czwartek, 31 lipca 2014

Rozdział 111

-Michał co ty robisz? zapytałaś.
-Pakuje się, chyba nie mam już po co tu być.
-Nie proszę. -podeszłaś do niego. Przerwał pakowanie i spojrzał na ciebie z bólem w oczach.
-Słucham.
-Ja chciałam przeprosić. -zaczęłaś patrząc mu w oczy. -Nie słusznie cię oskarżyłam, ale ja nie chciałam. To wszystko, było... Powinnam zrozumieć to, że nie mogłeś, a nie że nie chciałeś przyjechać. -otarłaś łzy. -Ja nie chciałam cię urazić, na prawdę. Nie wyjeżdżaj proszę. Przepraszam cię.
-Skarbie. -przytulił cię. -Nie gniewam się już. -odetchnęłaś. -Zabolało mnie to, bo bardzo mocno cię kocham i nie byłbym w stanie cię zdradzić. ja też przesadziłem, też nie powinienem cię posądzać o zdradę. -pocałował cię delikatnie.
-Dziękuję. -wyszpetałaś i mocno się do niego przytuliłaś.
-Zmarznęłaś. -powiedział.
-Nie.
-No przecież zimna jesteś. Idź weź prysznic, a ja zrobię ci herbatę. -powiedział. Pokiwałaś głową, nie chciałaś się z nim kłócić. Wzięłaś gorący prysznic, ubrałaś ciepłą pidżamę i wróciłaś do salonu, gdzie czekał na ciebie Michał z herbatą i kocem.
-Dziękuję. -usiadłaś, owinęłaś się kocem i wzięłaś do rąk herbatę. Wpatrywałaś się w odległy punkt na ścianie. Po chwili poczułaś jak Michał siada obok ciebie. Spojrzałaś w jego stronę.
-Skarbie... Nie myśl już o tym, oboje popełniliśmy błąd, ale już jest dobrze, tak?
-Przepraszam. -wyszeptałaś i otarłaś łzy.
-Nie płacz. -pocałował cię delikatnie. -Proszę o uśmiech. -delikatnie się uśmiechnęłaś i wtuliłaś w ukochanego.

Wyłączyłaś budzik. Czułaś, że masz katar.
-No pięknie. -mruknęłaś pod nosem.
-Co się stało? -usłyszałaś.
-Nic. -uśmiechnęłas się delikatnie i kichnęłaś.
-Na zdrowie. A mówiłęm wczoraj. -westchnął.
-Ale mi nic nie jest. -znowu kichnęłaś.
-Jesteś przeziębiona. -powiedział. -Zostań tutaj, a ja zrobię śniadanie. -Szybko wstał, ubrał się, pocałował cię w czoło i wyszedł. Nie miałaś siły się z nim kłócić. Położyłaś się i czekałaś. Po 15 minutach wrócił z tacą, an której były kanapki i herbata.
-Smacznego.
-Dziękuję. -usiadł obok ciebie i zaczęliście jeść.
-Brałaś tabletki? -zapytał, gdy już miał wychodzić.
-Cholera, zapomniałam.
-Czekaj, zaraz ci podam. -po chwili przyniósł ci odpowiednie tabletki, wodę do popicia. -Zostań tutaj, a ja pojadę do apteki po jakieś tabletki. Pokiwałaś jedynie głową. Wrócił po 20 minutach. W tym czasie ubrałaś się i czekałaś na niego w salonie.
-A ty miałaś leżeć.
-Michał, nie jestem dzieckiem.
-Dobra, proszę, tutaj masz gripex i jakby cię gardło bolało to masz septolete.
-Dziękuję. A o której jedziemy na zakupy?
-Po połodniu?
-A obiad?
-Można zamówić pizze. -wzruszył ramionami. Usiał obok ciebie. Przez kilka minut wpatrywaliście się w swoje oczy. Uśmiechnęłaś się, przygryzając delikatnie dolną wargę, a on namiętnie cię pocałował.

8 stycznia 2016

Lotnisko w Katowicach

Kolejne pożegnanie z Michałem. Tym razem jednak wiedziałaś kiedy się zobaczycie.
-Kiedy się zobaczymy? -zapytał, gdy musiał już iść do samolotu.
-Nie wiem, mam nadzieję, że szybko.
-Może mnie odwiedzisz?
-Może. -pocałowałaś go.
-Muszę iść. -westchnął  i otarł twoje łzy.
-Idź i walcz. -ostatni pocałunek i poszedł. Teraz jakoś łatwiej było ci się z nim żegnać. Odwróciłaś się, wyszłaś z lotniska i ruszyłaś do Żor.

Każdego kolejnego dnia rozmawiałaś przez skype z Michałem. Nie kłóciliście się, a o tamtej sprawie zapomnieliście. Wiedzieliście, że popełniliście oboje błąd oskarżając się nawzajem. Chcdziłaś na każde mecze w Jastrzębiu, kilka razy pojechałaś do Rzeszowa. Wtedy spędzałaś kilka dni u Ignaczaków. Odliczałaś dni do twojego wyjazdu do Kazania. Praktycznie wszyscy wiedzieli o twoim wyjeździe tylko nie Michał. Ty i wszyscy poinformowani milczeliście, a Michał sam się niczego nie domyślał. Podczas rozmów na skype pytał się kiedy go odwiedzisz, wtedy mówiłaś mu, że pewnie podczas finałów. Krzysiek pomógł ci zdobyć klucze do mieszkania Kubiaka. Dzięki komu? Dzięki Paulowi Lotmanowi, który grał w tym samym klubie i mieszkał w tym samym bloku. Przed wyjazdem czekała cię jeszcze wizyta kontrolna w Poznaniu. Iwona zaoferowała się, że z tobą pojedzie. Chciałaś wybić jej ten pomysł z głowy, ale poparł ją Igła więc nie miałaś wyjścia. Był 23 stycznia, godzina 22. Właśnie skończyłaś rozmawiać z Michałem i miałaś iść spać, gdy usłyszałaś dzwonek do drzwi, otworzyłaś drzwi... Nigdybyś się nie spodziewała, że po takim czasie zobaczysz...

--------------------------------
Wiem rozdział krótki i fatalny.
Mam małe problemy.
Przepraszam.

PS. Jeśli komuś nie podoba się to opowiadanie to niech nie czyta. Prosta sprawa.

wtorek, 29 lipca 2014

Rozdział 110

Równo o 21 byliście pod blokiem. Uśmiechnęłaś się. Michał wyciągnął walizki z samochodu.
-Co ty masz w tej walizce? -jęknął.
-No przepraszam miesiąc u nich mieszkałam, a jeszcze kilka razy byłam na zakupach...
-Dobra nie chce wiedzieć. -zaśmiał się. Rusyzliście do klatki, a za chwilę otwoerałaś drzwi do mieszkania. Pierwsze co zrobiłaś to rozebrałaś się i poszłaś otworzyć okna, żeby trochę przewietrzyć. Poczułaś czyjeś ręce na swoich biodrach i pocałunki na szyi.
-Stęskniłem się. -wyszeptał.
-A nie jesteś zmęczony przypadkiem? -zapytałaś, odwracając się w jego stronę.
-Nie. -pocałowął cię namiętnie. Zaczęliście kierować swoje kroki do sypialni po drodze zamykając wejściowe drzwi.

Obudziłaś się w ramionach ukochanego. Było po 7. Wpatrywałaś się z uśmiechem w Michała. Uwielbiałaś się budzić kiedy on jest blisko. Ale wiedziałąś, że gdy tylko przyjdzie koniec jego wolnego będziesz płakać. Lecz starałaś się o tym nie myśleć, chciałaś nacieszyć się Michałem do końca.
-Już wstałaś? -usłyszałaś. Byłaś tak pogrążona w myślach, że nawet nie zauważyłaś, kiedy się obudził.
-Tak, jakąś chwile temu. -uśmiechnęłaś się.
-Dzień dobry. -pocałował cię.
-Idziemy zrobić śniadanie? -zapytałaś.
-Ja idę zrobić śniadanie, a tyidź się ubrać. -powiedział.
-Ale..
-Nie ma żadnego, ale. Dalej. -skaradł ci buziaka, wstał ubrał spodnie i poszedł do kuchni. Westchnęłaś. Przeciągnęłaś się, zabrałaś ubrania i ruszyłaś do łazienki. Szybko wykonałaś poraną toaletę. Włosy związałaś w koka i byłaś gotowa. Wyszłaś i swoje kroki skierowałaś do kuchni.
-W samą porę. -powiedział, gdy przekroczyłaś próg pomieszczenia. Na stole czekała jajecznica i herbata. -Tylko jajka były w lodówce.
-Wiem. Trzeba będzie iść na zakupy. -usiadłaś do stołu i zaczęliście jeść. Po śniadaniu połknęłaś tabletki. Poszłaś do sypialni po drobny prenet dla Michała, czym były perfumy, on wtedy wręczył ci małe pudełeczko gdzie była bransoletka.
-A dzisiaj co robimy?
-Nie wiem. -wzruszyłaś ramionami. Usiedliście na kanapie w salonie i włączyliście telewizję. -Michał, a dlaczego na święta nie dostałeś wolnego, tylko teraz? -zapytałaś po chwili czasu.
-Już ci mówiłem, że miałem mieć to wolne, ale w ostatnim momencie trener powiedział, że go nie dostanę, strasznie się na niego zdenerwowałem.
-A teraz dlaczego ci dał?
-Poprosiłem go o wolne, bo w święta go nie dostałem. Nie chciał, opierał się, ale w końcu się zgodził.
-Yhym. -mruknęłaś.
-O co chodzi? -zapytał, patrząc prosto w twoje oczy.
-Nic.
-Pati, widzę.
-Bo wtedy tak nagle mu się odwidziało.
-No tak.
-A inni mogli dostać wolne.
-Krzysiek do mnie dzwonił wtedy jakoś przed wigilią, pytał się czy cię zdradzam. To były twoje wątpliwości prawda? -milczałaś. -Prawda. Kocham cię, myślałem, że mi ufasz.
-Bo ci ufam.
-To dlaczego twierdzisz, że cię zdradzam?
-Bo... Bo to wszystko ułożyło mi się wjedną całość. -spuściłaś wzrok.
-Jaką całość! -podnióśł głos. Palcem podnióśł twoją brodę, tak żebyś spojrzała mu w oczy, w których teraz widziałaś ból. -Równie dobrze ty mogłaś do mnie przyjechać.
-Dobrze wiesz...
-Wiem, ale czy tak trudno było to zrobić?
-Nie, ale...
-A może to ty zdradzasz mnie? -zapytał ze spokojem.
-Nie, kocham cie, nie zrobiłabym ci tego. -wstałaś, szybko ubrałaś buty, kurtkę i wybiegłaś z płaczem z mieszkania. Dobiegłaś do parku, usiadłaś na ławce i płakałaś. Jak on mógł. Wyciągnęłaś z kieszeni teleofn i wybrałaś numer do Krzyśka.
-Witam, witam. -usłyszałaś radosny głos libero.
-Krzysiek. -wyszpetałaś.
-Pati? Pati co się stało?
-Michał... On myśli, że ja go zdradzam.
-Ale czemu?
-Bo ty wtedy do niego dzwoniłeś, a ja go w pewnym sensie o to posądziłam, a on do mnie... -przerwałaś na chwilę, żeby otrzeć łzy. -Że to może ja go zdradzam.
-Patrycja... Po pierwsze nie płacz, a po drugie. Dziwisz mu się? Kocha cię jak wariat, a ty go posądzasz o zdradę, to on równie dobrze mógł tak pomyśleć, chodź w głebi duszy wie, że ani on ciebie, ani ty jego nie zdradziłaś.
-Ale to...
-Cię zabolało? Jego też. Wróć do mieszkania i porozmawiaj go, wyjaśnijcie to sobie. Bo on za chwilę znów wyjedzie. -powiedział.
-Dzięki Krzysiek. -szepnęłaś i rozłaćzyłaś się. Siedziałaś na tej ławce jeszcze pół godziny. Musiłaś sobie przemyśleć, co mu powiesz, czy ci wybaczy. Otarłaś łzy, byłaś gotowa żeby tam wrócić. Gdy doszłaś na miejsce otworzyłaś drzwi, weszłaś do środka i po tym co zobaczyłaś pierwsze łzy zaczęły spływać po twoich policzkach.
Zawaliłaś Michalak, zawaliłaś.


