-Michał co ty robisz? zapytałaś.
-Pakuje się, chyba nie mam już po co tu być.
-Nie proszę. -podeszłaś do niego. Przerwał pakowanie i spojrzał na ciebie z bólem w oczach.
-Słucham.
-Ja chciałam przeprosić. -zaczęłaś patrząc mu w oczy. -Nie słusznie cię oskarżyłam, ale ja nie chciałam. To wszystko, było... Powinnam zrozumieć to, że nie mogłeś, a nie że nie chciałeś przyjechać. -otarłaś łzy. -Ja nie chciałam cię urazić, na prawdę. Nie wyjeżdżaj proszę. Przepraszam cię.
-Skarbie. -przytulił cię. -Nie gniewam się już. -odetchnęłaś. -Zabolało mnie to, bo bardzo mocno cię kocham i nie byłbym w stanie cię zdradzić. ja też przesadziłem, też nie powinienem cię posądzać o zdradę. -pocałował cię delikatnie.
-Dziękuję. -wyszpetałaś i mocno się do niego przytuliłaś.
-Zmarznęłaś. -powiedział.
-Nie.
-No przecież zimna jesteś. Idź weź prysznic, a ja zrobię ci herbatę. -powiedział. Pokiwałaś głową, nie chciałaś się z nim kłócić. Wzięłaś gorący prysznic, ubrałaś ciepłą pidżamę i wróciłaś do salonu, gdzie czekał na ciebie Michał z herbatą i kocem.
-Dziękuję. -usiadłaś, owinęłaś się kocem i wzięłaś do rąk herbatę. Wpatrywałaś się w odległy punkt na ścianie. Po chwili poczułaś jak Michał siada obok ciebie. Spojrzałaś w jego stronę.
-Skarbie... Nie myśl już o tym, oboje popełniliśmy błąd, ale już jest dobrze, tak?
-Przepraszam. -wyszeptałaś i otarłaś łzy.
-Nie płacz. -pocałował cię delikatnie. -Proszę o uśmiech. -delikatnie się uśmiechnęłaś i wtuliłaś w ukochanego.
Wyłączyłaś budzik. Czułaś, że masz katar.
-No pięknie. -mruknęłaś pod nosem.
-Co się stało? -usłyszałaś.
-Nic. -uśmiechnęłas się delikatnie i kichnęłaś.
-Na zdrowie. A mówiłęm wczoraj. -westchnął.
-Ale mi nic nie jest. -znowu kichnęłaś.
-Jesteś przeziębiona. -powiedział. -Zostań tutaj, a ja zrobię śniadanie. -Szybko wstał, ubrał się, pocałował cię w czoło i wyszedł. Nie miałaś siły się z nim kłócić. Położyłaś się i czekałaś. Po 15 minutach wrócił z tacą, an której były kanapki i herbata.
-Smacznego.
-Dziękuję. -usiadł obok ciebie i zaczęliście jeść.
-Brałaś tabletki? -zapytał, gdy już miał wychodzić.
-Cholera, zapomniałam.
-Czekaj, zaraz ci podam. -po chwili przyniósł ci odpowiednie tabletki, wodę do popicia. -Zostań tutaj, a ja pojadę do apteki po jakieś tabletki. Pokiwałaś jedynie głową. Wrócił po 20 minutach. W tym czasie ubrałaś się i czekałaś na niego w salonie.
-A ty miałaś leżeć.
-Michał, nie jestem dzieckiem.
-Dobra, proszę, tutaj masz gripex i jakby cię gardło bolało to masz septolete.
-Dziękuję. A o której jedziemy na zakupy?
-Po połodniu?
-A obiad?
-Można zamówić pizze. -wzruszył ramionami. Usiał obok ciebie. Przez kilka minut wpatrywaliście się w swoje oczy. Uśmiechnęłaś się, przygryzając delikatnie dolną wargę, a on namiętnie cię pocałował.
8 stycznia 2016
Lotnisko w Katowicach
Kolejne pożegnanie z Michałem. Tym razem jednak wiedziałaś kiedy się zobaczycie.
-Kiedy się zobaczymy? -zapytał, gdy musiał już iść do samolotu.
-Nie wiem, mam nadzieję, że szybko.
-Może mnie odwiedzisz?
-Może. -pocałowałaś go.
-Muszę iść. -westchnął i otarł twoje łzy.
-Idź i walcz. -ostatni pocałunek i poszedł. Teraz jakoś łatwiej było ci się z nim żegnać. Odwróciłaś się, wyszłaś z lotniska i ruszyłaś do Żor.
Każdego kolejnego dnia rozmawiałaś przez skype z Michałem. Nie kłóciliście się, a o tamtej sprawie zapomnieliście. Wiedzieliście, że popełniliście oboje błąd oskarżając się nawzajem. Chcdziłaś na każde mecze w Jastrzębiu, kilka razy pojechałaś do Rzeszowa. Wtedy spędzałaś kilka dni u Ignaczaków. Odliczałaś dni do twojego wyjazdu do Kazania. Praktycznie wszyscy wiedzieli o twoim wyjeździe tylko nie Michał. Ty i wszyscy poinformowani milczeliście, a Michał sam się niczego nie domyślał. Podczas rozmów na skype pytał się kiedy go odwiedzisz, wtedy mówiłaś mu, że pewnie podczas finałów. Krzysiek pomógł ci zdobyć klucze do mieszkania Kubiaka. Dzięki komu? Dzięki Paulowi Lotmanowi, który grał w tym samym klubie i mieszkał w tym samym bloku. Przed wyjazdem czekała cię jeszcze wizyta kontrolna w Poznaniu. Iwona zaoferowała się, że z tobą pojedzie. Chciałaś wybić jej ten pomysł z głowy, ale poparł ją Igła więc nie miałaś wyjścia. Był 23 stycznia, godzina 22. Właśnie skończyłaś rozmawiać z Michałem i miałaś iść spać, gdy usłyszałaś dzwonek do drzwi, otworzyłaś drzwi... Nigdybyś się nie spodziewała, że po takim czasie zobaczysz...
--------------------------------
Wiem rozdział krótki i fatalny.
Mam małe problemy.
Przepraszam.
PS. Jeśli komuś nie podoba się to opowiadanie to niech nie czyta. Prosta sprawa.