czwartek, 24 kwietnia 2014

Zawieszam

Cześć.
Zawieszam bloga na tydzień. Przepraszam was bardzo, ale nie mam głowy do pisania. Jednak przez ten czas postaram się nadrobić trochę rozdziałów więc zobaczymy jak wyjdzie. Obiecuję, że za tydzień w piątek pojawi się kolejny rozdział!
Pozdrawiam!

niedziela, 20 kwietnia 2014

Rozdział 58

-O to chyba pizza. -powiedział i Michał i wstał. Czekałaś aż przyjdzie do salonu, gdy przekroczył próg salonu, odwróciłas się w jego stronę. Na rękach nie trzmyał kartonu z pizzą, ale miał w nich bukiet kwiatów.
-Jakaś wielbicielka? -zaśmiałaś się.
-Nie. -podrapał się po karku. -To dla ciebie. -otworzyłaś szeroko oczy ze zdziwienia.
-Co? Misiek nie musiałeś. -westchnęłas.
-W tym problem właśnie, ze one nie są ode mnie.
-To od kogo?
-Nie wiem. -wzruszył ramionami i podał ci bukiet. Zobaczyłaś mały liścik, który otworzyłaś.

"Uśmiechaj się cześciej, 
kocham twój uśmiech.
Twój Wielbiciel ;*"

-Co tam pisze? -zapytał Michał, który stracił humor. 
-Zobacz. -podałaś mu karteczkę. W jego oczach kryła się zazdrość. 
-No uśmiechaj się częścej. -rzucił i wyszedł z salonu. Odłożyłaś kwiaty na kanapę i poszłaś do sypialni, gdzie siedział Kubiak. 
-Michał. -zaczęłaś, ale on nie obdarzył cię nawet spojrzeniem. Usidałas obok niego. -Zazdrośniku. -dźgnęłaś go palcem w brzuch.
-Nie jestem zazdrosny. -mruknąl.
-Yhym, własnie widzę. To słodkie. -pocałowałaś go w policzek. -No uśmiechnij się. 
-Nie. 
-Kubiak nie denrwuj mnie. Nie mam pojęcia kto mi wysłał te kwiaty, ale ta osoba mnie nie interesuje, bo kocham ciebie i tylko ciebie, rozumiesz? I nie bądź już taki zazdrosny. -uśmiechnęłaś się.
-Kocham cię. -pocałował cię. -I nie jestem zazdrosny. -pstryknął cię w nos i poszeł otworzyć drzwi, bo własnie zadzwonił dzwonek. 
-Jasne. -mruknęłaś pod nosem i wyszłaś  sypiali. Swoje kroki skierowałas do salonu, gdzie czekał na ciebie Michał z pizzą. 
-A co z ty? -wskazał na kwiatki.
-Ładne są. -wyszczerzyłaś się. -Włoże je do wazonu,. -Zabrałaś wazon i poszłaś do kuchni. Nalałaś wodę, po czym wróciłas do pokoju i położyłaś go przy telewizorze. Michał podał ci kwiaty, włożyłaś je wazonu. Usiadłaś obok ukochanego. Życzyliscie sobie smacznego i zaczęliście jeść. 

Codziennie dostawałaś kwiaty od nieznajomego. Michał był coraz bardziej zazdrosny. Na poczatku chciało ci sie z niego śmiać, ale gdy bukiety były coraz większe, a teksty bardziej nachalne zaczęłas się bać. Michał przestał być zazdrosny. Pilnował cię na kazdym kroku. Także przez kilka dni byłaś na każdym treningu żeby zawsze mógł mieć na ciebie oko. 22 grudnia o 18 mieliście klubową wigilię. Były na niej obecne także partnerki siatkarzy jak i sztabu. Od prezesa dostaliscie mały upominek. Całe spotkanie skończyło się o 21. Kolejnego dnia wstaliście o godzinie 7, ponieważ o 8 planowaliście wyjazd do Wałcza. Ubraliście się i poszliscie zjeść śniadanie. Po nim Michał zaniósł wasze walizki do samochodu. Byłaś chętna do pomocy, ale nie dał ci nic nosić. Nie miałaś siły się sprzeciwiać. Gdy o 8 wzięłas tabletkę, sprawdziłaś czy wszytsko jest wyłaczone, ubraliście się i wyszliscie z mieszkania. Zamknęliście je na klucz i ruszyliście do samochodu.
-Mogę prowadzić? -spojrzałaś na ukochanego.
-Nie ma mowy. 
-Ale Misiu. -podeszłaś do niego i spojrzałaś głęboko w oczy.
-Nie patrz tak na mnie.
-Proszę. -w twoich oczach pojawiły się łzy.
-No dobra -westchnęł. Szcześliwa krzyknęłas i mocno pocałowałaś Michała. -Trzymaj klucze. -zasmiał się. Wsiedliscie do samochodu. Właczyłaś ogrzewanie, zapięłas pasy i mogliscie ruszać. Przez 3 godziny drogi rozmawialiście o wszystkim. Kłociliście się o to czy jutro będzie padal śnieg. Ty mówiłaś, ze tak, a Michał, ze nie. W końcu się założyliscie. Ten kto nie będzie miał racji, będzie przez miesiąc robił tej drugeij osobie śniadanie. W połowie drogi zatrzymaliście się na stacji. Zatankowaliście samochód i zrobiliscie przesiadkę. teraz kierowcą był Michał. miałaś się z ludzi, których widziałaś na ulicach. Kubiak tylko kręcił z politowaniem głową.
-Jezu Patrycja, co ty brałas?
-Nic. -wyszczerzyłaś się. 
-Właśnie widzę, ciągle się śmiejesz.
-A to nie moge? -zrobiłaś smutną minkę. 
-Nie. 
-Foch. -odwróciłaś głowę w druga stronę. Jednak długo nie wytrzymałaś i znów zaczęłas się śmiać. 
-Wiedziałem. -Misiek także się zaśmiał. Reszta drogi minęła spokojnie więc o 15:40 staliscie już przed domem państwa Kubiak. Michał otworzył drzwi i weszliście do środka.
-jestesmy! -krzyknął. Rozebraliście się.
-Witajcie dzieci. -uśmiechnęła sie pani Ania i przytuliła was. Zaraz z salonu wyszedł pan jarek i także się z wami przywitał.
-Błażej już jest?
-Nie, Koło 20 ma przyjechać.
-A gdzie macie walizki?
-W samochodzie jeszcze.
-To wy idźcie po bagaże, a ja zrobię kawę. -panowie wyszli. -Idź usiadź. -uśmiechnęła się do ciebie mama Michała.
-Ja pani pomogę.
-Nie trzeba.
-Ale nie lubię nic nie robić.
-No dobrze. To może pokroisz ciasto? -Dobrze -wzięłaś nóż i pokroiłaś karpatkę i makowca. Z talerzem weszłaś do salonu, gdzie przy stole siedział Michał z tatą. ten pierwszy szeroko sie do ciebie uśmiechnął. Usiadłaś obok niego, ponieważ pni Ania przyniosła kawę. Zaczęliście rozmawiać na temat podróży. Potem temat zszedł na twoją chorobę, bo jak się dowiedziałaś wcześniej Misiek o wszystkim powiedział. Nie miałas mu tego za złe.
-A jakie macie plany na sylwestra? -zapytał pan Jarek.
-Jedziemy do Rzeszowa, Krzysiek nas zaprosił, a wy?
-My jedziemy do cioci Ali. -skończyliście rozmawiać, ponieważ pan Kubiak musił jechać jeszcze na zakupy, a pni Ania posprzątać.
-Idziemy na spacer? -zapytal się Michał.
-Możemy iść. -uśmechnęłaś się.
-Mamo wychodzimy! -krzyknął.
-Dobrze. -ubraliscie się ciepło i wyszliscie na dwór. Trzymajac się z rece chodziliście po ulicach Wałcza. Czułas się na prawde szczęśliwa przy Michale. Chciałaś, żeby było już tak zawsze, ale czy nic wam w tym nie przeszkodzi? 




-------------------------
A jednak dodaję rozdział w święta :D
Mam nadzieję, że jest dobrze napisany :)
Oczywiscie przepraszam za błędy!
Pozdrawiam! :)

piątek, 18 kwietnia 2014

Rozdział 57

Czekałaś na Michała 20 minut.
-Dłuzej się nie dało? -mruknęłaś, gdy wyszeł z szatni.
-Oj nie denerwuj sie skarbie. -pocałował cie. Ubrałaś kurtkę, szalik i rękawiczki. Michał założył ci jeszcze na głowę czapkę.
-Umiem się ubrać.
-Nie chcę, żebyś była chora. -przytuił cię. Zabrał twój aparat i wyszliscie z hali. Przeraziłaś sie widząc, że pada śnieg. Na ulicach, chodnikac było już go z 10cm jak nie więcej. Szybko wsiadłaś do Michałowego infiniti i właczyłaś ogrzewanie. Zaraz Misiek usiadł na miejscu kierowcy i zaczał sie z ciebie śmiać.
-Smieszne. -mruknęłas.
-Nie obrażaj się kochanie. -pocalował cię.
-To nie moja wina, ze ciągle mi zimno.
-Wiem kochanie. -po chwili byliście w mieszkaniu. Rozebraliście się,  Michał odłożył torbę do pokoju, a ty weszłaś do salonu. Chciałaś oświecić światło, ale wszędzie były poukładane palace się świeczki. Na podłodze leżały płatki róż. Na stole były talerze, lampki do wina i kwiaty w wazonie. Otworzyłaś szeroko oczy.
-Podoba się? -usłysząłaś i poczułaś ręce Michała na swojej talii.
-Ale kiedy ty to wszystko? -odwróciłaś się w jewgo stronę.
-Kinga mi pomogła. -wyszczerzył się.
-Ale to tylko mikołajki.
-Każda okazja do romantycznej kolacji jest dobra. -wzruszył ramionami. -Siadaj, a ja idę po kolację. -zajęłas swoje miejsce, a za chwilę przyszedł z dwoma talerzami. -Smacznego. -uśmiechnął sie. Zaczeliście jeść. Musiałaś przyznać, że bardzo ci to smakowało. W miedzy czsie popijalście czerwone wino. Po zjedzonej kolacji usiedliście na kanapię. W rece trzymaliście wino. Wtuliłaś się w Michała. -Zapomniałbym, mam coś dla ciebie. -powiedził i wstał, ty również to uczynilaś. -Proszę. -podal ci małe pudełeczko.Otworzyłaś i zobaczyłaś śliczny naszyjnik.
-Michał, nie musiałeś szepnęłaś.
-Chciałem.
-Ale to musiało kosztować fortunę.
-Nie marudź. -powiedział. Wziął naszyknij i zapiął ci go. Poczułaś cieple usta Michała na swojej szyi.
-Dziękuję. -pocalowałaś go w usta. -Też mam coś dla ciebie. -szybko poszłaś do sypialni i wzięłaś mała torebeczę. -Taki drobny prezent. -Michał wcyiagnął buteleczkę perfum. bardzo spodobał ci się ten zapach wiec postanowiłaś mu go kupić.
-Dziękuję. -pocalował cie delikatnie. Lecz za chwilę stawał sie on coraz namietniejszy. Skierowaliście swoje kroki do sypialni.

