wtorek, 19 sierpnia 2014

Rozdział 115

*2 miesiace później*

25 kwiecień 2016

Dzisiaj Michał wracał do Polski.O 12 zjawiłas się na lotnisku w Katowicach i czekałaś na ukochanego. Sezon w Rosji się skończył, co wiążę sie z końcem umowy Michała. Usłyszałaś komunikat, że jego samolot wylądował. Po pół godzinie zobaczyłaś Michała z dużą walizką. Zaczełaś mu machać, a gdy cię zoabczył, zaczął zmierzac szybko w twoim kierunku. Będąc przed tobą puścił walizkę i mocno cię przytulił, a później pocałowął.
-Cześć kochanie. -uśmiechnęłaś się.
-Tęskniłem.
-Ja też, a teraz chodź jedziem do domu. -chwyciłaś go za rękę. Zabrał walizkę i skierowaliście swoje kroki na parking. Chciałaś usiąść za kierownicą, ale Michał ci nie pozwolił.
-Dlaczego nie mogę prowadzić? -oburzyłaś się kiedy ruszyliscie.
-Bo dawno nie jeździłem po polskich drogach. -wystawił ci jezyk. Nie odzywałaś się do niego calą drogę. W końcu po godzinie dojechaliście do Żor. Wysiedzliście z samochodu, szybko poszłaś do mieszkania nie czekając na Michała. Nie byłaś na niego zła, ale chciałaś sie z nim trochę podroczyć. Otworzyłaś drzwi, zostawiłaś je uchylone lekko, zdjełaś buty i poszłaś do kuchni żeby się napić. Wyjęłaś z szafki szklanke, a z lodówki sok jabłkowy i zaczęłaś nalewać. Poczułaś w tym momencie czyjeśc ręce na twoich biodrach i rozlałaś sok.
-Michał cholera! -krzyknęłaś. Odwróciłaś się i zamarałaś.To nie był Michał, to był Kuba. -Co ty tu robisz?! -zapytałaś wściekła i wyrwałaś się z jego uścisku.
-Jestem. -odpowiedział spokojnie i zaczął niebezpiecznie się do ciebie zbliżać. "Gdzie Michał?!" Krzyczał głos w twojej głowie. Cofałaś się, a on się zbliżał. W końcu poczułaś za sobą blat. Zero ucieczki, a on jest przed tobą.
-Wyjdź stąd! -krzyknęłaś.
-Nie. -oparł swoje dłonie tak, że teraz kompletnie nie miałaś jak się wydostać. -A gdzie twój kochaś? -odwrócił się do tyłu.
-Zaraz tu będzie,w ięc lepiej wyjdź, bo nie będzie ciekawie. -pamiętasz jak mówiłaś o tamtym zajściu Michałowi, był wściekły. nawet chciał do niego jechać, ale wybiłaś mu to z głowy. A teraz bałaś się co będzie.
-A może tak. -spojrzał na ciebie z pożądaniem. Usłyszeliście trzask drzwi. Odetchnęłaś z ulgą. -No to się bawimy. -szepną i wpił się w twoje usta. Chiałaś go odepchnąć, ale napierał na ciebie całą siłą.
-Patry... -urwał. -Co tu się kurwa dzieje?! -krzyknął. Słyszałaś, że był zdenerwowany.
-To ty nadal z nim jesteś? -zapytał Kuba odsuwajac się od ciebie. -Mówiłaś mi, że z nim zerwałaś.
-Co?! Ty chyba jeste s chory, ja nic takiego nie mówiłam. -chciałaś się wydostać z jego rąk, ale nie dałaś rady.
-Zostaw ją. -powiedział Michał.
-Ona jest moja, patrz i się uczy. -pocałował cię, ale za chwile już nie czułaś jego ust na swoich. Kubiak odciagnął go od ciebie i mocno go uderzył. Chwycił go za ubrania i wyszeł z kuchni. Osunęłaś się po ścianie i zaczęłaś płakać. Po chwili poczułaś jak ktoś siada obok ciebie i mocno cię do siebie przytula. Był to Michał. Wtuliłaś się w jego ramiona.
-Cii skarbie nie płacz.
-Przepraszam. -szepnęłaś.
-Ty? Nie masz za co. -pocałował cię w czoło. -A on już nie będzie się mieszął w nasze życie.