--------------------------------------
No to kolejny.
Jak myślicie co sie stało?
Czekam na wasze opinie.
Chciałabym was przeprosić za błędy.
Mam nadzieję, że mi to wybaczycie.
Pozdrawiam!

niedziela, 27 lipca 2014

Rozdział 109

Ciemność. Towarzyszyła tobie od jakoegoś czasu. Ciągle w ukryciu. Myślenie nie dawało tobie spokoju. Każdy twój plan był niepowodzeniem. Jednak teraz było to coś innego. Coś co ci w tym wszystkim pomoże. Wystarczy jeden telefon, jedno spotkanie. Na twojej twarzy pojawił się ten uśmiech, który nie oznaczał nic dobrego.


Z peprektywy Patrycji


-Spokojnie. -powiedziałaś. Wstałaś. -Chodź Michał, zatańczymy. -pociągnęłąś przyjmującego na parkiet. Tańczyliście razem kilka piosenek. gdy nagle muzyka ucichała, usłyszałaś krzyk Ignaczaka, a ty nie wiedziałaś co się dzieje.
-No w końcu! -krzyknął Ignaczak. Wszyscy patrzyli w tamtą stronę, ale Winiar trzymał cię dość mocno i nie mogłaś się obrócić. -Przyszedł nasz ostatni gość! -uścisk się poluźnił, a ty się odwróciłaś. Twoje serce zabiło mocniej, a pod powiekami zebrały się łzy.
-Michał! -krzyknęłaś. Podbiegłaś do niego, a on cię chwycił i obróciliście się kilka razy. Gdy postawił cię na ziemi wasze usta połączyły się w pocałunku.
-Poczekaj. -szepnął i poszedł przywitać się z resztą.
-Krzysiek.
-Tak?
-Wiedziałeś, że przyjedzie?
-Yy, tak.
-Dziękuję, -przytuliłaś go.
-Nie ma za co. A teraz impreza! -krzyknął. Stałaś z boku z szerokim uśmiechem. POdszedł do ciebie Michał.
-Czemu nic nie powiedziałeś, że przyjedziesz?
-Chciałem ci zrobić niespodziankę. -uśmiechnął się.
-No to się udała. -przytuliłaś go. Brakowało ci jego dotyku, uśmiechu, pocałunków.
-Chodź idziemy tańczyć.
-A nie jesteś zmęczon?
-Nie, ja tu jestem od rana praktycznie. -zaśmiał się.
-To czemu dopiero teraz przyszedłeś?
-Musiało być mocne wejście. No chodź. -pociągnął cię na parkiet i zaczęliście tańczyć. W jego ramionach człaś się tak dobrze, bezpiecznie. Niestety Piotrek zrobił odbijanego i to teraz z nim tańczyłaś. Jeszcze kilka razy zmieniłas partnera od tańca i wróciłaś do Michała, który siedziała na krześle i uśmiechał się do ciebie. Usiadłas mu na kolanach i objęłaś jego szyję swoimi rękoma.
-Pięknie wyglądasz. -szepnął ci do ucha, a ciebie przesżły ciarki. Uśmiechnęłaś się i pocałowałaś go.
-Brakowało mi ciebie. -powiedziałaś.
-Mi ciebie też, kocham cię. -delikatnie musnął twoje usta.
-Ja ciebie też. -nim się zorientowaliście była prawie północ. Wszyscy udaliście się na dwór wcześniej ubierając się cieplo i biorąc do ręki kieliszek z szmpanem. Stałaś w ramionach Michała i wpatrywałaś się w niebo.
-!0, 9, 8, 7, 6, 5, 4, 3, 2, 1, 0! -na niebie rozbłysły fajerwerki.
-Happy New Year! -krzyknął Ignaczak. Michał obrócił cię w twoją stronę i namiętnie cię pocąłowął.
-Szczęśliwego nowego roku kochanie.
-Nawzajem. -musnęłaś jego usta. Za chwilę wszyscy po kolei składaliście sobie życzenia.
-Michał.
-Tak?
-Zostajemy tutaj na noc czy...
-Idziemy do hotelu? -dokończył. Pokiwałaś głową. -Możemy zostać tutaj, a jutro, znaczy już dzisiaj jak wstaniemy to pojedziemy do Żor.
-A na ile zostajesz?
-Na cały tydzień. -uśmiechnął się, a ty pocalowałaś go. Impreza trwała do 4 nad ranem.
-Jutro posprzątamy? -zapytalaś iwony.
-Pewnie, teraz nie mam sił. -jęknęła.
-Dobra, to dobranoc. -uśmiechnęłas się. Chyciłaś Michała za rękę i rusyzliście do pokoju. Przepraliście się i położyliście na łóżku.
-Dobranoc skarbie.
-Dobranoc. -ostatni raz musnęłaś jego usta i odpłynęłaś do krainy Morfeusza.

Obudizł cię dźwięk, alarmu w telefonie. Jęknęłaś. Szybko wyłaczyłas alarm. Była ósma. Niecałe 4 godziny snu. Wstałaś i szybko połkęłaś tabletki. Wróciłaś do łóżka.
-Co jest. -zapytał Michał, którego przez przypadek obudziłaś.
-Nic, śpij, dopiero ósma. -powiedziałaś.
-Aha. -uśmiechnął się delikatnie i przytulił do ciebie. Ponownie zasnęłaś.
-Skarbie wstawaj. -otworzyłaś oczy i zobaczyłaś nad sobą uśmiechniętego Michała.
-Tak to ja się mogę codziennie budzić. -pocałowałaś go.
-Ja też, chodź na śniadanie. -pociągnął cię tak, że wpadłas na niego.
-Poczekaj, chciaż się ubiorę. Szybko założyłaś na siebie jakieś szorty i bluzkę. Wróciłaś do MIchała i razem zeszliście na dół. W kuchni przywitaliście się z Krzyśkiem. iwona pojechała po dzieci. Szybko zjedliśie śniadanie i zaczęliście sprzątać. Po 15 minutach wróciła pani domu i zaczęła wam pomagać. Przed 17 skończyliście.
-Dobra my się będziemy zbierać. -powiedziałaś, gdy z Michałem zeszłaś na dół, a walizkę postawiłaś przy drzwiach.
-Już? -zdziwili sie.
-Tak. Dziękuję, ze mogała u was trochę pomieszkać. -przytuliłaś ich. Pożegnaliście się. Po drodze pojechaliście jeszcze do hotelu po walizkę Michała i ruszyliscie do Żor.


---------------------------
No i kolejny :)
Wczoraj nie było mnie cały dzień w domu, więc nie miałam kiedy dodać :)
Teraz znalazłam chwilkę, więc dodaję :D
A kolejny ... jeszcze nie wiem :)
Pozdrawiam! :)

piątek, 25 lipca 2014

Rozdział 108

31 grudnia 2015

Godzina 8:00

Otworzyłaś oczy. Westchnęłaś. Szybko połknęłaś tabletki, ubrałaś się, włosy spięłaś w koka i zeszłaś na dół. Dzieci bawiły się w salonie. Weszłaś do kuchni i przywtałas się z Ignaczakami.
-Proszę herbata i kanpaki. -Iwona postawiła przed tobą szklankę i talerzyk.
-Dziękuję. -szybko zjadłaś śniadanie i zaczęłaś z Iwoną robić sałatki.
-Ja musze. -zaczął Igła i już uciekł z kuchni. Wybuchgłyście śmiechem. Wiedziałyście, że tak będzie, ale nie przejmowałyście się tym. Same dacie radę. Po skończeniu zrobienia sałatek, zaczełyście przygotowywać przystawkę, jakiś ser, szynka. Nim się obejrzałyście była już 15.
-Dobra to ja tutaj posprzątam, a ty pójdziesz położyć na stół talerze i serwetki, ok?
-Nie ma sprawy. -ruszyłaś do salonu i doznałaś szoku. Wróciłaś do kuchni. -Yy.
-Co się stało?
-Bo tam już jest wszystko naszykowane.
-Serio? -wytrzeszczyła oczy i sama poszła zobaczyć.
-Czyżby Krzysiek? -zapytałaś.
-Mężu! -krzyknęła, po chwili zbiegł ze schodów.
-Tak?
-Ty to? -wskazała na salon.
-Tak, na coś się przydałem. -zaśmiał się.
-Dzięki. -powiedziałyście razem. Pomogłaś Iwonie posprzątać w kuchni i ruszyłyście się przygotować. Weszłaś do łazienki, całe szczęście, że w domu Ignaczaków były one 3. Po wejściu, wyszłaś z niej, zabrałaś ręcznik, sukienkę, rajstopy i inne rzeczy, które były ci niezbędne. Gdy wszystko miałaś wróciłas do łazienki, zamknęłaś drzwi. Na pralce postawiłaś telefon. Była 15:50. Na 19 mieli przyjść goście więc miałaś trzy godziny. Weszłaś pod prysznic. Wyszłaś spod niego, spojrzałąś na telefon 16:30. Westchnęłaś. Założyłaś bieliznę i zaczęłaś suchyć włosy. Nagle zrobiło ci się słabo. Wyłączyłaś ją i usiadłaś. Po chwili wszystko wróciło do normy. Dokończyłaś suchenie włosów. Nagrzałas prostownice i zaczęłaś prostować swoje dość długie włosy.
-Musze iść do fryzjera. -mruknęłaś sama do siebie. -gdy skończyłaś prostować włosy była godzina 17:30. Zrobiłaś makijaż. Byłaś zadowolona z efektu. Ubrałaś sukienkę, buty i byłaś gotowa. Spojrzałaś w lustro i uśmiechnęłaś się. Jednak za chwile uśmiech zniknął z twojej twarzy. Dla kogo o wszystko? Dla Michała? Przecież go tutaj nie ma, nie będzie. Wróciłaś do pokoju, spojrzałaś na telefon, na którym widniało zdjecie Michała. Przjechałaś po nim palcem. Po policzku spłynęła jedna łza. Jednak nie chciałaś płakać, żeby nie rozmazać makijażu. Zabrałaś telefon i zeszłaś na dół.
-O siostra, ale ty pięknie wyglądasz. -Igła okręcił cię.
-Dziękuję, ale nie wiem po co to. Dla kogo. -westchnęłaś.
-Wyślemy potem zdjęcia Michałowi, na pewno będzie mu smutno, że go nie było. -przytulił cię.
-Na pewno. -mruknęłas i ruszyłaś pomóc Iwonie rozłożyć przystawkę.
-Igła, a gdzie dzieci? -zapytałaś.
-Bo u opiekunki.
-Aha, zapomniałam. -powiedziałaś. Kilka minut przed 19 zaczeli przyjeżdżać pierwsi goście. Z każdym się witałaś. Wszyscy cię komplementowali. Dziękowałaś uśmiechem, ale chciałaś, żeby to ON ci mówił te wszystkie słowa.
-Patrycja siadaj. -mruknął Igła.
-A tak. -usiadłaś obok Iwony.
-Pijesz?
-Wino. -mruknęłaś.
-Białe, czerwone?
-Czerwone. -odpowiedziałaś i za chwilę przed tobą pojawił się kieliszek z winem. Wznieśliście toast i zaczeła sie zabawa. Jako DJ robił Igła z Winiarem na zmianę. Tańczyłaś z siatkarzami, z dziewczynami w kółeczku. Pomagałaś Iwonie i kilku innym dziewczynom.
-Siooostro! -zawył Ignaczak. Spojrzałaś na zegarek 20:40.
-Co jest? -podeszłaś do niego.
-Zaśpiewasz nam coś? -spojrzał na ciebie.
-Pojebało cię? Nie ma mowy. -mruknęłaś.
-Dlaczego?
-Bo nie mam humoru. -powiedziałaś. Odchodząc znów zrobiło ci się słabo. Przytrzymałaś się ściany.
-Pati co jest? -obok ciebie znalazł się Winiar.
-Nic.
-No przecież widzę. Chodź usiądź. -zaprowadził cię do stołu.
-Ej co jest? -zapytała Ola Nowakowska.
-Nic. Na prawdę. -dodałaś kiedy widziałaś kila osób patrzących na ciebie ze zmartwieniem.
-Ale Patrcyja.
-Spokojnie. -powiedziałaś. Wstałaś. -Chodź Michał, zatańczymy. -pociągnęłąś przyjmującego na parkiet. Tańczyliście razem kilka piosenek. gdy nagle muzyka ucichała, usłyszałaś krzyk Ignaczaka, a ty...