Za tydzień święta. Razem z Michałem mieliscie spędzić je w Wałczu. Na początku nie chciałaś się zgodzić, ale państwo Kubiak, nie chcieli słyszeć sprzeciwu, powiedzieli, ze jeśli cię nie zobaczą 23 to się mocno obrażą. Nie miałaś wyjścia. Czekałaś na Michała, aż wróci z treningu i mieliście jechać do katowic kupić prezenty. Nie wiedziałaś co kupić Michałowi. Kinga podpowiedziała ci, zebyś kupiła albu i wywoała zdjecia. Tak też zrobiłaś. Wywołałaś wasze wpólne zdjęcia, ale nie były one tylko wasze. Znalazy się także zdjecia z chłopakami z reprezentacji, a także z zawodnikami Jastrzębskiego Węgla. Wszystkich zdjęć łącznie było 100. Do tego dokupiłaś koszulę. Torbę z prezentem zapakowałaś głęboko w szafie, aby przypadkiem jej nie znalazł. Myślałaś nad tym co kupić jego rodzicą.
-Jestem. -poczułas ręce Michała na swoich biodrach. Przeszedł cię przyjemny dreszcz. Odwróciłaś sie i pocałowałaś ukochanego na powitanie. -Jedziemy? -pokiwałas głowa. Ubrałaś się ciępło. Wyszliscie z mieszkania. kubiak zamknał drzwi i trzymajac się za ręce wyszliście na dwór. Przez cała drogę do Katowic obgadywaliście szczegóły waszego wyjazdu do Wałcza. 27 musieliście być w Jastrzębiu, ponieważ Michał zaczynał treningi. Po godzinie drgi, whcodziliscie do galerii.
-Najpierw idziemy na obiad, a potem zakupy. -Misiek pociagnął cię do restauracji. Zamówiliscie spaghetti.
-Dobra, to co kpujemy twoim rodzicom? -zapytałaś.
-Hm, ale kupujemy osobno czy raczej coś tak dla obojga?
-Misiek, to twoi rodzice ja ich nie znam tak dobrze. -westchnełaś.
-Dobra chodź, moze coś nam wpadnie w oko to kupimy. -puścił ci oczko. Wchodziliśie do każdego sklepu. W każdym Michał kazał ci coś przymierzać. Dlatego byłaś już właścicielką spodni, 2 sukienkek, spódniczki i 3 bluzek. Za wszystko płacił twój chłopak Sprzeciwiałaś sie, ale zawsze postawił na swoje. Kupiliscie także prezent dla Błażeja czyli zegarek, dla Ani bransoletkę i perfum, a dla chrześniaka Michała klocki oraz samochód zabawkowy. Przechodząc obok sklepu z akcesoriami do domu zobaczyłaś zestaw filizanek.
-Misiek, a moze kupimy ten zestaw filizanek?
-Bardzo ładny, a rodzice od kilku lat chca sobie taki kupić.
-Czyli mamy prezent, to chodź kupujemy. -kupiliście jeszcze prezent dla Damiana i Kingi oraz Kuby i Oli. Szęśliwi i zmęczeni wróciliście do domu.
-Zamawiamy pizze? -zapytał Michał.
-Jak chcesz.
-Taką jak zawsze? -pokiwałas tylko głową. Siedzieliście w salonie i rozmawialiscie o wszystkim i o niczym. Rozmowę przerwał wam dzwonek do drzwi.
-O to chyba pizza. -powiedział i ichał i wstał. Czekałaś aż przyjdzie do salonu, gdy przekroczył próg salonu, odwróciłas się w jego stronę. W jego rękach nie było kartonu z pizzą, ale trzymał w nich...


---------------------------
Przepraszam, że wczoraj nic nie dodałam, ale siostra usunęła mi rozdział! :(
Przez świeta, rozdział raczej się nie pojawi...
Także w te święta życzę wam wszystkiego najlepszego:
wesołego jajka, mokrego dyngusa, bogatego zająca i czego sobie życzycie :)
Pozdrawiam! :)

środa, 16 kwietnia 2014

Rozdział 56

Wiedziałaś, że zrobiłaś dobrze, ale wiedziałaś też, że właśnie straciłaś milość swojego życia. Łzy płynęły po twoich policzkach. Nie wiedziałaś gdzie iść i co masz zrobić. nie chciałaś wracać do mieszkania Kubiaka. Była godzina 19, jako, że był koniec listopada to na dworze bylo ciemno. Znalazłaś się w jakimś parku i usiadłaś na ławce. W oddali widziałaś ludzi, którzy spacerowali, albo śpieszyli się do domów. Zobaczyłaś, że jakiś wysoki, postawny mężczyzna biegnie w twoją stronę. Przestraszyłaś się, lecz za chwilę zobaczyłaś, ze ta sobą jest Michał.

Z perpsketywy Michała

Po tym jak Patrycja powiedziała ci, ze przez Monikę i Adriana straciła dziecko nie wiedziałes co zrobić. Byłes cholerniezły i smutny. Przecież teraz gdyby wszystko bło dobrze, za kilka miesięcy moglibyście spodzieać się waszego dziecka. Chcociaż nieplanowanego, ale i tak byś je pokochał.
-Michał przepraszam... Nie chciałam... -usłyszałeś słowa ukochanej, która wybiegła z mieszkania. Nie zareagowałes tylko siedziałeś wbity w kanapę. Przeklnąłeś się w myślach i szybko wstałeś. Ubrałes się, ponieważ na dworze było zimno. Zamknąłeś dzrwi do mieszkania i wybiegłeś z klatki shcodowej. Rozejrzałeś się dookoła, ale nigdzie nie widziałes Patrycji. Niewiele myśląc pobiegłęś prosto. Cały czas rozglądałes się, czy aby nigdzie jej nie ma. Nie chciałeś, aby coś jej się stało. Dobiegłes do parku i w oddali zobaczyłeś drobną kobietę, która siedziała skulona na ławce. Przez myśl przebiegło ci, że to twoja ukochana. Bez większego namyslu pobiegłeś do niej. Nie mysliłes się, to była ona.
-Patrycja... -szepnąłeś. Teraz staliscie na przeciwko siebie i patrzyliście sobie głęboko w oczy. -Nie uciekaj mi wiecej. Chciałes ją przytulić, ale odepchnęła cię od siebie.
-Michał nie. Wiem, ze mnei nienawidzisz za to. Nie chcę brać cię na litość. -powiedziała i otarła płynące po jej policzkach łzy.
-Co ty mówisz, kocham cię. To nie była twoja wina.
-Moja. -szepnęła.
-Wiem, że gdy się ie odzywałem mogłas pomyśleć, że cię nienawidzę, ale byłem w szoku. Przepraszam. -dotknąłes jej policzka, ale straciła twoją rękę. -Pati...
-Michał, nie utrudniaj. Od początu wiedziałam, że nie mozem być razem, ale Natalia z Bartkiem nalegali, abyśmy porozmawiali i żebym dała nam szansę. Kocham cię najbardziej na świecie i mogę pozwolić, abyś był nieszczęśliwy. Muszę pozwolić ci odejść, proszę znajdź sobie lepszą dziewczynę, która sprawi, ze bedziesz szczęśliwy. -wypowiadajac te słowa płakała. Z twoich oczu też poleciało kilka łez.
-Nie mówisz prawdy, prosze. -szepnąłeś i otarłeś swoje łzy.
-Michał tak będzie lepiej.
-Lepiej? Dla kogo? Dla mnie? Na pewno nie, kocham cię iz tobą, tylko z tobą będe szczęliwy. Z żadną inną kobbietą nie byłem tak szczęśliwy jak z tobą. -pocałowałeś ją chcąc udowodnić, że mówisz prawdę.
-Misiek... -przeprawłeś jej, znó ją całując. W tym momencie zaczał padac deszcz. Staliscie na środku parku całując się namiętnie. Nie interesowało was to, ze będziecie mokrzy.
-Kocham cię rozumiesz i nie masz prawa mówić mi że z inną będę szczęśliwy, bo moim szczęściem jesteś ty. -kolejny pocałunek, ale tym razem zapoczatkowany ze strony patrycji.
-Przepraszam. -szepnęła.
-Nie przepraszaj kochanie. -przytuliłeś ją. -Chodź, wracamy do domu, bo będziesz chora. -trzymając się za ręce wróciliście do mieszkania

Z perpspektywy Patrycji

6 grudzień 2014

Wielkimi krokami zbliżały się święta Bożego Narodzenia. Wróciłaś do pracy. Zaliczyłas już kilka wyjazdów na mecz, ale odwiedziałaś także Kubę z Olą. Byłaś szczęśliwa. Codziennie dziękowałaś za to Bogu. Kochałaś Michała i chcicałaś aby tak było już do końca. Jednak zawsze istnieje mała obawa, że coś pójdzie nie tak. Wszyscy znajomi wróżyli wam długą przyszłość. Dzisiaj o14:45 chłopacy grali mecz z drużyną z Bełchatowa. Michal był już na hali, a ty miałaś dojechać z Kingą, żoną Damiana. O 13 wsiadałaś do samochodu Kingi i odjechałyście do Jastrzębia. Po 20 minutach wchodziłyście na halę. Kinga poszła juz na miejsce, a ty do sztani, gdzie znajdował się cały sztab jak i zawodnicy.
-Dzień dobry. -przywitałaś się.
-O witaj. -uśmiechnął się Bernardi.
-Patrycja! -krzyknęli siatkarze, pokiwałaś im i chwilę porozmawiałaś z trenerem. Podewszłaś do michała i się z nim przywitałaś.
-Życze powodzenia, macie skopać im tyłki! -krzyknęłaś z usmiechem.
-Tak jest! -odkrzyknął z uśmeichem Damian. Wyszłaś z szatni i udałaś się na salę. Usiadłaś na odpowiednim krzesełkuu i czekałaś, aż obie drużyny wbiegną na boisko, zeby przeprowadzić rozgrzewkę. W między czasie przywitałaś sie z resztą partnerek siatkarzy. Pierwsza wybiegła drużyna z Bełchatowa. Kłos z Wroną gdy tylko cię zobaczyli zaczeli ci machać i robić głupie miny. Odmachałaś im i zrobiłas kilka zdjęć. Za chwilę wybiegli Jastrzębianie. Rozgrzewka minęła szybko. Własciwie cały mecz minąl szybko. Szybkie 3:0 i 3 punkty zostają u nas. MVP meczu został Damian Wojtaszek. Po rozgrzewce podbiegł do ciebie Michał.
-Czekaj na mnie koło szatni, a potem mala niespodzianka. -uśmiechnął się.
-Co ty znów wykombinowąłeś?
-Zobaczysz. -skradł ci całusa i poleciał do sztani. Pokręciłaś tylko glową i usmiechnęłaś się pod nosem.