około 2 tygodnie później

Michał od ponad tygodnia trenuje z kadrą w Spale. Dzisiaj był 14 maja, była godzina 8, a ty wyjeżdżałaś do Spały. Dzisiaj wszystkie dziewczyny miały odwiedzić chłopaków. Do domu miałyście wracać we wtorek na wieczór. Gdyż trener musiał coś załatwić. Kilka minut po 11 parkowałaś samochód na aprkingu w Spale. Wyciągnęłaś małą walizkę i ruszyłaś do ośrodka. W recepcji poprosiłaś o klucz do pokoju i ruszyłaś na 4 piętro. Pokój miałaś dzielić z Iwoną, Dominiką i Sebastianem. Windą wjechałaś na odpowiednie piętro i weszłaś do pokoju 320.
-Pati! -krzyknęła Ignaczakowa i cię przytuliła.
-Cześć wam. -uśmiechnęłas się. Podałaś młodym Ignaczaką po czekoladzie, za co dostałaś buziaka w policzek.
-Elo elo. -do pokoju wpadł Krzysiek. Uderzyłaś się w czoło. -PATRYCJA! -ryknął i cię przytulił. -Chodź do Miśka, bo już wariuje. -pociagnął cie za rękę, ale zaraz wrócił i powiedział do żony. -Zaraz wracam. -przesłał jej jeszcze buziaka w powietrzu. Usłyszałaś śmiech Iwony.
-Czy mogłabym sama iść.
-A tak. -weszliscie do windy. Zjechaliście na drugie piętro.
-To ja wracam do rodziny, pokój 113.
-Dzięki. -wywróciłaś oczami. Zapukałaś do pokoju.
-Otwarte! -usłyszałaś krzyk swojego narzeczonego. Otworzyłaś drzwi i weszłaś do środka.
-Dzień dobry.
-Patrcyja. -szybko zerwał się z łóżka, oparł cię o ściane i wpił sie w twoje usta.
-Jezu Misiek. -szepnęłaś głęboko oddychając. -Co cie napadło?
-Stęskinłem się. -zatopił swoję głowę w twojej szyi i zaczął ją całować.
-Michał. -jęknęłaś, gdy jego ręce znalazły się pod twoją koszulą. Nagdle drzwi się otworzyły i do środka wszedł Winiar. Ukryłaś swoją twarz w torsie Michała. Czułaś jak na twoich policzkach pojawiają się rumieńce, a Kubiak tylko się zaśmiał.
-Ups. -powiedział i zatrzymał się. -Ja tylko wezmę portfel, nie przeszkadzajcie sobie. -powiedział, wziął i wyszedł. Zaraz wrócił. -Tylko pamiętajcie, że przed ślubem to grzech. -pogroził wam palcem.
-Winiarski! -krzyknął ze śmiechem Michał i chucił w niego poduszką. Jednak odbiła się ona od drzwi.
-Nieywyżyte dziecko. -mruknęłaś i uwolniłaś sie z uścisku.
-Ja? -zapytał z głupkowatym uśmiechm.
-A niby ja? -uniosłaś brwi.
-Tak. To nie moja wina, że wariuję na twoim punkcie. -jego ręce znalażły się na twoich biodrach, a za chwilę złączyliście wasze usta w pocałunku.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też Misiu. -nim się obejrzeliście, a była już 14. Trzymajac się za ręce zeszliście na obiad. Przywitałaś się z resztą chłopaków i ich połówkami. Cały obiad przebiegł wam w wesołej atmosferze.
-O 18 będzie grill tam gdzie zawsze. -powiadomił was Winiarski.
-Spoko loko. -powiedziałaś.

Do 18 czas minął równie szybko co do obiadu. Michał zabrał bluzę i telefon. Wjechaliście windą jeszcze na twoje piętro, ale pokój był już zamknięty. Wyciągnęłaś z kieszeni klucz i weszłaś do środka. Zabrałaś bluzkę oraz torbę z zaproszeniami, które mieliście zamiar zaraz wszystkim wręczyć. Zamknęłaś dzrwi i ruszyliście na dół. Po drodze spotkaliście Nowakowskich i razem udaliście się do miejsca, gdzie był organizowany grill. Na miejscu czekało już jedzenie oraz napoje, a nawet alkohole.
-Dobra to tak na początek. -zaczął Michał, a wszyscy na niego spojrzeli. -Oficjalnie chcielibyśmy was zaprosić na nasz ślub. -powiedział.
-Jeee! -krzyknął radośnie Igła i was przytulił.
-Kiedy?
-10 wrzesnia. -odpowiedziałaś. Wspólnie z ukochanym rozdałaś zaproszenia.
-Mamy nadzieje, że sie zjawicie.
-No pewnie, ale będzie biba. -zaśmiał się Winiar, który zaraz mrugnął okiem do Ignaczaka. Wiedziałaś, że coś wykombinują. Rozparili grilla i zaczęła się impreza.

