebraliście swoje porcje i usiedliście na swoich stałych miejscach witając się z resztą zwykłym "cześć".
-Misiek i jak? -spytał po chwili milczenia Igła. Przestałeś jeść. Oparłeś się o krzesło i zacząłeś mówić.
-Była u Wojtaszków, ale... Ale nie rozmawialiśmy w domu, przed drzwiami usłyszałem dźwięk tłuczonego szkła. Drzwi były otwarte to wszedłem, Patrycja leżała na podłodze, była nieprzytomna. Wezwałem pogotowie i pojechałem za nimi do szpitala. Wiem tyle, że było to migotanie przedsionek i musi mieć usuniętą przetokę.
-Ale rozmawiałeś z nią?
-Tak.
-Coś mówiła?
-Powiedziała, że nigdy nam tego nie wybaczy. -twój głos zaczął się łamać. Starałeś się być silny. -Że nie chce nas już nigdy widzieć na oczy, ze nas nienawidzi. -nit się nie odzywał. Czułeś, ze dłużej już nie wytrzymasz przeprosiłeś ich i wyszedłeś ze stołówki, a później z ośrodka. Ruszyłeś w stronę lasu. Pierwsze łzy zaczęły spływać po twoich policzkach. Cierpiałeś, ale nie tak bardzo jak Patrycja. Nie próbowałeś nawet ocierać tych łez, pozwoliłeś im płynąć. Chodziłeś i myślałeś nad tym wszystkim, nie mogłeś jej stracić tak przez jeden głupi błąd. W tym momencie chciałeś cofnąć się w czasie i nie pozwolić się omotać Klaudii. Nie wiesz nawet ile tak chodziłeś. Nie reagowałeś nawet na dźwięk telefonu. nie interesował cię trening i skutki, które poniesiesz wraz z jego opuszczeniem. Usiadłeś pod drzewem, sprawdziłeś telefon, 120 nieodebranych połączeń, 80 smsów. Wszystkie od chłopaków i sztabu. Ale jeden był od Patrycji. twoje serce zabiło mocniej, otworzyłeś i przeczytałeś.

"Zapomniałam, dziękuję, że zadzwoniłeś na pogotowie..."

Odpisałeś.

"Nie mogłem pozwolić, żeby coś ci się stało, bo cię cholernie kocham i żałuję tego co zrobiłem...
Pamiętaj, że będę walczył do końca, bo nasza miłość jest warta wielu poświęceń..."

Zobaczyłeś godzinę 19. No pięknie - pomyślałeś. Wstałeś i ruszyłeś do ośrodka. Przed nim widziałeś całą drużynę, która cały czas gdzieś wydzwaniała, rozglądała się.
-Michał! Cholero jedna! -krzyknął Ignaczak, gdy cię zobaczył.
-Gdzie ty byłeś!
-Mogłeś odebrać telefon!
-Martwiliśmy się idioto!
-Nigdy nie wychodź bez uprzedzenia gdzie jesteś!
-Przepraszam. -spuściłeś głowę. Zrobiło ci się głupio. faktycznie mogłeś im powiedzieć gdzie idziesz, że chcesz pobyć sam, czy chodźmy napisać sms'a, ze nic ci nie jest. 
-Rozumiemy cię. -powiedział Antiga. -Chcesz trochę wolnego? -zapytał.
-Nie. -od razu zaprzeczyłeś. 
-Jesteś pewny? 
-Tak, dam z siebie wszystko. -wróciliście do ośrodka. razem z chłopakami siedzieliście w twoim i Winiara pokoju.
-Kurwa! -przeklnął Pit.
-Nowakowski! -krzyknął Ignaczak ze zdziwieniem. Wszyscy mieliście zdziwiony wyraz twarzy, bo Piotrek mało przeklinał. 
-Wiecie co dzisiaj za dzień?
-No środa, debilu. 
-No środa, czyli za trzy dni sobota, SOBOTA. 
-I co z tego?
-Dzień dla rodzin, nasze partnerki przyjeżdżają?
-Czy tylko aj nie czaję? -zapytał Wrona.
-Kurwa. -tym razem to ty przekląłeś. 
-O cholera, przecież one nie wiedzą o niczym. Jak my im o tym powiemy? -Winiarski zaczął panikować. 
-Faktycznie, trzeba coś wymyślić...