-----------------------------------
Jak codziennie, to codziennie :)
Truskawkowa Lala: wena jak widać jest :D mam nadzieję, ze mnie nie opuści :)
Pozdrawiam! :)

wtorek, 15 kwietnia 2014

Rozdział 55

-Michał, bo jest coś o czym musze ci powiedzieć... -zaczęłaś.
-Tak? -spojrzał w twoje oczy. Miałaś zaczać mówić, ale przerwał ci to dźwiek dzwonka do drzwi. -Otworzę. Misiek poszeł otwozyć drzwi. usiadłaś wiec w fotelu i czekałaś na ukochanego. Po chwili wszedł do salonu, ale nie sam. Za nim wszedł Ignaczak, Nowakowski, Winiarski, Kłos, Zatorski, Wrona, Kosok, Konarski i Drzyzga.
-Patrycja! -wydarł się libero Rzeszowskiej drużyny.
A co wy tu robicie? -zapytałaś, gdy przywitałaś się z wszystkimi.
-Odwiedzamy przyjaciółkę.
-Tak się cieszymy, ze w końcu w Polsce.
-bartek nas poinformowął więc jesteśmy. -zaczęli wszyscy po kolei.
-Plotkara z tego Bartka. -zaśmiałaś się.
-Gdyby nie on to zapewne Michał nie byłby w stanie nas powiadomić.
-No przeciez chciałem zadzwonić. -powiedział Michał do Piotrka.
-Dobra nie ściemniaj nam tu i tak wiemy, że o nas zapomniałeś. -Karol wytarł wyimaginowana łzę.
-Co chcecie do picia? -zapytałaś. gdy siatkarze złożyli zamówienie poszłaś wstawić wodę. 10 kaw i 1 herbata.
-Usiądź, ja dokończę. -usłyszałaś Miśka. Nie chciałaś sie znim kłócić więc poszłaś do salonu i usiadłas w fotelu. Musiałaś opowiedziec im gdzie byłaś, co się działo. Opowiedziałaś w wielkim skrócie. Tylko Michałowi powiedziałaś co się działo, gdy Monika z Adrianem cię porwali. Musiałaś mu tylko powiedzieć o jednej, bardzo istotnej rzeczy.
-A Michał ci się pochawalił? -zapytał Wrona.
-Czym? -zdziwiłas się. W tym momencie Michał przyniósł kawy i herbatę dla ciebie.
-No tym, ze podczas 6 meczy zdobył4 nagrody MVP. -dopowiedział Zatorski.
-Serio? -otworzyłaś szeroko oczy ze zdiwienia.
-No serio serio.
-Michał? -zapytałaś chłopaka, który właśnie kładł na stolik jakieś ciastka.
-Tak? -uśmiechnął się delikatnie.
-To prawda?
-Tak. -podrapał się po karku.
-Byś musiała go widzieć, tak wyżywał się na piłce podczas meczów. -powiedział Igła.
-Większość jego ataków była nie do przyjęcia.
-Jaki będzie najbliższy mecz?
-Z nami. -odpwoiedział Pit.
-No, mam nadzieję, że nie będę musiał odbierać trych bomb, w sumie ty już jesteś to jego siała spadnie. -zasmiał sie Igła.
-Uważaj, żebyś po meczu nie narzekał, że guza masz. -wyszczerzył się Misiek. -rozmawialiście tak do 18, a potem chłopaki zaczeli się zbierać. Przekazali ci także pozdrowienia od reszty chłopaków, którzy nie mgli przyjechać.
-Kochanie. -poczułaś ręce Michała na twojej tali. odwróciłas się do niego przodem i skradłas mu całusa. -Co mi chciałaś powiedzieć? -w twoim gardle pojawiła się wileka gula. Podczas obecności chłopaków przestałaś o tym myślec, ale teraz znów to wróciło. Westchnęłaś.
-Usiądźmy. -jak powiedziałaś tak zrobiłaś. -Tylko prosze nie przerywaj mi, fdobrze? -pokiwał tylko glową. -Gdy Monika z Adrianem mnie porwali do Włoch, zaczęłam źle się czuć. Myślałam, ze to z powodu podróży, zmiany klimatu. Jednak musiałam iść do lekarza. Monika mnie do niego zaprowadziła, bo stwierdziła, że nie mże ze mną wytrzymać, gdy co chwilę siedzę w łazience. Lekarz zrobił mi badania i okazalo sie, ze jestem w ciązy. -łzy zaczęły płynąć po twoich policzkach. -Monika z Adrianem gdy się o tym dowiedzieli wpadli w szał. Powiedzieli, że nie uodzę żasnego dzieckia. Chciali, żebym usunęła ciąże. Stanowczo powiedziałam, ze tego nie zrobię. Wtedy oni popchnęli mnie tak, że upadłam cała siłą na kamień. Straciłam przytomność ostatnie co wtedy widziałam to krew. Obudziłam się w domu. Na krześle zobaczyłam Monikę z perfidnym uśmiechem na ustach. Powiedziała mi, ze sprawa załatwiona, żadnego dziecka nie będzie. Nie mogłm w to uwierzyć. Pokochałam to dziecko chociaż nie było planowane. Nie chciałam tego Michał, na prawdę. -rozpłakałaś sie na dobre. Przez łzy spojrzałaś na Michała. Miał smutny wzrok, patrzył prosto przed siebię. -Michał przepraszam... Nie chciałam.... -szepnęłaś. Podniosłaś się i szybko wyiegłas z mieszkania. Gdy tylko wyszłas na zewnątrzpoczułaś zime powietrze. Zapięłaś kurtkę i poszłaś prosto przed siebie. Nie ukrywałaś łez.Musiałas o tym powiedziec Michałowi, nie mogłaś przed nim tego ukrywać. Wiedziałaś, że zrobiłaś dobrze, ale wiedziałaś tez, że własnie straciłas miłość swojego życia.


---------------------------
Codziennie rozdziały? Cieszycie się? :D
Jeszcze tylko jutro i wolne! :D
Pozdrawiam! :)

PS. Truskawkowa Lala nie obrażam się ;)

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Rozdział 54

O 10 wszyscy byliście na lotnisku. Rozglądałeś się, ale nei widziałeś nigdzie Patrycji.
-misiek, spokojnie, dopiero 10.
-Wiem. -westchnąłeś i zrezygnowany usiadłeś. Wysłałeś do Bartka sms'a z zapytaniem, o której będą. Cały czas rozglądąłes się czy gdzieś nie stoi Patrycja, czy czasem nie wchodzi właśnie na lotnisko.
-Kubiak kurwa, pytam się cos! -krzyknął nad twoim uchem Damian.
-Nie krzycz frajerze!
-Musiałem, bo nic do ciebie nie dociera.
-Z kim ja żyję. -załamałeś ręce. Zerknąłes na telefon, ale zero nowych wiadomości.
-Chcesz kawę?
-Pewnie. Potem oddam ci kasę.
-Nie ma sprawy. -Damian, Patryk i Rob poszli po kawę. O 11 odbyliście odprawę i czekaliście, aż będziecie mogli wejść na pokład samolotu. O 11:50 wchodziliscie na pokład. kilkanaście razy patrzyłes do tyłu czy nie biegnie gdzieś Patrycja, ale nigdzie jej nie widziałeś.
-Spokojnie, może korki są. -poklepal cię po razmieniu Patryk.
-A co jesli jej coś się stało?
-Kubiak, nie zakładaj najgorszego, chodź. -pociągnąl cię. Próbowąłes dodzwonić się do Barka, ale miał wyłączony telefon. Zrezygnowny wyłaczyłeś telefon i wrzuciłeś go do kieszeni spodni. Usiadleś na wyznaczonym miejscu, a obok ciebie siedział Damian. Zamknąłes oczy i wyobraziłeś sobie Patrycję. Miałes nadzieję, ze nic jej się nie stało.

