O 10 wszyscy byliście na lotnisku. Rozglądałeś się, ale nei widziałeś nigdzie Patrycji.
-misiek, spokojnie, dopiero 10.
-Wiem. -westchnąłeś i zrezygnowany usiadłeś. Wysłałeś do Bartka sms'a z zapytaniem, o której będą. Cały czas rozglądąłes się czy gdzieś nie stoi Patrycja, czy czasem nie wchodzi właśnie na lotnisko.
-Kubiak kurwa, pytam się cos! -krzyknął nad twoim uchem Damian.
-Nie krzycz frajerze!
-Musiałem, bo nic do ciebie nie dociera.
-Z kim ja żyję. -załamałeś ręce. Zerknąłes na telefon, ale zero nowych wiadomości.
-Chcesz kawę?
-Pewnie. Potem oddam ci kasę.
-Nie ma sprawy. -Damian, Patryk i Rob poszli po kawę. O 11 odbyliście odprawę i czekaliście, aż będziecie mogli wejść na pokład samolotu. O 11:50 wchodziliscie na pokład. kilkanaście razy patrzyłes do tyłu czy nie biegnie gdzieś Patrycja, ale nigdzie jej nie widziałeś.
-Spokojnie, może korki są. -poklepal cię po razmieniu Patryk.
-A co jesli jej coś się stało?
-Kubiak, nie zakładaj najgorszego, chodź. -pociągnąl cię. Próbowąłes dodzwonić się do Barka, ale miał wyłączony telefon. Zrezygnowny wyłaczyłeś telefon i wrzuciłeś go do kieszeni spodni. Usiadleś na wyznaczonym miejscu, a obok ciebie siedział Damian. Zamknąłes oczy i wyobraziłeś sobie Patrycję. Miałes nadzieję, ze nic jej się nie stało.
Z perpsketywy Patrycji
Wstałaś o 9 rano. Do małej torby wlożyłaś swoje rzeczy. Na lotnisko mieliście 15 minut drogi. O 11 pożegnałas się z Natalią i razem z Bartkiem wsiadłaś do samochodu. Rusyzliscie na lotnisko.
-Ja pierdole. -usłyszłaś głos Kurka.
-Co jest? -spojrzałaś na niego, a potem na drogę. Zobaczyłaś wiel korek. -Spóźnimy się. -jęknęłas.
-Zdążymy, obiecuję. -powiedział. powoli przesuwaliśmy się na przód. Po jakimś czasie spojrzałaś na zegarek 11:30. Czułaś, ze nie zdążysz.
Jedziemy na około. -powiedział i skręcił w prawo. Zaczał jechać jakimiś objazdami. Czas leciał nieubłagalnie szybko. W końcu dojechaliście. Gdy tylko Bartek zaparkowął spojrzałaś na zegarek 11:55. Może zdążysz. Przytuliłas Bartka, podziękowąłas i pobiełaś na lotisko.
-W ostatniej chwili pani przyszła. -powiedziała pani, która wpuszczała na pokaład. gdy sprawdzili czy nie masz jakiś podejrzanych rzeczy mogłas wejść na pokłąd. Zajełaś woje miejsce, ale nigdzie nie widziałaś siatkarzy. usiadłas obok okna. Odetchnęłaś z ulgą. Zapięłaś pasy i zamknęłaś oczy. Za kilka godzin będziesz w Polsce.
Obudziło cię szturchanie, jak się okazało była to twoja sąsiadka, która oznajmiła ci, ze za chwilę lądujemy. Ucieszylaś się. Po 30 minutach wychodziłaś z samolotu. Weszłas na lotnisko w Katowicach. Przed sobą widziałaś siatkarzy jastrzębskiego Węgla, którzy podążali w kierunku wyjścia. Założyłaś torbę na ramię i ruszyłaś szybkim krokiem w ich kierunku.
-Wojtaszek! -krzyknęłaś kiedy byłaś blisko, a libero szedł na końcu. Zatrzymał się i odwrócił w twoją stronę.
-Patrycja! -krzyknął. W tym momencie wszyscy siatkarze i sztab odwrócili się w twoją stronę. Michał puscił walizkę i podbiegł do ciebie, nie zdążyłaś nic powiedziec, bo wpił się w twoje usta.
-Tak się bałem, że zostaniesz we Włoszech. -szepnął.
-Co ty głuptasie. -zaśmiałaś się. -Korki byly i w osatniej chwili zdążyła na samolot. -pocałowąłas go. Zaraz potem przywitałas się z resztą.
-No widzisz Kubiak, tak jęczałeś, że nie ma Patrycji, a to przez korki.
-Dobra Czarnowski zamknij się.
-Ja ci dam Czarnowski. -pogroził Michalowi palcem, ale zaraz potem obaj przybili piątki i zaczeli sie śmiać. Weszłas do autobusu, który na was czekał. Zajęłam miejsce, na którym zawsze siedział Misiek. Zaraz do autokaru wtoczyła się reszta zawodników i pozajmowała swoje miejsca. Kubiak usiadł obok ciebie i mocno cię przytulił.
-Teraz już cię nie wypuszczę. -szepnąl do twojego ucha. Zrobiło ci się ciepło na sercu. -Kocham cię, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham.
-Ja ciebie też Misiu. -pocałowałaś go. Po około godzinie siwracałaś już z Michałem do Żor jego samochodem. Cieszyłaś się, że w końcu wrócisz do waszego jak na razie wspólnego mieszkania. gdy zaparkował samochód pod blokiem uśmiech sam wpłynął na twoją twarz. Wysiadłaś z samochodu i patrzyłaś do okoła. Stęskniłaś się za tym miastem. Michał chwycił cię za rękę i razem wezliście na odpowiednie piętro.
-Tęskniałam za tym miejscem. -powiedziałaś, gdy znalazłaś się w salonie.
-A za mną nie tęsknilaś? -zapytał z miną znitego psa.
-Oczywiście, ze tak! Nie wyobrażasz sobie nawet jak bardzo. -po policzku spłynęła ci łza.
-Nie płacz kotek. -otarł twoje łzy i delikatnie cię pocałował.
-Michał, bo jest coś o czym musze ci powiedzieć... -zaczęłaś.
-------------------------------
54 ! :D
Przepraszam za pomyłkę w ostatnim rozdziale, zamiast 53 rozdział, znów napisałam 52. Przepraszam za to!
Pozdrawiam! :)
już myślałam, że Monika i Adrian jakoś uciekli czy coś i ją znowu porwali :D a to tylko korki :D
OdpowiedzUsuńdobrze, że wróciła cała i zdrowa do Michała :p
pozdrawiam ;*
oj nie obrażaj się za zwrócenie Ci uwagi pod poprzednim rozdziałem :( a rozdział świetny :*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział czekam na kolejny z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Zapraszam na 17 :)
UsuńNo to teraz Kubi dowie się o ciąży... Smutne to... Ale ja tez miałam wrażenie że stanie się coś złego ;(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;>
No to w nastepnym bedzie troche smutno ;(
OdpowiedzUsuńDo nastepnego ;*
Cudowny :)
OdpowiedzUsuńCo to za piosenka na pasku?
świetny :) Ciekawi mnie co takiego Patrycja chce mu powiedzieć :P
OdpowiedzUsuńsuper :) zapraszam do mnie www.odpierwszegospotkania.blogspot.com
OdpowiedzUsuń