---------------------------------------
Tak ładnie prosiliście, to dzisiaj dodaję, ale to nie znaczy, że rozdziały będą pojawiać się codzinnie.
Pozdrawiam! :)

czwartek, 24 lipca 2014

Rozdział 107

Z perpektywy Patrycji

29 grudnia 2015

Godzina 23:00

Nie mogłaś spać. Cały czas myślałaś o Michale. A właściwie o jednej sprawie. Dwa dni przed wigilią oznajmia, że nie może przjechać, na sylwestra też. Dowiedziałaś sie, ze inni siatkarze dostali wolne. To dlaczego Michał go nie dostał. W głowie miałaś tylko jedną myśl. Zdradza cię. Siedziałaś na dywanie przed kominkiem Ignaczaków i wpatrywałaś się w ogień. Po twoich policzkach leciały ci łzy. Nie byłaś niczego pewna, ale wszystko układało ci się w logiczną całość. Kochałaś go. Myślałaś, ze on ciebie też. Ale... No włąśnie było to cholerne ale, bo tak na prawdę nie wiesz czy on cie zdradza, jednak cały czas wmawiałaś sobie, że to prawda. Nawet nie wiesz kiedy zasnęłaś.

Z peprspektywy Krzystofa

obudziłeś się o 7. Delikatniewyszedłeś z łóżka, a póniej z pokoju. Zajżałeś do pokoju dzieci, które jeszcze spały. Mimowolnie na twojej twarzy pojawił sie uśmiech. Zszedłeś na dół. Spojrzałeś na salon i zobaczyłeś Patrycję, która zasneła przy kominku. Zdziwiłeś się.
-Patrycja wstawaj. -ukucnałeś przy niej i zacząłeś ją budzić.
-Krzysiek? -otworzyła oczy.
-Płakałaś?
-Nie. -zaprzeczyła, jednak widziałeś jakie ma czerwone oczy.
-Nie kłam, przecież widzę. Co się stało. -usiadłes obok niej i przytuliłeś ją. Rozpłakała się. Gładziłeś ją po plecach. Nie naciskałeś, wiedziałeś, że jak się uspokoi to ci powie.
-Bo Michał mnie zdradza. -wyszpetała po jakimś czasie.
-Co? -zatkało cię. -Ale jak to, skąd wiesz?
-Nie wiem, ale domyślam się.
-Coś ty sobie ubzdurała.
-Krzysiek, bo jak to jest, dwa dni przed świętami nagle mówi, ze trener mu nie dął wolnego. To dlaczego inni dostali wolne? No pomyśl logicznie, nie chciał tutaj przyjechać, bo tam ma inną. -po policzkach spływały jej łzy.
-Pati. To nie może być prawda, Michał taki nie jest, nie zdradziłby cię.
-Skąd wiesz?! -uniosła glos.
-Znam go dosyć długo. On kocha ciebie na zabój, oddałby za ciebie własne życie, skończyłby z siatkówką, żebyś ty była szczęśliwa.
-Ale...
-Nie ma żadnego ale, on cię nie zdradza, nie wymyślaj takich rzeczy. -przytuliłeś ją.
-Dziękuję. -otarła łzy i ruszyła na górę. Gdy upewniłeś sie, że weszła do pokoju wybrałeś numer Kubiaka.
-Tak słucham.
-Siema Michał, mam pytanie.
-Cześc Krzysiek, no mów.
-Zdradzasz patrycję. -zapytałeś prosto z mostu. Po drugiej stronie cisza.
-Krzysiek co ty...
-Tak czy nie.
-No oczywiście, że nie kocham ją, przecież dobrze o tym wiesz.
-To dobrze. -odetchnąłeś.
-W ogóle co to za pytanie?
-Nie ważne.
-Igła.


Z perpektywy Michała

Cholernie zdziwiło cię pytanie zadane przez przyjaciela.
-Skąd mu się to w ogóle wzięło. -mówiłeś sam do siebie. Kochasz Patrycję i niebyłbyś w stanie jej zdradzić. Nie mógłbyś wyrządzić jej takiej krzywdy. Dobrze wiesz ile w życiu wycierpiała. W tym momencie na mysl przyszła ci jedna myśl.
-A może to ona zdradziła mnie? Nie to niemożliwe, przeciez mnie kocha. Kurwa Kubiak, gadasz sam do siebie, źle z tobą. -pokręciłeś głową i zaparzyłes sobie kawę.

Z perpektywy Patrycji

Po południu ustalałaś z Iwoną co następnego dnia będziedzie robić. Każdy z gości miał coś przywieźć, ale to zazwyczaj gospodarze najwięcej podawają. Zrobiłyście listę zakupów. Postanowiłyście jutro zrobić ciasto, jakieś ciastka, potrawy ciepłe, a w dzień samego sylwestra przekąski, sałatki itd. Zabrałaś listę zakupów i razem z bratem pojechałaś na zakupy, żeby nie robić tego na ostatnią chwilę.
-Igła te moga być? -zapytałaś pokazując mu serwetki.
-Nie, tamte z bałwankami lepsze.
-Pojebało cię? To jest sylwester.
-No dobra to weź te. -mruknął. Zadowolona wrzuciłaś odpowiednią ilość paczek do wózyka i ruszyliście dalej.

------------------------------------
2 komentarze pod ostatnim rodziałem?
Nie chciałam tego robić, ale rodziały będą się pojawiać tylko raz w tygodniu, będzie to czwartek lub piątek.


środa, 23 lipca 2014

Rozdział 106

Wstałaś z łóżka, połknęłas tabletki, poszłaś do łazienki się ubrać. Włosy spięłaś w koczka. Wróciłaś do pokoju po torebkę i walizkę, w której miałaś także prezenty. Zeszłaś na dół i weszłaś do kuchni. Wszyscy spali. Zrobiłaś sobie herbatę i kanapkę.Gdy zjadłas i dopiłas herbatę postanowiłaś już wyjechać. Ubrałaś buty, kurtkę i już miałas wychodzić gdy usłyszałaś Ignaczaka.
-Jedziesz już? -zapytał.
-Jak widać. -uśmiechnęłas się delikatnie.
-Nie chcesz tam jechać, prawda? -westchnęłas.
-To nie tak. -przetarłaś tarz ręką. -Chcę, bo jakby nie patrzeć za niecałe 9 miesiący bęziemy już rodziną, to wspaniali ludzie, ale...
-Ale nie chcesz tam jechac, bo będziesz źle się czuła, bo nie będzie Michała. -dokończył.
-Dokładnie.
-To zostań tutaj. Powiesz, ze się rozchorowałas czy coś.
-Nie. -zaprzeczyłaś od razu. -Pojadę tam, nie zrobię im przykrości.
-Powodzenia mała. -przytulił cię.
-Pa Krzysiu. -pokiwałas mu i wyszłaś z domu. Włożyłaś walizkę do bagażnika, a torebkę połozyłas na przednim siedzeniu. Usiadłaś na miejscu kierowcy, zapięłaś pas i ruszyłaś do Wałcza.

Podóż ci się niesamowicie dłużyła. Zrobiłaś sbie dwie przerwy na rozprostowanie kości.Kilka minut po godzinie 19 parkowałas samochód na podjeździe domu Kubiaków. Zabrałaś torebkę, walizkę, amknęłas samochód i ruszyłas do drzwi. Zadzwonłaś dzwonkiem i czekałaś, aż ktoś ci otworzy.
-Patrcyja, jesteś. -powiedział Błażej, gdy tylko otowrzył drzwi. -Wejdź. -weszłaś do środka. Rozebrałaś sie, walizkę postawiłas z boku. Przywitałas się z Błażejem, a następnie weszliście do salonu gdzie siedzieli rodzice Michała oraz Ania z Kacperkiem.
-Dzień dobry. -powiedziałaś.
-Witaj. -każdy po kolei cię przytulił.
-Napijesz się czegoś? Kawy, herbaty? -zapytala pani Ania.
-Herbaty jeśli to nie kłopot. -powiedziałaś.
-Oczywiście, ze nie. -uśmiechnęła się i ruszyła do kuchni.
-Jak minęła podóż? -usłyszałas od pana Jarka.
-Dobrze, bez żadnych komplikacji.
-To cieszymy się. -w tym momencie przed tobą pani Ania postawiła herbatę, podziękowałaś.
-A właśnie, ja mam coś dla państwa. -ruszyłaś do walizki i wyciągnęłaś prezenty. -Taki mały upominek. -podałaś pani Ani i panu Jarkowi, Błeżejowi i Ani, oraz Kacperkowi. Podziękowali. Państwo Kubiak dostali świecznik, a Błażejowi i Ani stojak na wino, z winem. Kacperkowi kupiłaś samochód do zabawy.
-My także mamy coś dla ciebie, podasz Błażej? -powiedział pan Jarek.
-Już. -wstał i zaraz podał ci dwa prezenty.
-Nie trzeba było. -powiedziałaś.
-Oj nie marudź. -otworzyłaś pierwszy od rodziców Michała, był to portfel.
-Dziękuję bardzo. -ucieszyłaś się.
-Trafiliśmy?
-Tak, tym bardziej, że mój się popsuł. -skrzywiłaś się.
-No to idealnie. -zaśmialiście się. Od Błażeja i Ani dostałaś zestaw kosmetyków, do kąpieli, jakieś balsamy. Podziękowałaś. Wypiłaś herbatę. Cały czas rozmawialiście.

Czas w Wałczu minął ci bardzo szybko. 28 grunia po godzinie 19 wchodziłaś do domu Ignaczaków. Ucieszyli się na twój widok. Reszta już pojechała. Krzysiek pociagnął cię na kanapę i kazał wszystko opowiedzieć. Przewróciłaś oczami na co Iwona się zaśmiała. Opowiedziałaś o tym, że traktują cię tam dobrze, jak własna córkę, o tym jak rozmawialiście o Michale.