Z perspektywy Patrycji

Rano miałaś wykonany zabieg. Przebiegł pomyślnie, czy już jutro będziesz mogła opuścić szpital. Przypomniało ci się, ze to dzięki Michałowi jesteś tutaj, a nie nadal w domu. Gdyby nie on nie wiadomo co by z tobą było. Sięgnęłaś po telefon i wysłałaś sms'a. 

                                 "Zapomniałam, dziękuję, że zadzwoniłeś na pogotowie..."

Nie oczekiwałaś, że ci odpisze. Byłaś zmęczona, nawet nie wiesz kiedy zasnęłaś. obudziła cię pielęgniarka, która przyniosła kolację. Podziękowałaś. Zjadłaś i spojrzałaś na telefon, gdzie widniała jedna wiadomość. Nadawca: Michał. 

           "Nie mogłem pozwolić, żeby coś ci się stało, bo cię cholernie kocham i żałuję tego co zrobiłem...
Pamiętaj, że będę walczył do końca, bo nasza miłość jest warta wielu poświęceń..."

Kolejne łzy spłynęły po twoich policzkach. To tak cholernie bolało...



------------------------------------------
No to mamy kolejny rozdział :)
Jak wam się podoba?
Kolejny rozdział pojawi się... tego jeszcze nie wiem, ale wy mace na to duży wpływ :)
Pozdrawiam :)

wtorek, 10 czerwca 2014

Rozdział 85

Z perspektywy Michała

Kilka minut po godzinie 16 wjeżdżałeś do Żor. jechałeś prosto pod dom Wojtaszków. Dobra chwilę ci to zajęło. Gdy tylko podjechałeś, szybko wyszedłeś z samochodu i zapukałeś do drzwi. Nikt nie otwierał. jednak usłyszałeś jakiś trzask, jakby coś spadło na ziemię. nacisnąłeś klamkę i drzwi były otwarte. Wbiegłeś do środka i rozglądałeś się, w salonie zobaczyłeś Patrycję, która leżała na ziemi, obok zbita szklana.
-Kurwa. -przklnąłes. -Patrcyja, kochanie, słyszysz mnie. -uklęknąłeś obok niej. Zobaczyłeś krew, która płynęła z jej reki. Drżącymi rękami wyciągnąłeś telefon i zadzwoniłeś po pogotowie. -Kochanie, Pati, proszę, słyszysz mnie? -mówiłeś rozpaczliwym głosem. -Przepraszam jestem idiotą, to przeze mnie to wszystko, proszę Patrycja, słyszysz mnie? Daj jakiś znak. -szepnąłeś i otarłeś spływające łzy. Po 10 minutach do mieszkania wbiegli sanitariusze. Jeden z nich odsunął cię na bok, a inni zajęli się Patrycją.
-Pan jest kimś z rodziny?
-Jestem narzeczonym.
-Dobrze, zabieramy panią...
-Patrycję.
-Panią Patrycję do szpitala, nie wiemy co mogło spowodować utratę przytomności. -powiedział i razem z resztą poszli do karetki. Zamknąłeś drzwi i odjechałeś do szpitala. W myślach cały czas ię wyzywałeś. Gdyby nie ta cała sytuacja, nic by jej się nie stało. Znalazłeś wolne miejsce na parkingu i szybko ruszyłeś do szpitala. Dowiedziałeś się, ze Patrcyja się wybudziła i ma teraz robione badania.

