Wstałaś z łóżka, połknęłas tabletki, poszłaś do łazienki się ubrać. Włosy spięłaś w koczka. Wróciłaś do pokoju po torebkę i walizkę, w której miałaś także prezenty. Zeszłaś na dół i weszłaś do kuchni. Wszyscy spali. Zrobiłaś sobie herbatę i kanapkę.Gdy zjadłas i dopiłas herbatę postanowiłaś już wyjechać. Ubrałaś buty, kurtkę i już miałas wychodzić gdy usłyszałaś Ignaczaka.
-Jedziesz już? -zapytał.
-Jak widać. -uśmiechnęłas się delikatnie.
-Nie chcesz tam jechać, prawda? -westchnęłas.
-To nie tak. -przetarłaś tarz ręką. -Chcę, bo jakby nie patrzeć za niecałe 9 miesiący bęziemy już rodziną, to wspaniali ludzie, ale...
-Ale nie chcesz tam jechac, bo będziesz źle się czuła, bo nie będzie Michała. -dokończył.
-Dokładnie.
-To zostań tutaj. Powiesz, ze się rozchorowałas czy coś.
-Nie. -zaprzeczyłaś od razu. -Pojadę tam, nie zrobię im przykrości.
-Powodzenia mała. -przytulił cię.
-Pa Krzysiu. -pokiwałas mu i wyszłaś z domu. Włożyłaś walizkę do bagażnika, a torebkę połozyłas na przednim siedzeniu. Usiadłaś na miejscu kierowcy, zapięłaś pas i ruszyłaś do Wałcza.
Podóż ci się niesamowicie dłużyła. Zrobiłaś sbie dwie przerwy na rozprostowanie kości.Kilka minut po godzinie 19 parkowałas samochód na podjeździe domu Kubiaków. Zabrałaś torebkę, walizkę, amknęłas samochód i ruszyłas do drzwi. Zadzwonłaś dzwonkiem i czekałaś, aż ktoś ci otworzy.
-Patrcyja, jesteś. -powiedział Błażej, gdy tylko otowrzył drzwi. -Wejdź. -weszłaś do środka. Rozebrałaś sie, walizkę postawiłas z boku. Przywitałas się z Błażejem, a następnie weszliście do salonu gdzie siedzieli rodzice Michała oraz Ania z Kacperkiem.
-Dzień dobry. -powiedziałaś.
-Witaj. -każdy po kolei cię przytulił.
-Napijesz się czegoś? Kawy, herbaty? -zapytala pani Ania.
-Herbaty jeśli to nie kłopot. -powiedziałaś.
-Oczywiście, ze nie. -uśmiechnęła się i ruszyła do kuchni.
-Jak minęła podóż? -usłyszałas od pana Jarka.
-Dobrze, bez żadnych komplikacji.
-To cieszymy się. -w tym momencie przed tobą pani Ania postawiła herbatę, podziękowałaś.
-A właśnie, ja mam coś dla państwa. -ruszyłaś do walizki i wyciągnęłaś prezenty. -Taki mały upominek. -podałaś pani Ani i panu Jarkowi, Błeżejowi i Ani, oraz Kacperkowi. Podziękowali. Państwo Kubiak dostali świecznik, a Błażejowi i Ani stojak na wino, z winem. Kacperkowi kupiłaś samochód do zabawy.
-My także mamy coś dla ciebie, podasz Błażej? -powiedział pan Jarek.
-Już. -wstał i zaraz podał ci dwa prezenty.
-Nie trzeba było. -powiedziałaś.
-Oj nie marudź. -otworzyłaś pierwszy od rodziców Michała, był to portfel.
-Dziękuję bardzo. -ucieszyłaś się.
-Trafiliśmy?
-Tak, tym bardziej, że mój się popsuł. -skrzywiłaś się.
-No to idealnie. -zaśmialiście się. Od Błażeja i Ani dostałaś zestaw kosmetyków, do kąpieli, jakieś balsamy. Podziękowałaś. Wypiłaś herbatę. Cały czas rozmawialiście.
Czas w Wałczu minął ci bardzo szybko. 28 grunia po godzinie 19 wchodziłaś do domu Ignaczaków. Ucieszyli się na twój widok. Reszta już pojechała. Krzysiek pociagnął cię na kanapę i kazał wszystko opowiedzieć. Przewróciłaś oczami na co Iwona się zaśmiała. Opowiedziałaś o tym, że traktują cię tam dobrze, jak własna córkę, o tym jak rozmawialiście o Michale.
Z perspektywy Michała
Wszystko toczyło sie szybko. 2 tygodnie przed świętami poprosiłeś trenera o wolne, zgodził się. Ucieszyłaś się, że będziesz mół spędzić święta z rodziną, a jeszcze bardziej, że zobaczysz ukochaną. Gdy o tym jej powiedziałeś, widziałeś wesołe iskierki w jej oczach. Widziałeś poprawę, nie była taka smutna jak na początku. Cieszyłeś się z tego, że zamieszkała z Ignaczakami przez ten miesiąc. Tydzień przed wigilią wybrałeś się na zakupy. Wiedziałeś, że Patrycja coś kupiła wszystkim. Po dwóch godzinach wróciłeś do domu obładowany zakupami. Nie mogłeś doczekać się przylotu do Polski. 22 grudnia o 12 miałes mieć samolot. O 9 dostałeś telefon z klubu. Szybko tam pojechałeś. Trener powiadomił cię, że nie możesz nigdzie lecieć, musisz zostać z drużyną. Zdenerwowałeś się. Obiecał ci wolne, a teraz nagle nie możesz nigdzie lecieć. Wróciłeś do domu. Kopnąłeś wściekły w walizkę. Otwarłeś ją i wyrzuciłeś z niej wszystkie ubrania. Jak ty to przekażesz rodzinie? Rodzice, Błażej z Anią... Najbardziej bałeś się reakcji Patrycji, ona tak się cieszyła na to, że cię zobaczy, ty tak samo. Ale przez trenera musisz zostać w Kazaniu i święta spędzić samotnie. Wieczorem włączyłeś laptopa, na skype zadzwoniłeś do Patrycji. Przywitałeś się, widziałes na jej twarzy uśmiech. Jednak, gdy powiedziałeś, jej o tym, że nie przylecisz, znikł. Zakuło cię coś w sercu. Widziałeś łzy w jej oczach. Przepraszałeś ją. Rozmawialiście 20 minut, a później wykręciła sie bólem głowy. Nie protestowałeś, chociaż wiedziałeś, że po rozłączeniu zaczęła płakać.
--------------------------
PRZEPRASZAM
Przepraszam was, ale przez brak komputera nie mogłam dodać rodziału :<
A gdy już odzyskałam komputer to w połowie pisania rozdziału wyłączyli mi prąd i rozdział się nie zapisał :< Przepraszam za ten słaby i krótki rozdział, obiecuję, że jutro pojawi się kolejny :)
Pozdarwiam!
Rozdział jest świetny,o ta technologia płata nam figle w bardzo ważny momentach.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny.
Zapraszam do siebie :)
Pozdrawiam ;*
A jednak nie sprawdzi się mój scenariusz, że Michał jednak przyjedzie :C A może na Sylwestra sie wyrwie? Takie tam moje marzenia *.*
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;*