Z perpsketywy Patrycji

Wstałaś o 9 rano. Do małej torby wlożyłaś swoje rzeczy. Na lotnisko mieliście 15 minut drogi. O 11 pożegnałas się z Natalią i razem z Bartkiem wsiadłaś do samochodu. Rusyzliscie na lotnisko.
-Ja pierdole. -usłyszłaś głos Kurka.
-Co jest? -spojrzałaś na niego, a potem na drogę. Zobaczyłaś wiel korek. -Spóźnimy się. -jęknęłas.
-Zdążymy, obiecuję. -powiedział. powoli przesuwaliśmy się na przód. Po jakimś czasie spojrzałaś na zegarek 11:30. Czułaś, ze nie zdążysz.
Jedziemy na około. -powiedział i skręcił w prawo. Zaczał jechać jakimiś objazdami. Czas leciał nieubłagalnie szybko. W końcu dojechaliście. Gdy tylko Bartek zaparkowął spojrzałaś na zegarek 11:55. Może zdążysz. Przytuliłas Bartka, podziękowąłas i pobiełaś na lotisko.
-W ostatniej chwili pani przyszła. -powiedziała pani, która wpuszczała na pokaład. gdy sprawdzili czy nie masz jakiś podejrzanych rzeczy mogłas wejść na pokłąd. Zajełaś woje miejsce, ale nigdzie nie widziałaś siatkarzy. usiadłas obok okna. Odetchnęłaś z ulgą. Zapięłaś pasy i zamknęłaś oczy. Za kilka godzin będziesz w Polsce.
Obudziło cię szturchanie, jak się okazało była to twoja sąsiadka, która oznajmiła ci, ze za chwilę lądujemy. Ucieszylaś się. Po 30 minutach wychodziłaś z samolotu. Weszłas na lotnisko w Katowicach. Przed sobą widziałaś siatkarzy jastrzębskiego Węgla, którzy podążali w kierunku wyjścia. Założyłaś torbę na ramię i ruszyłaś szybkim krokiem w ich kierunku.
-Wojtaszek! -krzyknęłaś kiedy byłaś blisko, a libero szedł na końcu. Zatrzymał się i odwrócił w twoją stronę.
-Patrycja! -krzyknął. W tym momencie wszyscy siatkarze i sztab odwrócili się w twoją stronę. Michał puscił walizkę i podbiegł do ciebie, nie zdążyłaś nic powiedziec, bo wpił się w twoje usta.
-Tak się bałem, że zostaniesz we Włoszech. -szepnął.
-Co ty głuptasie. -zaśmiałaś się. -Korki byly i w osatniej chwili zdążyła na samolot. -pocałowąłas go. Zaraz potem przywitałas się z resztą.
-No widzisz Kubiak, tak jęczałeś, że nie ma Patrycji, a to przez korki.
-Dobra Czarnowski zamknij się.
-Ja ci dam Czarnowski. -pogroził Michalowi palcem, ale zaraz potem obaj przybili piątki i zaczeli sie śmiać. Weszłas do autobusu, który na was czekał. Zajęłam miejsce, na którym zawsze siedział Misiek. Zaraz do autokaru wtoczyła się reszta zawodników i pozajmowała swoje miejsca. Kubiak usiadł obok ciebie i mocno cię przytulił.
-Teraz już cię nie wypuszczę. -szepnąl do twojego ucha. Zrobiło ci się ciepło na sercu. -Kocham cię, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham.
-Ja ciebie też Misiu. -pocałowałaś go. Po około godzinie siwracałaś już z Michałem do Żor jego samochodem. Cieszyłaś się, że w końcu wrócisz do waszego jak na razie wspólnego mieszkania. gdy zaparkował samochód pod blokiem uśmiech sam wpłynął na twoją twarz. Wysiadłaś z samochodu i patrzyłaś do okoła. Stęskniłaś się za tym miastem. Michał chwycił cię za rękę i razem wezliście na odpowiednie piętro.
-Tęskniałam za tym miejscem. -powiedziałaś, gdy znalazłaś się w salonie.
-A za mną nie tęsknilaś? -zapytał z miną znitego psa.
-Oczywiście, ze tak! Nie wyobrażasz sobie nawet jak bardzo. -po policzku spłynęła ci łza.
-Nie płacz kotek. -otarł twoje łzy i delikatnie cię pocałował.
-Michał, bo jest coś o czym musze ci powiedzieć... -zaczęłaś.

-------------------------------
54 ! :D
Przepraszam za pomyłkę w ostatnim rozdziale, zamiast 53 rozdział, znów napisałam 52. Przepraszam za to!
Pozdrawiam! :)

niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział 53

 Stanęłaś za Michałem i odetchnęłaś głeboko. Schyliłas się i położyłas swoje ręcę na oczach Michała. Jego ręce dotknęły twoich. Poczułaś dreszcze na całym ciele pod wpływem jego dotyku. Dotykał chwilę dłoni. Zerwał się ze swojego miejsca i teraz staliście na przeciwko siebie patrząc sobie prosto w oczy.

Z perspektywy Michała

Wygraliscie z Maceratą 3:1. Cieszyłeś się ze zwycięstwa. Po meczu siadłeś razem z Bartkiem. Rozmawialiście na temat meczu. W pewnym momencie ktoś zakrył ci oczy. Ewidentnie były to kobiece dłonie. Położyłeś swoje ręce na jej i dotykałeś. jej skóra była taka delikatna. Serce zaczęlo bić ci mocniej. Czy to ona? Czy to Patrycja. Zerwałes się ze swojego miejsca i zobaczyłeś Patrycję ona tutaj jest. Patrzyliście sobie głeboko w oczy.

Z perpspektywy Patrycji

Pod wpływem dotyku, spojrzenia Michała serce biło ci jak oszalałe. Przez dłuższą chwilę patrzyliście sobie w oczy. Jego ręka powędrowała na twój policzek, kótry zaczął delikatnie gładzić. Cały świat przestał istnieć.
-Patrycja. -wyszeptał. -To ty?
-Tak Michał. -uśmiechnęłaś się delikatnie. Michał też to zrobił, wziął rękę z policzka przyciąnął cię do siebie i zaczął namiętnie całować. Odwzajemniałaś pocałunek. Byliście spragnieni swoich ust. Serce wam biło jak oszalałe. Słyszałaś jak chlopacy bija brawo. gdy oderwaliscie się od siebie, Misiek oparł swoje czolo na twoim.
-Nie wierzę, że tu jesteś. patrzył ci prosto w oczy.
-Ja też.
-Kocham cię Pati. Nawet nie wiesz jak bardzo za tobą tęskniłem. -pocałował cię.
-Też cię kocham Misiu. -uśmiechnęłaś się delikatnie.
-Wracasz ze mną do Polski?
-Jeśli mogę to czemu nie.
-Pewnie, ze możesz głuptanie, jestem taki szcześliwy. -zaczęliście się obracać.
-Kubiak! -usłyszeliście głos Damiana. Misiek odstawił cię na ziemię i obróciliście się w stronę chłopaków.
-W końcu szcześliwy. -powiedział Łasko. Siatkarze z Jastrzębia przywitali cię, pytali o to jak się czujesz, czy wracasz do Jastrzębia, do pracy. Powiedziałaś, że wracasz, ale nie wiedziałaś czy do pracy.
-Patrycja. -uslyszałaąś trenera. Z nim także się przywitałaś, a potem podszedł trener Grodecki.

Z perpsektywy Michała

Byłeś taki szcześliwy. W końcu mogłes mieć ja przy sobie. Nie chciałeś wypuścić jej ze swoich ramiona, ale niestety chłopacy, trener, a nawet prezes chciali sie z Patrycją przywitać. Grodecki chwilę z nią rozmzawiam, zapewne na teamt pracy. gdy wróciła miała uśmeichn na ustach.
-To co? Do szatni, a potem wracamy do hotelu.
-To ja sie z wami pożegnam.
-Jak to? -zdziwiłes się.
-Jadę z Bartkiem, bo jutro o 12 mam lot do Polski.
-Super, tak jak my! -krzyknął Wojtaszek.
-Co? -usniosła brwi.
-No tak, zarezerwowałem ci bilet na tą samą odzine co chłopacy. -powiedział Bartek. Spojrzała na niego z groxną miną, a potem go przytuliła i mu podziękowała.
-Do sztani! -ruszyliście w tamtą stronę. Szybko sie pumyłeś, przeprałeś i wypiegłeś na korytarz, gdzie na Bartka czekała Patrycja z Natalią. Przytuliłeś dziewczynę.
-Michał nie ponzaję cię, jeszcze niedawno ostatni z szatni wychodziłeś. -zaśmiała sie Natka.
-Oj tam. machnąłeś ręką. Chwilę porozmawialiście i musieliscie wracać, pożegnałes sie Patrycją, która obiecała, że jutro razem wrócicie do Polski. Zasypiałeś z wielkim uśmiechem na twarzy.

--------------------------
Taki o niczym ;d
ogółem wczoraj mi się zapomniało
resovia wygrała 2 mecze w Kędzierzynie i stan rywalizacji 2-2
oby w czwartek Resovia wygrała
szkoda mi Jastrzębian, bo osobiście im kibicowałam, ale cóż Skra okazała się lepsza
gratulację wygranego meczu i finału :)
Pozdrawiam ! :)

sobota, 12 kwietnia 2014

Rozdział 52

Z perpsketywy Michała

Właśnie siedziałeś w samolocie i czekałeś aż wylądujecie na lotnisku w Maceracie. Kolejny mecz Ligi Mistrzów już za 2 dni. Miałes nadzieję, ze w środę wygracie. Chcociaż to nie liczyło się dla ciebie, aż tak bardzo. Teraz najbardziej na świecie pragnąłeś aby Patrycja sie donalazłąa. Chcicałes czuć ja przy sobie, przytulać, całować. Może dla kogoś to wydaje sie banalne, ale dla ciebie to wszystko było tak ważne. Cały czas masz nadzieję. Chwilę myślenia przerwał ci tówj przyjaciel.
-Michał, wysiadamy. -usłyszałeś Damiana. Spojrzałeś na niego i niechcętnie wstałeś z miejsca. Zabraliscie swoje walizki i autokarem udaliście sie do hotelu.

Z perpsektywy Patrycji

Zgłosiłaś sprawę na policję. Bałaśsie każdego dnia, czy aby Adrian z Moniką cię nie znajdą. Bartek z Natalia dbali o ciebie. Kilka razy Kurek poruszął temat Michała, jednak ty nie chciałas tego słuchać. Chciałaś aby Michał był szczęśliwy, a byłaś pewna, że z tobą nie będzie. We wtorek na wieczór zadzwoniła policja i powiedziała, że Monika z Adrianem zostali zatrzymani i obecnie przebywają w areszcie. Odetchnęłaś. Mogłas spokojnie wrócić do Polski. Poprosiłaś Bartka, aby kupił ci bilety na lot do Polski. Poinformował cię, że w czwartek o 12 masz lot. Ucieszyłaś się. Dzisiaj była już środa, miałaś iść z Natalią na mecz Bartka. Nie wiedziałaś z kim grają, bo myślami byłaś już w Polsce. O 19:30 razem z Natalią wchodziłyście na halę, ponieważ za pół godziny miało rozpocząć się spotkanie. Usidałyście w miejscu dla rodziny. Poznałaś partnerki innych siatkarzy. Spojrzałś na boisko i zobaczyłaś drużynę Jastrzębskiego. Serce zaczęło bić ci szybciej. Rozejrzałaś sie i zobaczyłaś 13 na koszulce, a potem smutne oczy Michała. Ukłucie w sercu nie nalezy do najprzyjemniejszych. Miałaś ochotę pobiec na boisko, przytulić go i pocąłować, ale nie mogłaś tego zrobić.
-Natalia, czemu nie wpoeiedzieliście, że to będzie mecz z Jastrzębskim Węglem? -zapytałaś z wyżutem w głosie.
-Bo inaczej byś nie przyszła.
-Ale Michał...
-Posłuchaj, musicie porozmawiać, kochacie się. Nie możesz odpuscić.
-On nie będzie ze mną szcześliwy. -po policzku spłynęła ci łza.
-Z tobą będzie najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Nie wyobrażasz sobie jak on się zmienił po twoim porwaniu. Daj wam szansę. -milczałaś. W głowie szumiały ci słowa Natki. "Daj wam szansę". Może faktycznie ma rację? Może powinnas dać wam szansę. Nadal go kochasz, ale jest pytanie czy on nada cię kocha. Nim sie obejrzałaś minął pierwszy set. Kibicowałaś Jastrzębskiemu Węglowi z całego serca. Opałacało się to, ponieważ cały mecz wygrali 3:1. MVP meczu został Misiek. Siedziałąś i patrzyłaś na boisko. Podczas rozgrzewki Bartek siedział koło Michała. Na ich twarzach widniały uśmiechy.
-Idź do nich. -szepnęła Natalia.
-Co ty? Tak po prostu? -zdzwiłaś sie.
-Tak. Michał chyba oszaleje na twój widok.
-Nie, nie mogę.
-Możesz. Widzę jak na niego patrzysz. Jeśi ty nie podejdziesz do nich, Bartek powie o wszystkim Michałowi. Tak czy inaczej spotkacie się dzisiaj.
-A co jesli on mnie nie kocha?
-Pati, on kocha cię całym sercem. -popatrzyłaś jej w oczy, a potem znów spojrzałas na Michała i Bartka.
-Idę. -wstałaś z miejsca.
-Mądra dziewczynka, trzymam kciuki. -uśmiechnęłaś się pod nosem. Przeszłaś na boisko, miałaś akurat szczęście, że ochrony nie było. Szłaś powoli w stronę Michała, który teraz był odwrócony do ciebie tyłem. Bartek cię dostrzegł i delikanie się uśmiechnął, jednak wciąż rozmawiał z Bartkiem. Rozejrzałaś sie i widziałaś siatkarzy Jastrzębskiego Węgla, którzy z szeroko otwartymi oczami wpatrywali się w ciebie. Widziałaś, że Damian chciał cos powiedzeć, ale szybko pokazałaś mu żeby był cicho. Serce biło ci jak oszalałe. Stanęłaś za Michałem i odetchnęłaś głeboko. Schyliłas się i położyłas swoje ręcę na oczach Michała. Jego ręce dotknęły twoich. Poczułaś dreszcze na całym ciele pod wpływem jego dotyku. Dotykał chwilę dłoni. Zerwał się ze swojego miejsca i teraz staliście na przeciwko siebie patrząc sobie prosto w oczy.

------------------
Kolejny :)
Jak myślicie, jak zareaguje Michał?

Pozdrawiam! :)


czwartek, 10 kwietnia 2014

Rozdział 51

Otworzyłaś oczy. Podniosłaś się gwałtownie i rozejrzałaś po pomieszczeniu. Wciąż byłaś w tym szarym pomieszczeniu. Czyli to był tylko sen. Cieszyłaś się ponieważ Michał żył. Odetchnęłaś z ulgą. Wzięłaś tabletki, zjadłaś śniadanie. Od rana Adrian i Monika chodzili nabuzowani. Dostało cię się za nic, ale w sumie to było normą. Czułaś, że coś jest na rzeczy lecz nie wiedziałaś co. Poszłaś do pokoju i tam siedziałaś. Kolejny raz te same cztery ściany. Zero kontaktu ze światem. Usłyszałaś trzask drzwiami. Podniosłaś się i wyszłaś z pokoju. Dziwne, że drzwi do twojego pokoju były otwarte, bo zawsze, gdy gdzieś wychodzili zamykali je. Obeszłaś wszystkie pomieszczenia, ale w żadnym nie było Moniki ani Adriana. Drzwi wejściowe były zamknięte. Narzuciłaś na siebie płaszczyk, a na nogi nałożyłaś buty. Szybko podeszłaś do okna. Popatrzyłaś dookoła, ale w pobliżu nie było żadnej żywej duszy. To mogła być dla ciebie szansa. Otworzyłaś okno i wyskoczyłaś przez nie. Po raz kolejny rozejrzałaś się i zaczęłaś uciekać. Nie wiedziałaś gdzie biegniesz. Co jakiś czas rozglądałaś się czy aby za tobą nie biegnie Adrian czy też Monika. Kompletnie nie wiedziałaś, gdzie jesteś. Jedynie to, że Włochy. Szybko znalazłaś się przy jakimś bazarze. Spojrzałaś na prawo i jakieś 200 m przed tobą był Adrian z Moniką. Musiałaś uciec Szybko pobiegłaś na przód. Szybko ci to poszło, ale na samym końcu wpadłaś na kogoś. Podniosłaś głowę i zobaczyłaś… Z perspektywy Michała Życie toczyło się dalej. Nadal brakowało ci Patrycji przy swoim boku. Chciałeś czuć jej bliskość, dotykać, całować. Czasami miałeś ochotę tak po prostu rzucić się z mostu, jednak cos głęboko w sercu podpowiadało ci abyś tego nie robił. Chłopaki pomagali ci jak tylko mogli. Czasami cię denerwowali, ale nie chciałeś być niemiły. Zdarzały ci się wybuchy złości, ale zaraz potem przepraszałeś chłopaków. Miałeś wielkie szczęście, że ci wybaczali. Niejedna osoba by się obraziła. Teraz właśnie zmierzałeś na trening, bo za kilka dni wylatywaliście do Maceraty na kolejny mecz w Lidze Mistrzów. Z perspektywy Bartka Wielkimi krokami zbliżało się kolejne spotkanie w Lidze Mistrzów. Twoja drużyna miała zmierzyć się z polskim klubem – Jastrzębski Węglem. Cieszyłeś się ponieważ, będziesz mógł spotkać się z Michałem. Wiedziałeś, że Kubiak jest załamany. Po tym jak Patrycja zginęła stał się inny. Kilka razy oglądałeś Plus Ligę i widziałeś zmianę Michała. Wszyscy to widzieli. On jednak twierdził, że na boisku wciąż jest taki jak zawsze. Po treningu, poszedłeś na bazar. Popołudniowy trening miałeś odwołany więc będziesz miał dużo czasu dla Natalii. Jako, że bazar znajdował się blisko hali, torbę włożyłeś do samochodu na pieszo ruszyłeś w stronę swojego celu. Rozglądałeś się za jakimś prezentem dla Natki, która za 2 tygodnie miała mieć urodziny. W pewnym momencie poczułeś, że ktoś na ciebie wpada. Przytrzymałeś tą osobę, aby nie upadła. Spojrzałeś w dół i zobaczyłeś Patrycję. Zamrugałeś kilka razy bo niedowierzałeś. _Patrycja? –zapytałeś. –Bartek. –wyszeptała i przytuliła się do ciebie. –Proszę zabierz mnie stąd. –czułeś, że płacze. -Już, chodź. –delikatnie pociągnąłeś ją za rękę i ruszyłeś do samochodu. Po 5 minutach siedzieliście w samochodzie. Odjechaliście spod hali w milczeniu. 30 minut i wysiadaliście z samochodu, zabrałeś torbę i wpuściłeś do środka Patrycję. -Jestem. Przyprowadziłem gościa. –krzyknąłeś. Natalia wyszła z kuchni i upuściła ręcznik, który trzymała w ręce. -Cześć. –nieśmiało powiedziała Patrycja. -Kochana. –przytuliły się. -Chcesz coś do picia? –zapytałeś. Pokiwała przecząco głową. –Powiesz co się stało? -Tak. Wtedy po meczu Jastrzębskiego czekałam przed halą na Miśka. W pewnym momencie usłyszałam, ze ktoś krzyczy do mnie dziwka, odwróciłam się i zobaczyłam Monikę. Potem ktoś mnie czymś uderzył i straciłam przytomność. Odzyskałam ją dopiero w samochodzie. Miałam wymianę zdań z Moniką. Potem okazało się, że pomaga jej Adrian. Nie wiedziałam w jakim mieście jestem, tylko tyle wiedziałam, że jestem we Włoszech. Codziennie przez ten miesiąc siedziałam zamknięta w czterech ścianach. Mogła wychodzić tylko do łazienki i kuchni, a poza tym byłam cały czas zamykana. Zero kontaktu ze światem. Wiele razy chciałam uciec, ale nie było jak, a dzisiaj. Od ran Monika z Adrianem byli nabuzowani, potem usłyszałam trzask drzwi, moje drzwi były otwarte, a nikogo w domu nie było. Szybko ubrałam płaszczyk i buty. Poszłam do kuchni otworzyłam okno i uciekłam. Biegłam przed siebie, aż dobiegłam na ten bazar. Gdy się zatrzymałam zobaczyłam Monikę i Adriana. Szybko pobiegłam przed siebie i wpadłam na ciebie. –powiedziała. -Widzieli cię? –byłeś wściekły. -Nie raczej nie. –wypowiedziała. -Musze zadzwonić do Michała. –wstałeś z miejsca. -Nie Bartek, proszę. –wyszeptała. -Wiesz jak on cierpi? -Ja też cierpię. –odniosła lekko głos. -Wiem, przepraszam. -Nie chcę żeby cierpiał, nie zasługuję na niego. Musi znaleźć sobie inną. -Co ty gadasz? On cię kocha! Pasujecie do siebie jak mało kto. -Bartek nie chcę żeby on cierpiał. –w oczach Patrycji pojawiły się kolejne łzy. -Skoro ty będziesz blisko on nie będzie cierpiał. -Ty nic nie rozumiesz, ja byłam w ciąży, ale poroniłam. –ta wiadomość dobiła cię jeszcze bardziej. Miałeś ochotę pojechać i zabić tamtych dwoje. Z perspektywy Moniki -Czemu okno w kuchni jest otwarte? –zapytałaś. -Nie wiem zamknięte było. –odpowiedział Adrian. -Dziwne. -Monika, Patrycji nie ma! –usłyszałaś. Podbiegłaś do Adriana i miał rację Przeszliście każdy pokój, ale nigdzie jej nie było. -Uciekła nam. –powiedział Adrian. -Dobrze wie, że tak tego nie zostawię. -Ja też. -Musimy ją znaleźć i to jak najszybciej. -A potem? -A potem śmierć.