Z perspektywy Patrycji

Obudziłaś się na jakieś sali.
-Dzień dobry. Nazywam się Maciej Zarembski, jestem lekarzem.
-Dzień dobry. -zobaczyłaś młodego, przystojnego lekarza. -Ale co ja tu robię.
-Straciła pani przytomność, na szczęście pani narzeczony szybko zareagował. -zastanowiłaś się. Czy on mówi o Michale? Ale wy już nie byliście razem.
-Rozumiem. -powiedziałaś. Nie byłaś pewna czy to on.
-Zrobiliśmy pani badania, wykazały one, że było to migotanie przedsionek. Najprawdopodobniej spowodowane przetoką. Musimy teraz skontaktować się z Poznaniem, jeśli wyrażą zgodę usuniemy pani ją i nie będzie więcej takiej sytuacji. -uśmiechnął się.
-Dobrze. -nie wiele do ciebie docierało.
-Na razie muszę iść do innych pacjentów, potem jeszcze panią odwiedzę. -i wyszedł. Jednak za chwilę drzwi się otworzyły i zobaczyłaś Kubiaka. Twoje serce zabiło szybciej.
-Patrycja, tak się o ciebie bałem. -usiadł na krześle i patrzył w twoje oczy.
-Co ty tu robisz? -zapytałaś oskle i strąciłaś jego rękę ze swojej.
-Przyjechałem wyjaśnić kilka spraw, zastałem cię w domu...
-Nie mamy co wyjaśniać. -mówiłaś to z wielkim bólem serca.
-Patrycja, kochanie...
-Nie mów tak do mnie, już nie jesteśmy razem.
-Ale ja przemyślałem swój błąd, zachowałem się jak idiota, nawet gorzej. Wszyscy się tak zachowaliśmy.
-No właśnie wszyscy. Co wy widzicie w tej Klaudii?
-Nic, juz nic. -szepnął i spuścił głowę.
-Jeśli myślisz, że teraz wam wybaczę to się mylisz. Nigdy tego nie zapomnę jak mnie traktowaliście, rozumiesz? -otarłaś spływające łzy.
-Patrycja...
-Nie, dobrze wiecie ile w życiu przeszłam, może wiele razy szybko sobie radziłam, ale teraz czuję się jak zabawka, która tylko do czasu była fajna, potrzeba, a gdy dostało się nową ta stara odeszła w kąt.
-Wiem...
-Nic nie wiesz, nigdy żaden z was nie poczuje tego co ja czuje teraz, co czuje całe swoje życie.
-My na prawdę wiemy jak bardzo cię zraniliśmy.
-Mam was wszystkich dość, nie chcę was widzieć już nigdy na oczy. Nienawidzę was.
-Nie mówi tak, proszę. My na prawdę chcemy naprawić ten błąd, chcemy, żebyś nam wybaczyła, chociaż szybko to nie nastąpi.
-Nie wiem czy kiedykolwiek wam to wybaczę. -odwróciłaś głowę. -Proszę cię, wyjdź i zapomnij, o mnie, o nas, o tym wszystkim co było między nami. -szepnęłaś.
-Nie zapomnę. -wyszeptał. Słyszałaś jak wstał i zmierzał do wyjścia. Pamiętaj, ze będę walczył o nas, bo kocham cię jak nikogo innego, bo ty jesteś moim szczęściem. -wyszedł. Wyszedł z sali tak jak go prosiłaś. Jego słowa sprawiły, że twoje serce zabiło mocniej. Że twoje serce rozpadło się na miliony kawałeczków. Czułaś się fatalnie, miałaś ochotę umrzeć i nie czuć tego bólu.

