wtorek, 31 grudnia 2013

Prolog

Zadowolona wychodzisz rano z domu. Słońce na dworze świeciło. Z szerokim uśmiechem opuściłaś posesje domu. Szłaś ulicami miasta do pracy. Twoją praca, a zarazem pasją była fotografia. Pracowałaś razem ze swoim chłopakiem - Adrianem. Był on szefem całego studia fotograficznego, a ty i druga dziewczyna o imieniu Martyna pracowałyście dla niego. Martyna była twoją najlepszą przyjaciółką. Po 20 minutach byłaś na miejscu. Była 8:50 czyli zostało 10 minut do otworzenia studia. Weszłaś do studia.
-Cześć! -krzyknęłaś i poszłaś na zaplecze.
-Witaj Patrycjo. -powiedział poważnie.
-Hej. -uśmiechnęła się Martyna.
-Coś się stało? -spytałaś swojego chłopaka.
-Nie będę owijał w bawełnę. -powiedział.
-Mam się bać? -zapytałaś z lekkim przerażeniem w oczach.
-Patrycja ja cie nie kocham. To koniec. -powiedział patrząc ci w oczy, w których zaczęły pojawiać się łzy.
-CO?! -krzyknęłaś. -Przez ten cały czas mnie okłamywałeś?!
-Pati...
-Nie mów tak do mnie. Ja cię kochałam, a ty się mną zabawiłeś. Poznałeś kogoś? -nie odpowiadał. -Odpowiedz!
-Tak. -powiedział stanowczo.
-Znam ją? -pokiwał głową. -Kto to?
-Martyna. -podeszła do niego i się przytulili.
-Myślałam, że jesteś moją przyjaciółką. -mówiłaś ze łzami w oczach. Szybko zabrałaś aparat, którym robiłaś zdjęcia w pracy. Na co dzień miałaś swój własny.
-Patrycja, jest jeszcze jedna sprawa. -odezwał się Adrian, gdy wychodziłaś z pomieszczenia.
-Jaka? -odwróciłaś się w jego stronę.
-Zwalniam cię. -powiedział. W twoich oczach pojawiło się coraz więcej łez. Bez namysłu rzuciłaś aparatem o ziemię, a on roztrząsnął się na kilkadziesiąt części.
-Wal się. -powiedziałaś, wzięłaś torebkę i ze łzami w oczach wyszłaś ze studia. Usłyszałaś jeszcze "Pojebana idiotka". Było już kilka minut po godzinie 9. Ludzi w mieście było mało, większość była w pracy, młodzież w szkołach, a reszta pewnie była zbyt leniwa, żeby tak wcześnie wstać. Szłaś do domu. Byłaś cała we łzach. Nie dość, że straciłaś miłość życia to jeszcze straciłaś pracę.
-Świetnie zaczyna się ten dzień" -mruknęłaś pod nosem. Po 30 minutach byłaś w domu. Drzwi otwarłaś kluczem, co cię trochę zdziwiło, bo rodzice mieli być w domu. Weszłaś do środka.
-Halo, jesteście?! -krzyknęłaś. Nikt ci nie odpowiedział. Na stole w kuchni zobaczyłaś kartkę, szybko podeszłaś do stołu i zaczęłaś czytać.

"Droga Patrycjo,
razem z Mirkiem niedawno postanowiliśmy, że nie możemy dalej przed tobą ukrywać pewnego faktu. Nie jesteś naszą prawdziwą córką, jesteś adoptowana. Przepraszamy, że mówimy ci to dopiero teraz, ale stwierdziliśmy, że jesteś już dorosła i to jest ten moment. Przepraszamy. Mamy nadzieję, że szybko się po tym pozbierasz. Nie szukaj nas. Dom jest przepisany na ciebie. Nie szukaj nas. "

Po przeczytaniu tych słów jeszcze bardziej się rozpłakałaś. Cały świat zawalił ci się w ciągu godziny. Nie miałaś na nic sił. Poszłaś do salonu, gdzie rzuciłaś się na kanapę i płakałaś. Byłaś tak wyczerpana, że po pewnym czasie zasnęłaś. Obudził cię hałas. Otworzyłaś oczy i zobaczyłaś Kubę -twojego przyjaciela. 
-Patyś, dlaczego nie odbierałaś, nie otwierałaś drzwi? -zapytał. Podniosłaś się i wtedy zobaczył, że płakałaś. -Patyś, co się stało? -usiadł obok ciebie i cię przytulił do siebie, a w twoich oczach ponownie tego dnia pojawiły się łzy. 
-Adrian mnie rzucił. 
-Jak to? 
-Znalazł sobie inną. -mówiłaś ledwo, połykając łzy. Kochałaś go, a on tak cię zranił. 
-Zabiję gnoja. -syknął. 
-A wiesz co jest najgorsze? -zapytałaś. -Że ta inną jest Martyna. -rozpłakałaś się jeszcze bardziej. Kuba nic nie mówił tylko tulił twoje drobne ciało do swojego. 
-Nie płacz mała. -mówił. Po pewnym czasie się uspokoiłaś. -Widzę, że to nie wszystko. -odgarnął ci włosy z czoła. 
-Zwolnił mnie. -nie hamowałaś łez. 
-Gnój. 
-Przestań. -popatrzyłaś mu w oczy. 
-Ale taka prawda. -nie wierzył, że go bronisz. 
-Ale ja go kocham! -krzyknąłeś i chciałaś się wyrwać, ale cię przytulił.
-Przepraszam. -powiedział. Przytulaliście się przez dłuższą chwilę. -A gdzie twoi rodzice?
-Przeczytaj kartkę, która leży w kuchni. -poszedł, a ty się położyłaś i znów płakałaś. Chyba przez całe, życie nie wypłakałaś tyle łez co dzisiejszego dnia. 
-Patyś, tak mi przykro. -przyszedł i znów cie przytulił, a ty płakałaś. Płakałaś, płakałaś, aż zasnęłaś w ramionach przyjaciela. 


-----------------------------------
No to mamy prolog! :) Zachęcam do komentowania, bo to cholernie motywuje! :)

Szczęśliwego Nowego Roku Kochani! :*

http://wierze-ze-bedzie-dobrze.blogspot.com/ <-- zapraszam także tutaj jeśli nie mieliście okazji jeszcze nigdy odwiedzić tego bloga :)

1 komentarz: