-Jakaś wielbicielka? -zaśmiałaś się.
-Nie. -podrapał się po karku. -To dla ciebie. -otworzyłaś szeroko oczy ze zdziwienia.
-Co? Misiek nie musiałeś. -westchnęłas.
-W tym problem właśnie, ze one nie są ode mnie.
-To od kogo?
-Nie wiem. -wzruszył ramionami i podał ci bukiet. Zobaczyłaś mały liścik, który otworzyłaś.
"Uśmiechaj się cześciej,
kocham twój uśmiech.
Twój Wielbiciel ;*"
-Co tam pisze? -zapytał Michał, który stracił humor.
-Zobacz. -podałaś mu karteczkę. W jego oczach kryła się zazdrość.
-No uśmiechaj się częścej. -rzucił i wyszedł z salonu. Odłożyłaś kwiaty na kanapę i poszłaś do sypialni, gdzie siedział Kubiak.
-Michał. -zaczęłaś, ale on nie obdarzył cię nawet spojrzeniem. Usidałas obok niego. -Zazdrośniku. -dźgnęłaś go palcem w brzuch.
-Nie jestem zazdrosny. -mruknąl.
-Yhym, własnie widzę. To słodkie. -pocałowałaś go w policzek. -No uśmiechnij się.
-Nie.
-Kubiak nie denrwuj mnie. Nie mam pojęcia kto mi wysłał te kwiaty, ale ta osoba mnie nie interesuje, bo kocham ciebie i tylko ciebie, rozumiesz? I nie bądź już taki zazdrosny. -uśmiechnęłaś się.
-Kocham cię. -pocałował cię. -I nie jestem zazdrosny. -pstryknął cię w nos i poszeł otworzyć drzwi, bo własnie zadzwonił dzwonek.
-Jasne. -mruknęłaś pod nosem i wyszłaś sypiali. Swoje kroki skierowałas do salonu, gdzie czekał na ciebie Michał z pizzą.
-A co z ty? -wskazał na kwiatki.
-Ładne są. -wyszczerzyłaś się. -Włoże je do wazonu,. -Zabrałaś wazon i poszłaś do kuchni. Nalałaś wodę, po czym wróciłas do pokoju i położyłaś go przy telewizorze. Michał podał ci kwiaty, włożyłaś je wazonu. Usiadłaś obok ukochanego. Życzyliscie sobie smacznego i zaczęliście jeść.
Codziennie dostawałaś kwiaty od nieznajomego. Michał był coraz bardziej zazdrosny. Na poczatku chciało ci sie z niego śmiać, ale gdy bukiety były coraz większe, a teksty bardziej nachalne zaczęłas się bać. Michał przestał być zazdrosny. Pilnował cię na kazdym kroku. Także przez kilka dni byłaś na każdym treningu żeby zawsze mógł mieć na ciebie oko. 22 grudnia o 18 mieliście klubową wigilię. Były na niej obecne także partnerki siatkarzy jak i sztabu. Od prezesa dostaliscie mały upominek. Całe spotkanie skończyło się o 21. Kolejnego dnia wstaliście o godzinie 7, ponieważ o 8 planowaliście wyjazd do Wałcza. Ubraliście się i poszliscie zjeść śniadanie. Po nim Michał zaniósł wasze walizki do samochodu. Byłaś chętna do pomocy, ale nie dał ci nic nosić. Nie miałaś siły się sprzeciwiać. Gdy o 8 wzięłas tabletkę, sprawdziłaś czy wszytsko jest wyłaczone, ubraliście się i wyszliscie z mieszkania. Zamknęliście je na klucz i ruszyliście do samochodu.
-Mogę prowadzić? -spojrzałaś na ukochanego.
-Nie ma mowy.
-Ale Misiu. -podeszłaś do niego i spojrzałaś głęboko w oczy.
-Nie patrz tak na mnie.
-Proszę. -w twoich oczach pojawiły się łzy.
-No dobra -westchnęł. Szcześliwa krzyknęłas i mocno pocałowałaś Michała. -Trzymaj klucze. -zasmiał się. Wsiedliscie do samochodu. Właczyłaś ogrzewanie, zapięłas pasy i mogliscie ruszać. Przez 3 godziny drogi rozmawialiście o wszystkim. Kłociliście się o to czy jutro będzie padal śnieg. Ty mówiłaś, ze tak, a Michał, ze nie. W końcu się założyliscie. Ten kto nie będzie miał racji, będzie przez miesiąc robił tej drugeij osobie śniadanie. W połowie drogi zatrzymaliście się na stacji. Zatankowaliście samochód i zrobiliscie przesiadkę. teraz kierowcą był Michał. miałaś się z ludzi, których widziałaś na ulicach. Kubiak tylko kręcił z politowaniem głową.
-Jezu Patrycja, co ty brałas?
-Nic. -wyszczerzyłaś się.
-Właśnie widzę, ciągle się śmiejesz.
-A to nie moge? -zrobiłaś smutną minkę.
-Nie.
-Foch. -odwróciłaś głowę w druga stronę. Jednak długo nie wytrzymałaś i znów zaczęłas się śmiać.
-Wiedziałem. -Misiek także się zaśmiał. Reszta drogi minęła spokojnie więc o 15:40 staliscie już przed domem państwa Kubiak. Michał otworzył drzwi i weszliście do środka.
-jestesmy! -krzyknął. Rozebraliście się.
-Witajcie dzieci. -uśmiechnęła sie pani Ania i przytuliła was. Zaraz z salonu wyszedł pan jarek i także się z wami przywitał.