Z perspektywy Michała

Wszystko toczyło sie szybko. 2 tygodnie przed świętami poprosiłeś trenera o wolne, zgodził się. Ucieszyłaś się, że będziesz mół spędzić święta z rodziną, a jeszcze bardziej, że zobaczysz ukochaną. Gdy o tym jej powiedziałeś, widziałeś wesołe iskierki w jej oczach. Widziałeś poprawę, nie była taka smutna jak na początku. Cieszyłeś się z tego, że zamieszkała z Ignaczakami przez ten miesiąc. Tydzień przed wigilią wybrałeś się na zakupy. Wiedziałeś, że Patrycja coś kupiła wszystkim. Po dwóch godzinach wróciłeś do domu obładowany zakupami. Nie mogłeś doczekać się przylotu do Polski. 22 grudnia o 12 miałes mieć samolot. O 9 dostałeś telefon z klubu. Szybko tam pojechałeś. Trener powiadomił cię, że nie możesz nigdzie lecieć, musisz zostać z drużyną. Zdenerwowałeś się. Obiecał ci wolne, a teraz nagle nie możesz nigdzie lecieć. Wróciłeś do domu. Kopnąłeś wściekły w walizkę. Otwarłeś ją i wyrzuciłeś z niej wszystkie ubrania. Jak ty to przekażesz rodzinie? Rodzice, Błażej z Anią... Najbardziej bałeś się reakcji Patrycji, ona tak się cieszyła na to, że cię zobaczy, ty tak samo. Ale przez trenera musisz zostać w Kazaniu i święta spędzić samotnie. Wieczorem włączyłeś laptopa, na skype zadzwoniłeś do Patrycji. Przywitałeś się, widziałes na jej twarzy uśmiech. Jednak, gdy powiedziałeś, jej o tym, że nie przylecisz, znikł. Zakuło cię coś w sercu. Widziałeś łzy w jej oczach. Przepraszałeś ją. Rozmawialiście 20 minut, a później wykręciła sie bólem głowy. Nie protestowałeś, chociaż wiedziałeś, że po rozłączeniu zaczęła płakać.


--------------------------
PRZEPRASZAM
Przepraszam was, ale przez brak komputera nie mogłam dodać rodziału :<
A gdy już odzyskałam komputer to w połowie pisania rozdziału wyłączyli mi prąd i rozdział się nie zapisał :<  Przepraszam za ten słaby i krótki rozdział, obiecuję, że jutro pojawi się kolejny :)
Pozdarwiam!

niedziela, 20 lipca 2014

Rozdział 105

Każdy kolejny dzień spędzałaś praktycznie tak samo. Iwona chodziła do pracy, a dzieci do szkoły. Gotowałaś obiad i czekałaś na Ignaczaków. Czasami jechałaś na zakupy. Z Michałem rozmawiałas tylko 3 razy. Zarywałaś noce aby oglądać ich mecze. Najczęśćiej zasypiałaś na kanapie, a rano budziła cię Iwona. W końcu nastał 18 gudnia, o 14 masz jechać odebrac Krzyśka z lotniska. W Japonii wywalczyli brązowy medal i kwalifikację do igrzysk Olimpijskich w Rio. Kilka minut po 13, ubrałas się i ruszyłaś na lotnisko Jesionka. Po 30 minutach bylaś na miejscu. Weszłaś do środka i usiadłaś na krzesełku. Po jakmiś czasie usłyszała komunikat, że samolot, którym leciał Krzysiek właśnie wylądował. Wstałaś i czekałaś aż wyjdzie. Po 10 minutach zobaczyłaś brata, który zaczął się rozglądać. Pokiwałas mu. uśmiechnął się i z dużą walizką ruszył w twoją stronę.
-Część siostra! -krzyknął.
-Część braciszku! -przytuliłaś go. -Gratuluję.
-Dziękuję, dziękuję.
-Chodź jedziemy, porozmawiamy w domu. -Po pół godzinie siedzieliście już w kuchni, wstawiłaś do piekarnika zapiekankę, którą przygotowałaś na obiad i usiadłas na przeciwko brata.
-I jak było w Japonii?
-Fajnie, ale brakowąło ciebie.
-Dobnrze wiesz, że nie mogłam lecieć. -westchnęłaś.
-Wiem, wiem. Ale ten cały Darek jest dziwny. -skrzywił sie na co się tylko zaśmiałaś.
-A jak... -nie dokończyłaś, bo przerwał ci Igła.
-Michał? -pokiwałaś głową. -Widać, że tęski no i, że żałuje tego kontraktu. Ale daje rade, tak samo jak ty. A właśnie mam coś dla ciebie. - powiedział i szybko po coś pobiegł. Wrócił z małym pudełeczkiem. -To od Michała dla ciebie, prezent na mikołajki. -podał ci pudełeczko, niepewnie otworzyłas je. Zobaczyłaś naszyjnik. -Otwórz. -usłyszałaś, delikatnie otworzyłaś, a w środku serduszka zobaczyłaś wasze wpólne zdjecie. Otarłaś kilka łez, które spłynęły po twoich policzkach.
-Piękne. -szpnęłaś.
-Ma chłopak gust. -zaśmiał się Ignaczak. Uderzyłaś go w ramie. Odniosałas prezent do pokoju. Póniej musisz mu podziękować. Nim się obejrzałaś, a wróciła iwona z dziećmi. Uśmiechnęłaś się szeroko widząć jak Iwona z Sebą i Dominika przytulają się do Krzyśka. Szybko przemknęłaś do kuchni, gdzie wyciągnęłaś zapiekankę. Zaniosłaś ją na stół. Usiedliście wszyscy do niego i zaczęliście jeść.

24 grudnia 2014

Obudziłas się o 8. Na dole słyszałaś już głosy iwony, Pauliny oraz twojej mamy. Panowie pewnie nadal spali, a dzieci się bawiły. Westchnęłaś. Przypomniałas sobie wczorajszą rozmowę z Michałem. Miał być dzisiaj w Polsce, miałaś razem z nim spędzić wigilę u jego rodziców, ale w ostatniej chwili trener nie dał mu wolnego, które obiecał mu dać. Zrobiło ci się przykro. Michał cię przepraszał. To nie była jego wina. Po rozmowie z Michałem zaczęłas płakać, przyszedł do ciebie Krzysiek i przytulił cię. Zadzwoniłaś jeszcze do pani Ani, że przyjedziesz w pierwsze święto. Wstałaś z łóżka, wzięłaś ubrania i ruszyłas do łazienki. Szybko się ogarnęłaś i wróciłaś do pokoju po prezenty dla wszystkich. Zaniosłaś je pod dużną choinkę.
-Dzień dobry. -przywitałaś się z poaniami w kuchni.
-Dzień dobry. -odpowiedziały chórem. Iwona postawiła przed tobą talerz z kanapkami i herbatę. Podziękowałaś uśmiechem.Szybko zjadłaś, polknęłaś tabletki i zaczęłas pomagać.

O 19 zasiedliście wszyscy przy stole. Modlitwa, dzielenie się opłatkiem i kolacja. Przez cały czas rozmawialiśćie. Krzysiek komentował każdą potrawę, którą jadł.
-Skończ już, czuje się jak w Saple. -jęknęłaś.
-Muahahahahaha, o to chodzi. -spojrzałaś na niego jak na debila i pokręciłaś tylko głową.
-Patrycja spokojnie, to tylko dziecko. -pogłaskała go po głowie Iwona. Zaśmialiscie się.
-Moja fryzura! -krzyknął przerażony, na co jeszcze gośniej się zaśmialiście. Po skończeniu kolacji dzieci szybko pobieły rozdawać prezenty. Znaczy dzieci, Krzysiek był tam pierwszy.
-O to dla mnie! -krzyknął podekscytowany i zaczął tulić pudełko do siebie.
-Tato. -jęknął Sebastian.
-Synu. O patrz to dla ciebie, o i to. -podał mu dwa przenrny. młody Ignaczak odłożył je na bok i zaczął roznosić prezenty reszcie, bo jego tata był zainteresowany tuleniem jednego prezentu.
-Proszę ciociu. -postawił przed tobądwie torebki, oraz kopertę. Otworzyłaś pierwszą, w której znajdowały się twoje ulubione perfumy, jak się okazało były od Pauliny i jej męża Rafała. W drugiej torebce była sukienka od rodziców. Spodobała ci się, postanowiłas ubrać ją na sylwestra. Wzięłaś do rąk kopertę, domyśliłas się, że to od Krzysia i Iwony. Otworzyłaś ją i zobaczyłaś zaproszenie na chrzest.
-Co to jest? -zapytała. Ignaczak wybuchnął śmiechem.
-Otworaj dalej. -powiedziała Iwona. Otworasz zaproszenie, a tam bilet do Kazania w dwie strony. Zmarszyłaś brwi.
-22 luty, wtedy masz lot, a 23 będziesz na miejscu. Wiemy, ze chcesz wtedy jechać, a my nie mieliśmy pomysłu no to kupiliśmy bilet. -wytłumaczył Krzysiek.
-Dziękuję. -przytuliłas ich. -Ale czemu zaproszenie na chrzest?
-Tak dla jaj. -zaśmaliście się.

-------------------------------
Przepraszam, ze tak późno, ale ciężko jest mi napisać dobry i długi rozdział po tygodniu przerwy :<
Postaram się to naprawić jak najszybciej!
Zapraszam do komentowania bo to motywuje!
Pozdrawiam! :)

PS. Widziałam, że ktoś knuł jakąś zdradę Michała. Powiem wam, że różnie to bywa... :)

sobota, 19 lipca 2014

Informacja

Witam!
Wróciłam do domu :D Jutro pojawi się nowy rozdział. 
Większość rozdziałów na waszych blogachh nadrobiłam, alena komentowanie nie mam siły, przepraszam :< 
Teraz idę odpocząć, żeby jtro napisać dla was rozdział! :)

niedziela, 13 lipca 2014

Rozdział 104

W sobotę o 14:30 zjawiłaś się na hali, gdzie za 15 minut miał zacząć się mecz.
-Patrycja, jesteś. -usłyszałaś od Kingi. Przywitałaś się z nią oraz resztą dziewczyn, a zaraz potem zobaczyłaś Iwonę, Olę i Monikę. Przytuliłaś je. Usiadłaś pomiędzy Kingą, a Iwoną. Nim się obejrzałaś zaczął się mecz. Dziewczyny głośno dopingowały chłopaków. Raz jednej raz z drugiej strony wydobywały się dźwięki radości. A ty patrzyłaś na boisko i wyobrażałaś sobie, że tam jest Michał. Otrząsnęłaś się dopiero gdy skończył się pierwszy set. Później zaczęłaś kibicować Jastrzębiu. Mecz skończył się wynikiem 3:2 dla gospodarzy, a MVP został Damian Wojtaszek. Pożegnałaś się z dziewczynami, które nie były zadowolone, że już idziesz, a szczególnie Iwona z Olą i Moniką.
-Siostra! -usłyszałaś, a zachwilę poczułaś jak ktoś cię przytula.
-Cześć braciszku. -uśmiechnęłaś się delikatnie.
-Już wracasz do domu? -zapytał.
-Tak.
-Dlaczego?
-Nie mam co tu robić już.
-Jak to?
-Tak zaraz wszyscy będą wracać do domów, więc na co mam czekać?
-Czyli zobaczymy się dopiero jak wrócę z Japonii?
-Niestety.
-Kocham cię siostrzyczko.
-Ja ciebie też braciszku. -przytuliłaś go mocno, pocałowałaś w policzek i ruszyłaś do domu.