Z perpsektywy Michała 

Wyszedłeś z sali tak jak prosiła. W głębi duszy chciałeś ją przytulić, pocałować, ale nie mogłeś. Popełniłeś błąd i teraz musisz za niego zapłacić. Wściekły na siebie kopnąłeś oponę. Wsiadłeś do samochodu i odjechałeś. Odjechałeś do Spały, bo nic tutaj nie zdziałasz. Dzisiaj była środa, więc za tydzień będziecie już w Katowicach gdzie zagracie pierwszy mecz Ligi Światowej z Brazylią. Na wieczór Po 23 wchodziłeś do ośrodka. Wszyscy już spali, szybko się wykapałeś i sam położyłeś się spać.

--------------------------------------
Kolejny! :) Wiem, ze rozdziały sa ostatnio krótkie, ale dodaję je codziennie! :D
Także musze to zmienić i dodawać rozdziały co kilka dni :D
Rozdział tak jak obiecałam dedykuję Roz :)
Zapraszam do komentowania :)
Pozdrawiam! :)


poniedziałek, 9 czerwca 2014

Rozdział 84

Z perspektywy Patrycji

Przyszła do ciebie Kinga i cię przytuliła. Siedziałyście w ciszy. Głosy ucichły, a za chwilę przyszedł do was Damian.
-Już pojechali. -powiedział.
-Dziękuję, że mnie nie wydaliście. -otarłaś łzy. Kolejne.
-Nie lubię kłamać, ale obiecałam. -wyszeptała Kinga.
-Jesteście dla mnie tacy dobrze.
-Ej przestań, w końcu jesteśmy przyjaciółmi.
-No właśnie, ty z Michałem też, a przeze mnie wasza przyjaźń się rozpada.
-Przestań, nie prawda.
-Prawda, słyszałam...
-Pati tym się nie przejmuj. -przytulił cię.
-Właśnie Patrycja, my jutro lecimy na wakacje, na dwa tygodnie...
-Pewnie, jedźcie, ja sobie poradzę. -uśmiechnęłaś się.
-Na pewno?
-Tak, spokojnie.

Kolejnego dnia rano, pożegnałaś się z Kingą i Damianem. Wyjechali. Mieli wrócić za 2 tygodnie. W sumie cieszyłaś się. Będziesz miała czas posiedzieć w samotności, przemyśleć co dalej z twoim życiem. Wybrałaś się za zakupy, trochę pospacerowałaś. Wróciłaś do domu o 13, ugotowałaś zupę i usiadłaś przed laptopem.

Z perspektywy Klaudii

Poszłaś na trening, pop jednym dniu wolnego.
-Cześć -uśmiechnęłaś się promiennie. Jednak siatkarze nie odpowiedzieli tylko patrzyli na ciebie jak na wroga. -Coś się stało? -zapytałaś niewinnie.
-Wiesz co, może tak wyjdź i więcej się nam na oczy nie pokazuj. -powiedział Michał W.
-Ale o co chodzi?
-Przez ciebie straciliśmy przyjaciółkę, zadowolona?
-Ach o to... Przecież macie mnie.
-O nie, nie jesteś naszą przyjaciółką, jesteś wredną małpą, nie wiem jak reszta, ale ja cię nienawidzę. -wysyczał Kubiak.
-Myślisz, ze twoje zdanie mnie interesuje?
-Powinno, bo nasze jest dokładnie takie jak jego. -powiedział Ignaczak.
-I co myślicie, że mnie zwolnią? trenerzy wam w nic nie uwierzą. -zaśmiałaś się.
-No i właśnie się mylisz, w tym momencie straciłaś praktyki, proszę cię o opuszczenie Spały w trybie natychmiastowym. -odwróciłaś się i zobaczyłaś Antigę.  Byłaś wściekła.
-Pierdolcie się wszyscy, jeszcze do was wrócę! -krzyknęłaś i poszłaś się spakować.