Obudziłaś się rano, spałaś na boku, otworzyłas oczy i zobaczyłaś uśmiechniętego Michała. Wystraszyłaś się w pierwszym momencie.
-Dzień dobry. -pocałował cię.
-Głupku przestraszyłes mnie.
-Przepraszam. -uśmiechnął się tak słodko, że nie mogłas się na niego długo gniewać.
-Gdzie Iwona?
-U Krzyśka. -leżeliście i wpatrywaliście się w siebie kilkanaście minut. Michał palcem dotknął twoich warg. Przejechał po nich, a ciebie przeszedł dreszcz.
-Kocham twój uśmiech. -powiedział z uśmiechem. -I oczka. -pocałował cię w to miejsce. -I nosek, i czółko, i dłonie, ręce. -każdą wymienioną część pocałował.
-A uśmiechu to nie pocałowałeś. -powiedziałaś ze smutną minką.
-O mój bład. -zmienił pozycję tak, że leżał nad tobą opierając się na rękach. Wpił się w twoje usta. -A wiesz co jeszcze kocham? -pokręciłaś przecząco głową. Podwinął twój brzuch i zaczął go załować, kierując się w górę. Twoja koszulka coraz bardziej się podwijała.
-Wujek! -usłyszeliście radosny krzyk Dominiki. Michał szybko wstał, a ty poprawiłaś pidżamę.
-No cześć szkrabie. -wziął ją na ręce i okręcili się kilka razy, a mała Ignaczak śmiała się radośnie.
-Pasuje ci. -mruknął Krzysiek z uśmiechem stojąc w drzwiach.

Po obiedzie razem z Michałem wyszliście na spacer. Trzymajac się za ręce ruszyliscie w kierunku lasu.
-Kupiłeś już garnitur? -zapytałaś.
-Nie, ale mam już coś na oku. A ty suknie?
-Co ty nie mam. W każdej wyglądam normalnie jak w worku na ziemniaki. -jęzknęłas.
-Nie przesadzaj.
-Nie przesadzam. -oburzyłaś sie, a on delikatnie cię pocałował. Ruszyliście dalej.
-Po ostatnim błędzie... -zaczął. -Dostałem kilka propozycji z klubów.
-Gdzie? -zapytałaś.
-Z Jastrzębia, Macareaty i Ankary...
-Aha. -szepnęłaś. -Wyjedziesz. -bardziej stwierdziłaś niż zapytałaś.
-Tak. Nie. Nie wiem. Znaczy chcę to z tobą uzgodnić. Bo ja wiem, że to w Jastrzębiu będę grał przez ostatnie lata mojej kariery, no chyab, ż mnie nie będą chcieli, ale ten sezon chciałbym zagrać jeszcze gdzie indziej.
-Ja nie będę mogła wyjechać do Włoch czy Turcji...
-Wiem. -westchnął i zatrzymał się. Stanał na przeciwko ciebie. teraz patrzyliście sobie prosto w oczy.
-Nie mogę ci zabronić się rozwijać.
-Ale ja nie chcę, żebyś cierpiała.
-Michał, kocham cię i chcę, żebyś się rozwijał. ten sezon przetrwaliśmy to teraz czy będziesz grał w Turcji czy we Włoszech nic nie zmieni. Tym bardziej, że będziemy już małżeństwem.
-Takie tłumaczenie. -widziałaś, że zaczyna się robić nerwowy.
-O co ci chodzi?
-Bo ja chcę żebyś była przy mnie cały rok.. no większość. TYM BARDZIEJ, że będziemy małżeństwem.
-Ja nie mogę wyjechać. -powtórzyłaś się. -Chcesz wyjechać, ja nie mogę ci zabronić.
-A może zrezygnuje z kariery? -zapytał całkiem poważnie. Spojrzałaś na niego zdziwiona.
-Nie Michał, tego nie możesz zrobić.
-A co jeśli chce? Bo cię kocham i nie chcę cię zostawiać samej?
-Nie, nie chcesz tego, ja też tego nie chcę. Będę cię miała wtedy na sumieniu.
-Ale będę z tobą.
-Nie! -krzyknęłaś. -Nie Michał, jeśli zrezygnujesz to już nigdy mnie nie ujrzysz na oczy.
-Nie zrobiłabyś tego.
-Z ciężkim sercem, ale bym zrobiła. Czy my musimy się kłócić? -zapytałaś, a on nie odpowiedział. Spojrzał w bok. Nie wiedziałaś co mu odbiło. Odwróciłaś się i ruszyłaś do ośrodka. Obejrzałaś się, ale on nadal stał w tym samym miejscu, nawet nie drgnął. Byłaś jakieś 30 metrów od ośrodka. Zobaczyłaś siatkarzy przed ośrodkiem, którzy odbijali piłkę. No tak dziewczyny były na basenia, a dzieciaki na placu zabawł. Przed samym wejściem stał Krzysiek. Z każdym krokiem w twoich oczach było coraz wiecje łez. Chłopaki patrzyli na ciebie zdziwieni. Podeszłaś do Krzyśka i przytuliłaś się do niego. On spojrzał na twoją twarz i zobaczył łzy. Objął cię i nic nie mówił, o nic nie pytał. Biło od niego takie ciepło. Po chwili usłyszałaś kroki. Odwróciłaś delikatnie głowę.Zobaczyłaś Michała, który zmierzał do ośrodka, spojrzał na ciebie smutnym wzorkiem i wszedł do środka. Spóściłaś głowę i ponownie się rozpłakałaś.
-Pati, co się stało? -usłyszałaś cichy głos Krzyśka.
-Przepraszam. -oderwałaś się od niego i biegiem ruszyłaś do swojego pokoju. Do środka wszedł twój brat.
-Siostra co się dzieje? usiadłaś i ukryłaś twarz w dłoniach. Opowiedziałaś mu o rozmowie w lesie. On sam nie wiedział co się stało Michałowi.
-Mogę zostać sama? -zapytałaś.
-Będzie dobrze. -pcoałował cię w głowę i wyszedł. Szybko się spakowałaś i wyszłaś z pokoju. Klucz do niego zostawiłaś na szafce. Wyszłaś na korytarz z walizką i torebką.
-Ciocia, a ty już wyjeżdżasz? -usłyszałaś głos Oliwiera Winiarskiego, odwróciłas się, a on stał za tobą. Otarłaś łzy i ukucnęłas przed nim.
-Niestety Oli. Ale mam do ciebie prośbę, nie mów wujkowi Michałowi, że pojechałam, nikomu nie mów dobrze?
-Ale nie wolno mi kłamać. A poza tym będa się o ciebie ciociu martwić.
-Wiem, ale proszę zrób to.
-No dobrze. Ale nie płacz ciosiu. -przytulił cię.
-Część Oli. -pocałowąłaś jego policzek.
-Pa ciociu. -tylnim wyjściem wyszłaś, wpakowąłaś walizkę do samochodu, wsiadłaś do środka i odjechałaś do Żor.