-Błażej już jest?
-Nie, Koło 20 ma przyjechać.
-A gdzie macie walizki?
-W samochodzie jeszcze.
-To wy idźcie po bagaże, a ja zrobię kawę. -panowie wyszli. -Idź usiadź. -uśmiechnęła się do ciebie mama Michała.
-Ja pani pomogę.
-Nie trzeba.
-Ale nie lubię nic nie robić.
-No dobrze. To może pokroisz ciasto? -Dobrze -wzięłaś nóż i pokroiłaś karpatkę i makowca. Z talerzem weszłaś do salonu, gdzie przy stole siedział Michał z tatą. ten pierwszy szeroko sie do ciebie uśmiechnął. Usiadłaś obok niego, ponieważ pni Ania przyniosła kawę. Zaczęliście rozmawiać na temat podróży. Potem temat zszedł na twoją chorobę, bo jak się dowiedziałaś wcześniej Misiek o wszystkim powiedział. Nie miałas mu tego za złe.
-A jakie macie plany na sylwestra? -zapytał pan Jarek.
-Jedziemy do Rzeszowa, Krzysiek nas zaprosił, a wy?
-My jedziemy do cioci Ali. -skończyliście rozmawiać, ponieważ pan Kubiak musił jechać jeszcze na zakupy, a pni Ania posprzątać.
-Idziemy na spacer? -zapytal się Michał.
-Możemy iść. -uśmechnęłaś się.
-Mamo wychodzimy! -krzyknął.
-Dobrze. -ubraliscie się ciepło i wyszliscie na dwór. Trzymajac się z rece chodziliście po ulicach Wałcza. Czułas się na prawde szczęśliwa przy Michale. Chciałaś, żeby było już tak zawsze, ale czy nic wam w tym nie przeszkodzi?
-jestesmy! -krzyknął. Rozebraliście się.
-Witajcie dzieci. -uśmiechnęła sie pani Ania i przytuliła was. Zaraz z salonu wyszedł pan jarek i także się z wami przywitał.
-Błażej już jest?
-Nie, Koło 20 ma przyjechać.
-A gdzie macie walizki?
-W samochodzie jeszcze.
-To wy idźcie po bagaże, a ja zrobię kawę. -panowie wyszli. -Idź usiadź. -uśmiechnęła się do ciebie mama Michała.
-Ja pani pomogę.
-Nie trzeba.
-Ale nie lubię nic nie robić.
-No dobrze. To może pokroisz ciasto? -Dobrze -wzięłaś nóż i pokroiłaś karpatkę i makowca. Z talerzem weszłaś do salonu, gdzie przy stole siedział Michał z tatą. ten pierwszy szeroko sie do ciebie uśmiechnął. Usiadłaś obok niego, ponieważ pni Ania przyniosła kawę. Zaczęliście rozmawiać na temat podróży. Potem temat zszedł na twoją chorobę, bo jak się dowiedziałaś wcześniej Misiek o wszystkim powiedział. Nie miałas mu tego za złe.
-A jakie macie plany na sylwestra? -zapytał pan Jarek.
-Jedziemy do Rzeszowa, Krzysiek nas zaprosił, a wy?
-My jedziemy do cioci Ali. -skończyliście rozmawiać, ponieważ pan Kubiak musił jechać jeszcze na zakupy, a pni Ania posprzątać.
-Idziemy na spacer? -zapytal się Michał.
-Możemy iść. -uśmechnęłaś się.
-Mamo wychodzimy! -krzyknął.
-Dobrze. -ubraliscie się ciepło i wyszliscie na dwór. Trzymajac się z rece chodziliście po ulicach Wałcza. Czułas się na prawde szczęśliwa przy Michale. Chciałaś, żeby było już tak zawsze, ale czy nic wam w tym nie przeszkodzi?
-------------------------
A jednak dodaję rozdział w święta :D
Mam nadzieję, że jest dobrze napisany :)
Oczywiscie przepraszam za błędy!
Pozdrawiam! :)
Pierwsza :DD
OdpowiedzUsuńrozdział świetny z resztą jak wszystkie ;))
Tylko o co chodzi z tymi kwiatami ??
Mam nadzieję, że wszystko bedzie dobrze i będą razem szczęsliwi. Pozdrawiam i do następnego. G :**
O matulu. Jakbym miała teraz zgadywać kto jest tym wielbicielem to nie wiedziałabym w ogóle gdzie zacząć go szukać bo to może być każdy... Ale nie wiem czego ograniczę się do siatkarzy a czas pokaże , no chyba że wczesniej wykombinuję kto to;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;>
Świetny rozdział no tajemniczy wielbiciel,ciekaw jestem kto to?
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny z niecierpliwością.
Zapraszam na nowy rozdział.
Pozdrawiam ;*
O ciekawe któż to taki cichy wielbiciel?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, ze nie przyniesie to czegoś co znowu namiesza w ich życiu.
http://boobojeczujemytosamo.blogspot.com/ 23 rozdział!!!
ohohoho robi się nieciekawie przez tego cichego wielbiciela, oby nie namieszał za bardzo :P
OdpowiedzUsuńświetny :) Ciekawi mnie kim jest ten wielbiciel :)
OdpowiedzUsuńRozdział boski *,*
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem,kto jest tym wielbicielem ;)
Pozdrawiam i zapraszam czasem do mnie ;*
Zapraszam na 22 rozdział :)
OdpowiedzUsuń