Z perspektywy Michała

-Trenerze! Mogę dzisiaj wolne? -podbiegłeś do niego.
-Ale po co ci? -zdziwił się tak jak i reszta.
-Damian dzisiaj pojechał na wakacje z Kingą, a ja czuję, ze u nich zatrzymała się Patrycja.
-A o to chodzi, jedź, ale ostrożnie.
-Dziękuję! -krzyknąłeś i wybiegłeś z sali. Szybko pobiegłeś się przebrać i zabrałeś potrzebne rzeczy. Wybiegając z pokoju zderzyłeś się z Klaudią.
-Biegniesz do swojej ukochanej? -zaśmiała ci się w twarz.
-Nie powinno cię to interesować.
-Wiesz co, niech ona umrze, niech umiera w cierpieniu!
-Nie wiem jak mogłem się z tobą zadawać. -powiedziałeś.
-Przyznaj się, kochasz mnie. -objęła cię rękami. 
-Spierdalaj. -odepchnąłeś ją. Jednak ona mocno przysnęła cię do ściany. Nie wiedziałeś nawet, ze ona ma taką siłę. 
-Powiedz, ze mnie kochasz.
-Nienawidzę cię.
-Kochasz mnie, widzę to po twoich oczach, to jak na mnie patrzysz. Szepnęła ci do ucha, po czym namiętnie cię pocałowała. Odepchnąłeś ją.
-Jesteś chora psychicznie, powinnaś się leczyć! –wykrzyczałeś jej prosto w twarz i ruszyłeś na dół.
-Jeszcze do mnie wrócisz na kolanach, jeszcze będziemy razem kochanie. –usłyszałeś jej słowa i zbiegłeś po schodach. Miałeś jej serdecznie dość. Teraz jechałeś, aby przeprosić Patrycję i błagać o wybaczenie.


Z perspektywy Patrycji


Była godzina 16. Nie wiedziałaś co robić. Postanowiłaś wybrać się na spacer. Przebrałaś się i weszłaś do łazienki, żeby związać włosy w koka. Zatrzymałaś się przed drzwiami czując, ze twoje serce zaczyna bić szybciej, a tobie robi się słabo. nie wiedziałaś co się dzieje. Raz biło szybciej, raz wolniej. Oparłaś się o drzwi i zamknęłaś oczy. Powoli szłaś do salonu, gdzie położyłaś się na kanapie. Leżałaś dobre 20 minut zanim ci przeszło. Usłyszałaś za oknem dźwięk zamykanych drzwi. Chciałaś zobaczyć kto to przyjechał, bo nikogo się nie spodziewałaś. Wstałaś, ale twoje serce znów zabiło mocniej, zrobiło ci się ciemno przed oczami. Usłyszałaś dźwięk dzwonka, chciałaś zrobić krok w przód, ale upadłaś na ziemie, zahaczając szklankę, która spadła na ziemię i się potrzaskała. Nic więcej nie pamiętasz, bo straciłaś przytomność.

-----------------------------------------
Co ja robię! Ostatnio za często dodaję rozdziały! :D
Dzisiaj rozdział ze specjalną dedykacją dla Madzi ! :* Ty wiesz :D
Mam nadzieję, że mnie nie zabijecie :D
Pozdrawiam! :)

niedziela, 8 czerwca 2014

Rozdział 83

Z perspektywy Krzysztofa

Winiarski przeczytał list od Patrycji. Ty swój trzymałeś mocno w rękach. Gdy Misiek wyszedł z pokoju za pewne w celu przeczytania swojego listu, ty także to zrobiłeś. Szybko znalazłeś się w swoim pokoju i rozdarłeś kopertę. Wyciągnąłeś lit. Przez kilka minut tempo wpatrywałeś się w kartkę, bojąc się przeczytać to co napisała. Wiedziałeś, ze zawaliłeś ty, że zawaliliście wszyscy. Byliście zaślepieni Klaudią. Za swoje winy musicie teraz odpokutować. Rozwinąłeś kartkę i zacząłeś czytać.

"Krzysiek!