------------------------
Ufff, skończyłam. Nabrała mnie dzisiaj chęć i oto powstało to wyżej.
Mam nadzieję, że moja wena wróciła i rozdziały będą częściej dodawane :)
Komentujcie, bo to motywuje!
Pozdrawiam!

11 komentarzy:

  1. Ty to potrafisz podnieść człowiekowi ciśnienie... nie ogarniam, co się dzieje Michałowi? jaki koniec kariery? Ma dziewczynę, która rozumie jego pracę i nie będzie zła jak wyjedzie, a ten jakieś cyrki odstawia...
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie rozumiem postępowania Michała. Mam nadzieję, że mu przejdzie i przestanie gadać bzdury o końcu kariery. Powinien się cieszyć, że ma wyrozumiałą dziewczynę, która chce aby się rozwijał.

    OdpowiedzUsuń
  3. ej no halooo! jak to? Boże, co się dzieje no.. -.-? nie ogarniam Michała. -,-
    zdążyli rozdać zaproszenia na ślub, a tu takie cyrki.. ech -.-
    mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończy..
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. hmm smutno się zrobiło na koniec, tak nie fajnie.. nie rozumiem Michała, przecież wie, że Patrycja nie może wyjechac z kraju na tak długo, przecież jej zdrowie jest ważniejsze.. co za matoł no.. takie cyrki przed ślubem, trochę bezsensu.. pozdrawiam i zapraszam do mnie :) milosc-na-nowo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. No nie znowu mają jakieś nieporozumienia.Michał trochę zachował się samolubnie bo chce grać gdzieś indziej ale wie że Pati nie może.
    Nie rozumiem go.Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ej no! A mialo być juz dobrze ! ;//
    Oby się pogodzili.

    do następnego :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na coś ostatniego w moim wykonaniu. W rolach przygasających : Lottie i Luca. http://przygasajac.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. nie dość że czytam z takim spóźnieniem to jeszcze takie cyrki się dzieją.. zabić to mało :*
    hotka B

    OdpowiedzUsuń