niedziela, 11 maja 2014

Rozdział 66

Z perpsektywy Michała

Widziałeś łzy w jej oczach. Nigdy nie lubiłeś gdy płakała. Miałeś zamiar podejść do niej i ją przytulić, ale coś ci nie pozwoliło. Wyszła z mieszkania, do ręki wziąłeś telefon. Przez dobre 10 minut wpatrywałeś się na wasze wspólne zdjęcie.
-Jak oni mogli mi to zrobić? Jak? -nie oczekiwałes na odpowiedź. Czułeś się z tym cholernie źle. Kochaleś ją, ba nigdy nie przestaniesz jej kochać, bo wiesz, ze to ta jedyna. Jednak po tym co stało się wczoraj. Cały dzień przeleżałeś na kanapie, gdy miałeś kłaś się spać zobaczyłeś na stoliku pierścionek zaręczynowy. Dało ci to do myślenia. Skoro go zostawiła, musiało to być prawdą. Byłeś wściekły, bo jak mogłeś tego nie zauwazyć?

Z perspektywy Patrycji

-Wszystko dobrze? -spytałaś.
-Pani Patrycjo, niestety. Wyniki się pogorszyły, kreatynina poszła w górę. 5.8 to bardzo dużo. Musi pani zostać w szpitalu.
-Stracę nerkę?
-Będziemy robić wszystko, aby zmniejszyć kreatyninę. -podała ci skierowanie do szpitala. Wyszłaś z gabinetu ze łazami w oczach.
-Pati? Co się stało?
-Muszę zostać w szpitalu, bo wyniki się pogorszyły. -wyszeptałaś. Kinga cię przytuliła.
-Wszystko będzie dobrze. -pocieszała cię. Godzinę później byłas już przyjęta na oddział. Wyszłaś z łazienki ubrana w pidżamę.
-Jedź już. -powiedziałaś.
-Nie zostanę z tobą dzisiaj, jutro pojadę.
-A praca?
-Mam wolne jutro więc spokojnie.
-Ale będziesz musiała się tłuc po hotelach.
-Ej, mną się nie przejmuj. -przytuliła cię. O 14 poszłyście na obiad. Ty dopiero posiłki będziesz dostawać od jutra. Byłaś załamana, najpierw sprawa z Michałem, a teraz to. Gdy weszłyście do sali, zadzwonił telefon Kingi. Przeprosiła cię i wyszła na korytarz.

Z perspektywy Damiana

-Cicho frajerzy, bo dzwonię do Kingi. -zbeształ kolegów, gdy ci się przebierali na trening. -Cześć kochanie, wracacie już?
-Hej, nie.
-Jak to? Już prawie 16.
-Wrócę jutro.
-Ok, ale czekaj, jak to wrócisz? A Patrycja? -wszyscy spojrzeli na ciebie.
-Wyniki jej się pogorszyły, jest cholernie załamana. Nie dziwię jej się sprawa z Michałem teraz to. Pani doktor ją uspokaja, że to nie oznacza, że straci nerkę, ale ona zakłada najgorsze
-Nie wierzę... Ile czasu musi być w szpitalu?
-To zależy kiedy wyniki się poprawią. Przepraszam cię Damian, ale nie chcę jej zostawiać chwilowo samej.
-Nie ma sprawy, pozdrów ją od nas.
-Pozdrowię, cześć.
-Pa. -rozłączyłeś się, nie zdążyłeś odłożyć telefonu, bo chłopaki chcieli wszystko wiedzieć.
-Spokojnie, Patrycja musi zostać w szpitalu, bo wyniki jej się pogorszyły. Nie wiadomo kiedy wyjdzie. Jest też prawdopodobieństwo, że może stracić nerkę, bynajmniej ona tak zakłada. -spojrzałeś na Michała. Widziałeś, że to go załamało. Wszyscy byliście w szoku.