Jesteś moim bratem. Dobrze wiesz, ze dowiedzieliśmy się o tym niedawno. Cieszyłam się, że mam jakąś rodzinę. Myślałam, że będzie dobrze, ale pojawiła się Klaudia, która was zmieniła. Ciebie także, ale chyba już o tym wiesz. Zawiodłam się na tobie. Na Michale, na was wszystkich. Wiesz jak mnie to cholernie boli? Myślałam, że chociaż ty nie będziesz zwracał na niej uwagi, ale myliłam się. Zawsze chciałam mieć starszego brata, żeby móc w nocy iść przytulić się, porozmawiać o problemach, który broniłby mnie przed złem tego świata. Takie głupie marzenie, ale stało się realne, że chociaż w Spalę, będę mogła przyjść i przytulić się do starszego brata. Jednak wszystko prysło jak bańka mydlana. Dziękuję, że chociaż starałeś się być dla mnie rodziną. 
Patrycja"

Łzy. W tym momencie ocierałeś łzy, które tak bardzo cię bolały. Myślałeś, że tamten list, tamte słowa cię zabolały. Te wbiły ci nóż w serce. Musiałeś ją przeprosić, musieliście w zasadzie. teraz chyba każdy z was myślał jak to wszystko naprawić, czy jeszcze wam się to uda. Położyłeś się na łóżku i wpatrywałeś w słowa listu. Nie wiesz nawet kiedy twoje oczy się zamknęły i odpłynąłeś w krainę Morfeusza.


Z perspektywy Patrycji

Nie mogłaś spać. Spojrzałaś na zegarek, była 23:55. Westchnęłaś. Wstałaś, ubrałaś bluzę i zeszłaś na dół. Wyszłaś na taras i usiadłaś na krzesełku. Przewracałaś w dłoniach telefon patrząc w niebo. Zastanawiałaś się czy włączyć go. Chciałeś wiedzieć czy oni już wiedzą? A może jeszcze nie? Zdecydowałaś się, włączyłaś telefon. Czekałaś. Spojrzałaś na księżyc, gwiazdy. Z transu wyrwał cię dźwięk sms'a. Serce zabiło ci mocniej. Miałaś 22 nieodebrane wiadomości.
Oskar: Wiedzą już, była akcja, Klaudia wygadała się Michałowi... Nie powiedziałem im gdzie jesteś, trzymaj się :)
Michał W: Przepraszamy :(
Karol K: Przepraszamy :(
Andrzej W: Przepraszamy :(
Michał R: Przepraszamy :(
Grzegorz B: Przepraszamy :(
Mariusz W: Przepraszamy :(
Dawid K: Przepraszamy :(
Paweł Z: Przepraszamy :(
Fabian D: Przepraszamy :(
Łukasz Ż: Przepraszamy :(
Piotrek N: Przepraszamy :(
Marcin M: Przepraszamy :(
Bartek K: Przepraszamy :(
Paweł W: Przepraszamy :(
Łukasz W: Przepraszamy :(
Mateusz M: Przepraszamy :(
Łukasz P: Przepraszamy :(
Rafał B: Przepraszamy :(
Krzysiek: Jestem idiotą, przepraszam cię bardzo. Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz. Kocham cię siostro :*
Otarłaś spływające łzy. Nie spodziewałaś się tego. Zostały jeszcze 2 wiadomości, obie od Michała.
Michał: Patrycja, przepraszam, jestem debilem, straciłem moje największe szczęście, kocham cię i nie chcę innej tylko ciebie, bo tylko przy tobie jestem szczęśliwy.

Kocham cię, proszę, daj znak, daj znak, że żyjesz, gdzie jesteś, proszę... :(

Ocierałaś spływające łzy. Wpatrywałaś się w treść sms'ów od Michała.

"Żyję, jestem bezpieczna, tak nagle się mną zainteresowałeś? Tak jak reszta?"