28 listopada

Dzisiaj nasi siatkarze wylatują do Japonii, gdzie 2 grudnia zaczynają grać w Pucharze Swiata. Dopiero 18 grudnia mają wrócić do Polski. Dzień wczesnie rozmawiałaś z Michałem, który już był gotowy do podróży. Życzyłaś mu powodzenia i kazałaś przywieźć mu medal. Dużo myślałaś nad tym czy już teraz nie jechac do Rzeszowa. Około 18 wybrałas numer do Iwony.
_Tak słucham? -usłyszałaś.
_Częś Iwonka.
-O Patrycja. -wyzułaś, że się uśmiecha. -Coś się stalo.
-Mam pytanie, mogłabym już jutro dow as przyjechac?
-No pewnie, ze tak, dzieci się ucieszą. Ale coś sie stło?
-Dziękuję. Nie po prostu, Damian z Kingą wyjeżdżają i w sumie nie będę miała się do kogo odezwać, a wtedy mogę się załamać. -westchnęłaś.
-Rozumiem, pewnie wpadaj, o której chcesz.
-Dziękuję jeszcze raz. To jutro koło 11 przyjadę.
-Dobra, czekamy.
-Cześć.
-Pa. -uśmiechnęłas się. Zaraz poszłas do sypialni, gdzie spakowałaś się. Zajęło ci to 2 godziny. Musiałaś się spakować na cały miesiąc. Dość szybko poszłaś spać.
Obudził cię budzik, który wskazywał godzinę 6. Przeciągnęłas się i wstałaś. Z krzesła zgarnęłas naszykowane ubrania. Wzięłaś szybki prysznic, wysuszyłaś włosy, ubrałas się. W kuchni zrobiłas kanapki, które dość szybko zjadłaś i byłas gotowa. Wyłaczyłaś wszystko z prądu, pozamykalas okna. Ubrałaś się ciepło, wzięłaś torebkę i walizkę. Wyszłaś z mieszkania. Zamknęłaś je na klucz i ruszyłaś na dół. Kluczem otwarłaś samochód, do bagażnika włożyłas ciężką walizkę, a później usiadłaś na miejscu kierowcy. Zdjęłas kurtkę, włączyłaś ogrzewanie i ruszyłaś do Rzeszowa.

O 10:40 parkowałaś samochod na podjeździe Ignaczaków. Ubrałaś kurtkę i wyszłas z samochodu. Z bagażnika wyciągnęłaś walizkę, a z tylniego siedenia zabrałas torebkę. Zamknęłas samochód i podeszłaś do drzwi. Naisnęłaś dzwonek. Nie minęło 5 sekund jak drzwi otwarł Sebastian.
-Ciocia! -krzyknął i przytulił się do twoich nóg.
-Częśc Seba. -uśmiechnęłaś się.
-Wejdź, bo zimno. -otworzył szerzej drzwi. Po chwili już rozbierałas się.
-O Patrycja jesteś. Część kochna. -przytuliłas Iwonę. Przywitałas sie także z Dominiką i Sebastianem. Dałaś im także po czekoladzie.
-Chodź zrobię herbatę, porozmawiamy, a później pokażę ci pokój to się wypakujesz. -powiedziała. Przytaknęłaś. Usiadłyście w kuchni przy herbacie i ciastku. Dzieci bawiły się w salonie.
-Jak się trzymasZ?
-Lepiej, Wieczorami jest najgorzej, jak rozmawiamy na skype. Cieżko mi jest potem zasnąć. Ale wiem, że już lepiej, oswoiłam się z tym, że jest daleko.
-To dobrze. Na święta przyleci?
-Z tego co wiem to nie. Mają wtedy mecze, w sylwestra też. -westchnęłaś. -Po nowym roku chyba pojadę do niego.
-Na prawdę?
-No właśnie, alebo w styczniu, albo w lutym, jak będzie miał urodziny.
-Aha. -uśmiechnęła się. Skończyłaś pić herbatę. Iwona zaprowadziła cię do pokoju, gdzie bło już naszykowane łóżko.
-Ja idę zrobić obiad, a ty się rozpakuj. -powiedziała.
-Może ci pomóc? -zapytałaś.
-Nie spokojnie dam radę, a ty się na spokojnie rozpakuj. Położyłas walizkę na łóżku, otworzyłaś ją i zaczęłas się powoli rozpakowywać. Wszystko układałaś w szafie na półkach. Po niecałej godznie skończyłaś i zeszłaś na dół.
-Chodź ciocia. -Dominika pociągnęła cię za rękę. -Pokaże ci mój pokój, bo niedawno miałam remont. -ruszyłyście schodami na górę. Otworzyła odpowiednie drzwi.
-No piękny masz pokój. -powiedziałaś. Dominika się do ciebie przytuliła.
-Ciociu, a chodź teraz zobaczyć mój. -usłyszałaś Sebastiana. Chwyciłaś Dominikę za rękę i poszłyście za nim. Otworzył drzwi.
-Jaki ładny pokój. -usiedliście na łóżku. -To powiedzcie, to bły wasze pomysły czy ktoś pomagał?
-Trochę nasze trochę rodziców. -odpowiedział Seba.
-hodźcie na obiad. -do pokoju weszła Iwona. Dzieciaki pierwsze ruszyły na dół.
-I jak ci się podobają pokoje?
-No ładnie, nawet bardzo. -uśmiechnęłas się.
-Chciałbyś mieć dziecko? -zapytała prostoz mostu. Zatkało cię.
-Czemu pytasz?
-Tak jakoś, nie musisz odpowiadać.
-Chciałabym, Michał też, ale boje się, że przez poronienie już nie będę mogła zajśc w ciąże. -kila łez spłynęło po twoich policzkach.
-Będzie dobrze, jeszcze będziecie mieć gromadkę dzieci. -przytuliła cię.

--------------------------
No to ostatni rozdział :D
Jakoś udało mi się napisać to coś u góry.
Nie udał mi się ten rozdział :<
Kolejny pojawi się w sobotę lub niedzielę.
Pozdrawiam! :)

PS. Potrzebuję opowiadań w roli głównej z : Michałem Kubiakiem, Piotrem Nowakowskim, Krzysztofem Ignaczakiem oraz Bartoszem Kurkiem!
Z góry dziękuję! :)

piątek, 11 lipca 2014

Rozdział 103

*włącz*
Poniedziałek godzina 6 rano

Wstaliście, ubraliściście się, zjedliście śniadanie. Michał zaniósł walizki do swojego Infinity.
-Jedziemy? -zapytałaś gdy wrócił. Pokiwał głową. Ubrałaś kurkę i buty, zabrałaś z szafki torebkę. Michał zabrał jeszcze bagaż podręczny i mogliście wychodzić. Zamknełaś drzwi i trzymając się za ręce zeszliscie do samochodu. Na tylnim siedzeniu zostawiłaś swoją torebkę, a Michał bagaż. Do Katowic to on prowadził samochód. Cała drogę milczeliście. Po godzinie Michał parkował samochód przed lotniskiem. Wyciągnął torby z bagażnika, a ty wzięłaś swoja torebkę i bagaż podręczny. Gdy tylko zamknął samochód podał ci kluczyki, które schowałaś do torebki. Michał poszedł na odprawę, a ty sama zajęłaś miejsce na krzesełku. Czekalaś na ukochanego. Równo o godzinie 8 usiadł obok ciebie. Przytuliłas się do niego, a on złączył wasze ręce.
-O 9:15 mam samolot. -powiedział. Pokiwałaś tylko głową. Chciałaś żeby ta godzina trwała całe wieki. -Prosze cie kochanie nie płacz. -powiedział i otarł twoje łzy.
-Nie umiem. -wyszptałaś.
-Nie lubię gdy płaczesz. -pocałował cię delikatnie.
-Michał, bo to mnie tak cholernie boli. -wtuliłaś się w niego mocniej.
-Wiem kochanie, mnie też to boli.
-I najchętniej zabrałabym cię z powrotem do Żor, ale nie mogę.
-Przepraszam skarbie. -powiedział.
-Za co? -spojrzałaś na niego załzawionymi oczami.
-Za to, że podpisałem ten kontrakt.
-Przestań. -przytuliłas go.
-Tak cholernie mi z tym źle, wiem, że będziez przeze mnie płakała.
-Michał, proszę cię. -szepnęłaś, coraz bardziej chciało ci się płakać.
-Ja będę cały czas przy tobie, duchowo, pamiętaj.
-Michał... -szepnęłaś patrząc w jego oczy.
-Taka prawda.
Już teraz wiem, że dni są tylko po to,
By do Ciebie wracać każdą nocą złotą
Nie znam słów, co mają jakiś większy sens
Jeśli tylko jedno - jedno tylko wiem:
Być tam, zawsze tam, gdzie Ty -wyszeptał do twojego ucha. Może nie zawsze będę obok jako osoba, ale zawsze będę duchowo, bo nigdy nie przestanę o tobie myśleć, nawet jesli byłbym na końcu świata, jakaś cząstka mnie zostanie z tobą. -usłyszeliście komunitkat, że pasażerowie lotu Katowice - Kazań, mają udać się na pokład samolotu.
-Czyli to już. -powiedziałaś i wstałas. rezem z Michałem staliście na przeciwko siebie.
-Pamiętaj, zawsze będę przy tobie.
-Ja przy tobie też. -wyszptałaś.
-Kocham cię, kocham, kocham, kocham, nigdy nie przestanę. -pocałował cię czule.
-Ja ciebie też. Czekam na ciebie. -przytuliłaś go mocno. Otarł twoje łzy.
-Muszę już iść. -powiedział. Ostatni raz się pocałowąliście, ostatni raz go przytulałaś, ostatni raz trzymałaś jego rękę. Wziął bagaż.
-Zadzwoń jak dolecisz.
-Zadzwonię. Do zobaczenia skarbie.
-Do zobaczenia Michał. Kocham cię. -szepnęłaś. Patrzymałaś jak odchodzi, jak podaje bilet. Odwraca się, widzisz w jego oczach łzy, masz ochotę do niego podbiec, ale nie rozbisz tego. Uśmiechasz sie delikatnie przez łzy, on też to robi. Ociera łzy i wchodzi. Już go nie widzisz. Zabierasz torebkę, podchodzisz do okna i patrzysz jak samolot startuje. Gdy już go nie widzisz opierasz czoło o szybę, płaszesz z bezsilności. Stoisz tak kilka minut, po czym ocierasz łzy i wychodzisz z lotniska. Swoje kroki kierujesz do samochodu. Torebkę rzucasz na tylnie siedzenie, a sama zasiadasz za kierownicą. Otarłas ostatnie łzy i ruszyłaś do Żor. Po godzinie drogi wchodziłas do mieszkania. Zamknęłaś drzwi od środka. Rzuciłaś torebkę na kanapę, rozebrałaś się i ruszyłaś do sypialni. Wyciągnęłaś album ze zdjęciami, położyłas się i zaczęłas je oglądać. Pierwsze łzy zaczęły spływać po twoich policzkach.

Z perspektywy Michała

Usiadłeś na swoim miejscu. Obok ciebie siedziała starsza pani. Zamknąłes oczy i westchnąłeś. tak cholernie nie chciałeś wyjeżdżać, ale nie miałeś innego wyjścia. Zapiąłes pas. Samolot wystartował. Gdy tylko mogłeś odpiąłeś pas. Wyciągnąłeś słuchawki oraz album. Włączyłeś muzykę, otworzyłeś album i zacząłeś przeglądac wasze wspólne zdjecia.

Z perpektywy Patrycji

Obudziłaś się o 4, a właściwie obudził cię dźwięk sms'a. Przetarłaś oczy. Siegnęłas po telefon i zobaczyłas, że napisał Michał.
"Dzień dobry skarbie, nie chciałem cię budzić, własnie dotarłem na miejsce, zaraz jadę do mieszkania. Kocham cię bardzo mocno i tęsknie. :*"

Znów łzy pojawiły się w twoich oczach. Odpisałaś mu.
"To dobrze, też cię kocham i tęsnknie ;*"

Położyłaś się, przytuliłaś się do misia, którego dostałaś od Michała i po chwili zasnęłaś. Obuziłaś się o  8. Wzięłas tabletki, ubrałas się i ruszyłaś do kuchni. Zrobiłaś sobie śniadanie, które dość szybko zjadłaś. Usiadłaś na kanapie w salonie i nie wiedziałaś co masz ze sobą zrobić. 