------------------------------------------

Przecież nie mogłabym zabić Michała!
Mialo być inaczej, ale jest tak i może nawet lepiej?
Pozdrawiam!

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Rozdział 50

Z perpsektywy Patrycji

Stało się to czego się bałaś. Michał się zgodził na układ. Zostałas puszczona przez Adriana, który oddał broń ochroniarzowi. Płakałaś patrząc na ukochanego. Bolało cię to. jeszcze, gdy powiedział, że nawet teraz może wrócić do Moniki miałaś ochotę umrzeć. Chciałaś uciec, rzucić się z mostu, ale...


Z perpsektywy Michała

-Jak się cieszę misiaczku! -krzyknęła Monika i rzuciła się na ciebie jednak w ostatnim momencie ją powtrzymałes.
-Co ty robisz?! -podniosła głos.
-Skoro wy postawiliście mi warunki, ja też chcę, jeden.
-Jaki?
-Kilka minut rozmowy z Patrycją. -spojrzałeś na nią. Wszyscy byli zdziwieni.
-Kpisz?
-Mówię poważnie.
-Ty... -zaczęła Monika.
-Niech idzie. Macie 10 minut. -popchnął Patrycję w twoją stronę.
-Chodź za mną. -ruszyłeś do szatni. Wiedziałeś, że nikogo tam nie będzie. Gdy weszlście do środka, zamknąłes na wszeli wypadek drzwi.
-Michał, co ty robisz? Myślałam, że mnie kochasz. -powiedziała Patrycja. Usiadła i ponownie się rozpłakała.
-Patrycja słuchaj... -usiadłes obok niej. -Spojrz na mnie. -poprosiłeś. Patrzyliście się sobie w oczy. -Musiałem to zrobić, gdyby on miał broń, a bym się nie zgodził mógłby cię zabić, a tego nie chcę, bo kocham cię nad życie. Teraz on nie ma broni, a ja musze cię odzyskać.
-Jak to?
-Kocham cię, ie mółbym cię stracić. Zrobiłem to dla twojego dobra, oni się nabrali. po tym co Monika mi zrobiła nigdy do niej nie wrócę.
-A ja myślałam, że mnie nie kochasz...
-Kocham cię głuptasie i nie pozwolę, aby stała się tobie krzywda. -w oczach Patrycji zabłysły łzy. Nie wytrzymałes i pocałowałes ją. Odwzajemniła pocałunek, który przeradzał się w coraz bardziej namiętniejszy. Byliście spragnieni siebie. Jednak musiałeś powiedzieć jeszcze coś Patrycji.
-teraz wrócimy tak, jak gdyby nigdy nic, damy Damianowi kartę z napisem "Jak krzyknę już, rzucamy się na Adriana". Nie pozwolę ci tu zostać, zabiorę cię ze sobą do Polski, do jastrzębia. -pocałowałes ją jeszcze raz. -Ty w tym czasie przybiegniesz tutaj, chłopaki już powinni być, wiec powiesz im o co chodzi i że maja cię pilnować, dobrze?
-Dobrze. Kocham cię Misiek. -pocałował cię.
-Patrycja, a ta ciąża, to prawda? -zapytałeś nieśmiało.
-Tak. -spuściła wzrok. -Przepraszam.
-Hej, kochanie, jeszczę będziemy mieć dzieci, a zapewne to wszystko była sprawka Moniki.
-Z poronieniem, tak, popchnęłą mnie na kamień.
-Pożałują wszystkiego. -pocąłowałeś ukochaną ostatni raz. Szybko napisałeś kartę i wyszliscie z szatni. Ruszyliście tam gdzie była reszta. Niezauważalnie podałeś Damianowi kartkę.
-Już po rozmowie? -zakpił Adrian.
-Tak. -odpowiedziałeś.
-Ja tutaj zaczekam na ciebie Misiu. -powiedziała twoja była i usiadła na krzesełku.
-Życzę szczęścia z Moniką. -rzucił Adrian i odwrócił się razem z Patrycją w stronę wyjścia.
-Już! -krzyknąłeś i razem z chłopakami rzuciliście się na Adriana. patrycja uciekła do szatni.
-Co jest kurwa! -powiedział, gdy upadł na podłogę. Widziałęś w jego oczach wściekłość.
-Myślałeś, że odpuszczę? Nie ma mowy! -krzyknąłeś i uderzyłeś go. Bartek trzymał Monikę. Zaczęliscie się bić. W pewnym momencie wyślizgnął się i był za tobą. Wyciągnął z kieszeni kolejną broń i wycelował prosto w ciebie.

Z perpsketywy Patrycji

-Już! -krzyknął Michał. Rzucili sie na Asriana, bartek przytrzymał Monikę, aty uciekłąś do sztani. Wbiegłaś do niej. W niej byli zawodnicy i sztab szkoleniowy.
-Patrycja? -zdziwili się.
-Cześć, przepraszam, za wszystko, ale Michał kazął mi tu uciec. Boję się o nich cholernie. -usiadłaś i schowałas twarz w dłonie.
-A gdzie on jest?
-Razem z Michałem, Damianem i Bartkiem trzymają Adriana i Monikę.
-Ale jak to?
-Potem wszystko powiemy, ale ja się boje o nich.
-Spokojnie nic im nie będzie. ochrona pewnie się nimi zajmnie. -usiadł obok ciebie Patryk. Siedzieliście w ciszy. Jednak w pewnym momencie usłyszeliście dwa strzały i jakiś krzyk. Zerwaliście się z miejsca, wybiegliście na korytarz i gdy zobaczyłas co się stało zaczęłaś płakać. Podbiegłaś do michała, który leżał na ziemi. był cały we krwi.
-Michał, prosze. -płakałaś. Dotknęłaś jego twarzy. Obok ciebie był Damian z Michałem. Ochrona zabrała Adriana i Monikę. -Misiek proszę.
-Patrycja... -spojrzałaś na Bartka.
-Nie, nie, nie! On nie może umrzeć! -krzyknęłaś.
-Dostał prosto w serce...
-Misiek. -przytuliłaś się do niego. Nie interesowało cię to, że będziesz cała we krwi. Jednak musiałaś wstać, bo przybiegli ratownicy. Wstałaś i patrzyłaś na to wszystko. Bartek cię przytulił, a ty płakałaś.
-Przykro nam, pan Michał nie żyję. -usłyszałaś. Nie wiedziałaś, że można jeszcze bardziej płakać. Cały obraz przed oczami ci się rozmył, straciłaś przytomność.

Z perpsketywy Bartka

Wszystko działo się tak szybko, nie zdążyliście zareagować, a Adrian wycelował w Michała. Ochrona dobiegała, ale nic nie zrobiła, Misiek dostał dwa strzały prosto w serce. Wybiegli siatkarze z szatni, Patrycja. Podbiegła, była załamana. Przysli ratownicy. Powiedzieli, ze Michał nie żyje. Dla wszystkich to był cios, ale dla Patrycji największy. Płakała jeszcze bardziej, ale zaczeła ci się w pewnym momencie osuwać.
-Halo, pomocy. -krzyknąłeś. Podbiegł Damian i razem położyliście Patrycję na krzesełkach. Po chwili otworzyła oczy. Podniosła się, właśnie Michała wyworzono z hali.
-Patrycja. -usiadłes obok i przytuliłeś ją o siebie.
-To wszystko moaj wina.
-Nie to wina Moniki i Adriana. -powiedziałeś.
-Gdyby nie ja, Misiek by żył. Przezemnie umarł. -szepnęła. Była w fatalnym stanie. Trener Bernardi powiedział, że razem z nimi wróci do hotelu, a potem do Polski. Nikt nie miał humoru. Wróciłes do domu z Natalią. Nie meiliście humoru, ale co się dziwić, przed chwilą zmarł wasz przyjaciel. Tym bardziej cię to bolało, bo widziałes to wszystko i nie mogłeś nic zrobić. Tak bardzo to bolało.

Z perpektywy Krzysztofa Ignaczaka

Oglądałeś mecz Jastrzębia z Macaretą. Drużyna z Polski wygrywała, wiec się cieszyłeś. Praktycznie przed końcem Michał prosił o zmianę, która dostał i wybiegł z sali. Zdziwiłeś się. Nie wiedziałeś o co może chodzić. mecz się skończył wynikiem 3:1 dl polskiego klubu. Przełączyłes na mecz ręcznej. Przyszła do ciebie Iwona, która usypiała dzieci.
-I jak mecz?
-Jastrzębie wygrało.
-No i super. -uśmiechnęła się. Po godzinie mecz się skończył, skakałeś po kanałach. Włączyłeś kanał informacyjny, bo zobaczyłeś żółty pasek.
-Z ostatnich wieści, po meczu Jastrzębskiego Węgla z włoskim klubem Lube Banca Macerata, w którym gra polski zawodnik Bartosz Kurek, doszło do przykrego zdarzenia. Postrzelony został zawodnik Jastrzębskiego Węgla, którego nie dąło się uratować, zmarł na jmiejscu. jak donosi włoska policja, wiadmo kto tego dokonał... -nie słuchałes reszty.
-Co kurwa? -zerwałeś sie ze swojego miejsca. -To nie mół być Misiek, nie. -powtarzałeś. Usiadłeś załamany i się rozpłakałaeś. Już drugi twój przyjaciel umiera w młodym wieku. To cię bolało.


------------------------
Bez komentarza.............................................
Zjebałam prawda?


niedziela, 6 kwietnia 2014

Rozdział 49

Z perspektywy Moniki

Specjalnie zbaraliście Patrycję na mecz. Chcieliście sprawić, aby jeszcze bardziej cierpiała i tak było. Gdy jastrzębie miało mieć piłkę meczową powstało małe zamieszanie. Obserwowałaś jak Kurek z Michałem rozmzawiają pod siatką. Za chwilę, Michał bładził; wzrokiem po chali, a Kurek pokazał mu wasze miejsce. Zdenerwowałaś się. Spojrzałaś na Patrycję, po których policzkach zaczęly płynąć łzy.
-Idziemy! -krzyknęlaś. Szarpnęłaś Patrycję razem z Adrianem i ruszyliscie do wyjścia. odwróciłaś się i zobaczyłas Michała, który właśnie został zmieniony i zbiegł w wasza stronę. Przyśpieszyliscie.
-Puście ją! -krzyknął. Wyszliscie z sali i zmierzaliście ku wyjściu z całej hali.