Długo wahałaś się czy wysłać tą wiadomość, jednak kliknęłaś "wyślij". Poszło. Może nie było to miłe, ale oni w ostatnim czasie też tacy nie byli. Wróciłaś do pokoju, ściągnęłaś bluzę i położyłaś się spać. Jednak dostałaś sms'a.
Michał: Wiemy, że popełniliśmy błąd. Niestety dopiero teraz zobaczyliśmy, że Klaudia owinęła nas sobie wokół palca. Jesteś dla nas wszystkich ważna, dla mnie szczególnie. Kocham cię skarbie :* Wybacz mi, wybacz nam wszystkim... :(

Wyłączyłaś telefon, otarłaś spływające łzy. To wszystko tak cholernie cię bolało. Zasnęłaś.
Rano obudziły cię podniesione głosy z dołu. Spojrzałaś na zegarek, który wskazywał godzinę 12. Usiadłaś na łóżku i zaczęła przysłuchiwać się rozmowie. Rozpoznawałaś te głosy.


Z perspektywy Michała

Nie mogłeś dłużej czekać, wybłagałeś u trenera żeby jechać poszukać Patrycji. O 7 wyjeżdżaliście spod ośrodka. razem z tobą jechał Krzysiek i Winiar. Waszym pierwszym celem był Ostrzeszów. 2 godziny później pukaliście do drzwi. Dowiedziałeś się wtedy, że ten dom jest sprzedany. Westchnąłeś, fakt razem wystawialiście ten dom na sprzedaż. Ruszyliście do Żor. Droga niemiłosiernie ci się dłużyła, ale po 3 godzinach parkowałeś pod swoim blokiem. Szybko wbiegliście na górę. Otworzyłeś drzwi i weszliście do środka.
-Patrycja?
-Halo, jest tu ktoś. -rozeszliście się, ale nigdzie jej nie było.
-Jej rzeczy też nie ruszone. Gdzie ona może być.
-A u Damiana i Kingi? -spytał Winiar.
-Fakt. Jedziemy tam. -20 minut później pukaliście do drzwi domu Wojtaszków.
-Cześć, co wy tu robicie?
-Hej, jest u was Patrycja? -zapytałeś wprost, gdy staliście w korytarzu.
-Nie ma. -odpowiedział. Z kuchni wyszła Kinga/. Przywitała się z wami.
-Mały, proszę jeśli jest, powiedz. -błagał Igła.
-Chodzi o Patrycję?
-Tak, Kinga proszę jest u was?
-Nie.
-Kurwa! -krzyknąłeś. -Na pewno się z wami kontaktowała, ona tu musi być!
-Nie krzycz! -podniósł głos także Damian.
-Chłopaki, nie kłóćcie się!
-Kontaktowała się z nami. -powiedziała żona libero. -Ale nie mamy pojęcia gdzie jest, przepraszam. -dokończyła i ruszyła na górę.
-Jeśli wiesz gdzie jest, a mi nie powiedziałeś to...
-To? Było trzeba nie zachowywać się jak debil. Może tak o zmianie klubu mogłeś pogadać wcześniej? Może mogłeś wysłuchać tego co ona ma do powiedzenia, dlaczego nie chce jechać?!
-Wiesz co, myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi.
-A nie jesteśmy? -wyszedłeś z ich domu. Miałeś tego wszystkiego dość. Słyszałeś jak Igła z Winiarem z nim rozmawiają, ale nie przysłuchiwałeś się za bardzo.
-Misiek, jedziemy? -spytał Michał.
-Tak. -chciałeś usiąść za kierownicą.
-O nie, jesteś roztrzęsiony, do tyłu, ja będę prowadził. -niechętnie się zgodziłeś. Całą drogę myślałeś o tym gdzie ona jest. O tym jak ją przeprosić. Chciałeś mieć ją przy sobie i już nigdy więcej nie stracić.

-----------------------------------
Jestem dla was za dobra, dodając kolejny rozdział! :D
Czy na prawdę ostatni rozdział był wzruszajacy? :(
Komentujcie, bo to cholernie motywuje kochani! :)
Pozdrawiam! :)