Miesiąc później
26 listopad

Już miesiąc jesteś sama. Codziennie z Michałem rozmawiasz na skype. Udajesz wtedy, że wszystko jest ok, ale stwarzasz tylko pozory. Chodź wiesz, ze on o tym wie, nhadal to robisz. Codziennie płaczesz, choć wiesz, że to nic nie da, w niczym nie pomoże. Z domu wychodzisz tylko po zakupy, lub gdy Kinga z Damianem siłą wyciągną cię na mecz.  Do tej pory byłas tylko na dwóch. Odwiedzają cię 3 razy w tygodniu, dwa razy byl u ciebie pan Jarek. I za każdym razem udajesz, ze jest już lepiej. Może pan Jarek ci w to wierzy, ale nie Michał, Kinga czy Damian. Z Iwoną i Krzyśkiem rozmawiałaś kilka razy na skype. Nalegali zebyś do niech przyjechała, więc postanowiłaś jechać do nich w połowie grudnia i zostać do sylwestra, który wszyscy mieliście spędzić właśnie u nich. teraz znów siedziałaś na kanapie z opakowaniem chusteczek i płakałaś. Usłyszałaś dzwonek do drzwi. Niechętnie się podniosłaś. Przekręciłaś klucz i nacisnęłaś klamkę, za drzwiami zobaczyłaś Łasko i Wojtaszka z partnerkami. 
-Cześć. 
-Hej, wejdźcie. -wpuściłaś ich do środka. -Kawy, herbaty, soku?
-Nic, my tylko tak. -pokiwałaś głową. Usiedliscie w salonie. Wszyscy milczeliście. 
-W sobotę gramy z Resvoią, przyjdziesz? -zapytał w końcu Michał. Wzruszyłaś ramionami. 
-Nie wiem. 
-Nie wiesz czy nie chcesz? -zapytał Damian.
-Nie wiem. 
-Tutaj masz wejściówkę. -podała ci ją Milena. Wzięłaś do ręki, spojrzałaś i położyłaś na ławie. 
-Kiedy jedziesz do Rzeszowa? 
-14 grudnia. -odpowiedziałaś. 
-Czyli zobaczymy się dopiero na sylwestrze? -pokiwałaś głową. 
-Dobra my się zbieramy, mamy nadzieję, że w sobotyę się zjawisz na hali. -uśmiechnął się ciepło Łasko. Pożegnałas się z nimi. Zamknęłaś drzwi i wróciłas do salonu. Wzięłaś do ręki wejściówkę. Przecież nie możesz uciekać przed ludżmi, musisz żyć jakby Michał był obecny, jakby był obok ciebie. Łzy nic nie dają, tylko pogłębiają ból.

-------------------------
No to kolejny. Taki prezet, bo wyjeżdżam w poniedziałek.
Możliwe, ze jeszcze coś w niedzielę dodam, ale nic nie obiecuję.
Przepraszam za piosenkę, ale kompletnie nie miałam jakiej wstawić.
Trochę przyśpieszam na końcu akcję, ale nie będę pisać, bo w sumie nie byłoby o czym ciekawym. :)
Mam do was dwie sprawy:
1. Potrzebuję opowiadań w roli głównej z Michałem Kubiakiem, Krzysztofem Ignaczakiem, Piotrem Nowakowskim i Bartoszem Kurkiem.
2. Poszukuję tego opowiadania, w którym główna bohaterka dowiaduje się, że jej tatą jest ojciec Kubiaka.
Z góry dziękuję! :)
Pozdrawiam! :)

czwartek, 10 lipca 2014

Rozdział 102

Mistrzostwa, Mistrzostwa i po Mistrzostwach. Właśnie stoisz z aparatem w ręce i nie wiesz co robić, czy masz robić zdjęcia czy oglądać, najprawdopodobniej ostatnią akcję meczu. Właśnie trwa mecz o 3 miejsce, Polska-Bułgaria. 4 set, 2:1 w setach dla nas i 24:23. Na zagrywce staje Winiarski, podrzuca piłkę, niedokładnie przyjęcie Pencheva, piłka przechodząca, Kubiak atakuje i zdobywa punkt! Mamy 3 miejsce. Chłopacy zaczynają się cieszyć, Polscy kibice dziękują, a Bułgarzy siedzą na parkiecie, a ich kibice nie dowierzają, kłócą się, krzyczą, wyzywają. Udajesz się do dziewczyn, które płaczą ze szczęścia. Nie zdarzyłaś nic powiedzieć, bo podlatują do was chłopacy i was przytulają.
-Gratulacje Miśku. -przytuliłaś Michała.
-Dziękuję. -pocałował cię namiętnie.
-Będę ojcem! -usłyszałaś Nowakowskiego. Siatkarze rzucili się na niego, a Olę po prostu przytulili. Uśmiechnęłaś się. Wszyscy ruszyliście do szatni, gdzie czekaliście na dekorację, lecz najpierw ma odbyć się mecz Rosja-Włochy. Stephan wygłosił krótką mowę, w której podziękował i powiedział, ze liczy na dalsze wspólne sukcesy, a szczególnie w kolejnej imprezie Pucharze Świata. Oskar wyciągnął szampana i plastikowe kubeczki.
-Ola nie pije! -krzyknął Piter. Zaśmialiście się. Wznieśliście toast. Zaraz potem każdy z siatkarzy poszedł wziąć prysznic, a wy czekałyście na nich. Zaczęłyście rozmawiać ze sztabem.

Dzień później wróciliście do Polski. Na lotnisku w Warszawie na siatkarzy czekali kibice. Razem z dziewczynami chciałaś uciec, ale zostałaś pociągnięta przez Oskara. Krótka przemowa, podziękowanie. Każdy z was dostał kwiatka, którego niestety Bartek wykończył. Gdy siatkarze zaczęli rozdawać autografy oraz pozować do zdjęć ty poszłaś do dziewczyn. Po 20 minutach wrócili. Zaczęliście się żegnać. Niektórzy wyjeżdżają za granicę. Kilka łez spłynęło po twoich policzkach. Na koniec zostawiłaś sobie Krzyśka.
-Przyjeżdżaj do nas kiedy chcesz. -przytulił cię.
-Dobrze. -pokiwałaś głową.
-To cześć. -razem z Iwoną zaczęli ci machać. Wyszłaś z Michałem przed lotnisko, gdzie czekał już na was Damian z Kingą. Przywitaliście się i ruszyliście do Żor. O 16 wchodziliście do mieszkania. Bagaż zostawiłaś w korytarzu, a sama weszłaś do salonu, gdzie położyłaś się na kanapie.
-Zmęczona? -usłyszałaś.
-Troszeczkę. -jakby na potwierdzenie słów przeciągle ziewnęłaś.
-Idź się prześpij. -powiedział.
-Nie, bo w nocy nie będę spała. -mruknęłaś. Wstałaś i zaczęłaś rozpakowywać walizkę. Wszystkie ubrania powędrowały do prania.
-Wiesz chyba trzeba jechać do sklepu. -powiedziałaś widząc pustą lodówkę.
-A to już jadę.
-Czekaj, pojadę z tobą. -szybko założyłaś kurtkę, buty. Michał tylko się zaśmiał. Wyszliście z mieszkania, zamknęłaś drzwi. Chwyciłaś narzeczonego za rękę i ruszyliście na zakupy.

Każdy dzień spędzałaś z Michałem. Chciałaś jak najwięcej czasu spędzić przy nim. W poniedziałek rano ma samolot do Rosji. W środę byliście zobaczyć salę na wesele, którą zamówił Michał. Bardzo ci się spodobała. W czwartek odwiedzili was jego rodzice, brat z rodziną. Gdy się żegnali chciało ci się płakać. W twoich oczach pojawiły się łzy. Obiecałaś im, ze ich odwiedzisz. Znaczy Panią Anie, Błażeja, Anię i Kacperka, bo pan Jarek mieszka w Jastrzębiu. Każdy kolejny dzień był jeszcze gorszy. Codziennie, gdy tylko Michał zasnął, szłaś do salonu i płakałaś.
W sobotę Michał przygotował dla was kolację, której się nie spodziewałaś.
-Proszę to dla ciebie. -po zjedzeniu, wręczył ci bukiet kwiatów i misia.
-Michał nie trzeba było. -mruknęłaś ze łzami w oczach.
-Tak żebyś o mnie pamiętała. -szepnął.
-Głuptasie, nigdy o tobie nie zapomnę. -pocałowałaś go. -Ale czekaj ja tez mam coś dla ciebie. -wstałaś i ruszyłaś do sypialni. -Proszę. -podałaś mu gdy wróciłaś. Podałaś mu album z waszymi wspólnymi zdjęciami z ostatnich 3 miesięcy oraz misia.
-Dziękuję. -pocałował cię. Zaczęliście się namiętnie całować. Zaczęłaś odpinać guziki jego koszuli, on wziął cię a ręce i zaniósł do sypialni, gdzie daliście upust swoim emocją.

Otworzyłaś oczy. Zobaczyłaś, że miejsce obok ciebie jest puste. Zdziwiłaś się. Zastanawiałaś się, gdzie jest Michał. Zegarek wskazywał 7:54. Położyłaś się i zamknęłaś oczy. Teraz każdy dzień będzie tak wyglądać. Westchnęłaś.
-Dzień dobry kochanie. -usłyszałaś. Podniosłaś się i zobaczyłaś Michała z taca.
-Dzień dobry. -pocałował cię.
-Śniadanie do łóżka, proszę. -postawił przed tobą tacę.
-Jeju, Misiek nie trzeba było. -mruknęłaś.
-Trzeba. -usiadł obok ciebie. Zaczęliście jeść , w miedzy czasie połknęłaś tabletki. Po śniadaniu poszłaś się ubrać, a Michał posprzątał po śniadaniu. Dość szybko się ubrałaś, włosy spięłaś w koczka i ruszyłaś do salonu. Usiadłaś na kolanach przyjmującego i przytuliłaś się do niego.
-Kiedy się zobaczymy? -zapytałaś.
-Nie wiem. -westchnął. -Do Japonii jak lecimy to spotykam się w Rosji ze sztabem i chłopakami.
-Ale ja nie lecę z wami. -westchnęłaś.
-Wiem. Może na święta mi się uda przyjechać.
-Oby. -pocałowałaś go. Cała niedzielę przesiedzieliście na kanapie. O 16 do waszego mieszkania wpadli Jastrzębianie. Chcieli się pożegnać z Michałem. W twoich oczach pojawiły się łzy wzruszenia.

Z perspektywy Michała

Pożegnałeś się z każdym, na końcu został libero. Przytuliliście się po męsku.
-Pilnuj proszę Patrycji. -powiedziałeś mu na ucho.
-Jasna sprawa, a ty nie szukaj tam sobie innej.
-Co ty, kocham Patrycję.
-Wiem, jaja sobie robię. -zaśmiał się.
-Głupek. -walnęłaś go w ramie. -pożegnaliście się.

Z perspektywy Patrycji

To był na prawdę piękny gest z ich strony. Misiek dostał od nich koszulkę z napisem "Wracaj do nas!".
-Chodź, pomożesz mi się jeszcze dopakować. -chwycił cię za rękę i pociągnął do sypiali. Otarłaś mokre policzki. Jedna duża walizka stała już przy drzwiach, ale druga, trochę mniejsza była jeszcze niedopakowana. Zaczął wkładać koszulki. Po 20 minutach skończył. Usiadł obok ciebie i mocno cię przytulił.