Z perpsketywy Patrycji

Cieszyłaś sie, że Jastrzębie wygrywało. Przy stanie 24:18 dla Jastrzębia, w czwartym secie powstało zamieszanie. Kurek zaczal rozmawiać z Kubiakiem. twoje serce zabiło szybciej. Domyślałaś sie o czym rozmawiają. Upewniłas sie, gdy Michał spojrzał na ciebie. Monika krzyknęła, ze idziecie. Michał właśnie błagał trenera o zmianę. Zostałaś pociąghnięta do wyjścia.
-Puście ją. -usłyszałaś Michała. Coś zakuło cię w sercu. Nie chciałaś się opierać. Płakałaś. Poczułaś jak ktoś cię popych i upadałaś na podłogę.

Z perpsketywy Michała

Na korytarzu nie było nikogo, pociągnąłes Monikę, kóra puścila Patrycję. Adrian spojrzał wściekły na ciebie, popchnął Patrycję, która upadła. Gotowało sie w tobie.
-Zostawcie ją!
-Misiu nie denerwuj się.
-nie mów tak do mnie. -warknąłes.
-Myślisz, ze ją odzyskasz? -prychął Adrian.
-Jesteś sam Misiu, a nas jest dwóch.
-Michał wcale nie jest sam. -odwróciłes się i zobaczyłeś Bartka, Damiana i Michała. Z na przeciwka szła ochrona. Adrian pociągnął Patrycję, wyciągnął pistolet i przystawił jej do głowy. Zamarłeś.
-Taki cwany? Nie zbliżać się, albo ją zabiję! -krzyknął. Ochrona tez się zatrzymała.
-A ty niby czemu bierzesz w tym wszystkim udział? -zapytałeś.
-Bo ją kocham.
-Dziwne, przecież sam z nią zerwałeś!
-Zrozumiałem co nieco! Ja będę żył z Patrycją, ty z Moniką.
-Nie ma mowy! -warknąłeś wściekły.
-Nie? Wystaczy nacisnąć, a ona będzie martwa.
-Nie odważysz się. -zacisnąłeś pięści.
-Hm. Idziemy na układ, ja odłożę broń, ale ty wycofasz zgłoszenie na policji, przestaniesz szukać Patrycji, odpuscisz i wrócisz do Moniki. -widziałeś łzy w oczach patrycji. Kochałeś ją. Zawahałeś się. Nie chciałeś, aby coś jej się stało.
-Michał, co ty? -zapytał Łasko. Odwróciłeś się w ich stronę.
-Michał, nie możesz, przecież cierpisz. -spojrzałes na nich ostatni raz i odwróciłeś sie w stronę Adriana, Patrycji i Moniki.
-Michałku, ale ty jeszcze o czymś nie wiesz. -zaczęła twoja była.
-Niby o czym. -zmarszyłeś czoło.
-Twoja ukochana była w ciąży, ale ups, poroniła. -razem z Adrianem zaśmiali ci się prosto w twarz. Zabolało. Poczułeś to cholerne ukłucie w sercu. patrzyłeś na Patrycję, która płakała. Długo się nie odzywałeś.
-Oddaj broń ochronie. -powiedziałeś do Adriana.
-Michał idoto, chyba nie chcesz ulegnać! -krzyknął bartek.
-Kubiak! -krzyknął jeszcze Damian. Jednak ty chciałeś aby Patrycja żyła.
-Oddaj ochronie broń. Wycowan zgłoszenie.
-Michał! Nie pirdol, nie chcesz tego zrobić! -krzyczeli za tobą.
-Chcę. -odpowiedziałeś. Patrycja spojrzała na ciebie, w jej oczach widziałeś łzy, smutek, a nawet złość.
-Wrócisz do Moniki? -zapytał jeszcze Adrian.
-Tak. -te słowa ledwo przeszły ci przez gardło.
-Jednak jesteś fajny. -powiedział. Oddał broń ochronie. Puścił patrycję, teraz stała obok niego i patrzyła na ciebie. Bolało cię serce. -Teraz czekamy na wycofanie wszystkiego na policji.
-Jak wrócę do polski wszystko wycofam.
-A kiedy wrócisz do Moniki?
-Kubiak jestes idiotą. -zobaczyłeś wściekłego Damiana. W sumie nie tylko on był wściekły, ale także Bartek i Michał.
-Nawet zaraz. -ledwo powiedziałeś.
-Michał, od tej strony cię nie znałem, myślałem, że będxiesz walczył! -krzyknął Bartek.
-Jak się ciesze Misiaczku! -krzyknęła Monika i rzuciła się na ciebie.

----------------------------
UPS. Namieszałam.
Szczerze, poważnie zastanawiam się nad zawieszeniem bloga, ostatnio mam taką cholerną depresje.
jednak na razie nic nie robię, musze wszystko przemyśleć.


Pozdrawiam

piątek, 4 kwietnia 2014

Rozdział 48

Miesiąc później

Z perspektywy Michała

Co się zmieniło? Nic. nadal nie wiedziałes gdzie jest Patrycja. Wtedy gdy był u ciebie Damian z Michałem pojechaliście na policję i zgłosiliście zaginięcie. Jednak oni nic nie robili. Denerwowało cię to. Na boisku się wyrzywałeś. Dobrze to wpływało, ponieważ od poczatku sezonu nie przegraliście żadnego spotkania, a ty już 3 razy zdobyłeś MVP. Walczyliście także w Lidze Mistrzów. Wszyscy cię wspierali. W trakcie meczu byłeś zupełnie innym człowiekiem, nawet potrafiłeś się uśmiechnąć, a poza boiskiem? Byłeś szarym człowiekiem. Denerwowalo cię to jak w wywiadach pytali się o formę, czym to jest spowodowane. Zawsze unikałeś tych odpowiedzi.
Był poniedziałek. Pakowałeś swoje ubrania, ponieważ jutro mieliście wytatywać do Włoch, do Maceraty, aby rozegrac kolejny mecz Ligi Mistrzów z tamtą drużyną. Umówiłes się nawet na spotkanie z Kurkiem. Gdy skończyłeś, wziąłes prysznic i poszedłes spać. Rano obudziłeś się o 6. O 7 mieliście wyjazd do Katowic na lotnisko. Czas mijał ci bardzo szybko, za nim się obejrzałeś, a już wysiadłeś z samolotu. Czułeś, że coś się wydarzy. Próbowałes sobie wmówić, że majaczysz, że jesteś zmęczony po podróży. Jednak nie wiedziałes, że twoje przeczucie będzie miało miejsce.

Z perspektywy Patrycji

Codziennie wieczotem płakałaś. Twój dzień wyglądał cały czas tak samo: pobudka, tabletki, śniadanie, leżenie, obiad, leżenie, kolacja, tabletki, spanie. Czasami Adrian, twój były wyprowadzał cię na dwór. Ale czemu Adrian? Spiskował z Moniką. Obaj byli tutaj we Włoszech. Nawet nie wiedziałaś w jakiej miejscowości jesteś. Codziennie przed zaśnięciem myślałaś o michale. Co robi, czy myśli o tobie, a może już ma inną? Wszystko bolało cię podwójniej, gdy dowiedziałaś się, że byłas w ciąży. Tak byłaś, przez Monikę i Adriana poroniłas wasze wspólne dziecko. stało się to zaraz po przyjeździe do Włoch, gdy chciałaś uciec, a oni popchnęli cię, a ty upadłaś, uderząc brzuchem o duży kamień. Monika śmiała ci się wtedy prosto w twarz. Powiedziała, że za niedługo Michał będzie spodziewł się kolejnego dziecka z nią. Był czwartek, gdy zjadłaś śniadanie Adrian oznajmił ci, że o 19 wychodzicie. Jednak nie dowiedziałaś się gdzie. ta jak powiedział o 19 wyjechaliście. Jechaliście cała trójką. Po znakach zobaczyłaś, ze znajdujecie się w Maceracie. Twoje serce zabiło szybciej, gdy podjechaliście pod halę sportową. Obawiałaś się najgorszego. Weszliście do środka, była 19:40. Weszliście na halę, gdzie zapełniały sie trybuny. Zobaczyłaś drużynę Maceraty, bartka Kurka, a pod drugiej stronie drużynę Jastrzębskiego Węgla. Zobaczyłas Michała. twoje serce zabiło szybciej. Po policzkach zaczęły płynąć łzy.
-Rusz się. -usłysząłs Monikę. Fakt zatrzymałaś się i patrzyłas na Michała.
-Po co mnie tu zabraliście?
-Żebyś pocierpiała jeszcze bardziej. -odpowiedział z perfidnym uśmiechem Adrian.
-Spróbuj uciec, pokazać się któremuś z nich, a zgniesz. -zagroziła Monika. Siedziałaś i patrzyłaś na Miśka. Bolało cię serce. Gdy poczułaś, że ktoś na ciebie patrzy, odwróciłas sie w tamtą stronę i zobaczyłaś Bartka wpatrującego się w ciebie. Uśmiechnęłaś się przez łzy. Chciał podejść, ale pokiwałas przecząco głową, dyskretnie pokazując Monike i Adriana. ten wściekły zasinął pięści. Otarłaś łzy i odwróciłaś wzrok. bałas się, że Kurek powie Michałowi o twojej obecności.

Z perpsektywy Bartosza

Patrzyłes po trybunach, gdy zobaczyles Patrycję. na początku nie wierzyłes, że to ona, ale gdy tylko odwróciła w twoją stronę wzrok, byłes w 100% pewny, że to ona. Chciałes podejść, ale pokazała ci Monikę i Adriana. Zdenerwowałes się. gdy tylko dowiedzieliście się o porwaniu, chcieliście Miśkowi pomóc. Musiałes powiedziec Kubiakowi o obecności Patrycji na hali. teraz nie mogłes tego zrobić bo nastąpiło przywitanie, prezentacja pierwszych szóstek, a później pierwszy gwizdek. Podczas 4 seta, przy stanie 24:18 dla Jastrzębia, które swoją drogą prowadziło w meczu 2:1 znalazłeś się pod siatką, a na przeciwko był Michał. Było małe zamieszanie więc uznałeś to za dobry moment.
-Misiek. -zawołałeś.
-Tak? -podszedł do siatki i spojrzał na ciebie.