Z perspektywy Patrycji

-Masz pozdrowienia z Jastrzębia. -usiadła obok ciebie.
-Już wiedzą? -złamałaś się.
-Damian dzwonił.
-Ok, muszę zadzwonić do prezesa. -wyciągnęłaś telefon i wybrałaś numer do Grodeckiego. Był zaskoczony. Życzył ci szybkiego powrotu do zdrowia.
-Załatwione?
-Tak. -Kinga o 19 pojechała do hotelu. Kolejna nie przespana noc. Dopiero koło 6 zasnęłaś. 2 godziny snu, chcoiaż coś. O 8 wzięłaś tabletki, a potem dostałaś śniadanie. Gdy skończyłaś jeść przyszła Kinga. Pocieszała cię, starała rozśmieszyć.
-Kinga jedź już, nie chcę, żebyś jeździła po ciemku.
-Na pewno? Dasz radę?
-Pewnie. -delikatnie się uśmiechnęłaś. Pożegnałyście się i pojechała. A ty położyłaś się i zaczęłaś myśleć o Michale...

Z perpspektywy Michała

Wiadomość o tym, że Patrycja jest w szpitalu cię załamała. Wiedziałeś, że to twoja wina. Nie mogłeś w nocy spać. We wtorek, gdy wszyscy zaczęliście się już rozciągać na salę wbiegł spóźniony Wojtaszek.
-Przepraszam za spóźnienie, waż ną sprawę załatwiałem! -krzyknął i podszedł do ciebie. Przywitaliście się i on równiez zaczął się rozciągać. -Kubiak wiesz, że jesteś idiotą? -wypalił.
-Tak wiem, nie musisz mi tego mówić.
-Muszę, po treningu, musimy porozmawiać.
-Ale...
-Nie ma ale. -powiedział stanowczo. Po 2 godzinach siedziałeś obok Damiana na korytarzu.
-Co chcesz mi powiedzieć? -pożegnaliście się z ostatnim wychodzącym z szatni Łasko.
-O tym, że niesłusznie oskarżyłeś Patrycję i Krzyśka. -podniosłeś brwi. -Skąd pewność, że to oni byli?
-Imiona i głosy?
-A wygląd? Widziałeś ich? -pokręciłeś przecząco głową. -No własnie. -w tym momencie podeszła do was jakaś para. -Michał poznaj Patrycje i Krzysztofa. Tak to własnie oni rozmawiali wtedy o związku.
-To prawda?
-Tak, my wtedy rozmawialiśmy, Damian wyjaśnił nam sytuację i pomimo, że musimy się ukrywać stwierdziliśmy, że nie możemy pozwolić, aby zwiazek się rozpadł, gdy nic takiego nie miało miejsca.
-Czyli, że ja...
-Tak, wygłupiłeś się. -dokończył Wojtaszek.
-Dziękuję wam. -podziękowałeś i pobiegłeś do samochodu. W domu próbowałeś dodzwonić się do Patrycji, ale ona nie odbierała. Musiałeś ją przeprosić, tak samo jak Krzyśka. Nie chciałeś załatwiać tego przez telefon, więc musiałeś poprosić trenera o wolne, co nie będzie proste ze względu na mecze. Jednak cego się nie robi dla miłości i przyjaciół? Zrobisz wszystko żeby ci wybaczyli.

---------------------------
I jak?
Sprawa się wyjaśniła dość szybko, a jak pójdzie z resztą?
Dziękuję za komentarze, one na prawdę mnie motywują :)
Pozdrawiam :)

5 komentarzy:

  1. no i tak ma być
    a teraz niech z Patrycją wszystko będzie dobrze :)
    do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jedna sprawa się wyjaśniła a co z Patrycją :) Oby między nimi wszystko było dobrze i pogodzili się. Patrycja potrzebuje teraz wsparcia :d

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział.
    Dobrze,że wszystko się wyjaśniło,oby Patrycja wybaczyła Michałowi.
    Pozdrawiam i zapraszam czasem do mnie ;*
    http://volleyball333.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny :) Mam nadzieję, że Patrycja wybaczy Michałowi to, że ją oskarżył o zdradę i znowu będą szczęśliwi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super;D
    mogę to określic tylko jednym słowem;D

    OdpowiedzUsuń