----------------------------------------------
Uff. Udało mi się dodać rozdział :)
Miałam miałam małe problemy z komputerem, ale już jest dobrze :)
Im więcej komentarzy tym szybciej pojawi się nowy rozdział :)
Pozdrawiam! 

wtorek, 8 lipca 2014

Rozdział 101

Po 20 minutach byliście już na plaży. Rozłożyłaś z Michałem koc, na którym oboje się położyliście, obok ciebie leżało małżeństwo Ignaczaków, a po drugiej stronie małżeństwo Nowakowskich. Ściągnęłaś sukienkę. Wyciągnęłaś krem i zaczęłaś wcierać go w skórę. Spojrzałaś na swój brzuch, gdzie widniały dwie blizny, skrzywiłaś się.
-Co jest?
-Patrz jak ja wyglądam. -wskazałaś na nie.
-Pięknie kochanie. -pocałował cię. -Daj posmaruję ci plecki. -wyszczerzył się Michał. On sam już się posmarował.
-Dobra panowie lecimy do wody. -powiedział Winiar, wszyscy przytaknęli i już po chwili znaleźli się w wodzie. Położyłaś się i zaczęłaś opalać.
-Jak dzieci. -pokręciła z politowaniem głową Iwona. Zaśmiałaś się. Zauważyłaś, że wszystkie dziewczyny zaczęły się opalać. Zamknęłaś oczy i rozkoszowałaś się słońcem. Co jakiś czas kładłaś się na plecy, żeby równo się opalić.
-Zły człowieku nie rób cienia. -mruknęłaś.
-Oj skarbie. -otworzyłaś oko i zobaczyłaś Michała, który właśnie się wycierał. Położył się obok ciebie. Odwróciłaś się w jego stronę, podpierając ręką głowę, on był dokładnie w takiej samej pozycji. Wpatrywaliście się w siebie kilka minut.
-Co tak patrzysz? -zapytałaś z uśmiechem.
-Patrzę jaką mam piękną narzeczoną. -pocałował cię. -A ty na co patrzysz.
-Na ciebie. -pstryknęłaś go w nos. Zaśmiał się.
-Poczułem się jak dziecko.
-A to nim nie jesteś? -spytałaś z udawanym zdziwieniem.
-Ja ci dam. -w jednej chwili leżałaś na plecach, a on wisiał nad tobą.
-Co mi dasz? -przygryzłaś dolną wargę.
-Nie kuś skarbie. -pocałował cię namiętnie. Oplotłaś swoje ręce wokół jego szyi.
-Ale pięknie zdjęcia! -usłyszałaś radosny glos Ignaczaka. Odepchnęłaś od siebie Michała.
-Robiłeś nam zdjęcia?! -krzyknęłaś w jego stronę.
-Nie? -schował się za Iwonę, która się śmiała.
-Masz przejebane Ignaczak.
-Ale ja nic nie robiłem. -jęknął.
-Dobra, dobra uważaj na siebie.
-Chodź, do wody. -pociągnął cię za rękę twój ukochany.
-Nie, proszę.
-Nie marudź, skarbie. -po chwili wchodziłaś niepewnie do wody. Zauważyłaś, że na plaży został tylko Igła z Iwoną, ale za chwilę podeszli do brzegu i zaczęli robić zdjęcia, znaczy Igła zaczął, bo Iwona stała z boku i się uśmiechała. W tym momencie poczułaś, wodę na swoich plecach. ktoś zaczął cię chlapać. Odwróciłaś się i to był błąd, bo dostałaś wodą w twarz. Przetarłaś twarz ręką i zobaczyłaś wyszczerzonego Winiarskiego, a obok Dagmarę.
-Winiar, kolejny do zabicia. -warknęłaś i sama zaczęłaś go chlapać. Dołączyła do was Dagmara i twój Michał.
-Jakie dzieci. -usłyszeliście z prawej strony. Zobaczyliście Bartka, który kręcił z politowaniem głową. Spojrzeliście wymownie na siebie i teraz to on był obiektem do oblewania wodą. Zaczął uciekać i piszczeć jak dziewczyna. Wszyscy mieli z niego niezły ubaw. Po chwili skończyliście. Igła urządził wam wszystkim mini sesję w morzu, na plaży. Później on sam z Iwoną pozował, a posadę fotografa objął Andrzej, który stwierdził, ze jego marzeniem zawsze było zrobienie Ignaczakom sesji, zaśmialiście się tylko. Wróciłaś na koc. Znów zaczęłaś się opalać. Po jakiś czasie Michałowi zaczęło się nudzić i zaczął ręką jeździć po twojej nodze.
-Michał. -mruknęłaś.
-Hm.
-Przestań.
-Ale mi się nudzi. -westchnął.
-To idź...
-Ej Kubiak idziesz grac w plażówkę? -zapytał Karol.
-Pewnie. -ucieszony wstał i już go nie było.
-W końcu spokój. -podeszła do was Dagmara. Usiadła i zaczęłaś z nią rozmawiać, po chwili dołączyły się do was wszystkie dziewczyny. Co jakiś czas komentowałyście gre chłopaków.
-Patrycja to prawda, że zrezygnowałaś z pracy?
-Tak. -westchnęłaś.
-Czemu?
-Tak jakoś...
-Chodzi o nowy klub Michała tak? -spytała Iwona. Pokiwałaś głową. Przytuliła cię. -Będzie dobrze.
-Wiem, ale cholernie się tego boję. Ale nie rozmawiajmy o tym.
-Jestem w ciąży. -powiedziała nagle Ola. Spojrzałyście na nią.
-Przepraszam co?
-Jestem w ciąży. -powtórzyła.
-Serio? -pokiwała głową.
-To gratulacje. -wszystkie się na nią rzuciłyście.
-Piotrek wie? -zapytałaś.
-Nie, chcę mu powiedzieć, ale nie wiem jak, nie wiem kiedy.
-Po meczu finałowym.
-A co jeśli nie zagrają w finale, albo chociaż w meczu o 3 miejsce?
-To w Polsce.
-Dziękuję.
-A o czym tu panie rozmawiają? -nawet nie zauważyłyście kiedy wasi panowie skończyli grać i wrócili do was.
-W końcu mogę was obgadywać, bo tak to cały czas się męczę. -westchnęłaś teatralnie. Zaczęłyście się śmiać, a siatkarze stali z rękami skrzyżowanymi na piersi.
-Będziesz jeszcze coś chciała. -pogroził ci Bartek. Siedzieliście na plaży do 17, a później wróciliście do hotelu. O 19 poszliście na kolację. Trener powiadomił chłopaków, o której mają trening. Ty dowiedziałaś się, że wystarczy abyś była na tym pierwszym, a później dopiero na meczu miałaś robić zdjęcia.
-Idziemy na spacer? -zapytał Michał, gdy wychodziliście ze stołówki.
-Pewnie. -uśmiechnęłaś się. Z pokoju zabrałaś jedynie telefon i sweterek. Przed drzwiami czekał na ciebie Michał. W ręce trzymał bluzę. Chwyciliście się za ręce i ruszyliście na spacer. Poszliście na plażę. Była 20 więc, słońce powoli zachodziło. Szliście brzegiem morza trzymając się za ręce. Uwielbiałaś takie chwilę, sam na sam. Niestety rzadko takie się zdarzały.
-Kocham cię Michał. -stanęłaś na palcach, ale byłaś jeszcze za niska, więc za skrawek koszuli pociągnęłaś Michała w dół, na co się zaśmiał. -No i co się śmiejesz? -oburzyłaś się. -Jestem niska musze sobie jakoś radzić.

-Oj skarbie nie złość się. -nachylił się i to on cię pocałował.

----------------------
Rozdział miał być jutro, ale dodaje dzisiaj. 
Za dobra jestem :D
Perła - dziękuje! :) ale kolejnej setki chyba nie napiszę :D
Ostatnio coś słabo komentujecie :(
Im więcej komentarzy tym szybciej pojawi się rozdział! :)
Pozdrawiam!

niedziela, 6 lipca 2014

Rozdział 100

Siedziałaś z Michałem na tej ławce dobre 2 godziny. Cały czas milczeliście. Tuliłaś się do Michała, tak jakby zaraz miał odejść i nie wrócić. Łzy płynęły po twoich policzkach.
-Wracamy już? -usłyszałaś. Pokiwałaś głową i zeszłaś z kolan Michała, otarłaś mokre policzki. -Skarbie, nie płacz, proszę.
-Już nie płaczę. -szepnęłaś. -chwyciłaś jego rękę i ruszyliście do hotelu. było już po 18, a o 19 mieliście kolację. Nigdzie wam się nie śpieszyło. 20 minut później wchodziliście do hotelu, od razu udaliście się na stołówkę, jednak przed nią Michał się zatrzymał.
-Pati, proszę uśmiechnij się, wszystko będzie dobrze, obiecuję. -uśmiechnęłaś się delikatnie i pociągnęłaś go na stołówkę, usiedliście na swoich miejscach.
-O Kubiaki wróciły. -powiedział Igła.
-Mówiła ci coś na ten temat. -warknęłaś.
-Oj, coś nie w humorze jesteś, to nie denerwuję. -wyszczerzył się. Szybko zjadałaś kolację i bez słowa ruszyłaś do swojego pokoju. Zamknęłaś za sobą drzwi, wzięłaś laptopa, którego właczyłaś. Położyłaś się na łóżku i zaczęłaś przeglądać strony, a później zdjęcia...

Z perspektywy Michała

-Co się stało Patrycji? -zaraz po jej wyjściu usłyszałeś głos Ignaczaka.
-Chodzi o mój wyjazd, obwinia się o to, że nie może ze mną jechać. -westchnąłeś. Dla ciebie była to trudna sytuacja, ale widziałeś jak ona to przeżywa.
-A kiedy ty dokładnie wyjeżdżasz? -zapytał Winiar.
-Jak Mistrzostwa się skończą, to mam jeszcze tydzień wolnego, a później Rosja.
-Dacie rade.
-Wiem. -uśmiechnąłeś się. Ruszyliście do swoich pokoi, znaczy reszta ty poszedłeś do Patrycji. Zapukałeś, gdy usłyszałeś jej ciche "proszę", wszedłeś do środka. Siedziała na łóżku z laptopem na kolanach.

Z perspektywy Patrycji

-Co robisz kochanie? -usłyszałaś ciepły głos przyjmującego, który zaraz usiadł obok ciebie.
-Oglądałam zdjęcie. -zamknęłaś laptopa i odłożyłaś go na szafkę. -Co cię do mnie sprowadza? -zapytałaś odwracają się w jego stronę.
-Moja piękna narzeczona. -powiedział z szerokim uśmiechem i wpił się w twoje usta. Podobało ci się to. Ręce plotłaś wokół jego szyi. Delikatnie położył cię na łóżku.
-Michał. -szepnęłaś. -Nie możemy.
-Dlaczego. -spojrzał w twoje oczy.
-Nie, gdy tamci są za ścianą. -zaśmiał się cicho. -Dobrze. -cmoknął cię w nos i pomógł podnieść do pozycji siedzącej. Przytuliłaś się do Michała i zaczęliście rozmawiać o nadchodzących Mistrzostwach. W pewnym momencie zmorzył cię sen.

Z perspektywy Michała

Rozmawiałeś z Patrycją dość długo, w pewnym momencie, spojrzałeś na ią, a ona zasnęła na twoim ramieniu. Uśmiechnąłeś się delikatnie. Nie chcąc jej budzić, przykryłeś ją kołdrą, wpatrywałeś się w nią, do momentu, w którym ty również zasnąłeś.
Obudziłeś się rano. Poczułeś, że ktoś obejmuje cię w pasie. Jedną ręką przetarłeś oczy i zobaczyłeś, że to Patrycja. Przypomniałeś sobie wydarzenia z wczorajszego wieczoru. Na samą myśl się uśmiechnąłeś. Spojrzałeś na zegarek, który wskazywał 6:50. Czyli zaraz pewnie i tak się obudzi. Wpatrywałeś się w swoją ukochaną. Usłyszałeś dźwięk budzika. Ręką go wyłączyłeś.