Z perspektywy Michała

Było małe zamieszanie, mieliśmy piłkę setową. Jeśli nam się uda za chwile wygramy mecz. Uslyszałeś wołanie.
-Misiek.
-Tak? -podszedłeś do Kurka.
-Muszę ci coś powiedzieć. Patrycja jest na hali. -zamarłeś.
-Co? jak to?
-Widziałem ją, z nią jest Monika i Adrian.
-Krwa wiedziałem. -zacząłeś rozglądac się po trybunach.
-Tam za naszymi krzesłami siedzi. -spojrzałes w tamtą stronę i faktycznie, była i akurat patrzyła na ciebie. Poczułes ciepło w sercu. Widziałes w oczch Patrycji łzy. Podbiegłes do lini, do trenea.
-Zmianę chcę, teraz! -krzyknąłes.
-Michał zaraz będzie koniec!
-Musze teraz, bo zaraz będzie za późno.
-Ale po co?
-Patrycja tu jest, to jest moja szansa, proszę!
-Krzysiek wchodzisz, szykbo. -trener cię zmienił, pognałeś w stronę trybun. Wszyscy patrzyli na to co robisz. Zauważyłeś, że Monika z Adrianem wychodzą z sali ciągnąc za sobą Patrycję. Przyśpieszyłeś, zacząłes biec.
-Puście ją! -krzyknąłeś.


------------------------------
Obiecałam, więc dodaję :)
Za 10 minut gra resovia z Zaksą :)
GO RESOVIA!


czwartek, 3 kwietnia 2014

Rozdizał 47

Z perspektywy Michała

Cała noc nie spałeś. Myślałeś nad tym, że Patrycji nie ma obok ciebie. Obwiniałeś sie za to, że pozwoliłes jej iść czekać na dworze. O 8 poszedłeś do łazienki. Spojrzałeś w lutro i zobaczyłeś, że masz wielkie wory pod oczami. Nie dziwiłeś się, nie zmrużyłeś nawet oka. Wziąłeś zimny prysznic. Musiałes ochłonąć. Ubrałeś się, zjadłeś śniadanie i pojechałeś na trening. Byłeś pierwszy w sztani. Fakt była dopiero 9 więc dopiero za pół godziny zaczynał się trening. Przebrałeś się i siedziałes na swoim miejscu. Myślałeś o Patrycji. W głowie miałeś milion myśli na raz. Nie wiedziałeś przeciez gdzie ona jest, co sie z nią dzieje. Przez myśl przechodziły ci nawet myśli, ze ona może już nie żyć. Jednak te myśli szybko chciałes wyrzucić z głowy. Nie zauważyłeś, że w sztani zaczęli sie pojawiać twoi koledzy, dopiero ręka Damiana na twoim ramieniu wybudziła cię z myśli.
-Michał, jak się trzymasz? -zapytał.
-Super. -zironizowałeś. Wściekły wyszedłeś z szatni. Wziąłeś głeboki oddech. Przeciez nie mogłeś się na nich wyżywać. To nie była ich wina. Poszedłeś na salę. Zacząłes się rozgrzewać. Znów pochłonęły cię myśli.
-Michał... Słyszałem o Patrycji, jest i bardzo przykro. -usłyszałes głos trenera. Spojrzałes na niego smutnym wzrokiem, tak jak na każdego. Wstałeś z miejsca.
-My chcemy ci pomóc. -odezwał sie Łasko.
-Wiem. -westchnąłeś. -Przepraszam. Damian, nie powinienem tak na ciebie nalatywać.
-Spoko, rozumiem. -uśmiechnął się delikatnie. Zaczęliście trening. Jednak nic ci nie wychodziło.
-Michał jedź do domu. -powiedział Bernardi.
-Dziękuję. -wyszedłeś z sali./ Szybko sie przebrałes i wróciłes do domu. Zamknąłeś za sobą drzwi. Swoje kroki skierowałeś do salonu, z barku wyciągnąłeś 0,5l wódki. Nie powinieneś pić, jednak to było łatwiejsze. Nigdy nie byłeś zwolennikiem zapijania smutków, ale teraz to wszystko cię przerosło. Usiadłeś na kanapie, wześniej biorąc literatkę. Nalałeś do szklanki wódki i wypiłeś. W telefonie oglądałes zdjecia, popijajac alkohol. Przy tym płakałeś, płakałeś jak dziecko. Gdy butelka się skończyła rzuciłeś nią o podłogę, a ta sie roztrzaskała. Dostałeś sms'a.

"Ja zawsze wygrywam Misiaczku!

Twoja Monika :*"

Wściekły rzuciłes telefonem o ścianę. W pewnym momencie zasnąłeś. 

Z perspektywy Patrycji

Otworzyłaś oczy. Zobaczyłaś, że leżysz na podłodze w jakimś busie. 
-Księżniczka się obudziła. -usłyszałaś. Odwróciłaś się w stronę głosu. Zobaczyłaś Monikę. 
-Gdzie ja jestem?
-Daleko. Już nigdy nie zobaczysz swojego kochasia. -powiedziała z perfidnym uśmiechem.
-Wypuść mnie. 
-Chyba żartujesz. Może picia? -rzuciła w ciebie butelką wody. 
-Dlaczego ty to robisz?
-Skoro ja nie mogę mieć Michała, to ty również. 
-Michał mnie znajdzie. 
-Nazieja matką głupich jak to mówią. 
-Ale kazda matka kocha swoje dzieci. 
-Twoja cię chyba nie kochała skoro jesteś adoptowana. -nie odpowiedziałaś nic. Odwróciłas się od niej. Po twoich policzkach zaczęły płynąć łzy. 

Z perspektywy Damiana

Trener zwolnił Michała do domu. Dobrze zrobił, dzisiaj nic mu nie wychodziło. Każdy chciał mu pomóc, ale nie byliście pewni czy przyjmie tą pomoc. Gdy trening się skończył Bernardzi oznajmił wam, że popołudniowy trening zostaje odwołany. Ucieszyliscie się. razem z Łasko postanowiliście jechać do Michała. Jednak mieliscie jechać dopiero później, gdyż Michał miał coś do załatwienia. Wróciłeś do domu. 
-Cześć. -powiedziąła Kinga. 
-Hej. -pocałowałeś ją na przywitanie. 
-Jak sie trzyma Michał? 
-Kiepsko. Trener zwolnił go dzisiaj do domu. Później z Michałem jedziemy do niego. 
-Zgłosił już sparwę na policję? 
-Nie, około 18 musi zgłosić, bo wtedy miną już 24 godziny. -pokiwała głową. Po 15 pod twój dom podjechał Łasko, pożegnałeś się z żoną i odjechałeś z Michałem do Kubiaka. Droga zajęła wam 15 minut. Weszliście po schodach na odpowiednie piętro, zapukaliście do drzwi, ale nikt wam nie otwierał. 
-Masz klucz? 
-Tak. -pokiwałeś głową, otwarłeś drzwi. Zobaczyliscie kawałki szkła w korytarzu, spojrzeliście na siebie. W salonie zobaczyliscie Michała, który spał na kanapie. Przy ścianie lezał telefon. Podniosłeś go i zobaczyłeś wiadomość od Moniki, pokazałeś to Łasce. 
-Michał, obudź się. -propbowaliście go wybudzić. 
-Hm... Co się dzieje? -zapytał, gdy otworzył oczy. -Co wy tu robicie?
-Przyjechaliśmy porozmawiać. 
-A. -zaciął się. 
-Poza tym trzeba zgłosić sprawę na policji. 
-Dopiero o 18 miną 24 godziny. 
-Tak wiemy, musisz pokazać policji sms'a od Moniki. 
-Widzieliście? 
-Tak. 
-Jak tylko ją znajdę, to uwieżcie zabiję ją. -warknął. 

-------------------------
Na początku chciałabym was przprosić za 3 dni nieobecności. Wczoraj miałam dodać, ale miałam cholerny zapierdol. :( Także dzisiaj dodaję i obieuję, że jutro będzie kolejny :)
Zapraszam do komentowania ! 
Pozdrawiam ! :)

środa, 2 kwietnia 2014

Liebster Award

Dziękuję za nominacje : Agacie Werner :)

"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechniania. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował"

1. Ile masz lat?
17 w sierpniu :)
2. Od ilu lat interesujesz się siatkówką? 
Od 8 lat :)
3. Ulubiony zawodnik?
Mam 3: Michał kubiak, Krzysztof Ignaczak oraz Piotr Nowakowski
4. Ulubiony klub?
Asseco Resovia Rzeszów oraz Jastrzębski Węgiel :)
5. Skąd pomysł na założenie bloga?
Zaczęłam czytać inne opowiadania, więc stwierdziałam, że sama zacznę coś pisać :)
6. Kto wszczepił ci miłość do siatkówki?
Tata, bo to on w 2006 roku włączył mi mecz siatkówki, abym się nie nudziła :D
7. Ulubiona książka?
Jest ich dużo, trudno mi wybrać :)
8. Ulubiony film?
"Nad życie", mam nadzieję, że niedługo także "Drużyna" :)
9. Ile miałaś lat jak kiedy byłaś na pierwszym meczu siatkówki?
Nie byłam jeszcze na meczu :(
10. Inne zainteresowania?
Ogólnie sport, fotografia i gotowanie :D
11. Czy twoje życiowe plany będą związane z siatkówką?
Niestety nie, ale nadal będzie ona obecna w moim życiu :)

Blogi, które nominuję:
http://faith-hope-volleyball.blogspot.com/
http://moni2824-siatkarskie-szczescie.blogspot.com/
http://siatkowka-w-moim-zyciu.blogspot.com/
http://boobojeczujemytosamo.blogspot.com/
http://be-my-heartbeat.blogspot.com/
http://olejmy.blogspot.com/
http://glupimaszczescie.blogspot.com/
http://nawiedzona-deskorolka.blogspot.com/
http://love-volleyball-life.blogspot.com
http://my-volleyball-lover.blogspot.com/
http://zakochaniwsiatkowce.blogspot.com/

Pytania:
1. Jak zaczęła się twoja przygoda z siatkówką?
2. Co skłoniło cię do napisania opowiadania?
3. Ulubiony zawodnik?
4. Ulubiony klub?
5. Wybierasz się na jakiś mecz siatkówki w tym roku?
6. Wybierasz się w sierpniu na premierę filmu "Drużyna"?
7. Dlaczego bohaterem twojego opowiadania jest akurat ten siatkarz, a nie inny?
8. Twoje motto?
9. Masz inne zainteresowania?
10. Planujesz przyszłość z siatkówką?
11. Grasz w jakimś klubie siatkarskim?

Jeszcze raz bardzo dziękuję za nominacje :)