wtorek, 13 maja 2014

Rozdział 67

Z perpsektywy Patrycji

Minęły dwa dni odkąd trafiłaś do szpitala. Twój stan się nie polepszał. Michał dzwonił do ciebie kilkanaście razy, wysłał mnóstwo sms'ów. Wszystkie jednak usunęłaś. Nie chciałaś z jego strony litości. Codziennie rozmawiałaś z Damianem i Kingą na skype. Miałaś szczęście, że zabrałaś ze sobą laptopa. Kolejne dni niemiłosiernie ci się dłużyły. W sobotę do każdego pacjenta w sali przyjechała rodzina. Po obiedzie próbowałaś zasnąć, ale nie dałaś rady. Była prawie piętnasta. Za chwilę drzwi do sali się otworzyły. Otworzyłaś szeroko oczy. Uśmiechnął się delikatnie do ciebie.
-Cześć.
-Hej, co ty tu robisz? -rzuciałaś, będąc caly czas w szoku.
-Przyjechałem cię odwiedzić...
-Ciekawe po co.
-Bo jesteś dla mnie ważna, bo cię kocham?
-Ostatnio to udowodniłeś.
-Mogę ci to wyjaśnić?
-Mów. -rozejrzał się po sali.
-A możemy iść w jakieś inne miejsce? Jeśli tylko możesz.
-Tak, chodź. -wstałaś powoli, nałożyłaś szlafrok i poszliście na dół, gdzie mogliście usiąść w ustronnym miejscu. Usiedliście na przeciwko siebie.
-Patrycja, bo to nie tak... Ja wtedy usłyszałem jak wyznawaliście sobie miłość, jak mówiliście o ukrywaniu... Znaczy nie wy... No... Jak wróciłaś do szatni i powiedziałaś u kochanka, wszystko układało się w całość. We wtorek Damian pomół mi się dowiedzieć prawy... To była jakaś inna Patrycja i Krzysiek... Nie słusznie was oskarżyłem. Wiem, że jestem idiotą, ale idiotą, który cię kocha i nie wyobraża sobie życia bez ciebie. -spojrzeliście w swoje oczy. Widziałaś, że mówi prawdę.
-A Krzysiek?
-Byłem u niego wczoraj, wszystko mu wytłumaczyłem. Powiedział, że pewnie też by tak zareagował na moim miejscu...
-Michał, ja... ja musze przemyśleć. Nie wierzyłeś mi, a to mnie tak cholernie zabolało. Daj mii czas proszę. -wyszeptałaś i otarłaś łzy.
-Dobrze, będę czekał. Chodźbym miał czekać wiecznść. -wstaliście. -Do widzenia. -pocałowął cię delikatnie w usta i poszedl do wyjścia. Usiadłaś i rozpłakałaś się. Po jakimś czasie wróciłas do sali. Dostałaś kolację, tabletki i poszłaś spać.

Kolejny dzień. Niedziela to najgorszy dzień. Od rana źle się czułaś. Jednak nie powiedziałaś nic pielęgniarce, bo nie czułaś takiej potrzeby. O 15 otworzyły się drzwi. Kolejne zdziwienie. Zobaczyłaś Iwonę i Krzyśka.
Przywitaliscie się.
-A co wy tutaj robicie?
-Odwiedzamy naszą przyjaciółkę w szpitalu. -powiedział ze smutną miną Igła.
-Wolelibyśmy cię odwiedzić w domu. -dopowiedziała jego żna.
-Nie musieliście się tutaj tłuc, to kawał drogi z Rzeszowa. -skrzywiłaś się.
-Oj nie marudź. Rozmawiałaś z Michałem?
-Tak, był u mnie wczoraj i...
-I?
-Powiedział mi o wszystkim.
-Uwierzyłaś?
-Tak, ale poprosiłam go żeby dał mi czas. -Iwona cię przytuliła.
-Spokojnie, wrócisz do dom i znów wszystko się ułoży.
-Mam nadzieję. -rozmawialiście dobre 2 godziny. od kilku dni na twowj twarzy pojawił się szczery uśmiech, a nawet śmiech.
-Tak słucham? -powiedziałas po odebraniu telefonu.
-Patrycja? -usłyszałaś mezki głos.
-Tak, a z kim mam przyjemność?
-Błażej, brat Miśka.
-A, coś się stało?
- Tak... Michał miał wczoraj wypadek. -z twoich oczu poleciały łzy.
-Jak... jak to?
-Pijany kierowca busa w niego wjechał. -Ignaczakowie ci się przyglądali.
-Co z nim?
-Nie ma nic złamanego, co jest szczęściem, ale miał wstrząs mózgu... I jest nie przytomny.
-Dziękuję za telefon. ledwo co wypowieziałaś słowa.
-A ty jak się masz?
-Nawet dobrze.
-Ja musze kończyć, trzymaj się. Jak tylko będę coś wiedzieć dam znać. Cześć.
-Dzięki, cześć. -odłożyłaś telefon i się rozpłakałaś.
-Mała co jest?
-Michał... on... miał wypadek, pijany kierowca w niego wjechał .. jest nieprzytomny... To wszystko moja wina.
-Pati co ty mówisz, to wina tego kierowcy.
-Ale czuje się winna.
-Nie potrzebnie. -przytuliła cię Iwona.
-Muszę iść do łazienki. -odwróciłaś się żeby wstać, odrzuciłaś kołdrę i gwałtownie wstałaś. Zakręciło ci się w głowie, a ostatnie co zobaczyłaś to krew.

-------------------------------
Przepraszam za późną porę oraz za ten rozdział :(
Komentujcie, bo to cholernie motywuje!
Pozdrawiam!

6 komentarzy:

  1. Oby Misiek szybko odzyskał przytomność. Teraz tylko czekać żeby Patrycji nic nie było. Ciekawi mnie co się z nią dzieje i skąd ta krew.

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże żeby nic im nie było. Swoją drogą kiedyś cię zabiję za to, że urywasz w takich momentach!

    OdpowiedzUsuń
  3. Boszzz czy ty możesz nie przerywać w takich momętach?? Jeszcze raz, a znajdę Cię ( nwm jak) i zabiję. Albo nie. Zły pomysł bo kto mi będzie rozdziały pisać??

    OdpowiedzUsuń
  4. ooo niee! znowu źle się dzieje ;//
    Oby się ułożyło. MUSZĄ do siebie wrócić;DD
    A co do rozdziału to jak zawsze zajebisty <3

    czekam z niecierpliwością na kolejny :* pozdrawiaaam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Echh,jak się wali,to się wali wszystko.
    Oby Michał wyszedł z tego i żeby Patrycji nic poważnego się nie stało.
    No i niech wrócą do siebie *o*
    Rozdział ogółem super ;)
    Pozdrawiam ;*
    P.s.
    Mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach?
    Byłabym wdzięczna ;*

    OdpowiedzUsuń