Z perspektywy Patrycji

Usłyszałaś dźwięk budzika, który po chwili ucichł. Przypomniałaś sobie wydarzenia z wczoraj. Otworzyłaś oczy, podniosłaś głowę i zobaczyłaś Michała.
-Dzień dobry kochanie. -powiedział i pocałował cię.
-Dzień dobry. -zobaczyłaś, ze oboje spaliście w ubraniach. -Chyba mi się wczoraj przysnęło, przepraszam. -skrzywiłaś się.
-Nic cię nie stało. -wstaliście. -Ja idę do siebie. -pocałował cię przelotnie w usta i wyszedł z pokoju. Uśmiechnęłaś się. Wzięłaś z szafy czyste ubrania oraz bieliznę. Poszłaś do łazienki, wzięłaś prysznic, ubrałaś się. Włosy spięłaś w koczka. Rzęsy przejechałaś tuszem i byłaś gotowa. W tym momencie usłyszałaś dźwięk swojego telefonu. Wyszłaś z łazienki, wyłączyłaś przypomnienie. Połknęłaś tabletki i ruszyłaś na stołówkę. W tym samym momencie ze swojego pokoju wyszedł Michał. Uśmiechnęłaś się promiennie. Chwyciliście się za ręce i schodami zeszliście na dół. Przywitaliście się z resztą i zaczęliście konsumować śniadanie.
-O 10 wychodzimy na plaże. -powiedział Ignaczak. Przytaknęliście głową. Zaraz po śniadaniu, wróciłaś do pokoju, założyłaś strój kąpielowy, a na to sukienkę. Do torby włożyłaś ręcznik, koc, krem do opalania, picie, tabletki oraz portfel. Było kilka minut po 9. Wzięłaś torbę i ruszyłaś do Michała. Z szafki zgarnęłaś kluczyk i telefon. Zamknęłaś drzwi, zapukałaś do pokoju, w którym mieszkał Winiarski z Kubiakiem. Usłyszałaś "proszę", wiec weszłaś do środka. Oboje leżeli na łóżku i oglądali telewizję.
-O witamy. -powiedział Winiarski. Uśmiechnęłaś się. Michał zmienił swoją pozycję, tak żebyś mogła usiąść mu na kolanach.
-A ty co już tutaj robisz. -zapytał.
-Nudzi mi się samej w pokoju. -zrobiłaś smutną minkę.
-To wszystko wyjaśnia. pocałował cię w czoło. Przytuliłaś się do niego.
-Ale wy słodko razem wyglądacie. -usłyszeliście z ust Michała W.
-Ja jestem słodki, ale ona nie. -zaśmiał się Dziku.
-Spadaj. -uderzyłaś go w ramie.
-Ja już wam nie przeszkadzam, musze coś załatwić. -wyszczerzył się i wyszedł.
-Skarbie. -usłyszałaś, odwróciłaś głowę tak, ze patrzyliście sobie prosto w oczy. -Kocham cię. -pocałował cię.
-Ja ciebie nie. -mruknęłaś. On się tylko zaśmiał i kontynuował całowanie.

2 minuty przed godziną 10 zeszliście na dół, gdzie mieliście się wszyscy spotka. Otworzyłaś szeroko oczy ze zdziwienia, gdy ujrzałaś siatkarzy i ich partnerki. Przywitałaś się z nimi.
-Zdziwiona co? -poruszał brwiami Igła.
-Tak. A ty wiedziałeś?
-Pewnie, wszyscy wiedzieliśmy.

-I nikt mi nie powiedział? -zmrużyłaś oczy. -Foch!

---------------------------------------
No to kolejny ;) 
Dzisiaj kibicujemy Włochom! 
Piękne dwa mecze w naszym wykonaniu :)
Jak wiecie Kubiak w tym sezonie będzie grał w Ankarze 
Niektórzy już mają problemy, ale niech się rozwija!
Pozdrawiam! :)

PS. TO już 100 rozdział, nawet nie wiem kiedy to minęło! :)

czwartek, 3 lipca 2014

Rozdział 99

-O co chodzi? -zapytałaś, lecz nie uzyskałaś odpowiedzi, ale po chwili już wiedziałaś o co chodzi i wcale nie było ci do śmiechu.
-Musimy porozmawiać, wszyscy. -powiedział Krzysiek zamykając za wami drzwi. Na łóżku siedzieli rodzice oraz Paulina.
-Nie mamy o czym rozmawiać. -powiedziałaś zdenerwowana i chciałaś wyjść, ale twój brat cię przytrzymał.
-Nigdzie nie idziesz. -usiadłaś zła na Ignaczaka. -Ja zacznę, nie chcę się z nikim kłócić. Wyszła taka sytuacja. Nie jest ona komfortowa, ale musimy z tym żyć.
-Wtedy kiedy zaszłam w ciąże, był to szok, nie planowaliśmy kolejnego dziecka. Postanowiliśmy to ukrywać, udało się. Potem oddaliśmy cię do adopcji.
-Po jakimś czasie stwierdziliśmy, że to błąd. Szukaliśmy cię, ale nikt o tobie nie słyszał. Pogodziliśmy się z tym.
-Zawsze chciałam mieć rodzeństwo, rodzice nigdy mi nie powiedzieli czemu nie mogę go mieć. Teraz im się nie dziwie. Dla nich to też nie była komfortowa sytuacja
-Wiemy, że zwykłe przepraszam nie pomoże, ale chcielibyśmy utrzymywać z tobą kontakt.
-Ja też, w końcu mogę mieć siostrę. -Paulina podeszła i cię przytuliła. Zrobiło ci się jakoś cieplej na sercu. -Wiesz Krzysiek to jednak nie dziewczyna i...Ała ! -zaczęliście się śmiać.
-Wredna. -powiedział. -To jak?
-Też chciałabym mieć kontakt z rodzicami, ale nie chcę dużo obiecywać... -powiedziałaś.
-Dziękujemy. -przytuliłaś się do nich.
-My musimy już jechać. -westchnęła twoja mama. Pożegnałaś się i ruszyłaś do Michała.
-Co on chciał? -zapytał na wstępnie.
-Synu, a co ty taki ciekawy? -zapytał ze śmiechem pan Jarek.
-Rozmawiałam z rodzicami.
-I?
-Chcemy utrzymywać kontakt.
-Cieszę się. -pocałował cię w policzek.
-My niestety musimy się już zbierać. -westchnęła pani Ania.
-Już?
-Niestety. -pożegnaliście się, obiecaliście ich odwiedzić jak będzie chwila wolnego.
-Ej Kubiaki, chodźcie! -zawołał was Igła.
-Żadne Kubiaki.
-Kwestia czasu. -machnął ręką.
-A ty nie jedziesz? -spytałaś się Iwony.
-Zostaję na noc u Dagmary, jutro wracamy do Rzeszowa.
-Aha. -uśmiechnęłaś się.

Czas mijał. Siatkarze przygotowywali się do Mistrzostw Europy. Od 11-13 września odbył się Memoriał Huberta Jerzego Wagnera. Oczywiście na najwyższym stopniu podium stanęła Polska, 2 miejsce zajęła Holandia, trzecie Niemcy. 2 października byliście we Włoszech, gdzie za 7 dni mają rozpocząć się Mistrzostwa Europy. Pierwsze dwa dni, były dniem wolnym, a później ostatnie treningi, przygotowania. Sam na sam z Michałem, wieczorem udaliście się na spacer.
-Michał, a co ze ślubem? -spytałaś.
-Pamiętasz jak wtedy mówiliśmy, i ja no... -stanęliście. -Byłem juz u księdza w Żorach i zarezerwowałem nam termin na 3 września o 15. -podrapał się po karku.
-Serio? -zapytałaś.
-No tak, wiem powinienem to z tobą uzgodnić, ale no... -pocałowałaś go.
-Kochany jesteś.
-Nie gniewasz się?
-Nie, nie mam na co. -uśmiechnęłaś się. -A co z salą?
-Salę też zarezerwowałem, ale jeśli ci się nie spodoba to możemy poszukać innej. -przytulił cię. -Zaraz po Mistrzostwach pojedziemy i zobaczysz wszystko, bo później wyjeżdżam. -westchnął.
-Dobrze. Ty o wszystkim pomyślałeś, a ja...
-Kochanie nie przejmuj się. -pocałował cię.
-Kocham cię Misiek.
-Ja ciebie też.
-Nie na środku ulicy! -usłyszeliście krzyk Ignaczaka, a zaraz później śmiech kilkunastu siatkarzy. Michał oparł swoje czoło o twoje.
-Czy oni nie dadzą nam na chwilę spokoju? -zapytałaś.
-Chyba nie. -zaśmialiście się.
-Jak już to na środku chodnika! -odkrzyknął mu Kubiak.
-Oj tam. -machnął ręką.
-Patrycja, ale pamiętaj seks po ślubie! -pogroził ci Nowakowski. Oboje wybuchnęliście śmiechem. Tylko wy wiedzieliście o co chodzi.
-A wy co? -spojrzał na was Kurek.
-Tak tam. -ponownie się zaśmiałaś.
-Żądamy wyjaśnień.
-O matko. -wywrócił oczami Piotrek i zaczął opowiadać o co chodzi.
-Nowakowski idioto jak mogłeś zapomnieć, że ty już po ślubie? -nabijał się z niego Igła.
-Kto bogatemu zabroni?! -cały czas się śmialiście, a ludzie przechodzący obok was, patrzyli na was jak na wariatów.
-Dobra koniec tego, spadać mi. -powiedział w pewnym momencie Kubiak.
-Patrzcie jaki on nerwowy.
-Spadaj. -mruknął.
-Tylko żebym dzieci bawić nie musiał! -krzyknął na odchodne Ignaczak.
-Krzysiek! -zaśmiałaś się razem z Michałem.
-W końcu chwila spokoju. -chwyciliście się za ręce i ruszyliście dalej zwiedzać Katanię. Jutro mieliście jechać na plażę.
-Pięknie tutaj jest. -powiedziałaś.
-Tak, Włochy to piękny kraj. Chciałbym tutaj jeszcze kiedyś zagrać. -westchnął.
-To czemu wybrałeś Rosję, a nie Włochy?
-Chciałem spróbować czegoś nowego, ale tylko rok, później jeszcze nie wiem co wybiorę.
-Yhym. -mruknęłaś. Przytuliłaś się do niego. Na samą myśl o tym, że ty będziesz w Żorach, a on w Rosji chciało ci się płakać. Coraz mniej czasu zostało do jego wyjazdu.
-Skarbie, przecież będziemy się widywać. -poprowadził cię na ławkę, usiadł, a ciebie posadził sobie na kolanach. Objęłaś jego szyję rękami i wtuliłaś się niego. Słyszałaś jak bije jego serce, czułaś jego ciepło. Łzy zaczęły spływać po twoich policzkach. -Kochanie... -rozpłakałaś się, kochasz go, ale przez około 7 miesięcy, będziecie się rzadko widywać. -Nie płacz proszę. -usłyszałaś jego głos. Wyczułaś w nim smutek.
-Ja po prostu będę cholernie tęsknić. -wyszeptałaś. Odsunęłaś się od niego i spojrzałaś w jego smutne oczy. -Kocham cię Michał. -pocałowałaś go.
-Też będę cholernie tęsknił. Kocham cię, pamiętaj o tym. -pocałował cię, tym razem dłużej. -Proszę nie płacz. -otarł twoje łzy. -Nie lubię jak płaczesz, jeszcze przeze mnie.
-Jak przez ciebie, co ty mówisz. -zaprzeczyłaś.
-To ja chciałem wyjechać, podpisałem umowę, praktycznie z tobą o tym nie rozmawiając. Teraz przez to oboje będziemy cierpieć.
-Przestań tak mówić. Chcę żebyś się rozwijał, a  to wszystko przeze mnie, bo to ja nie mogę wyjechać.
-Skarbie, twoje zdrowie jest ważniejsze.
-Gdyby nie to, wyjechałabym z tobą. Obiecaj mi, że nie zostawisz mnie dla innej, proszę.
-Obiecuję, nie mógłbym cię zostawić, bo za bardzo cię kocham. -pocałował cię. Wtuliłaś się w niego, chciałaś się nacieszyć nim, póki masz czas.

--------------------------------------
No to kolejny :) Troche przyśpieszam :D
Teraz idę nadrabiać rozdziały :)
Pozdrawiam! :)